HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Leonard Bernstein W poszukiwaniu arcydzieła

70 75 HIFI 03 2018 001Spośród amerykańskich muzyków XX wieku największy międzynarodowy sukces osiągnęli George Gershwin i Leonard Bernstein. Obaj mieli korzenie żydowskie. Obaj komponowali muzykę łączącą klasykę z jazzem i popem. Obaj byli świetnymi pianistami, ale Bernstein dodatkowo działał jako dyrygent, pedagog, popularyzator i organizator życia muzycznego, publicysta i wydawca, aktywista społeczny. Po prostu człowiek-instytucja.

Bernstein miał tyle zajęć, pomysłów i planów w różnych stadiach realizacji, że wreszcie stwierdził: „Mam dość Leonarda Bernsteina”.


*fot. © Thomas R. Seiler

 
Born in the USA
Z wielkich osobowości światowej muzyki XX wieku równać się z nim może chyba tylko Herbert von Karajan, ale ustępuje on Bernsteinowi pod względem wszechstronności dyrygenckiego repertuaru i zaangażowania w inicjatywy społeczne. No i nie był kompozytorem.
Louis Bernstein przyszedł na świat w Lawrence w stanie Massachusetts, 25 sierpnia 1918 roku, w rodzinie żydowskich emigrantów z Równego na Ukrainie. Imię Louis zasugerowała babka, ale dla innych krewnych od zawsze był Leonardem i kiedy tylko szanowna babcia usnęła snem wiecznym, Lenny urzędowo zmienił imię.
Jego ojciec handlował kosmetykami do pielęgnacji włosów; firma dobrze prosperowała. Chłopiec w wieku 13 lat przystąpił do bar micwy, ale rodzice posłali go do najlepszego liceum katolickiego w katolickim Bostonie, bowiem rodzina z czasem przeniosła się do tego miasta.

70 75 HIFI 03 2018 002

Nie należał do muzyków od kołyski sadzanych przy klawiaturze. Fortepian znalazł się w jego domu przypadkiem, pozostawiony przez kuzynkę, która się rozwodziła. Dziesięcioletni Lenny i jego młodsza siostra zaczęli regularne lekcje. Lubili grać na cztery ręce, zwłaszcza całe wyciągi fortepianowe oper i symfonii. Szesnastoletni Leonard na obozie wakacyjnym przedstawił własną inscenizację opery „Carmen”, obsadzając siebie w roli tytułowej, w peruce i czarnej sukni!

70 75 HIFI 03 2018 002

Dygresja: dwadzieścia lat później, na balu studenckim w warszawskim konserwatorium, młody pianista i kompozytor żydowskiego pochodzenia Andrzej Czajkowski, przebrany za Carmen, będzie tańczył z sekretarzem PZPR. I wielkie osobowości mają swe przygody.
W latach 1935-39 Bernstein studiował na Harvardzie. Zafascynowała go wtedy historia estetyki. Pracę licencjacką napisał na temat wchłaniania elementów etnicznych przez muzykę amerykańską. Zwrócił na siebie uwagę umiejętnością przetwarzania „na żywo” nut partytury orkiestrowej w akompaniament fortepianowy i entuzjazmem wobec utworów współczesnych. Kompozytor Aaron Copland i dyrygent Dimitri Mitropoulos widzieli w nim zadatki na dobrego dyrygenta. Dwaj tytani muzyki amerykańskiej stali się dozgonnymi autorytetami i przyjaciółmi Bernsteina. Choć formalnie nigdy nie był ich studentem, uważał Coplanda za swego jedynego prawdziwego nauczyciela kompozycji, a z Mitropoulosem łączyło go kilka cech: stanowczość, charyzma i upodobanie do dyrygowania od fortepianu.

70 75 HIFI 03 2018 002

Jednak wciąż nie wiedział, której dziedzinie muzyki powinien się poświęcić.


Embarras de richesse
Studia magisterskie odbył w Curtis Institute of Music w Filadelfii. Był w klasie fortepianu Isabelle Vengerovej i w klasie dyrygentury Fritza Reinera, który tylko raz w dziejach postawił studentowi szóstkę – i był to właśnie Bernstein. Tuż po ukończeniu uczelni, przez kilka miesięcy imał się wszelakich zajęć muzycznych: akompaniował w teatrze musicalowym, aranżował piosenki, robił transkrypcje partytur. W 1940 roku został przyjęty na coroczne letnie warsztaty, organizowane w Tanglewood przez Boston Symphony Orchestra. Był w klasie dyrygentury Siergieja Kusewickiego, słynnego szefa tego zespołu. Kusewicki nie musiał uczyć młodszego kolegi techniki dyrygowania. Pokazał mu natomiast, że nie należy się wstydzić emocji, przełożonych na ekspresję ruchów na podium. Z pochodzenia rosyjski Żyd, nazywał Bernsteina „Leniuszka” i traktował jak syna.

70 75 HIFI 03 2018 002

Rekomendacje uznanych postaci amerykańskiego środowiska muzycznego z pewnością nie przeszkodziły Bernsteinowi w uzyskaniu stanowiska asystenta dyrygenta (Artura Rodzińskiego) w New York Philharmonic Orchestra. W dalszej karierze pomógł mu łut szczęścia. Widząc, że gościnny dyrygent, sam Bruno Walter, ma objawy grypy, Leonard na wszelki wypadek przeanalizował partytury programu koncertu. Walter poprosił go o zastępstwo, a młodzieniec spisał się wspaniale i dostał świetne recenzje. Co więcej, koncert był transmitowany przez radio – i przed utalentowanym dyrygentem świat stanął otworem.

70 75 HIFI 03 2018 002

Ale Bernstein nie przestał myśleć o komponowaniu, mimo że wiedział, iż łapiąc kilka srok za ogon, może stracić szansę wielkiej kariery w jednej dziedzinie. Wąska specjalizacja? Odpowiadał: „Zanudziłbym się na śmierć. Chcę dyrygować. Chcę grać na fortepianie. Chcę pisać dla Hollywood. Chcę pisać muzykę symfoniczną. Chcę starać się być, w pełnym sensie tego cudownego słowa, muzykiem. Chcę także nauczać. Chcę pisać książki i poezję. I myślę, że wciąż mogę traktować poważnie wszystkie te projekty”.
Antywzorcem był dla niego… Arturo Toscanini. Nie zamierzał spędzić życia tak jak włoski gigant batuty – studiując na okrągło pięćdziesiąt tych samych utworów.

70 75 HIFI 03 2018 002

Nie wzbraniał się też przed wystąpieniem w filmie. U boku Grety Garbo miał zagrać Piotra Czajkowskiego w planowanej kinowej opowieści o przyjaźni autora „Jeziora łabędziego” i jego bogatej protektorki. Filmu nie nakręcono. Jak żartobliwie wyjaśnił Bernstein: „Bo mam za duże uszy”.
Do końca żył na najwyższych obrotach. Cierpiał na bezsenność – albo po prostu żal mu było tracić czas na sen.

 

70 75 HIFI 03 2018 002

Dyrygent
Bernstein współpracował z licznymi orkiestrami, w USA i na świecie, jako szef i dyrygent gościnny. Najbliżej związany był z New York Philharmonic; w 1957 zastąpił tam Mitropoulosa na stanowisku dyrektora artystycznego. W 1959 pojechał z tym zespołem do ZSRR i wykonał V symfonię Szostakowicza. Po koncercie kompozytor wszedł na scenę i pogratulował amerykańskim muzykom występu.
Do repertuaru nowojorskich filharmoników Bernstein wprowadził dzieła kompozytorów współczesnych z USA (Copland, Schuman, Diamond, Carter, Cage) i z Europy (Nielsen, Sibelius, Stockhausen). Wywołał renesans popularności Mahlera (swojego ulubionego kompozytora) wśród melomanów amerykańskich. Podczas wojny arabsko-izraelskiej w 1947 wystąpił na pustyni z izraelską orkiestrą, dla żołnierzy. W 1949 wraz z Boston Symphony Orchestra prawykonał symfonię „Turangalila” Messiaena.

70 75 HIFI 03 2018 002

W 1962, przed wykonaniem I koncertu fortepianowego Brahmsa z Glennem Gouldem jako solistą, uprzedził publiczność, że nie zgadza się z wolnymi tempami stosowanymi przez ekscentrycznego Kanadyjczyka. Ale koncert się odbył, a artyści pozostali przyjaciółmi.
W 1946 roku po raz pierwszy poprowadził operę – w Tanglewood miała miejsce amerykańska prapremiera „Petera Grimesa” Brittena. W 1953 jako pierwszy Amerykanin w historii dyrygował w mediolańskiej La Scali. Była to „Medea” Cherubiniego z Marią Callas w partii tytułowej.
Zdarzało się, że występował w podwójnej roli solisty i dyrygenta, jak w Pradze w 1946, kiedy to zagrał Koncert fortepianowy G-dur Ravela. Cenił jazzmanów. Z pianistą Dave’em Brubeckiem przygotował w 1961 roku projekt „Bernstein plays Brubeck plays Bernstein”
Pozostawił imponującą dyskografię. Nagrywał dla wytwórni Columbia, RCA Victor, EMI, Decca, Deutsche Grammophon. Niektóre jego występy zarejestrowano na taśmie filmowej. Zdobył 16 nagród Grammy – część za nagrania, które ukazały się po jego śmierci.

70 75 HIFI 03 2018 002

Na podium dyrygenckim nie oszczędzał się, ani w czasie koncertów i spektakli, ani w czasie prób. Jego ruchy przypominały choreografię baletową; twarz wyrażała wzburzenie lub ekstazę. Dwukrotnie, w Houston i w Chicago, zdarzyło mu się spaść z podium; na szczęście bez uszczerbku dla ciała.
W 1969 zrezygnował z funkcji szefa NY Philharmonic i już nigdy nie związał się etatowo z żadnym zespołem. Chciał mieć więcej czasu na własną twórczość.

70 75 HIFI 03 2018 002

Kompozytor
Miał łatwość komponowania. Swobodnie czuł się w stylach i gatunkach różnych epok, idiomach folklorystycznych, jazzie i rocku. Z równą swadą opowiadał o Beethovenie, Beatlesach, gamelanie jawajskim i Louisie Armstrongu i z równym szacunkiem traktował wszystkie źródła inspiracji. Na ogół nie przekraczał granic tonalności, lecz językiem dodekafonii też się czasem posługiwał.
Ciekawie nawiązywał do tradycji judaizmu, na przykład w symfoniach „Jeremiah” i „Kaddish" (z dedykacją dla zamordowanego prezydenta Kennedy’ego) czy „Chichester Psalms”. Zostawiał w muzyce przestrzeń dla sacrum, nawet jeśli nie wiązało się ono z konkretną religią, lecz pacyfistycznym przesłaniem – jak w scenicznej mszy, czyli „Mass”, w 1971 roku oskarżanej o bluźnierstwo, a potem wykonanej nawet w Watykanie.

70 75 HIFI 03 2018 002

Pragnął pozostawić choć jedno arcydzieło, które będą podziwiać potomni. Cóż, do pisania wielkich dzieł potrzeba wielkiego skupienia, a hiperaktywnego Bernsteina nie było stać na zaszycie się na dwa miesiące w jakiejś górskiej samotni, jak Mahler. Choć zatem stworzył wiele utworów znakomitych, znanych i wykonywanych – nie osiągnął na tym polu spełnienia.

70 75 HIFI 03 2018 002

Największą popularność przyniosły mu: operetka „Kandyd” (według oświeceniowej powiastki Woltera) i musical „West Side Story”, lokujący historię nieszczęśliwej miłości Romea i Julii wśród zaniedbanej młodzieży współczesnego Nowego Jorku. Bernstein był o krok od uznania „West Side Story” za wymarzone dzieło swego życia, lecz przedobrzył w „uszlachetnianiu” wyrobu. Obsadę skompletował z głosów operowych, nie musicalowych, a role dwojga młodych ludzi z biednej dzielnicy powierzył operowym gwiazdom: Kiri Te Kanawie i José Carrerasowi. Efekt go rozczarował, ale miłośnicy tradycyjnej opery byli zadowoleni.
A przecież ekranizacja „West Side Story” (1961) w reżyserii Wise’a i Robbinsa zdobyła 10 Oscarów i w tej wersji dzieło Bernsteina jest arcydziełem. Howgh.

70 75 HIFI 03 2018 002

Dzielić się muzyką
Bernstein bywał porównywany do mądrego, troskliwego rabina. Chętnie dzielił się wiedzą o muzyce z młodymi adeptami dyrygentury, głównie na letnich kursach w Tanglewood, których prowadzenie przejął po Kusewickim. Organizował też podobne warsztaty dla muzyków w Waltham, w Los Angeles, a także w japońskim mieście Sapporo. Jego podopiecznymi byli tacy znani dyrygenci, jak Marin Alsop, Herbert Blomstedt, Paavo Järvi, Seiji Ozawa, Helmuth Rilling, Michael Tilson Thomas. W 1973 powrócił do Harvardu w podwójnej roli: jako profesor poezji (sic!) i jako student, chłonący najnowszą wiedzę humanistyczną, którą chciał wykorzystać we własnych wykładach. Zafascynowały go idee językoznawcy Noama Chomsky’ego; szukał paraleli między mową ludzką a językiem muzyki. Serię wykładów „The Unanswered Question” („Pytanie bez odpowiedzi”), ilustrowanych przykładami w wykonaniu orkiestry, zarejestrowała telewizja.

70 75 HIFI 03 2018 002

W tym czasie Bernstein był już gwiazdą telewizyjną. Popularność przyniosły mu serie w sumie kilkudziesięciu programów dla dzieci i młodzieży („Omnibus” 1954-58 i „Young People’s Concerts” 1958-72), w których w atrakcyjny, przystępny i dowcipny sposób wyjaśniał podstawowe pojęcia z teorii i historii muzyki. Sam pisał szczegółowe scenariusze i testował zrozumiałość treści na własnych dzieciach. Zaszczepił zainteresowania muzyczne tysiącom, a może milionom późniejszych melomanów i zawodowych muzyków, nie tylko w USA, ponieważ programy pokazywane były na całym świecie, także w Polsce (tylko niektóre z nich, z wieloletnim poślizgiem). Syn Leonarda wciąż spotyka ludzi, którzy ze wzruszeniem i wdzięcznością wyznają, że Bernstein otworzył im uszy.

70 75 HIFI 03 2018 002

Miłość i odpowiedzialność
Nie ukrywał swych liberalnych poglądów. W latach 50. znalazł się na liście artystów komunizujących, choć szczęśliwie udało mu się uniknąć przesłuchań przed komisją Kongresu i nie utracił dyrygenckich angaży. Sympatyzował z partią demokratyczną. Dyrygował koncertem inaugurującym prezydenturę Johna Kennedy’ego, jak również mszą żałobną po zamordowaniu Roberta Kennedy’ego. W 1970 nieroztropnie poparł terrorystyczny Ruch Czarnych Panter; wraz z żoną urządził w swoim mieszkaniu przyjęcie połączone ze zbiórką funduszy. Zarzucono mu lansowanie się na „radical chic” (to jakby dzisiejsza łatka „kawiorowej lewicy”), ale Bernstein nie poprzestawał na słownych deklaracjach o równouprawnieniu ras. Za jego dyrektorowania w New York Philharmonic przyjęto do orkiestry pierwszego czarnoskórego instrumentalistę – skrzypka.
Po upadku Muru Berlińskiego, w listopadzie 1989 dyrygował IX symfonią Beethovena na koncertach we wschodniej i zachodniej części miasta. Z tej okazji zmienił śpiewany tekst „Ody do radości”, zastępując słowo „radość” słowem „wolność”. Powiedział: „Jestem pewien, że Beethoven udzieliłby nam błogosławieństwa”.
Parę tygodni wcześniej, 1 września 1989, w Teatrze Wielkim w Warszawie wystąpił na koncercie upamiętniającym 50. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Był jednym z trzech dyrygentów (obok Krzysztofa Pendereckiego i Lukasa Fossa), którzy poprowadzili zespół NOSPR-u. Bernstein zadyrygował swoją kompozycją „Chichester Psalms”.

70 75 HIFI 03 2018 002

Tolerancyjny dla innych kultur, ras i wyznań, oczekiwał tolerancji dla własnej inności seksualnej. Przez całe dorosłe życie utrzymywał kontakty z mężczyznami. Były to przelotne romanse lub związki trwające nawet kilka lat. Mawiał o sobie, że jest „pół-mężczyzną, pół-kobietą” i przez pewien czas walczył, by szala przechyliła się na „męską” stronę. W tym celu w latach 40. podjął terapię u psychoanalityka Sandora Rado, ale, oczywiście, nic to nie dało. Od Mitropoulosa, geja, wiedział, że w radach zarządzających orkiestrami zasiadają ludzie o konserwatywnej obyczajowości, więc nie mógł się afiszować z homoseksualizmem. Z drugiej strony – szczerze pragnął życia rodzinnego. W 1951 roku ożenił się z aktorką chilijskiego pochodzenia, Felicią Montealegre Cohn, która urodziła mu dwie córki i syna.

70 75 HIFI 03 2018 002

Felicia zdawała sobie sprawę ze skłonności Leonarda, lecz przez 22 lata ten temat oficjalnie między nimi nie istniał. Dopiero gdy zastała męża z młodym kochankiem w domowej sypialni, zażądała, aby się wyprowadził. Wkrótce zachorowała na raka, więc Lenny wrócił, by się nią opiekować. Po śmierci żony (1978) ostentacyjnie demonstrował swoje preferencje. Nie stronił też od alkoholu i narkotyków. Oprócz obturacyjnej choroby płuc pojawił się rak opłucnej.
Czując, że zbliża się do kresu drogi, Bernstein postanowił resztkę sił poświęcić nauczaniu. Ostatni swój koncert dał tam, gdzie pierwszy, czyli w Tanglewood. Mimo strasznego ataku kaszlu, nie zszedł z podium aż do finałowej nuty VII symfonii Beethovena. Dwa miesiące później, 14 października 1990 roku, zmarł w Nowym Jorku. Kiedy kondukt pogrzebowy szedł ulicami Manhattanu, robotnicy budowlani zdejmowali czapki i wołali: „Goodbye, Lenny!”. Został pochowany obok żony na cmentarzu Green-Wood w Brooklynie. Na piersiach nieboszczyka położono partyturę V symfonii Mahlera.

70 75 HIFI 03 2018 002

Muzyka pamięta
Żył tylko 72 lata, ale dorobek pozostawił ogromny. Niezmiernie ważne wydaje się to, co czego dokonał dla edukacji dzieci i młodzieży. I to trwa. Mowa nie tylko o nagraniach audycji telewizyjnych. Także o fundacji realizującej jego autorski program edukacyjny wychowania przez sztukę – The Bernstein Education Through the Arts (BETA) Fund. Na jej działalność dyrygent przeznaczył 100 000 dolarów nagrody otrzymanej w Japonii w 1990 roku. Obecnie w 15 szkołach amerykańskich nauka odbywa się według tzw. Modelu Bernsteina (Artful Learning). Uczniowie poznają elementy nauk ścisłych, przyrodniczych, humanistycznych i sztuki pogrupowane w bloki tematyczne; liczy się ich kreatywność w rozwiązywaniu problemów, a wiedza o sztuce i własne próby artystyczne rozwijają wrażliwość. Uczniowie z tych szkół osiągają w testach krajowych wyniki lepsze o kilka-kilkanaście procent od przeciętnej.
2018 to Rok Bernsteina – jubileusz stulecia jego urodzin. Sygnał do polskich obchodów dała Opera Wrocławska premierą „Kandyda”, w reżyserii Hanny Marasz, pod batutą Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego. W powszechnej opinii – bardzo udany początek.

70 75 HIFI 03 2018 002


Najważniejsze kompozycje Leonarda Bernsteina:
Opery: „Trouble in Tahiti” (1952) i „Kandyd” (1956)
Balety: „Fancy Free” (1944) i „Dybbuk” (1974)
Musicale: „On the Town” (1944) i „West Side Story” (1957)
Misterium teatralne: „Mass” (1971)
Symfonie: nr 2 „The Age of Anxiety” (1949) i nr 3 „Kaddish” (1963)
Utwór chóralny „Chichester Psalms” (1965)

Hanna Milewska
Źródło: HFM 03/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF