Do założenia tego tematu zainspirował mnie thriller, który wczoraj zobaczyłem: "Krwawy trop" (Blood Trails). Takiej tandety i nudy to ja już dawno nie widziałem. Okrzykuję ten film najgorszym thrillerem roku 2006. Natomiast film "Komedia romantyczna" (Date Movie) okrzykuję najgorszą komedią roku 2006, ten film nie był ani trochę śmieszny był po prostu wyjątkowo głupi.

Sky Kapitan i Świat Jutra. Byłem z kolegą, po wyjściu tak się śmiałem, że mało nie zwymiotowałem. Niesamowity film

Wszystko co leci w TVN (za wyjątkiem superprodukcji od święta) jest straszne. Canal+ nie jest lepszy - kupa amerykańskiej szmiry. Miesiąc temu dałem się namówić jak stary dureń, ale już wyłączyłem, ufff.
A najgorszy? Nie wiem, i nie chcę wiedzieć. Chociaż kilka "perełek" z polskiego podwórka by się znalazło (Magda M., brrrr.), ale bollywood podobno jeszcze gorsze
Do kina rzadko chodzę, bo ogłuszany dźwiękiem nie jestem w stanie skupić się na filmie. To tak jak z dobrą syreną alarmową - otumania i dezorientuje intruza

Jeszcze odnośnie beznadziejnych amerykańskich filmów na TVN, przypomniałem sobie że kilka dni temu zacząłem oglądać jakiś taki katastroficzny gniot, a że miała tam uderzyć jakaś kometa czy inna cholera w Ziemię, więc się napaliłem na scenę kolizji, która byłaby chyba dość spektakularna. Byłaby, bo jej w ogóle nie było! Reszty oczywiście nie dało się oglądać, bo zamiast jakiejś sensownej akcji zaczęła się prezentacja nienagannego makupu i uczesania grających tam aktorek, no i oczywiście ich niebywałego talentu aktorskiego. No i jeszcze te sztuczne sceny na mrozie, wspólna cecha wszystkich amerykańskich gniotów: nikt nie puszcza pary z ust, dosłownie. Nikt nawet nie udaje, że jest mu zimno. Luzik. Żeby przypadkiem hollywoodzki gwiazdor kaszelku nie złapał. A mnie szlag trafia!
Ciekawe ile stacje płacą za takie filmy?

Z obejrzanych w kinie w tym roku gniotów na plan pierwszy wysuwa się u mnie "Underworld 2". Jakaś zagmatwana historyjka dotycząca wzajemnych stosunków kilku obleśnych gatunków hollywoodzkich potworów (jakbyśmy nie mieli na codzień straszniejszych - wystarczy obejrzeć Wiadomości). Ogólnie cała fabuła została podporządkowana konieczności pokazania - przyznaję dość pociągającej - powierzchowności niewiasty zatrudnionej w roli głównej. Nudy przerywane napadami (pustego) śmiechu. Koszmar.

Po obejrzeniu "Czasem słońce, czasem deszcz" mogę powiedzieć, że żaden film już mi nie straszny. Kino wyłącznie dla wyczynowców. Do dziś nie wiem jak ja to wytrzymałem. Najśmieszniejsze są te ich miny mniej więcej po 15 minutach robi się mdło. Dobra rada - nie jedzcie niczego przed filmem, szkoda dobrego żarełka, żeby się zmarnowało w muszli.

Co do repertuaru w TVN - dołączam się do grona zniesmaczonych . Prawdę mówiąc polsat nie lepszy. Sporo gniotów lecie też w ramach, że tak zażartuję - MISJI w tvp.
"I kto za to płaci ? - pan płaci, pani płaci, my płacimy - społeczeństwo."
"I aż mi się chce wyjść z kina - i wychodzę."
Proponuję dać nobla tym co wynaleźli VHS i DVD.

Burat
Film dla niedorozwiniętych umysłowo.

frank napisał: Burat
Film dla niedorozwiniętych umysłowo.

Chodzi Ci o film "Borat"
Nie załapałeś o co w nim chodzi.
Zgadzam się, że formuła może być odstraszająca, a poziom humoru jest "dyskusyjny" bardzo delikatnie mówiąc. Ale nie o to chodzi. "Humor" jest tu tylko środkiem do uzyskania jednego celu. Ten film pokazuje jak skretyniałe jest społeczeństwo zachodu, gdzie wielu ludzi uważających się za elitę, myśli i rozumuje jak byle wioskowy głupek.

John 1.5 V napisał:

frank napisał: Burat
Film dla niedorozwiniętych umysłowo.

Chodzi Ci o film "Borat"
Nie załapałeś o co w nim chodzi.
Zgadzam się, że formuła może być odstraszająca, a poziom humoru jest "dyskusyjny" bardzo delikatnie mówiąc. Ale nie o to chodzi. "Humor" jest tu tylko środkiem do uzyskania jednego celu. Ten film pokazuje jak skretyniałe jest społeczeństwo zachodu, gdzie wielu ludzi uważających się za elitę, myśli i rozumuje jak byle wioskowy głupek.

Nie ma czegoś takiego jak "społeczeństwo zachodu"

W filmie nie widziałem przedstawicieli elit, z wyjątkiem jednego lokalnego polityka "asfalta". Z pewnością podstarzali kowboje na rodeo ani czarni ziomale do elit amerykańskich nie należeli.

Sam film jest przegięty, ale jednak kilka momentów jest obezwładniających...

No ,Borat ,co zresztą za różnica.
W tym filmie nie ma nic,podtrzymuję to co wcześniej napisałem.
Buraki,buzuny,niedorozwoje,łosie,nieuki chowane na MTV i hamburgerach to odbiorcy tego "dzieła".
pozdr

> frank

Skoro się wypowiadasz, to rozumiem, że widziałeś ten film.

Skoro go widziałeś, to jesteś odbiorcą.

Nie widzę powodu, żeby kogoś obrażać, a po twoim poście wszyscy, którym się ten film choć trochę podobał albo się przynajmniej kilka razy na nim obśmiali, mogą poczuć się obrażeni...

W tym filmie nie ma nic,podtrzymuję to co wcześniej napisałem.
Buraki,buzuny,niedorozwoje,łosie,nieuki chowane na MTV i hamburgerach to odbiorcy tego "dzieła".
pozdr[/quote]


ostra jazda -Frank Zappa zawsze ostro gral ,na forum buratcwa nie brak.

Nawet jak naraze sie na krytyke fanow polskiego wywiadu, to film, ktory na mnie wywarl wrazenie ktore dlugo zpamietam (amerykanski chlam wypusczam z pamieci po 3 sekundach)- to "Operacja Samum".
To film o tym jak do autobusu z polskimi robotnikami zabrano amerykanow i dla upodobnienia ich do reszty - zalano ich wodka. Na film za malo, wiec dorobiono kilka story, zamiesczono multum reklamy jak pelna lodowka piwa - kazda puszka ladnie skierowana do kamery. Na filmowych ulicach pojawiaja sie modele samochodow, ktore w realiach pojawili sie 10 lat pozniej, prowadzenie kamery i montaz swiadcza o tym, za na planie chyba piwa i wodky od sponzorow bylo pod dostatkiem. Ale to wzszytko drobiazgi. Prawdziwa kulminacja sztuki - to Linda na zwolnionym tempie rozwalajacy w krytycznym momencie wrogich zolnierzy w stylu, w ktorym Rambo niemial by szans. Jako wielki fan trcohe starszego polskiego kina (Seksmisja, Wielki Szu, Kieszlowski....itd) nieiwiedzialem, czy sie smiac, czy plakac.

Ivan napisał: Nawet jak naraze sie na krytyke fanow polskiego wywiadu, to film, ktory na mnie wywarl wrazenie ktore dlugo zpamietam (amerykanski chlam wypusczam z pamieci po 3 sekundach)- to "Operacja Samum".
To film o tym jak do autobusu z polskimi robotnikami zabrano amerykanow i dla upodobnienia ich do reszty - zalano ich wodka. Na film za malo, wiec dorobiono kilka story, zamiesczono multum reklamy jak pelna lodowka piwa - kazda puszka ladnie skierowana do kamery. Na filmowych ulicach pojawiaja sie modele samochodow, ktore w realiach pojawili sie 10 lat pozniej, prowadzenie kamery i montaz swiadcza o tym, za na planie chyba piwa i wodky od sponzorow bylo pod dostatkiem. Ale to wzszytko drobiazgi. Prawdziwa kulminacja sztuki - to Linda na zwolnionym tempie rozwalajacy w krytycznym momencie wrogich zolnierzy w stylu, w ktorym Rambo niemial by szans. Jako wielki fan trcohe starszego polskiego kina (Seksmisja, Wielki Szu, Kieszlowski....itd) nieiwiedzialem, czy sie smiac, czy plakac.

Zgadzam sie generalnie z Ivanem w ocenie tego gniota. W całym filmie zauważyłem tylko jeden pozytyw - całkiem nieźle opracowane serbskie dialogi. Zazwyczaj jest to jakiś bełkot (zwłaszcza oczywiście brylują w tym Amerykanie) a tu miło się zdziwiłem, że aktorzy wypowiadają się w poprawnym serbskim.
Poza tym jest to kolejny klon "Psów" - ta sama ekipa, te same grepsy, ta sama chuda lala, "co to złą kobietą jest".

O przepraszam! Pomyliło mi się z "Demony wojny wg Goi" (co za tytuł!!! ). Ale to jeden shit...