HFM

artykulylista3

 

Dariusz Przybylski - Utwory na orkiestrę

106-108 10 2010 DariuszPrzybylski

Jadwiga Kotnowska (flet)
Janusz Wawrowski (skrzypce)
Orkiestra Kameralna AUKSO/Marek Moś
Sinfonia Iuventus/Krzysztof Słowiński
Dux 2010

Interpretacja: k5
Realizacja: k4

Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego realizuje czteroletni program stypendialno-promocyjny „Młodzi kompozytorzy w hołdzie Fryderykowi Chopinowi”. I oto kolejny stypendysta może się pochwalić płytą monograficzną.
Co więcej, chodzi o album z utworami orkiestrowymi, a więc wymagającymi licznej obsady, ergo – wysokich nakładów na nagranie. W tym przypadku w przedsięwzięciu wzięły udział dwie orkiestry i wyśmienici soliści.
Ze wszech miar warto było zadać sobie trud zapisu tej muzyki i nade wszystko warto jej posłuchać. Zaledwie 26-letni Dariusz Przybylski to artysta bardzo utalentowany, wszechstronnie wykształcony (kompozytor i organista, studia w Warszawie, Kolonii i Karlsruhe), śmiało szukający inspiracji w tradycji muzyki, literatury i filozofii. Doskonale panuje nad rozbudowanymi formami. Lubi rozmach brzmieniowy, długie ciągi narracyjne, a wykonawcom stawia najwyższe wymagania. Solista (brawa dla Wawrowskiego) w koncercie skrzypcowym „Óneiros” przez 20 minut niemal nie milknie, dźwigając konstrukcję dzieła, malującego dźwiękiem obrazy umęczonej wyobraźni. Zaskakujący początkiem koncert fletowy „Hommage ą Josquin” [Desprez] budzi tyleż skojarzeń z muzyką dawną, co z brzmieniem japońskiego shakuhachi (Kotnowska, ho, ho!). Cytat z Talmudu posłużył za nader trafny tytuł pięknego poematu symfonicznego „Nawet gwiazdy płaczą z tym, kto płacze w nocy”. A my cieszmy się tą płytą.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Alice in Wonderland (soundtrack)

106-108 10 2010 AliceInWonderland

Music by Danny Elfman
Walt Disney Records 2010

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

Kilka miesięcy temu omawialiśmy na łamach „HFiM” płytę z muzyką do filmu „Obywatel Milk” i oto znów przyszło nam przedstawić ilustrację dźwiękową Danny’ego Elfmana – soundtrack najnowszej ekranizacji „Alicji w Krainie Czarów” w reżyserii Tima Burtona.
Ponad 50 minut muzyki podzielono na 24 odcinki, opatrzone wymownymi tytułami: „Mała Alicja”, „Krew Dżabersmoka” czy „To tylko sen”. Kilkudźwiękowy temat Alicji powraca raz po raz w różnych wariantach aranżacyjnych, nadając soundtrackowej suicie spoistość. Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z typową muzyką ilustracyjną, wzmacniającą sens obrazu, tworzącą atmosferę i sterującą emocjami widzów.
Tim Burton słynie z rozbuchanej, ekscentrycznej wyobraźni, a Elfman wpisuje się w jego barwny, surrealistyczno-groteskowy świat. Za pomocą bogatej symfonicznej orkiestracji (oczywiście dokonanej przez amerykańskich fachowców) maluje sugestywne plamy sonorystyczne o intensywnej kolorystyce. Dziecięcy chór przypomina o młodym wieku głównej bohaterki i, niczym w tragedii greckiej, udziela dziewczynce dobrych rad. Piosenka otwierająca płytę to jedyna kompozycja z tekstem słownym. Częste w partyturze Elfmana dźwięki harfy nie pozwalają zapomnieć o baśniowej otoczce opowieści. Słynnego kota z Cheshire opisują glissanda skrzypiec. Soczyste smyczkowe ostinata budują aurę grozy. Proste, sprawdzone chwyty, zręcznie zastosowane. W sumie – produkt fonograficzny jednorazowego użytku, choć do filmu Burtona warto wrócić.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Dancing in Blue - Albeniz, Ginastera, Piazzolla, Gershwin

106-108 10 2010 DancingInBlue

Rafał A. Łuszczewski (fortepian)
Dux 2009

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Dla Rafała Łuszczewskiego ta płyta jest powrotem do dzieciństwa i wczesnej młodości. Tak się złożyło, że spędził kilka wczesnych lat życia w Ameryce Łacińskiej, poznając język hiszpański i kulturę kilku krajów latynoskich. Po powrocie uczył się w szkole muzycznej w Opolu.
Nagranie „Dancing in Blue” zostało dokonane właśnie w sali koncertowej tej szkoły, natomiast na program złożyły się utwory dwóch Argentyńczyków (Astora Piazzolli i Alberta Ginastery) i Hiszpana (Isaaka Albeniza). Wszyscy oni inspirowali się folklorem ojczystych krajów.
George Gershwin, którego „Błękitna rapsodia” (w wersji na sam fortepian) jest mocnym akcentem finałowym, znalazł inspirację w jazzie – muzycznym folklorze USA. Trzeba przyznać, że to zestaw sensowny i gustowny, a wykonanie – więcej niż dobre.
Łuszczewski wyśmienicie czuje się w klimatach słońca, ognia, pędu i przestrzeni. Gra z energią i radością, Jego żywiołem są synkopowane rytmy, jak w „El Gaucho Matrero” z „Tres Danzas Argentinas” Ginastery. Jego interpretacje cechują precyzja i wirtuozowska biegłość („Iberia” Albeniza), subtelne niuansowanie dynamiki i nastroju, tudzież bezbłędna intuicja w doborze tempa (tanga Piazzolli).
W „Błękitnej rapsodii” pokazuje, że umie też opowiedzieć ciekawą historię. Pięknemu efektowi artystycznemu sprzyja posłusznie współpracujący z solistą instrument (steinway; Łuszczewski jest na liście artystów tej firmy) i wysoka jakość realizacji technicznej albumu, który bez wahania polecamy.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Elżbieta Wiedner-Zając - Szymanowski, Paderewski, Chopin

106-108 10 2010 szymanowskiPaderewskiChopin

Orkiestra Filharmonii Śląskiej
Mirosław Jacek Błaszczyk
Dux 2009

Interpretacja: k3
Realizacja: k3

Co to jest: obszerny utwór orkiestrowy z rozbudowaną solową partią fortepianu? Na usta ciśnie się odpowiedź: koncert fortepianowy. A jednak żaden z utworów na omawianej tu płycie nie został tak nazwany. Są to „Rondo a la Krakowiak” Chopina (1829), „Fantazja polska” Paderewskiego (1893) i IV symfonia – „Koncertująca” – Szymanowskiego (1932). Zestawienie ich na jednym krążku jest zabiegiem celnym i roztropnym, przypomina bowiem, że polska literatura fortepianowa, choć uboga w koncerty sensu stricto, poszczycić się może błyskotliwymi sukcesami.
Kompozycje Chopina, Paderewskiego i Szymanowskiego należą do kanonu repertuarowego nie tylko polskich wirtuozów fortepianu, a melodyjne tematy zyskały popularność. Zaistniały jako sygnały rozgłośni, ilustracje filmów i reklam. Trudno je oskrobać z patetycznej patyny, którą się pokryły. Nie do końca udało się to też w omawianym tu wykonaniu.
Twarda klawiatura fortepianu nie sprzyja eleganckiej realizacji ozdobników i podcina skrzydła frazie, co zwłaszcza w przypadku kompozycji Chopina, utrzymanej w stylu brillant, jest sporym mankamentem. Orkiestrze udziela się ta ociężałość, a w „Fantazji” Paderewskiego – wręcz rachmaninowowska rozlewność. Zespół i solista odzyskują wigor dopiero w „Symfonii” Szymanowskiego. W jej interpretacji, zwłaszcza w II części, słychać dużo radości, swobody i zabawy muzyką.
Na kompakcie wydano nagrania sprzed jedenastu lat. Potraktujmy je jako zapis archiwalny.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Tamara Granat, Daniel Propper - French Music for Piano Duo

106-108 10 2010 FrenchPianoForPianoDuo

Dux 2009

Interpretacja: k5
Realizacja: k4

Nie raz powtarzaliśmy w tej rubryce, że pomysł na płytę to bardzo ważna rzecz. Tu zastosowano klucz aż poczwórny – geograficzno-czasowo-tematyczno-obsadowy. Wybrano utwory kompozytorów francuskich (Bizet, Debussy, Fauré, Milhaud, Poulenc, Ravel), z przełomu XIX i XX wieku, dedykowane dzieciom, przeznaczone do wykonania przez duet pianistów – na dwóch fortepianach lub na jednym fortepianie na cztery ręce. Powstał kompakt bardzo ciekawy, do słuchania i przez dorosłych, i przez małych melomanów, wspólnie i osobno. Idealny start edukacji muzycznej przyszłego bywalca filharmonii.
Poza „Sonatą na cztery ręce” Poulenca jest to muzyka programowa. Tytuły jednoznacznie opisują treść poszczególnych miniatur, na przykład: „Karuzela”, „Bańki mydlane”, „Na łódce”, „Paluszek”. Z jednej strony ukierunkowują wyobraźnię małego odbiorcy, z drugiej – poddają utwór bezlitosnej weryfikacji, czy aby zawartość odpowiada nazwie. Wskazane jest zatem pewne przerysowanie interpretacji; podkreślenie kontrastów i zakrętów, oczywiście w granicach dobrego smaku.
Perfekcyjnie zgrany polsko-szwedzki duet robi to wyśmienicie, z autentyczną radością, gracją i brawurą. Cieszy uszy każdy pięknie zrealizowany ozdobnik, każdy bezbłędnie postawiony akcent, każda znacząca pauza i wzorowo wyartykułowana fraza, a zwłaszcza – wyczucie pulsu. Esencję mistrzostwa stanowi wykonanie „Tańca hiszpańskiego”, czyli VI części suity „Dolly” Faurégo.
Specjalne brawa za pomysł z reprodukcją „Dziwnego ogrodu” Mehoffera na okładce.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

O królach polskich - Canor Anticus

114-116 11 2010 oKrolachPolskich

Dux 2010

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Same prapremiery nagraniowe – 24 utwory – składają się na godzinny recital polskiego konsortu gambistów Canor Anticus. Wielka szkoda, że ten pionierski materiał, zarejestrowany w przyjaznej akustyce pałacu Sapiehów w Warszawie, musiał czekać 13 lat na wydanie, podczas gdy w tym czasie ukazały się dziesiątki kompaktów rozmaitych składów gambistów współpracujących z Jordi Savallem. A przecież w muzyce dawnej specjalizuje się coraz więcej rodzimych wykonawców, w tym instrumentalistów grających na różnych typach viol da gamba.
Marcin Zalewski zaczerpnął materiał głównie z XVI-XVII-wiecznych polskich tabulatur organowych i lutniowych, a następnie dokonał udanych opracowań na trzy, cztery lub pięć viol (sopranowa, altowa i od jednej do trzech basowych).
Są tu kompozycje m.in. Valentina Bakfarka, Valentina Haussmana, Piotra Drusińskiego i Krzysztofa Klabona. Towarzyszyły one polskim władcom w czasie uroczystości kościelnych i dworskich zabaw. To muzyka barwna, pełna energii i żywych rytmów, a czasem – zadumy i dostojeństwa.
Canor Anticus swoją witalną, żarliwą i biegłą interpretacją potrafi porwać wyobraźnię słuchaczy zarówno do tańca (trzy tańce polskie Haussmana), jak i do różańca (zachwycające „Kyrie paschale” Jakuba Sówki). Najpiękniej brzmią fragmenty, w których viole dialogują na wzór głosów ludzkich, jak choćby w anonimowych utworach sakralnych z krakowskiej tabulatury organowej z 1548 roku. I pomyśleć, ile jeszcze skarbów muzyki polskiej czeka na fonograficzne odkrycie...

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 11/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF