HFM

artykulylista3

 

Sound’n’Grace - Początek

cd hfm 1021 004



Mystic 2020


Muzyka:k3
Realizacja: k3

Sound’n’Grace to przede wszystkim zespół wokalny, wykonujący dynamiczną muzykę na pograniczu tanecznego popu, EDM, r’n’b i gospel. „Przede wszystkim”, bowiem owemu zespołowi, określanemu często błędnie mianem chóru, towarzyszą znakomici instrumentaliści. „Zamknijcie oczy, zajrzyjcie w głąb siebie, utulcie rozedrgane emocjami serce i wsłuchajcie się w wewnętrzny głos, w muzykę, która gra w duszy. Ona pokaże właściwy kierunek” – taka notatka towarzyszy omawianej płycie. W istocie, stanowi ona dobre wprowadzenie w te dźwięki. Dźwięki jasne, żywe, energetyczne, pozytywne i szeroko uśmiechnięte. Nie jest to pierwsze wydawnictwo projektu, ale chyba rzeczywiście można mówić o tytułowym „początku”. Zespół sam mówi o nowym rozdaniu i wejściu na właściwą drogę. Faktycznie, pieczołowitość wykonawcza, staranność formalna oraz otwartość na nowinki realizacyjne są imponujące. Czy miałbym wobec krążka jakieś zarzuty? No cóż, przydałoby się czasem zrezygnować z męczącego disneyowskiego klimatu na rzecz refleksyjnej równowagi. Nie dlatego, że jestem ponurakiem, ale dlatego, że w całości dzieła ważny jest balans. Nie zmienia to faktu, że biorąc pod uwagę niezbyt wesoły kontekst naszych czasów, produkcję można uznać za pozytywne lekarstwo na lockdownowo-pandemiczne smutki.


Michał Dziadosz

 


 

 

Dziady Kazimierskie - Śliwki i obrazy

cd hfm 1021 005



Mystic 2020


Muzyka: nie podejmuję się oceny
Realizacja: k3

Kto nie był w Kazimierzu Dolnym, ten nie zna Polski. Uroczy zakątek, unikalny w skali naszego kraju, kusi nie tylko dwiema najbardziej znanymi kawiarniami, malowniczym ryneczkiem i wzgórzem, z którego widać panoramę miasta, ale również cudowną przyrodą dookoła. O tym właśnie m.in. śpiewają Dziady. Nawet Wisła otrzymała swoją laurkę. I słusznie, bo to najpiękniejsza z europejskich rzek. Pytanie tylko, czy jeśli ktoś nie jest fanem tamtego regionu, to stanie się fanem „Śliwek i obrazów”? Trudno powiedzieć. Przyznam, że mnie kupili, bo znam wychwalane przestrzenie lepiej niż Warszawę, w której mieszkam. Tutaj jednak oceniamy wartość muzyczną, nie sentymentalną. Dziady Kazimierskie poziom trzymają od początku do końca. Proponują uroczą wypadkową folku, rocka, reagge i ska. W składzie znajdziemy znanych i uznanych muzyków. Nie jakąś ekipę z remizy, która uruchomiła się raz w życiu, bo akurat znalazła się dotacja. W swoim gatunku panowie naprawdę dają radę. Z pewnością ta dynamiczna formuła znakomicie się sprawdza na koncertach. Ale obiektywnie: czy każdy powinien mieć tę płytę? Na szczęście dziś nie kupujemy kota w worku i wszystkiego możemy posłuchać przed zakupem. Dla fanów regionu jest to jednak pozycja obowiązkowa.


Michał Dziadosz

 


 

 

Voo Voo - Nabroiło się 1986-2021

cd hfm 1021 006



DUX 2020


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Nigdy nie lubiłem Wojciecha Waglewskiego. Wprawdzie nie mogłem mu odmówić pomysłowości, umiejętności doboru świetnych muzyków i konsekwencji w działaniu, ale jednocześnie, jakby na przekór temu wszystkiemu, rzucała mi się w uszy pewna przypadkowość, dziwny eklektyzm i… brak konsekwencji artystycznej. Raz cięższy rock, raz world music, raz reagge, czasem wątki jazzujące albo jeszcze coś innego. Dlatego bardzo się ucieszyłem, kiedy dostałem do recenzji niniejszą składankę. Konieczność uczciwej i obiektywnej oceny, niezależnie od własnych założeń, zawsze stanowi wspaniałe wyzwanie i możliwość wyjścia z bańki wcześniejszych przekonań. Nie będę wypisywać głupot, że krążek chwycił mnie za serce i wywrócił moje zapatrywania na drugą stronę. Ale prawda jest taka, że każdy fan polskiej muzyki rockowej powinien go mieć na półce. Po pierwsze – to kawał historii. Po drugie – zbiór wspaniałych melodii i przebojów, które stanowią świadectwo swoich czasów oraz pełną wrażeń podróż sentymentalną. Po trzecie – słychać tutaj, że po latach ta twórczość układa się w dość logiczną całość. Mam na myśli także spójność brzmieniową. Co by nie mówić, nagrania Voo Voo zawsze były dość staranne, również od strony realizacyjnej.


Michał Dziadosz

 


 

 

Sanah - Irenka

cd hfm 1021 007



DUX 2020


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Recepcja dzieła artystycznego to proces złożony z wielu elementów. Potrzeba otwartości, żeby rozumieć zmieniające się trendy, a jednocześnie nie dostać zadyszki w pogoni za nimi. Wszak cytowanie dziś dowcipu z wczoraj świadczy o tym, że powinniśmy raczej siedzieć cicho. No, chyba że ktoś jest profesorem literatury, naukowcem albo artystą zamkniętym w swojej pracowni. Wówczas jest usprawiedliwiony. Ja nie jestem, dlatego bałem się tej płyty i jej współczesnego charakteru. Myślałem, że czegoś nie wyłapię albo że coś mi umknie. Na szczęście Sanah jest o wiele bardziej klasyczna, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać. Wśród plusów tego krążka należy wymienić przekaz, teksty, melodie, aranżacje oraz… grę ciszą, której nigdy bym się nie spodziewał po „popie dla młodzieży”. „Irenka” przynosi o wiele więcej melancholii, nostalgii, refleksji, przestrzeni i smutku niż większość współczesnych produkcji, które aspirują do list przebojów. I to jest największa siła tej płyty. Sanah nie krzyczy: „Spójrzcie, jaka jestem cool”. Ona po prostu jest sobą. Minus jest tylko jeden. Maniera wokalna. Uważam, że coś, co wybiło artystkę i pozwoliło jej wyróżnić się w tłumie wyjców, z czasem może się stać kulą u nogi. Ale ryzyko ponoszą wszyscy dorośli ludzie. Jutro zaczyna się dziś.


Michał Dziadosz

 


 

 

Aneta Figiel - Zupełnie inna historia

cd hfm 1021 008



DUX 2020


Muzyka: k3
Realizacja: k3

W naszym krajobrazie kulturowym tak mało jest zjawisk naprawdę wybitnych, że jeśli jakieś się pojawia, to powinno się je otoczyć grubą szybą, najlepiej kuloodporną. Za takie zjawisko uważam dorobek Kabaretu Starszych Panów. Jak na złość, twórczość legendarnego duetu bywa nierzadko wykorzystywana przez artystów, którzy nie mają innego pomysłu na siebie. W większości przypadków odbywa się to na kompletnie niekreatywnej płaszczyźnie. Po prostu, bierze się „kwity” i słowa, a później jako tako interpretuje. Na szczęście tak się nie zdarzyło w tym przypadku. Aneta Figiel traktuje twórczość Przybory i Wasowskiego wyłącznie jako punkt wyjścia do nowatorskiej zabawy muzyką, słowem i klimatem. Towarzyszą jej znakomici muzycy, którzy tworzą fantastyczną oprawę pięknego głosu i interpretacji. Świadomość, emocje, pełen profesjonalizm i niekonwencjonalne podejście do tematu – to największe atuty tego wydawnictwa. Prócz samych tekstów i melodii, ma się rozumieć. Jedyne nieszczęście to okładka. Ludzie, serio? Czy to jest jakiś przegrany zakład? O ile sam pomysł na wkładkę w formie odrębnych kart jest super, o tyle to, co się dzieje w warstwie obrazów, może odstraszać. Ale nie lękajcie się i skupcie na muzyce. Bo, na szczęście, jest na czym.


Michał Dziadosz

 


 

 

Jaromir Nohavica - Máma mi na krk dala klíč

cd hfm 1021 009



DUX 2020


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Czesi podobno nas nie lubią, ale mnie to nie interesuje, bo sam nic do nich nie mam. A poza tym twórczość powinno się oceniać bez żadnych wstępnych założeń. Tak jest chyba sprawiedliwie. Problem w tym, że najnowszy album Jaromira Nohavicy to pozycja przyjemna, tyle że nic ponadto. Kameralne utwory, zagrane w okrojonym składzie wokalu, gitary akustycznej i harmonijki ustnej mogą się nadać na intymny wieczór. Nohavica swego czasu zrobił furorę wśród słuchaczy dawnej „Trójki”. Nic dziwnego – jego spokojne utwory wyróżniały się ze współczesnego huku. Dodatkowo „ten wspaniały język czeski”, który – z jednej strony – jest dla nas śmieszny, z drugiej – częściowo zrozumiały, z trzeciej zaś stanowi pole do utożsamiania się z kulturą naszych sąsiadów. Nasuwa się jednak pytanie: czy potrzeba aż całej płyty, by nasycić się takim klimatem? Na ile moc rażenia takiej twórczości zachowuje koncentrację, gdy zostanie okrojona do jedynego utworu, a na ile trzeba się przemęczyć z całym albumem? Przecież pełne produkcje powinno się nagrywać z jakąś koncepcją, określoną strukturą i dramaturgią. A tutaj tego nie ma. Nohavica to nie Cohen. Pozycja raczej tylko dla fanów.


Michał Dziadosz