@ gallardo
buhahaha ?
niezly argument.

@ Konio
potrafie zrozumiec inny gust ale nie bezkrytyczna slepote.

z drugiej strony historia avatara nie wymaga zadnego gustu.
wymaga mocnego zamkniecia oczu. ja na glupote zamykac oczu nei potrafie i nie bede.

I właśnie dlatego nie powinieneś iść na ten film. A obejrzałeś i cegiełkę dołożyłeś do diamentowej wanny Camerona.
Zresztą kontynuując ten wątek nie dajesz odejść w zapomnienie tej produkcji. Robisz więcej reklamy niż ja chwaląc ten film
I kto się dał oszukać? ja oglądając coś co mi się podoba czy Ty płacąc za widowisko ,które Cię zniesmaczyło?

gallardo napisał: Output-sam przeciw wszystkim,buhahaha!

Wszystkim w tym wątku o avatarze i władcy pierścionków...
Jeśli to wszyscy to pogratulować liczebności i przy okazji i ,,dobrego,, gustu kinomana.

Kurde,kolejny sie spina..
Ja chciałbym wiedziec w takim razie czym Wy Panowie sie zachwycacie w tej materii i co na Was wywiera wrażenie,baaardzo prosze o przykłady.

Konio napisał: I właśnie dlatego nie powinieneś iść na ten film. A obejrzałeś i cegiełkę dołożyłeś do diamentowej wanny Camerona.
Zresztą kontynuując ten wątek nie dajesz odejść w zapomnienie tej produkcji. Robisz więcej reklamy niż ja chwaląc ten film
I kto się dał oszukać? ja oglądając coś co mi się podoba czy Ty płacąc za widowisko ,które Cię zniesmaczyło?

kiepski argument.
nie zwyklem prowadzic dysput na temat filmow ktorych nie widzialem - to chyba normalne. idac do kina spodizewalem sie rozrywki - jak wspomina najjasniej panujacy nam Maciej Stryjecki - ale nie spodziewalem sie ze ktos bedzie ze robil debila w takim stopniu. dlaczego ?

za kazdym razem kiedy idzie sie na bluskbuster
ma sie pojecie ze zobaczy sie nielogicznosc, bo pasuje do scenariusz i trzeba czyms usprawiedliwic efekty. resyrowi jednak trudno uchwycic moment kiedy robi sie z filmu groteska, ale widz widzi to od razu. i to widac w avatarze. pro-ekologiczna oppowiesc i milosci i przynazji i odwadze stala sie parodia wolnego umyslui niewolnikiem sztampy, rezyser okazal sie cwaniakiem serwujacym stary kotlet polany - rowniez starawym - sosem a przed wejsciem glownym stal wlasciciel knajpy i probowal wmawiac ludziom ze ida zezrec wyjatkowy suflet ? a ludzie wychodza i nie poczuli smaku starego miesa i oglaszaja wszem i wobec ze to wybitny suflet ?
no to sie wkurwilem.

gallardo napisał: Kurde,kolejny sie spina..
Ja chciałbym wiedziec w takim razie czym Wy Panowie sie zachwycacie w tej materii i co na Was wywiera wrażenie,baaardzo prosze o przykłady.

z kina komercyjnego - niebanalny scenariusz i efekty- vide Matrix vol1. terminator, the objective, the moon, disctict 9, lotr, i am legend, 18 days later, dawn of the dead,

z kina ambitnego - wyjatkowy scenariusz i wyjatkowe aktorstwo - zmruz oczy, pi, odyseja kosmiczna, blade runner, northfork, twin peaks,

outpt napisał:

gallardo napisał: Kurde,kolejny sie spina..
Ja chciałbym wiedziec w takim razie czym Wy Panowie sie zachwycacie w tej materii i co na Was wywiera wrażenie,baaardzo prosze o przykłady.

z kina komercyjnego - niebanalny scenariusz i efekty- vide Matrix vol1. terminator, the objective, the moon, disctict 9, lotr, i am legend, 18 days later, dawn of the dead,

z kina ambitnego - wyjatkowy scenariusz i wyjatkowe aktorstwo - zmruz oczy, pi, odyseja kosmiczna, blade runner, northfork, twin peaks,

No wszystki które wymieniłeś zacne,teraz to juz wogóle Cie nie rozumiem

Ee tam, outpt, strasznie się zajeżyłeś.
Jest wiele głupszych filmów, które ludzie uważają za dobre. Bo jest dobra zabawa.

Disneya też lubię. Chociaż rzadko chodzę na bajki. Za to bardzo lubię science-fiction i na następne "Gwiezdne Wojny" pójdę choćby na bosaka, nawet gdyby wszyscy trąbili naokoło, że to słabizna.

PS. Nowy "Star Trek" też mi sie podobał. Juz kupiłem na DVD. Pewnie też powiesz, że słaby. I będę szanować Twoją opinię, co jednak nie zmieni tego, że na Blu-rayu pewnie tez kupię.

jeden lubi zbierac znaczki drugi wykopuje miny.
problem z bezkrytycznoscia ludzi na ktorej zeruja filmy takie jak avatar.

Z kolei Twin Peaks mnie kompletnie nudzi, dla mnie to trochę więcej niż przeciętny serial, a Odyseja Kosmiczna - mam mieszane uczucia. Uważam ją za najsłabszy film Kubricka, pomijając oczywiście "Oczy szeroko zamknięte", ale to moja prywatna opinia.

No teraz ja sie kurde spinam ale juz nie moge
Gdyby Avatar był jedynym lub jednym z 10 jakie obejrzałem w życiu to moze i miałbys racje ale obejrzałem setki i wybitnych i gniotów,ambitnych,płytkich,komercyjnych,niszowych,kultowych i Avatar ROBI WRAŻENIE i tyle!!!
p.s Ale mi czas szybko w pracy mija

Na pewno dużo wieksze niż "I am Legend". Przynajmniej na mnie też.

gallardo napisał: Avatar ROBI WRAŻENIE i tyle!!!
p.s Ale mi czas szybko w pracy mija

a ja nie napisalem ze nie robi wrazenia.
napisalem ze to wrazenie szybko mija - fakt jest taki ze w polowie filmu juz si enie zwraca uwagina efekciarstwo bo sie duzo dzieje. 3d jest zreszta zmarnowane o czym juz pisalem - jeden las, kilka zwierzatak i poczucie glebi to za malo jak na prawie 3 godziny superprodukcji. mam wrazenie ze cameron oprocz uzycia scenariusza z szuflady z pokoju coreczki mial pomysl na pierwsze pol godziny a potem zapomnial jakie narzedzie ma pod reka.

A może własnie 3D jest potraktowane sensownie, jako realistyczne tło i stanowi to doskonały przykład dobrego gustu rezysera?

Wolałbyś, jakby leciały Ci oszczepy prosto w oczy? To idź na "Oszukać przeznaczenie". Tam 3D wykorzystano "jak należy". Są setki przedmiotów lecących prosto na łeb widza. Nie zmarnowano żadnej okazji.

W wiekszości płyt stereofonia to także tylko tło. A kiedyś była moda na "kanał lewy-kanał prawy", jak chociazby w albumach z muzyką elektroniczną z lat 70. Czy to oznacza, że teraz stereo jest "zmarnowane"?

Tak narzekasz na efekciarstwo, a wychodzi na to, że Ci jego było najbardziej brak. To ja juz nie rozumiem...

jaki brak.
zarzut zmarnowania dotyczy wszystkich ktorzy pieja nad efektami wlasnie. mi nie jest potrzebne 3d wogole nawet w kinie komercyjnym ale fakt jest taki ze nawet pod wzgledem technicznym potencjal filmu zatrzymal sie na kilku zwierzatkach i kolorkach i niczym wiecej. to po prostu kolejny argument na "nie-wybitnosc" tego filmu.