Ooops, coś się naszym właścicielom od kowida wypsnęło:

Trafność diagnostyczna zarówno testów antygenowych, jak i genetycznych w pacjentów
bezobjawowych jest niższa niż u pacjentów objawowych – wysoki odsetek wyników
fałszywych:
• przy niskim rozpowszechnieniu choroby (1%) - odsetek wyników fałszywie pozytywnych
wśród osób z pozytywnym wynikiem testu: 85-91% dla testów PCR; 53-63% dla testów
antygenowych;
• przy wysokim rozpowszechnieniu choroby (10%) – odsetek wyników fałszywie
pozytywnych wśród osób z pozytywnym wynikiem testu: 34-66% dla testów PCR; 87-
91% dla testów antygenowych.
t.co/q2UMmDTY3C

Czyli mamy przepis na pandemię przy "niskim rozpowszechnieniu choroby": robić testy. Zupełnie jak w starym powiedzeniu Feliksa D.: nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchiwani.

No dobrze, testy były fałszywe ale szczepionki już nie i na pewno pomagają. Miały być lekarstwem na wszystko ale potem świat nauki ogłosił, że jednak nie chronią przed zakażeniem. By być ścisłym, okazało się, że nie chronią przed pozytywnym wynikiem testu. To może przynajmniej nie zwiększają prawdopodobieństwa "zakażenia"? Próżne nadzieje: w Polsce 70% "zakażonych" to "osoby w pełni zaszczepione", a "w pełni zaszczepionych" jest 59%. Przynajmniej tak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia i wszelkiej Pomyślności na Twitterze.

No dobrze, "szczepionki" zwiększają prawdopodobieństwo "zakażenia" ale w takim razie muszą zmniejszać prawdopodobieństwo zgonu. Bo przecież nie wmuszano by ich tak masowo gdyby nie było jakiegoś powodu. Zaglądam do krajów znacznie bardziej wyszczepionych niż Polska: Niemcy, Włochy, UK, Austria, Dania, Norwegia, Finlandia, Portugalia, Grecja. Hmm, mają więcej zgonów na milion niż Polska. Już wiem: u nas jest znacznie lepsza opieka zdrowotna! Uff, wyjaśniło się.

"No dobrze, testy były fałszywe ale szczepionki już nie i na pewno pomagają. Miały być lekarstwem na wszystko ale potem świat nauki ogłosił, że jednak nie chronią przed zakażeniem."
Pewniejesteś "lepszejszym" facchowcem od szczepionek, jednak z tego co ja "gorszy fachowiec" wiem - to nigdy i żadna szczepionka nie chroniła i nie chroni PRZED ZAKAŻENIEM.
Zadaniem szczepionki jest i było jak dotąd (od czasu wynalezienia i stosowania szczepionek),
samodzielne zwalczenie wirusa przez organizm zaszczepionego, już po ewentualnym zakażeniu.
Naprawde tego nie wiesz, czy rżniesz głupa świadomie?

P.S. w/g "świata nauki"? - wadza i reżimowa tv oraz ich "naukowcy" potakiwacze - to nie jest świat nauki.

Iro napisał: ... Pewniejesteś "lepszejszym" facchowcem od szczepionek, jednak z tego co ja "gorszy fachowiec" wiem - to nigdy i żadna szczepionka nie chroniła i nie chroni PRZED ZAKAŻENIEM.

Fachowcem od szczepionek nie jestem ale jeżeli w wielu bardziej wyszczepionych niż Polska krajach jest więcej zgonów, to chyba przyznasz, że ich skuteczność jest co najmniej wątpliwa. Słusznie (ze swojego punktu widzenia) to przemilczałeś i przyczepiłeś się do słowa "zakażenie". Z tym, że i tutaj coś Ci nie wyszło, bo przeczytałeś tylko połowę definicji zakażenia. Żeby nie było, że z Wikipedii:

"ZAKAŻENIE = INFEKCJA (infection) = wniknięcie i rozwój w organizmie żywym biologicznego czynnika chorobotwórczego = obecność i namnażanie się mikroorganizmu (zarazka) w tkankach gospodarza".
www.wnoz.cm.umk.pl/panel/wp-content/uploads/4.pdf
(podkreślenie moje)

P.S. w/g "świata nauki"? - wadza i reżimowa tv oraz ich "naukowcy" potakiwacze - to nie jest świat nauki

Akurat tutaj wadza, reżimowa tv, większość opozycji, antyreżimowa tv, naukowcy bez cudzysłowu, WHO i wuj wie jeszcze kto mówili jednym głosem. Tylko niepotakiwaczy izolowano, łącznie z pozbawianiem ich prawa do wykonywania zawodu. Obiektywne, wielokrotnie potwierdzane, niezależne (a jakże) badania naukowe potwierdzały skuteczność "szczepionek" ponad 90%. Nauka poczyniła zresztą takie postępy, że długookresową skuteczność można było ocenić już po kilku tygodniach obserwacji.

Adam Szulc napisał: I jeszcze jeden przykład ideologicznie słusznej i zbawiennej cenzury, choć niestety nie do końca skutecznej. Premiera filmu "Powrót do Jedwabnego" w reżyserii Wojciech Sumlińskiego została zablokowana w Warszawie, bo do czego to podobne, żeby kwestionować decyzje samego Jana Grossa. Dwóch, jakże słusznych, prezydentów musiałoby przepraszać za przepraszanie ale to pryszcz. Gdyby okazało się, że sprawcami zbrodni w Jedwabnem byli jednak Niemcy, to żądania Holocaust Industry straciłyby podstawy moralne (bo prawnych nie ma, choć być może zespół tęgich prawników pracuje i nad tym).
Niestety zjednoczone wysiłki ludzi dobrej woli nie zdołały powstrzymać premiery "Powrotu do Jedwabnego" w Polsce i ta odbyła się w Łomży. Tak jak w 1945 r. nie udało się do końca zdusić gada reakcji, tak teraz, mimo wysiłków nieugiętych zwolenników wolności słowa i prawdy, gad reakcji pokazał swoje prawdziwe oblicze. Niech wystarczy tylko fakt, że w filmie cytuje się słowa Rafała Ziemkiewicza, który przez rząd Jej Królewskiej Mości został uznany za zagrożenie dla Wielkiej Brytanii. Niczym Bin Laden, więc śmiało można powiedzieć, że kto nie potępi czynem filmu Sumlińskiego, ten popiera również Bin Ladena. Nie muszę chyba dodawać, że należy również domagać się najwyższej kary dla prezydenta Łomży, który na to haniebne wydarzenie pozwolił. Oczywiście nie należy przyjmować tłumaczeń, że prezydent miasta ma na głowie ważniejsze obowiązki niż ustalanie repertuaru kinowego. Co może być ważniejszego niż utrwalanie jedynie słusznej wersji jedwabieńskiej zbrodni?
www.onet.pl/film/onetfilm/powrot-do-jedw...sta/n9m0d8j,681c1dfa

Powtórka z rozrywki. Film o zbrodni w Jedwabnem nakręcił również zespół kierowany przez Tomasza Sommera:

Jest on oparty na zachowanych dokumentach procesowych. Ponieważ wyłania się z nich prawa zupełnie inna od tego co zaprezentował Gross i jemu podobni, to film doczekał się recenzji długo przed premierą. Ale nawet najbardziej miażdżące recenzje nie zastąpią cenzury prewencyjnej, której oczywiście nie ma i być nie może. Dlatego pokazy filmu odwołuje się "z przyczyn technicznych" kilka godzin przed planowaną godziną emisji. Inne kina są na swój sposób bardziej uczciwe, bo kiedy dowiadują się o czym jest film odmawiają rozmów.

Adam Szulc napisał: ... Do tej pory sądziłem, że rodzaje zamordyzmu i cenzury obowiązujące w Rosji i na tzw. Zachodzie wzajemnie się uzupełniały ale miały niewiele wspólnych punktów. Obawiam się, że to przeszłość i to w obydwu znaczeniach. Do Rosji przenika polityczna poprawność, na Zachodzie już dawno mamy państwa policyjne i brak demokracji, choć ta nominalnie ciągle jest państwową religią.

Na Zachodzie bez zmian ale Rosja jeszcze się trzyma. Wojna przeważnie ma też swoje plusy dodatnie (co łatwo mówić gdy bomby spadają nie na mój dom) i jeden z takich plusików jest opisany tutaj:
www.onet.pl/kultura/onetkultura/rosyjski...esu/t0dn3gw,681c1dfa

Jeżeli Onet pisze o skandalicznym artykule, to od razu artykuł ma u mnie plus dodatni. Okazuje się, że jego skandaliczność polegała m. in. na napisaniu o wytwórni Disney, że "z końcem roku co najmniej połowa bohaterów filmów animowanych i innych produkcji będzie musiała nawiązywać do mniejszości seksualnych". Być może jest to nieprawda, bo nie połowa a np. 25%. I nie jest to zarządzenie, a zalecenie, którego przestrzeganie oczywiście nie ma wpływu na zatrudnienie w korporacji D.

A skutki amerykańskiego postępu? Voila:
https://twitter.com/backtolife_2022/status/1517876837292163072/photo/1

A u nas? Np. tak jak opisano w tym filmiku:
banbye.com/watch/v_OBxKHV_--JDw

Elon Musk kupił Twittera. Ciekawe czy po to, żeby zaprowadzić na nim własną cenzurę poglądów czy żeby ją ograniczyć? Jeżeli to drugie, to będę trzymać kciuki za wykupienie przez niego youtube. Z Twittera nie korzystam, natomiast cenzura na youtube dotknęła mnie już wiele razy. Połowa tego co napisałem tutaj, tam zostałaby wycięta, a przy okazji przepadały moje zupełnie apolityczne komentarze na temat muzyki. Zastanawiam się czy jutubową wolność słowa można zrównać z czasami Gierka czy jednak Gomułki. Bo w schyłkowym PRL-u na pewno było jej więcej. Swoją drogą, kto by kiedyś przypuszczał, że można cenzurować internet pod dyktando kilku osób.

Ponieważ moja reputacja przeciwnika nauki (przynajmniej na tym forum) jest chyba nie do podważenia, to niczym już nie ryzykuję, zachowując rezerwę w stosunku do najnowszych osiągnięć czołowego uniwersytetu kanadyjskiego. Otóż University of Waterloo poszukuje pracownika naukowego na odpowiedzialne stanowisko. Jakie warunki powinien spełniać kandydat? Po pierwsze, nie być kandydatem. Musi się identyfikować jako kobieta, tranpłciowiec, niebinarniak lub dwuduchowiec (women, transgender, non-binary, or two-spirit').

www.dailymail.co.uk/news/article-1075109...n-binary-people.html

A u nas? Postęp jest ale wstyd powiedzieć - tak naprawdę to dalej ciemnogród. Czy ktoś widział takie ogłoszenie na polskich uczelniach?

Niczym nie ryzykujesz bo "njus" nie jest naukowy, ani nawet kontrowersyjny. To tylko kolejny przykład hiper-duper-poprawności "polytyczney". Ot lokalno-globalna gupotka. U nas też mamy "postępowo i nowocześnie" bo taka np. osoba pod postacią Kai Godek brnie w kompletnie inna stronę i też jest śmiesznie, no może nie tym którym akurat jej pomysły na regulacje prawne spierdolą życie.

A co do ogłoszeń, poczekaj, będą, będą.

John 1.5 V napisał: Niczym nie ryzykujesz bo "njus" nie jest naukowy ...

Bezpośrednio nie ale jeżeli taka dwuduszna i do tego niebinarna osoba coś wyprodukuje, to każdy kto to osiągnięcie zakwestionuje z urzędu trafi do grupy płaskoziemców i foliarzy. Może nie antyszczepionkowców ale denialistów klimatycznych już tak, zważywszy na dziedzinę w jakiej zgłoszono zapotrzebowanie na docenta (i zapewne na wyniki badań). W końcu to renomowany uniwersytet kanadyjski.

John 1.5 V napisał: A co do ogłoszeń, poczekaj, będą, będą.

Może tak, może nie. Oprócz nieubłaganego postępu, którego dłoń chce zmieść ślad przeszłości jest jeszcze zasada wahadła. Odnoszę wrażenie, że w ciągu ostatnich kilku lat postępy postępu wyraźnie zwolniły tempo przynajmniej w niektórych dziedzinach. Ale oczywiście postęp jest. Doradca podatkowy Sławomir Mentzen miał wystąpić podczas tradycyjnej Majówki Podatkowej na poznańskim uniwersytecie. Nie wystąpi, bo:
"Abstrahując od wartości merytorycznej wykładu, Uniwersytet Ekonomiczny w
Poznaniu kieruje się w działaniu wartościami, które nie licują z poglądami
prezentowanymi przez p. Mentzena.

W misji, wartościach i wizji, które przyświecają całej społeczności Uniwersytetu
Ekonomicznego w Poznaniu są jasno sprecyzowane: otwartość na drugiego człowieka,
odpowiedzialność nie tylko za jakość edukacji, ale również naszego otoczenia i
rozsądek w działaniu".
e-wielkopolska.info/poznanska-uczelnia-o...gledow-politycznych/

Od ładnych paru lat mówi/pisze się "Bareja wiecznie żywy". Za moich czasów miejsce twórcy "Misia" zajmował Sławomir Mrożek i dobrze byłoby przywrócić mu należne miejsce, bo nawet jego wczesne opowiadania są ciągle aktualne. Ot, choćby "Telegraf bez drutu":
chomikuj.pl/komiks6/S*c5*81UCHOWISKA/KLA...594613484.mp3(audio)

Żeby telegraf działał poprawnie, trzeba przejechać się wzdłuż i osobiście przypilnować, żeby nie było zakłóceń. Żeby samochód elektryczny nie zawiódł trzeba wysłać zwykły z generatorem prądu:
https://twitter.com/AwBielawski/status/1536046640930426880/photo/1