HFM

artykulylista3

 

Tansman - Works for Cello and Piano

85-86 06 2010 tansman

Jan Kalinowski (wiolonczela)
Marek Szlezer (fortepian)
Dux 2009

Interpretacja: k5
Realizacja: k4

Aleksander Tansman (1897-1986), którego bogata i różnorodna twórczość jest, chwalić Boga, coraz częściej wykonywana w kraju, miał zaszczyt współpracować z najwybitniejszymi instrumentalistami swoich czasów. Na omawianej płycie znalazły się utwory z lat 1930-1955 na wiolonczelę i fortepian, dedykowane takim wiolonczelistom, jak Pablo Casals, Gaspar Cassadó, Gregor Piatigorski i Maurice Maréchal. Należy podkreślić, że Tansman komponował te dzieła w ścisłym porozumieniu z przyszłymi wykonawcami, a sam chętnie realizował partię fortepianu na koncertach.
O współpracy ze znakomitym efektem artystycznym można też mówić w przypadku tandemu Cracow Duo, który tworzą młodzi wirtuozi – wiolonczelista Jan Kalinowski i pianista Marek Szlezer. Ewokują oni kołysankową kantylenowość w pierwszym z „Deux pieces pour violoncelle et piano” i niemal katatoniczną melancholię w środkowej części „II sonaty”. Natomiast ostatnia część tejże sonaty kipi żywiołowością – synkopowany galop fortepianu jest punktowany pizzicatem wiolonczeli; Tansman dał tu upust swojej fascynacji jazzem. Dziesięciominutowa „Fantazja” to kalejdoskop klimatów, nieprzewidywalny tok narracji, fragmenty oparte i na konflikcie, i na dialogu instrumentów. Maestria kompozytorska i wykonawcza znajdują ukoronowanie w „Particie”, w której barokowa forma służy wyrażeniu treści przesyconej uczuciami, a granica między kontrapunktową kalkulacją a swobodą ekspresji niepostrzeżenie zanika. Sprytnie to Tansman wymyślił.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Handel - Arie italiane per basso

85-86 06 2010 handel

Ildebrando D’Arcangelo (bas-baryton)
Modo Antiquo/Federico Maria Sardelli
Deutsche Grammophon 2010
Dystrybucja: Universal

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Te utwory „wymagają oczywiście wokalnej sprawności, ale jest w nich też krew, śmierć i wojna, jak również subtelne namiętności. To daje śpiewakowi realną sposobność pokazania ich siły dramatycznej” – uważa Ildebrando D’Arcangelo, który zarejestrował swoistą antologię basowych arii z oper i oratoriów, z różnych okresów twórczości Haendla.
Trudności techniczne i rozpiętość skali partii zapisanych w partyturach zjeżyły włosy na głowie włoskiego bas-barytona, ale postanowił zmierzyć się z wyzwaniem i zaśpiewać wszystkie nuty pełnym głosem, chociaż, jak podejrzewa, w czasach kompozytora basy mogły się uciekać do falsetowej sztuczki w górnych dźwiękach. Wyszedł z tej próby triumfalnie.
D’Arcangelo dysponuje silnym głosem o wyrównanej, bogatej barwie (przypominającej trochę Samuela Rameya), którą potrafi umiejętnie dostosować do charakteru roli. Skala głosu pozwala mu obejmować dwie i pół oktawy i dokonywać krtaniołomnych, niezwykle efektownych skoków interwałowych (aria „Fra l’ombre e gl’orrori” z „Aci, Galatea e Polifemo”). Koloratury wykonuje giętko i perliście („Voli colla sua tromba” z „Ariodante”). Potrafi też stworzyć klimat melancholii i zadumy, by za chwilę dać upust ognistym emocjom.
D’Arcangelo ma 41 lat. Dla basa to niewiele. Oby śpiewał tak świetnie jak najdłużej. I oby zawsze towarzyszyli mu tak znakomici muzycy, jak grająca na instrumentach dawnych włoska orkiestra Modo Antiquo.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

The Masterpieces of the Chopin Miniature

85-86 06 2010 karolRadziwonowicz

Karol Radziwonowicz (fortepian)
Dux 2009

Interpretacja: k4
Realizacja: k2

Instytut Polski w Pradze od kilku lat organizuje Salon Polski – występy wybitnych polskich instrumentalistów i śpiewaków (gościnnie biorą w nich udział także muzycy czescy). Niestety, sala koncertowa Ambasady Polskiej nie odznacza się dobrą akustyką i nawet zaangażowanie najwyższej klasy profesjonalistów nie zdołało doprowadzić nagrania recitalu Karola Radziwonowicza do przyzwoitego stanu słuchalności.
Pogłos jest tak wielki, że na dobrą sprawę solista mógłby nie używać prawego pedału fortepianu. Wszystkie frazy brzmią mniej więcej legato, mniej więcej mezzoforte, toteż nie podejmujemy się oceniania artykulacji ani dynamiki. Siła wyższa. Sorry, Winnetou.
Na program godzinnego koncertu złożyły się Chopinowskie miniatury z maxi dawką arcydzieła: siedemnaście utworów, przekrój gatunków uprawianych przez Fryderyka – nokturnów, walców, mazurków, etiud, polonezów, preludiów, „Fantazja-Impromptu” cis-moll i „Berceuse” Des-dur.
Pianista zadbał o płodozmian temp i klimatów, toteż zaczyna od nastrojowego nokturnu, a kończy majestatycznym polonezem. Oznacza to, że co trzy-cztery minuty musi się przestawić z interpretacją i wyśmienicie mu się to udaje. Nie przesadza z patosem (zadziwiająco powściągliwa interpretacja etiudy „Rewolucyjnej”), nie stosuje efekciarskich galopad (walc „Minutowy” zachowuje swój taneczny charakter) ani nie nadużywa rubata.
W zalewie chopinowskich produkcji ta skromna płyta mile zaskakuje i chciałoby się do niej wracać, gdyby nie ów fatalny pogłos...

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Marek Stachowski - Works for Cello & String Orchestra

85-86 06 2010 marektachowski

Dorota Imiełowska (wiolonczela)
Beethoven Academy Orchestra/Piotr Sułkowski
Dux 2009

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Nieodżałowanej pamięci Marek Stachowski (1936-2004) już w czasach szkolnych, kiedy akompaniował na fortepianie kolegom z klasy wiolonczeli, zafascynował się brzmieniem i możliwościami czterostrunnego instrumentu. Jako kompozytor często czynił z wiolonczeli narzędzie wyrażania intymnych przeżyć, zwłaszcza w czasie pożegnania z bliskimi osobami.
Na omawianej płycie znalazły się utwory na wiolonczelę solo i orkiestrę smyczkową z lat 1988-2001 – „Koncert”, „Recitativo e la preghiera” i „Adagio ricordamente”.
Każda z jednostek składowych „Koncertu” (trzy części) i „Recitativa” (dwie części) trwa od sześciu do ośmiu minut, natomiast „Adagio” – osiem i pół minuty i można odnieść wrażenie, że Stachowski zapisuje swoje myśli w formie takich kilkuminutowych segmentów, w ramach których buduje napięcia między instrumentem solowym a orkiestrą. Segmenty złożone są ze zwartych odcinków, opartych niejednokrotnie na technice repetytywnej. Dzięki temu program albumu tworzy całość jednolitą pod względem klimatu – ciemnego, posępnego, elegijnego.
Wiolonczela jest tu personifikacją płaczki, próbującej wybić się kantyleną z chóru żałobników. Dorota Imiełowska podąża tą właśnie drogą odczytania dzieł Stachowskiego. Ciężar jej interpretacji spoczywa na barwie i artykulacji. Sugestywnie upodabnia partię wiolonczeli do lamentacyjnego zaśpiewu. Polecamy ten album miłośnikom muzyki filmowej. Chwilami smyczki przypominają soundtrack „Psychozy” Hitchcocka.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Jacek Sykulski Eugeniusz Wachowiak - Wolności dla nas idzie czas

85-86 06 2010 wolnosciDlaNasIdzieCzas

Orkiestra Filharmonii Poznańskiej/Jacek Sykulski
Chor Akademicki UAM
Poznański Chór Kameralny
Poznański Chór Chłopięcy
Filharmonia Poznańska 2010

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Hucznie obchodzimy rocznice wielkich klęsk, a zapominamy o jedynym zwycięskim polskim zrywie niepodległościowym – Powstaniu Wielkopolskim (1918-1919). Dobrze się zatem stało, że władze lokalne zadbały o specjalną oprawę muzyczną 90. rocznicy wydarzenia.
Program uroczystego koncertu otwierała oczywiście... „Rota” Feliksa Nowowiejskiego, kompozytora przez większość życia związanego z Poznaniem. Drugi utwór – „Marsyliankę Wielkopolską” – dedykował właśnie powstańcom. Głównym punktem programu była kantata „Wolności dla nas idzie czas”, napisana na tę okazję przez Jacka Sykulskiego, poznańskiego chórmistrza i kompozytora. Czterdziestominutowy utwór składa się z pięciu części, odtwarzających kolejne stadia walki. Część środkowa, instrumentalna, o ilustracyjnym charakterze, z powodzeniem mogłaby wejść w skład ścieżki dźwiękowej jakiegoś filmu historycznego lub westernu. W pozostałych – wokalno-instrumentalnych – dominuje prostota melodyczno-harmoniczna. Chór śpiewa przeważnie unisono, partie sopranowe (świetne młode solistki – Marzena Michałowska i Aleksandra Lewandowska) umiejscowiono niewygodnie na górnej granicy skali głosu.
Niestety, służebność, by nie powiedzieć: uniżoność muzyki wobec wybranego tekstu literackiego, nie przysłużyła się dziełu. Szkoda talentu Sykulskiego dla umuzyczniania takich rymowanek: „Z lazaretowej śmiertelnicy/szli krokiem wolnym bojownicy”.

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 06/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Krakowska muzyka XX w. w Bazylice Mariackiej

93 07-08 2010 krakowskaMuzykaXXw

Marek Stefański (organy)
Elżbieta Towarnicka (sopran)
Dux 2009

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Organy kościelne i najwyższy z głosów, wniebolotny sopran – czyż może być prostszy i udatniejszy zestaw narzędzi do wyrażenia modlitwy, rozważania Męki Pańskiej, oprawy liturgii, percepcji sztuki sakralnej? W omawianym nagraniu jasny głos Elżbiety Towarnickiej szybuje we wnętrzu krakowskiej Bazyliki Mariackiej. Wygląd i brzmienie organów głównych po przebudowie w latach 1987-89 budziły kontrowersje. Słuchacze mogą ocenić, jak instrument sprawdza się w repertuarze współczesnym.
Na program płyty złożyły się utwory kompozytorów związanych z Krakowem w XX wieku: Feliksa Nowowiejskiego, Juliusza Łuciuka, Tadeusza Machla, Jana Jargonia (projektanta ostatniej renowacji organów), Jerzego Kaszyckiego, Lecha Skoczylasa i Marka Stefańskiego – zarazem wykonawcy recitalu.
Z części instrumentalnej albumu największe wrażenie robi kompozycja najdawniejsza (1920-23) – adagio „Przed krucyfiksem w kościele Mariackim” z II symfonii Feliksa Nowowiejskiego – udana próba opisu intymnego pejzażu duchowego za pomocą dźwięków, zinterpretowana przez Stefańskiego z wielką dbałością o niuanse dynamiki i artykulacji.
Z utworów wokalnych pozostają w pamięci trzy fragmenty „Mszy ku czci św. Cecylii” (2002) Lecha Skoczylasa – kompozycji zaskakującej ascezą melodyki i harmonii, w całości podporządkowanej celowi modlitewnemu. Elżbieta Towarnicka, której górna skala głosu bywa bezsensownie eksploatowana przez innych kompozytorów, tutaj może wreszcie pokazać piękno brzmienia całego rejestru. Wzruszające.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 7-8/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF