No comments.

i wszystko w temacie

Iro napisał: Jeszcze trochę o drożyźnie i HIPOKRYZJI połączonej ze sk......stwem i cynizmem.

aha - jeszcze warto dodać, że 10 lat temu cena surowca przekroczyła 120$ za baryłkę a dziś jest w okolicach 80$ za taką samą baryłkę...

Jak to w ciągu kilku dni sytuacja może się zmienić i szlachetne zatroskanie o losy Polski okazuje się populizmem. Nie, nie chodzi mi o to, że 10 lat temu benzyna w rafinerii była relatywnie tańsza niż obecnie, więc siłą rzeczy dzisiejsze podatki i marże stanowią mniejszą część ceny na stacjach (mimo że doszła wymuszona przez UE opłata emisyjna). Bo jakie znaczenie ma prawda gdy trzeba odsunąć PiS od władzy? I nie chodzi nawet o to, że obniżka akcyzy jednak będzie (a 10 lat temu nie było), bo to na pewno efekt pełnych słusznego gniewu wpisów i przenikliwych intelektualnie rysunków na tym forum. Rząd po prostu wymiękł.

Okazuje się jednak, że obniżka akcyzy to po prostu populizm i działanie wręcz szkodliwe. Dlaczego? Bo, po pierwsze, akcyza i tak jest już niska, po drugie jej obniżenie zaszkodzi innym branżom. Nie, nie jest to opinia mędrców z internetowych forów. Dzisiaj rano usłyszałem to w TOK FM., a przemówiła sama Julia Patorska - przewodnicząca Towarzystwa Ekonomistów Polskich. A przecież wybrano ją na to stanowisko dzięki najwyższym kwalifikacjom, a nie w efekcie politycznej poprawności.

Wniosek? Przed wygłaszaniem jakichkolwiek poglądów trzeba zasięgnąć opinii starszych i mądrzejszych. Chyba że nie boimy się zostać uznanymi za zwolennika Kaczora.

Wkrótce może się okazać, że cena benzyny to będzie najmniejszy problem, bo na horyzoncie od dłuższego czasu majaczy zupełnie inne zagrożenie, o którym w sporej części traktuje poniższa rozmowa. Polecam obejrzeć całość, ... i raczej niekoniecznie z czipsami i piwkiem.

Dopóki państwa się bogacą klasyczna wojna światowa nam nie grozi, bo się nie opłaca. Ponieważ wygląda na to, że czas światowej prosperity może się skończyć, to nadzieja w chłodnych głowach polityków. Autorzy książki może nie sformułowali tego wprost ale najchłodniejsza jest głowa chińska, najmniej amerykańska. Chiny ciągle się szybko bogacą więc mogą stosować najbardziej racjonalną zasadę zasłyszaną przeze mnie w jakimś filmie gangsterskim: ja nie zabijam policjantów, ja ich kupuję. USA musiałyby wywołać wojnę teraz, bo za kilka lat będzie za późno. Zdemenciały "prezydent" może zrobić wszystko ale na szczęście to nie on podejmuje najważniejsze decyzje. Faktycznie rządzący zdają sobie sprawę (oni się uczą, w odróżnieniu od "ludzkości"), że w tej wojnie nie byłoby zwycięzcy ale Amerykanie relatywnie straciliby dużo więcej (a oni władzę). Tym bardziej, że teoretycznie wielka przewaga USA ma słabe przełożenie na siłę militarną. Przeczytałem niedawno: Chiny przeprowadziły udany test rakiety hipersonicznej, w USA czterogwiazdkowym generałem po raz pierwszy został transwestyta. Symptomatyczne. Podsumowując: Amerykanie mogą napaść na jakiś nowy Afganistan czy Irak ale raczej nie będą umierać nie tylko za Taiwan ale i za siłę dolara. Nawet Sowieci wycofali się ze swoich stref wpływów w miarę bezkonfliktowo. Inna sprawa, że byli słabsi od USA, a te chyba jednak ciągle są silniejsze od Chin nie tylko teoretycznie.

Polska ma pecha ze względu na położenie między Rosją i Niemcami ale temu pechowi od wielu lat pomaga ze wszystkich sił. Obecnie utrata niepodległości na rzecz Brukslina jest jakby mniej ważna wobec fizycznej agresji ze strony Białorusi. Samej w sobie niegroźnej (Sowieci z Chinami czy Hindusi z Pakistańczykami robili sobie większe psikusy na granicy) ale liczy się kontekst. Wygląda na to, że po pierwsze racjonalny i szczwany do tej pory Łukaszenka zwariował, po drugie Putin chyba go już sobie całkowicie podporządkował. A mieliśmy tyle lat, żeby go przekabacić na swoją stronę. Cóż, starsi i mądrzejsi kazali nam ukręcić sobie bat na grzbiet, a w tym akurat od lat jesteśmy dobrzy. Jako premię dostaniemy wojska rosyjskie przy granicy nie tylko z okręgiem królewieckim.

Adam Szulc napisał: Dopóki państwa się bogacą klasyczna wojna światowa nam nie grozi, bo się nie opłaca.

Opłaca się, oczywiście nie tym którzy są atakowani, ale komuś siedzącemu z daleka jak najbardziej. USA na IIWŚ zarobiły gigantycznie, ale wojna toczyła się gdzieś daleko (straty w Pearl Harbour to śmiesznostka w porównaniu ze stratami w Europie). Ostatnie działania wojskowe w Iraku i Afganistanie dziwnym sposobem spowodowały około 10-krotny wzrost wartości niektórych amerykańskich koncernów wojskowych. Czyli jednak niektórym się opłaca, a że inni tracą (ludzi, ziemie, pieniądze, zasoby, infrastrukturę i wiele innych), to już liczącemu szmal raczej nie zaprząta sumienia.

Chodzi też o to, żeby pewne państwa nie bogaciły się za bardzo, jak Chiny, których potęga została "wychodowana" na przez USA i Europę. I wtedy zaczyna się ograniczanie rozwoju, przeszkadzanie w interesach, blokady portów, embarga, cła. Bogacenie się Europy, zwłaszcza krajów będących kiedyś w RWPG też nie pasuje Rosji, która spada gospodarczo od lat '90, moim zdaniem poniekąd na własne życzenie bo izoluje się na różne możliwe sposoby, jednocześnie chcąc uzależnić gospodarczo (surowce) wszystkich okolicznych od siebie. A będzie mogła to robić jeszcze długo bo Arktyka ze swoimi gigantycznymi złożami ropy tylko czeka na przeoranie przez rosyjski przemysł naftowy. Śladem węglowym raczej nikt się przejmować u nich nie będzie, a ewentualne kary ... heh, wolne żarty. Już widzę jak Europa stojąca w obliczu black-outu nakłada kary na swojego głównego dostawcę energi.

Zastanawia mnie tylko co siedzi w głowach Rosjan, że non stop nie mogą się powstrzymać od atakowania innych. Dlaczego nie musimy się obawiać napaści od nikogo innego w regionie tylko od nich. Z resztą nie tylko my mamy ten problem. Ukraina od 2014 w zasadzie jest z nimi w stanie wojny. Gruzja również to przerabiała i nadal są sporne kwestie dot. niektórych terytoriów. Łotwa z kilkudziesięcioprocentową społecznością rosyjską również jest w bezpośrednim zagrożeniu i prawdopodobnie będzie następnym celem po Ukrainie. Co siedzi w tej ruskiej pale? Tyle surowców, ziemi, ludzi i zawsze mało, mało, mało. Beznadziejny naród śniący cały czas o potędze. Czy to tylko zawiść i poczucie, że skoro ja nie mam to nie dlatego, że nie umiem zrobić tylko dlatego, że zły zachód mi to zabrał?

Problem w zrozumieniu Rosjanina jest taki, że nie bierzemy pod uwagę faktu że on nie jest Europejczykiem, ale Azjatą i dlatego myśli pokrętnie. My nie możemy zrozumieć Rosjanina bardziej niż Chińczyka czy Japończyka i od kiedy mam z nimi do czynienia, nie miałem żadnego szczególnego pożądania zrozumienia ich poza obliczeniami jak dużo ołowiu lub stali trzeba zużyć, aby ich zabić. W dodatku, poza innymi cechami charakterystycznymi dla Azjatów, Rosjanie nie mają szacunku dla ludzkiego życia i są sukinsynami, barbarzyńcami i pijakami.

The difficulty in understanding the Russians is that we do not take cognizance of the fact that he is not a European, but an Asiatic, and therefore thinks deviously. We can no more understand a Russian than a Chinaman or a Japanese, and from what I have seen of them, I have no particular desire to understand them, except to ascertain how much lead or iron it takes to kill them. In addition to his other Asiatic characteristics, the Russian have no regard for human life and is an all out son of bitch, barbarian, and chronic drunk.

George Patton

John 1.5 V napisał:

Adam Szulc napisał: Dopóki państwa się bogacą klasyczna wojna światowa nam nie grozi, bo się nie opłaca.

Opłaca się, oczywiście nie tym którzy są atakowani, ale komuś siedzącemu z daleka jak najbardziej. USA na IIWŚ zarobiły gigantycznie,

Tyle że na tej nie zarobią, delikatnie mówiąc, a jest możliwe, że działania wojenne będą toczyć się na ich terenie. Wtedy to było fizycznie niemożliwe.

Zastanawia mnie tylko co siedzi w głowach Rosjan, że non stop nie mogą się powstrzymać od atakowania innych.

Uważają obszar byłego związku Sowieckiego za swój, a ponieważ pożyteczni idioci z UE im pomagają, to korzystają z okazji. O Polsce zaczną myśleć kiedy staną się potęgą nr 1, co na szczęście za mojego życia im nie grozi. Prędzej zostaną prześcignięci przez Indie (nie licząc arsenału nuklearnego). Nie zgadzam się jednak, że Rosja zagraża nam militarnie. Po co miałaby angażować się w wojnę skoro może na nas wpływać gospodarczo i poprzez swoich szeroko rozumianych agentów. Wbrew temu co mówił Bartosik (i chyba Ty między wierszami), to Rosja postępuje racjonalnie, w odróżnieniu od Niemiec. Tyle że ci w stosunkach z Polską nie muszą, a i tak osiągną swoje. Poprzedni rząd wykonywał ich polecenia bez szemrania i przedstawiał to jako swój sukces. Obecny wykonuje je z szemraniem i to szemranie przedstawia jako swój sukces.

Adam Szulc napisał: Nie zgadzam się jednak, że Rosja zagraża nam militarnie. Po co miałaby angażować się w wojnę skoro może na nas wpływać gospodarczo i poprzez swoich szeroko rozumianych agentów.

Nie chodzi o otwarty konflikt zbrojny i okupację całego czy połowy kraju jak za starych dobrych czasów, tylko że na przykład wymyślą sobie lądowe połączenie z okręgiem Kaliningradzkim, wszak Białoruś to poniekąd już ich terytorium bo militarna unia i parasol atomowy to jasny sygnał kto tu do kogo należy. Pamiętam, że pomysł eksterytorialnego korytarza już się kiedyś przewinął (tak, identyczny jak kiedyś wymyślił sobie Hitler do Prus). Scenariusz w którym zaraz za miejskimi granicami Suwałk jest już Rosja wcale nie wydaje mi się nierealny. Unia i NATO będą miały w dupie te 30 km lasu kiedy gaz popłynie przez Bałtyk, a USA będzie zajęte Chinami. A ludność się przesiedli, wszak wprawę w tym już mamy i my i oni.

John 1.5 V napisał: ... na przykład wymyślą sobie lądowe połączenie z okręgiem Kaliningradzkim (...) Scenariusz w którym zaraz za miejskimi granicami Suwałk jest już Rosja wcale nie wydaje mi się nierealny. Unia i NATO będą miały w dupie te 30 km lasu kiedy gaz popłynie przez Bałtyk, a USA będzie zajęte Chinami.

UE jak najbardziej, dla USA byłaby to największa porażka prestiżowa, bo czegoś takiego w stosunku do członka NATO jeszcze nie przerabiano. Dużo zresztą zależy od tego kto będzie rządzić - Trump był w stanie zablokować Nord Stream 2, choć USA nic albo prawie nic na nim nie traciły, a sama rura nie łamała prawa międzynarodowego. Nawet jeżeli "USA będzie zajęte Chinami", to starczy im sił na przeciwstawienie się Rosji, zabraknąć może chęci. Po pierwsze jeżeli będzie rządzić ktoś taki jak Biden, po drugie jeżeli dogadają się z Rosją przeciwko Chinom ale to akurat jest mało prawdopodobne. A jeśli już mowa o prawdopodobieństwach, to korytarz przez Litwę jest prawdopodobny bardziej, choć raczej też mało.

Adam Szulc napisał: ... dla USA byłaby to największa porażka prestiżowa ...

A ucieczka z Afganistanu to mało w kategorii porażek? Co prawda to nie terytorium NATO, ale kuriozum tym większe, że zapewniali, że coś takiego na pewno się nie stanie i nie w takim stylu. Prezydent, który dosyć często ledwo kojarzy o czym mówi to też pewien symptom słabości.

John 1.5 V napisał:

Adam Szulc napisał: ... dla USA byłaby to największa porażka prestiżowa ...

A ucieczka z Afganistanu to mało w kategorii porażek? Co prawda to nie terytorium NATO, ale kuriozum tym większe, że zapewniali, że coś takiego na pewno się nie stanie i nie w takim stylu. Prezydent, który dosyć często ledwo kojarzy o czym mówi to też pewien symptom słabości.

W Afganistanie wszyscy dawali dupy, więc wstyd mniejszy, tym bardziej, że na polu walki Amerykanie wygrali. A jeszcze tym bardziej, że można powiedzieć: zrobiliśmy co się dało ale Afgańczycy nie dorośli do demokracji. Wyłom w kraju należącym do NATO jeszcze się nie zdarzył. Z symptomem słabości oczywiście zgadzam się ale może ci, którzy faktycznie rządzą krajem zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.

Swojego czasu Julian Tuwim obraził się na wszystkich i napisał na ten temat głupi, choć jak zwykle pięknie zrymowany, wiersz. Prawie wszyscy go znają, a niektórzy nawet śpiewają. Prawie wszyscy cenzurują wtedy zwrotki o księżach i o Żydach i prawie wszyscy zauważają tylko tę pierwszą interwencję cenzorską.

Warsaw Gun napisał własne słowa i ocenzurował tylko jedno - ze szlagwortu. Co mi się podoba, bo powiedzieć "dupa" każdy potrafi ale powiedzieć bez wymawiania tego słowa już nie każdy.


Zainspirowany tekstem nawet stworzyłem własny ale potem znalazłem ten:

i musiałem uznać jego wyższość jeżeli chodzi o zręczność rymów. Z drugiej strony, ja nie kopiowałem linijek oryginału.

"Szanowni Państwo
W związku z licznymi pytaniami kierowanymi do @MZ_GOV_PL wyjaśniamy, że obowiązek szczepień jest czym innym niż przymus szczepień. Nikt nie wprowadza przymusu szczepień."
twitter.com/MZ_GOV_PL/status/1468212232798490624

Urban chyba jednak był mniej twórczy i bardziej cywilizowany. To raczej wojskowe poczucie humoru. U mnie w jednostce politruk identycznie wyjaśnił, że w Polsce nie ma przymusu służby wojskowej, bo można wybierać między jej odbyciem i więzieniem. Wtedy pójście w kamasze było zaszczytnym obowiązkiem, teraz zaszprycowanie jest aktem odpowiedzialności. Coś za wiele tych podobieństw. Ciekawe czy Morawiecki założy ciemne okulary przez występem w telewizji.