HFM

artykulylista3

 

Rossini - Un rendez-vous. Ariette e canzoni

92-93 03 2011 rossini

Anna Bonitatibus (mezzosopran)
Marco Marzocchi (fortepian)
Sony RCA Red Seal 2011
Dystrybucja: Sony Music Polska

Interpretacja: k4
Realizacja: k5

Anna Bonitatibus pozazdrościła Cecilii Bartoli inwencji w znajdowaniu niebanalnego repertuaru na „autorskie” płyty. Postanowiła zająć się Rossinim i zestawić program z jego dzieł powstałych w okresie paryskim, a więc w czasie gdy kompozytor wycofał się z głównego nurtu życia muzycznego i komponowania uroczych drobiazgów – „Grzechów starości” – przeznaczonych do wykonania na wieczorkach w gronie przyjaciół.
Nie są to jednak utwory, które trzeba by wyciągać z zakurzonych archiwów. Oryginalność Anny Bonitatibus ma polegać na wyborze i ułożeniu kolejności pozycji. I to budzi wątpliwości, bowiem śpiewaczka pomieszała piosenki utrzymane w rozmaitych nastrojach z wokalnymi miniaturami religijnymi i żartami muzycznymi. Co więcej, rozbiła świetny cykl „Mi lagnero tacendo” i sześć części powtykała, gdzie popadnie.
Bonitatibus ma silny mezzosopran o ciemnej i ciepłej barwie. To głos z dużym naturalnym wibratem, nad którym artystka nie potrafi, niestety, zapanować, a kiedy musi to zrobić, na przykład na krótkich wartościach rytmicznych lub w dynamice piano – dusi dźwięk, traci barwę, przechodzi w mowo-szept. Największą zaletą śpiewaczki jest interpretacja aktorska (pyszna „La veuve andalouse”), choć zdarza jej się przeszarżować (egzaltowane „Beltà crudele”). Fortepian Fazioli 278, o dość krótkim, metalicznym dźwięku, przypominającym pianoforte z epoki, idealnie tu pasuje. Przy wszystkich zastrzeżeniach – warto posłuchać.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Franck, Grieg, Janáček - Violin Sonatas

92-93 03 2011 franckGriegJanacek

Vadim Repin (skrzypce)
Nikolai Lugansky (fortepian)
Deutsche Grammophon 2010
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

„Nie nagrywa się płyty tylko po to, żeby się odróżnić [od setek innych nagrań]. To dokument dwóch ludzi, którzy razem występują i kochają tę muzykę. To jedyny dokument, jaki możemy po sobie zostawić” – mówi pianista Nikołaj Ługański, który wraz z Wadimem Riepinem zarejestrował album z trzema sonatami skrzypcowymi – Leoša Janáčka, Edvarda Griega i Césara Francka. Wspólnie wybrali utwory, które uwielbiają grać i ułożyli z nich program na wzór recitalu koncertowego.
Jak twierdzi Riepin, trudno znaleźć trzy sonaty romantyczne bardziej różniące się od siebie, fascynujące słuchacza tak różnymi cechami. Sonata Janáčka jest utkana z ulotnych wrażeń, trzepotów skrzydeł motyla, powiewów wiatru. Mnóstwo tu tryli, mordentów, pizzicata, drobnych wartości rytmicznych, dynamiki piano i diminuendo. „II Sonata” Griega to ciemny świat silnych doznań i skrajnych emocji. Ciekawie brzmi posępna „kujawiakowa” część środkowa. W sonacie A-dur Francka współistnieją natomiast dwa żywioły – narracji i refleksji, a rozmach i złożoność konstrukcji utworu budzą podziw. Podziwu godna jest również maestria i energia wykonania, uchwycona przez realizatorów. Riepin (skrzypce Guarneriego z 1743 roku) i Ługański grają jak natchnieni, w maksymalnej koncentracji, dopracowując każdy szczegół artykulacji i idealnie synchronizując każde wejście, każdy zwrot tempa. Album tych instrumentalistów pokazuje, czym w muzyce jest synergia interpretacji, synergia piękna.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Janine Jansen, Itamar Golan - Beau Soir

102 04 2011 beauSoir

Decca 2010
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

„Bardzo szczególne połączenie barwy i przezroczystości, subtelne harmonie, delikatne tekstury, wyrafinowane melodie” – oto według Janine Jansen opis „francuskiego brzmienia”.
Od Césara Francka do Richarda Dubugnona trwa łańcuch kompozytorów kultywujących tę elegancję i lekkość. Dubugnon komponuje niezwykle udane, efektowne, trudne pastisze stylu impresjonistycznego – jeden z nich dedykował „Miss Jan”. Holenderska skrzypaczka, zafascynowana muzyką znad Sekwany, wybrała na swój solowy album utwory Debussy’ego, Faurégo, Ravela, Lili Boulanger, Messiaena i właśnie Dubugnona. Zgodnie z przesłaniem utworu tytułowego (miniatura Debussy’ego w aranżacji skrzypcowej Heifetza) Jansen zaprogramowała recital na „Piękny wieczór” – pogodny, księżycowy, w sam raz na romantyczne spacery i miłosne wyznania. Dwoje instrumentalistów mistrzowsko buduje klimat – gęsty od emocji, w którym równie wiele znaczą subtelności sonorystyczne, co długości pauz.
Jansen zachwyca zwłaszcza artykulacją, umiejętnością kształtowania barwy na jednym dźwięku – pełną kontrolą nad siłą nacisku i szybkością pociągnięcia smyczka. Imponuje perfekcją intonacyjną i precyzją realizacji ozdobników (sonata skrzypcowa Debussy’ego); fascynująco buduje napięcie („Nocturne” Lili Boulanger).
Jansen i Golan tworzą organiczny związek, myślący i oddychający tym samym pulsem. Wyborne skrzypce – stradivarius wypożyczony artystce – i udana realizacja techniczna nagrania to dodatkowe powody, by poznać tę piękną płytę.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 04/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

México! - Rolando Villazón

102 04 2011 mexico

Bolivar soloists Efrain Oscher
Deutsche Grammophon 2010
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

„Te piękne pieśni przemawiają do mnie w moim własnym języku emocji... Wspaniali [muzycy] Bolivar Soloists umożliwili mi zrealizowanie tego szczególnego projektu dokładnie tak, jak chciałem” – mówi Rolando Villazón. Pochodzący z Meksyku tenor, po przerwie spowodowanej nadwerężeniem strun głosowych, powraca na rynek fonograficzny tym, co jest mu najbliższe – piosenkami kompozytorów meksykańskich. I nie jest to powrót zbyt udany. Głos Villazóna brzmi inaczej, dziwnie nosowo, bez blasku, jakby stłumiony i pozbawiony niskich tonów, w dodatku rejestrowany dość daleko od mikrofonu. Typowa dla tego artysty nadekspresja, z trudem uchodząca w popisowym repertuarze operowym, tutaj jest nie do zniesienia. Jak można się nakręcać na każdej nucie każdej piosenki o miłości? Śpiewak nie odzyskał pełni kontroli nad barwą głosu; w mękach wydusza górne dźwięki. Przyznać trzeba, że w drugiej części recitalu (od ścieżki „Un viejo amor”), być może nagranej w czasie innej sesji, brzmi lepiej, swobodniej.
Album „México!” warto jednak poznać ze względu na świetne aranżacje – dansingowe, lecz z dansingu kategorii „S”, utrzymane w tanecznych, latynosko rozkołysanych rytmach i budzące podziw profesjonalizmem instrumentacji (np. „Cucurrucucu, paloma”, „Veracruz” – obie aranżacje perkusisty Gonzalo Graua). Wiele wnoszą solówki fletowe (zwłaszcza pikuliny) lidera zespołu – Efraina Oschera.
Płyta zdecydowanie do podkładu pod żwawe pląsy, a Villazóna potraktujmy tym razem jako szansonistę.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 04/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Voices. Chant from Avignon

102 04 2011 voices

The Benedictine Nuns of Notre-Dame de Annonciation
Decca 2010
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Święty Benedykt zakładał zakonną rodzinę własnego imienia w VI wieku. Zgromadzenie sióstr w Le Barroux koło Avignonu powstało, jak na długą historię benedyktynów, niedawno – zaledwie w 1979 roku, zaś kościół Notre-Dame de l’Annonciation w nowo wybudowanym kompleksie klasztornym poświęcono w 2005.
W prowansalskiej samotni mniszki zajmują się uprawą winorośli, oliwek i lawendy, przetwórstwem owoców, introligatorstwem, drukarstwem, tkactwem oraz, oczywiście, modlitwą. Osiem razy na dobę, w tym raz w nocy, śpiewają na chwałę Pana chorał gregoriański i, tak jak wiele wspólnot zakonnych w ostatnich latach, zgodziły się na wydanie kompaktu, aby włączyć słuchaczy do swej wokalnej modlitwy, a przy okazji zasilić kasę klasztorną wpływami ze sprzedaży płyty. Przemyślny, a zarazem szlachetny plan.
Siostry z Le Barroux wyraźnie dbają o stronę estetyczną śpiewanej modlitwy. Słychać, że pracują pod kierunkiem dobrego dyrygenta, a systematyczność i pilność uczyniły z grupy muzykalnych osób chór na profesjonalnym poziomie, o dużej stopliwości, aczkolwiek kilka indywidualnych głosów członkiń lekko wyróżnia się z masy dźwięku.
Kilkuminutowe hymny, antyfony, offertoria, sekwencje etc., czyli przykłady codziennej praktyki śpiewaczej, brzmią czysto, żarliwie, pastelowo, słodko, lecz nie cukierkowo. Lamentacja Jeremiasza we wzruszającym solowym wykonaniu jednej z zakonnic to najpiękniejszy punkt programu. Bicie dzwonów opactwa dopełnia uduchowioną atmosferę nagrania.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 04/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Beethoven - Works for cello and piano

114-115 05 2011 beethoven

Ivan Monighetti (wiolonczela)
Pavel Gililov (fortepian)
Dux 2010

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Album firmują dwa znakomite nazwiska. Iwana Monighettiego i Pawła Giliłowa połączyła praca nad utworami Beethovena, a pośrednio – Mozarta, bowiem właśnie wiolonczelowe wariacje na temat arii „Bei Männern, welche Liebe fühlen” z „Czarodziejskiego fletu” otwierają program.
Siedem wariacji wykonano radośnie, zamaszyście, elegancko i z poczuciem humoru. Klimat zmienia się w pozostałych utworach. Sonata D-dur op. 102 nr 2 zachwyca szczególnie częścią środkową – rozlewnym, jakby ociągającym się Adagiem oraz finałową fugą o zdyscyplinowanym tempie.
Na płycie znalazła się jeszcze sonata A-dur op. 47, czyli „Kreutzerowska”, w transkrypcji na wiolonczelę i fortepian napisanej przez Karla Czernego. Niskie, ciemne tony wiolonczeli pogłębiają złowieszczą aurę początkowego Adagia tej kompozycji, a wirtuozeria Monighettiego sprawia, że skoczność i migotliwość części ostatniej nic nie traci w porównaniu z oryginalną wersją skrzypcową.
Dzieła Beethovena opierają się na dialogu instrumentów, a pomiędzy Monighettim i Giliłowem panuje doskonałe porozumienie. Reagują na najdrobniejsze zmiany tempa partnera, dopełniają się w prowadzeniu frazy, a jednocześnie każdy snuje swoją część muzycznej opowieści. Na uwagę zasługuje realizacja nagrania. Klarowność i plastyczność planów akustycznych pozwalają cieszyć uszy grą proporcji brzmieniowych i dynamicznych. Warto posłuchać tego kompaktu dwa razy pod rząd, za każdym razem skupiając słuch na innym instrumencie.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 05/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF