Widziałem zajawki w TVN. Jeżeli ktoś był na tym filmie, proszę o jakieś opinie (w końcu zrobił go Mr Jackson. Niby rekomendacja, ale Spielbergowi gnioty się zdarzają coraz częściej...). Od jakiegoś czasu przestałem filmy wypożyczać, bo ich kupno to jak wypożyczenie dwóch. Czy warto ten film mieć, i czy wrócę do niego kiedyś?

Mnóstwo ciekawych efektów audio-wizualnych. Realizacja filmu, na bardzo wysokim poziomie.

Amerykańskie przegięcie. Niektóre efekty rzeczywiście bardzo dobre, ale co z tego, skoro zamiast bać się tego małpiszona i dinozaurów można się co najwyżej pośmiać z tego, że ludziom biegającym między nogami uciekających dinozaurów nic się nie dzieje. A kiedy małpa ciągnie za nogi panienkę przywiązaną grubaśnymi linami do jakichś betonowych słupów, liny zrywają się jak cieniutkie niteczki, słupy rozlatują się na kawałki, a panienka nawet nie piśnie, z rączkami wszystko w porządku. Mocna była, nie ma co. Kolega liczył, że w ciągu całego filmu ta jakże urocza młoda dama powinna zginąć co najmniej osiem razy i mieć pourywane wszystkie kończyny. Innych zabawnych sytuacji nie przytoczę, bo nie pamiętam. Ale może warto obejrzeć dla tych efektów, nie wiem. Dla mnie typowe, napompowane, amerykańskie dno.

Ten film jest jedynie kolejnym przykładem ciekawych efektów specjalnych i animacji komputerowych a także dobrej jakości dzwieku. Co do wartości fabuły - to jest ona niezwykle płytka a gra aktorów nie przekonuje. Ostatnie 20 minut obejrzałem na podglądzie a moja żona serdecznie się uśmiała w scenie z pedzącymi dinozaurami i karaluchami. Pod względem fabuły o niebo lepszy jest King Kong z 1976 z Jeffem Bridgesem.

Kompletnie nie zgadzam się z KoRnikiem i sambim.

Jestem ciekaw czy też tak "czepialiście" się np. Matrixa i jego "realizmu" scen. Czy też innych bezsensownych połajanek w tym stylu, które ponoć : mają "drugie" dno (choć przyznaję, że pierwszy Matrix to naprawdę dobry film)

Co do filmu - nikt chyba nie oczekiwał filmu w stylu Bergmana czy "Historii kuchennych". Dla mnie - jest to niewątpliwie świetnie zrealizowany film czysto rozrywkowy (co zresztą sam Jackson podkreślał), ze znakomitymi efektami specjalnymi. 3 godziny mijają w kinie jak z płatka. A w porównaniu z nie tak dawno obejrzanymi technicznymi Robotami, Trojami, Aleksandrami, Wyspami, Wojnami światów czy innymi Hellboyami - to wprost film wybitny.
Główną wadą filmu jest jego długość, ale całość - o niebo lepsza od wersji z 1976 r., gdzie brak było jakiejkowiek magii, czegoś co, by choć w niewielkim stopniu spowodowało, że widz wciągnął się w akcję i zauważał silną "więź" między małpą i - w tym wypadku - J.Lange.
Dużo nawiązań do wersji z 1933 r. (ale to trzeba wpierw obejrzeć, by zdawać sobie sprawę z pewnych smaczków - ja tamtą wersję widziałem).

Osobiście nie mam nic przeciwko, by kręcono takie "przegięcia" i "płytkie" filmy. W najbliższym czasie kupię wersję 2-płytową.

Jeżeli dla kogoś to ma znaczenie - w opinii Szczerby (krytyk filmowy - recenzent) film ten zasługuje na 5 gwiazdek (na 5 pięć możliwych), na tyle go ocenił. Ale ponoć nikt nie kieruje się recenzjami...

nie dziwie sie, ze film okazal sie klapa finansowa (w stosunku do oczekiwan). malpa zostala tak zrobiona, ze wzbudza sympatie widza, to fajny sympatyczny zwierzak, troche przerozniety, ale mundry , mily dla tej pani i td. no i kazdy wie, ze ta sympatyczna malpka jest rozstrzelana na koncu filmu. coz, nie dziwie sie, ze ludziska nie chca tego ogladac, sam tez nie chce, poszedl bym, gdyby zmienili zakonczenie na szczesliwe albo gdyby malpa byla wredna i trzeba by ja zabic
dziwie sie, ze tak szkolny blad popelniono , z uwagi na zyski oczywiscie

To co, posłac go na Planetę Małp i poczekać, aż będzie za 19,90?

No cóż, o gustach się nie dyskutuje. Jednak pomiędzy moim odbiorem tego filmu a wypowiedziami krytyków istnieje duży dysonans (że tak to muzycznie ujmę).

Niech mi ktoś powie czy zaistnienie tego filmu było podyktowane czym kolwiek innym niż zarobienie kasy - o przepraszam - niewyobrażalnej kupy kasy ?

Można to to obejrzeć ale ... po co ?
Dla zabicia czasu oglądaniem durnej historyjki ?
Ludziska nie szkoda wam czasu :

Wolałem iść na "Broken Flowers" - jest prawdopodobnie, inteligentnie i z jajami.

Filmy są po to żeby dowiedzieć się czegoś o życiu.
A tu ? czego się dowiemy ?
Gdzie jest morał, puenta, przesłanie - nie drażnij małpy bo ci rozpieprzy pół miasta ?

Coś mi się zdaje że z niewyobrażalnej kupy kasy została tylko kupa.
Duuużo brązowej ciepłej masy.

John 1.5 V napisał: Niech mi ktoś powie czy zaistnienie tego filmu było podyktowane czym kolwiek innym niż zarobienie kasy - o przepraszam - niewyobrażalnej kupy kasy ?

A nie po to "robi" się obecnie filmy :
Jak nie zarobisz, to wypadasz z gry, twarde reguły.

John 1.5 V napisał: Można to to obejrzeć ale ... po co ?
Dla zabicia czasu oglądaniem durnej historyjki ?
Ludziska nie szkoda wam czasu :

Po co :
Dla rozrywki.
Czy durna - kwestia gustu, jak również filmowego "wyrobienia".
Stosunkowo niewiele jest znaczących filmów, których nie widziałem. A świadomie, tzn. rozumiejąc fabułę i ewentualne przesłanie twórców, oglądam od lat ponad dwudziestu.

John 1.5 V napisał: Wolałem iść na "Broken Flowers" - jest prawdopodobnie, inteligentnie i z jajami.

A i owszem. Film niczego sobie. Rzekłbym wręcz Jarmush w bardzo dobrej formie. I nadal nie przeszkadza to, by obejrzeć "King Konga".

John 1.5 V napisał: Filmy są po to żeby dowiedzieć się czegoś o życiu.
A tu ? czego się dowiemy ?
Gdzie jest morał, puenta, przesłanie - nie drażnij małpy bo ci rozpieprzy pół miasta ?

Z tego co pamiętam, to filmy zaczęto kręcić przede wszystkim dla rozrywki. I King Kong nie aspiruje do nurtu "kina moralnego niepokoju" ani nie nawiązuje do "włoskiego neorealizmu". Jest kinem czysto rozrywkowym, ale to nie znaczy, że głupim.
Zresztą sporo jest przykładów świetnych filmów zrealizowanych wyłącznie dla rozrywki, a co za tym idzie - i dla kasy. Bywa, że jedno drugiemu nie przeszkadza.

John 1.5 V napisał: Coś mi się zdaje że z niewyobrażalnej kupy kasy została tylko kupa.
Duuużo brązowej ciepłej masy.

No comments

Adamm
Przekonałeś mnie. Jak obejrzę, napiszę, czy według mnie dobrze zainwestowałem te parę złotych.
(zastrzegam, że nie mam zamiaru mieć do nikogo pretensji, bez względu na to, czy film się mi spodoba, czy nie)

Filip - zawsze możesz udać się do wypożyczalni...i za np. 6 zł mieć problem z głowy...
Film ten, wart jest obejrzenia, chociażby dla rozrywki i efektów.
Co do kupna, to bym się zastanowił...

Adamm napisał: 3 godziny mijają w kinie jak z płatka.

Całkowicie sie zgadzam. Ostatni raz cos takiego w kinie przeżyłem oglądając pierwszego Matrixa Nieważne co pisza krytycy, ważne że przez trzy godziny byłem przykuty do ekranu i ani przez chwilę nie pomyślałem o fabule, grze aktorów, efektach i o tym ze chce mi się siku Wg mnie film jest swietny.
pozdr

W Saturnie mają go za 40 zł, szkoda że DTS-u brak

Wolf napisał:

wolf napisał:

Adamm napisał: ani przez chwilę nie pomyślałem o fabule, grze aktorów, efektach i o tym ze chce mi się siku

Jednym słowem zasnąłeś