HFM

artykulylista3

 

Unitra WSH-805

024 031 Hifi 10 2023 011Moim pierwszym poważnym sprzętem był amplituner Unitra Amator, a horyzont marzeń wyznaczał droższy Zodiak. O istnieniu wzmacniacza WSH-205, opisywanego jako szczytowe osiągnięcie naszej myśli stereo, nawet nie miałem pojęcia.


W sklepach RTV się nie pojawiał, a jedyną szansą na jego zdobycie było załatwienie po znajomości.
O wskrzeszeniu Unitry słyszało się od dawna. Skąpe informacje na temat urządzeń budziły emocje, jednak nic nie wywołało takiej burzy, jak publikacja oficjalnych cen. Niegdysiejszym posiadaczom Amatorów i miniwież marka kojarzy się przede wszystkim z dostępnością, jednak trzeba sobie uświadomić, że obecne koszty produkcji nijak się mają do PRL-owskich. Firma celuje w europejską klasę średnią i to chyba dobry pomysł. Bo o ile nie liczyłbym na rozpoznawalność loga na Starym Kontynencie, to znaczek „Made in Poland” w połączeniu z historią sięgającą 1961 roku powinien zrobić swoje. Sięgnięcie po najlepszy model w dorobku starej Unitry również wydaje się rozsądne, zwłaszcza że trwa moda na vintage. Polska marka wpisuje się w trend, którego trudno nie zauważyć. Legendy powracają hurtowo, a na ich tle ceny sprzętu znad Wisły wyglądają co najmniej sensownie.



 

Zasilacz z dwoma transformatorami EI.

  


Budowa
Inspiracje WSH-205 są oczywiste. Na pierwszy rzut oka WSH-805 wygląda jak jego wierna kopia i dopiero po chwili zauważamy różnice. Wszystkie na korzyść, ponieważ korekty projektu dokonano z wyczuciem i smakiem. Większe wskaźniki, bardziej intuicyjne rozmieszczenie pokręteł i przełączników – niby kosmetyka, ale gdybym miał wskazać zwycięzcę w konkursie piękności, nie wahałbym się ani chwili. Jeżeli postawimy obok siebie WSH-205 i WSH-805 ze zdjętymi pokrywami, stwierdzimy również, że układ elektroniczny jest… taki sam, tylko trochę inny. To ten sam projekt, ale zbudowany ze współczesnych komponentów. W dodatku okraszony ulepszeniami, które umożliwiło pół wieku postępu technicznego.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

…bazuje na modelu WSH-205
z lat 70. XX wieku.

  


Z zewnątrz
Producent podkreśla, że sprzęt ma służyć przez wiele lat. I rzeczywiście, wzmacniacz wygląda bardzo solidnie, wręcz przeciwpancernie. Elementy obudowy spasowano dokładnie, a staranność montażu widać na każdym kroku. Ścianki przednia i górna to płaty aluminium o grubości, odpowiednio, 5 mm i 3 mm; reszta jest stalowa. Na froncie wylądowało mnóstwo pokręteł i przełączników, ale obsługa okazuje się intuicyjna. Gałki wytoczono aluminium, a w miejscu, w którym je chwytamy, są chropowate. Fakturę boków uzyskano w procesie szkiełkowania, stosowanego np. w MacBookach, a na przodzie naniesiono radialny wzór. Całość poddano anodowaniu w celu zabezpieczenia i wzmocnienia struktury. Dodatkowo frez na łączeniu powierzchni został wypolerowany.



024 031 Hifi 10 2023 001

 

Układ WSH-805…

  

Reklama

Wzrok przyciągają dwa duże wskaźniki wychyłowe (większe niż w WSH-205) wyskalowane w decybelach, od -50 do +3. Skalę naniesiono niewielką czcionką, trudną do odczytania z dwóch, trzech metrów, za to wskazówki widać wyraźnie. Mimo że są cienkie, pomarańczowy kolor odcina się od srebrnego tła. Podświetlenie można wyłączyć, ustawić w pozycji poświaty padającej od góry (pięknie wygląda w mroku) oraz wybrać jeden z trzech poziomów jasności ciepłego jasnożółtego światła. Zrobimy to albo pilotem, albo przyciskiem z tyłu obudowy.
Największe pokrętło służy do regulacji głośności. Jego pozycję odczytamy dzięki wyciętemu rowkowi oraz wyrysowanej dookoła skali w umownych wartościach 0-40. Z lewej strony znajduje się przełącznik kolumn (A, B, A+B) albo słuchawek. Sygnał do tych ostatnich wyprowadza gniazdo na duży jack. Trzy pokrętła służą do regulacji barwy i balansu. Nad nimi znalazł się wybierak źródeł, który obejmuje sześć pozycji liniowych oraz MM/MC; rodzaj wkładki wybiera się przełącznikiem z tyłu. Wyposażenie jest więc bogate i to pomimo braku wbudowanego DAC-a. Unitra podkreśla, że WSH-805 miał pozostać w pełni analogowym wzmacniaczem „z epoki”.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Wszystko, co trzeba.

  


Nowa konstrukcja powstawała przez kilka lat i tego czasu nie zmarnowano. Wygoda obsługi oraz frajda korzystania z pilota osiągnęły poziom mistrzowski. Największe wrażenie robią dwupozycyjne przełączniki. Polska firma opatentowała ich automatyzację – są zmotoryzowane jak pokrętło głośności. Wciskając przyciski na pilocie, można włączyć i wyłączyć wzmacniacz, a także uruchomić funkcje, o których za chwilę. I towarzyszy temu, uwaga, przeskakiwanie hebelków w górę i w dół. Czegoś takiego nie widziałem w swojej karierze, a pierwszy efekt wyrywa z butów – nasi to wymyślili! Prace nad przełącznikami trwały ponad rok, z czego dużo czasu zajęło uzyskanie… odpowiedniego odgłosu przeskoku.
Przełączniki obsługują tryby: Direct, czyli bezpośrednie wejście do końcówki mocy, Linear, czyli przesłanie sygnału najkrótszą drogą, z pominięciem regulacji, oraz Contour. Ten ostatni nie jest prostym loudnessem, ale filtrem adaptacyjnym, który ustawia korekcję zależnie od poziomu głośności. Najmocniej działa przy cichym słuchaniu. Wraz ze wzrostem głośności się wypłaszcza, zgodnie z krzywą Fletchera-Munsona, obrazującą wrażliwość ludzkiego narządu słuchu.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Bogato.

  


Obok guzika trybu standby (wzmacniacz zawsze pozostaje pod napięciem) umieszczono jeszcze jedną opcję. To przełącznik Class A – AB. O co chodzi, wszyscy wiedzą, ale fizyczny element manifestuje, że nikt nie robi nas w konia. W klasie A Unitra oddaje 8 W/8 Ω (16 W/4 Ω), w klasie AB – 80 W/8 Ω i 125 W/4 Ω.
Przyczepić się mogę do nóżek. Są… homeopatyczne i unoszą obudowę mniej niż na centymetr. Przez to wzmacniacz trudno chwycić i podnieść. Pod spód nie zmieszczą się nawet palce dziecka.
WSH-805 otrzymał za wzornictwo nagrodę Red Dot 2023. Koń jaki jest, każdy widzi, ale zdjęcia nie oddają efektu na żywo. Powiedzieć, że wzmacniacz jest piękny, to mało. Ma w sobie specyficzną surowość, ale też elegancję uzyskaną drobiazgami, choćby liniami nadruków i czcionką opisów. Niby wszystko ma służyć funkcjonalności, ale mamy pełną świadomość, że równie ważne było rozplanowanie elementów, poczucie symetrii i równowagi. Dla miłośników vintage Unitra może być wzorem. Luxman, Accuphase i McIntosh to też piękne sprzęty, ale można im zarzucić pewną cukierkowość. Tymczasem WSG-805 jest tak autentyczny, że bardziej chyba się nie da.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Hebelki, pokrętła i telewizorki.

  


Pilot
Pilot jest bardzo nowoczesny. Również intuicyjny, poręczny i niewielki, ale solidny, bo wycięty z aluminiowego bloczka. Nie znajdziemy w nim ani jednej śrubki, a dostęp do baterii uzyskamy, wypychając front przez otworek z tyłu. Wszystko jest idealne spasowane i widać dbałość o każdy drobiazg.
Przyznam, że jestem dumny z faktu, że urządzenie powstaje w Polsce. Co więcej, Unitra stara się korzystać z polskich komponentów tam, gdzie zapewniają oczekiwaną jakość. Reszta to elementy znanych i uznanych dostawców. Tych części jest aż 1586 i składają się razem na 22 kg wzmacniacza.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Na górze
też aluminium.

  


W środku
WSH-805 to pełne dual mono, z kanałami prowadzonymi osobno od początku do końca. Osobne zasilacze oparto na dwóch potężnych transformatorach EI, impregnowanych i ekranowanych. Kondensatory filtrujące pochodzą z oferty Nichicona. Oddzielnie prowadzone są także masy. Wspólne jest sterowanie, układy pomiarów i zabezpieczeń.
W końcówce mocy każdego kanału pracują dwa bipolarne tranzystory Onsemi w obudowach TO-3.

Reklama

Układ został objęty płytką pętlą sprzężenia prądowego. Zwykle takie rozwiązanie wiąże się z nieco wyższymi zniekształceniami THD, ale w WSH-805 ich poziom jest minimalny (zaledwie 0,0008% przy 1 kHz). Udało się to m.in. dzięki intensywnemu filtrowaniu napięcia dla wczesnych stopni wzmocnienia, co ograniczyło wpływ zasilania na parametry. Problem z precyzją, temperaturowym dryfem offsetu i napięciem na wyjściach głośnikowych niweluje precyzyjne DC-serwo. Układ cechuje się szybkim narastaniem sygnału,  szerokim pasmem przenoszenia, dobrym zachowaniem przy szybkich i transjentowych sygnałach oraz niskimi zniekształceniami intermodulacyjnymi. Wszystko to potwierdzają pomiary. Poziom zniekształceń harmonicznych nie rośnie dramatycznie wraz ze wzrostem częstotliwości sygnału. Zmiana jest niewielka i związana raczej z układami regulacji i szerszym pasmem pomiarowym. Wzmacniacz zabezpieczono przed zwarciem (nadprądowe), przegrzaniem i przesterowaniami (clippingiem).
Podobieństwo do WSH-205 jest uderzające, ale komponenty inne – nowoczesne, z wysokiej półki, jak choćby wzmacniacze operacyjne Burr-Browna. W torze sygnałowym nie ma kondensatorów ceramicznych ani elektrolitycznych, a przekaźniki dobrano z zapasem.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Tak się powinno robić piloty.

  


Konfiguracja systemu
Największym zainteresowaniem będzie się zapewne cieszyć cały system Unitry. Opiszemy go wkrótce, a dziś zajmiemy się samym wzmacniaczem.
WSH-805 pracował w towarzystwie top-loadera C.E.C. CD5 i kolumn Audio Physic Tempo 6. Sygnał płynął przewodami Hijiri (HCI/HCS), a prąd filtrował Ansae Power Tower. Elektronika stała na meblu Base 6, a głośniki na kamiennych podstawach o grubości 3 cm. Pokój odsłuchowy miał powierzchnię 25 m².

024 031 Hifi 10 2023 001

 

WSH-805 w pełnej krasie.

  


Przed słuchaniem
Tuż po włączeniu WSH-805 gra płasko i krzykliwie. Wystarczy jednak pięć minut, żeby doszedł do siebie. Dźwięk się wypełnia i nabiera swobody. Po piętnastu osiąga pełnię możliwości, ale w porównaniu z pierwszym etapem to tylko kosmetyka. Tak ewidentnej zmiany nie słyszałem od lat i dotyczy to również konstrukcji lampowych. Pouczające doświadczenie.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Pierwowzór i wzór.

  


Wrażenia odsłuchowe
Podobno trzeba mówić łopatologicznie. Kawa na ławę, bo inaczej się ludzie pogubią w niuansach opisu brzmienia albo – co gorsza – zaczną czytać między wierszami. Zdążyłem się już przekonać, że każde „ale” jest odbierane jednoznacznie – nie podobało się, choćby wpadło przysłowiową kroplą dziegciu do beczki miodu. Odbiera to możliwość rzetelnego opisu, jeżeli coś się recenzentowi podoba, a ja z tego przywileju rezygnować nie zamierzam. Wobec tego załatwmy sprawę na samym początku: WSH-805 uważam za równie dobry wzmacniacz, jak tańsze integry Luxmana czy Accuphase’a. Nie ustępuje również Yamahom z linii 2000 i 3000. Gra inaczej, co usłyszycie szybko, jakkolwiek paleta zalet jest równie szeroka. Z czym porównuję, już wiecie. Zaraz sprawdzicie, ile rzeczona konkurencja kosztuje i… sprawę uważam za zamkniętą.
To konstrukcja z lat 70. XX wieku i zachowała charakter, jaki pamiętamy z młodości. Z jednym, tym razem pozytywnym, „ale” – nie było wtedy Unitry, która by się zbliżyła do tego poziomu. Dotyczy to, jak przypuszczam, również oryginalnego WSH-205. Konkurencja z Peweksu również zostaje w tyle. Otrzymamy atrakcje wówczas niedostępne, a znane zalety zostaną wyeksponowane i uszlachetnione.
Testy rozpocząłem od muzyki, którą wówczas wałkowałem na okrągło: Mike Oldfield, Dire Straits, The Police, The Doors, polski rock, a później lata 80. Wzmacniacz ma swój charakter i konsekwentnie się go trzyma. Wspomniane nagrania brzmią bardzo dobrze i słucha się ich z zaangażowaniem.

024 031 Hifi 10 2023 001

 

Końcówka mocy na jednej parze
tranzystorów.

  


Dźwięk jest bogaty, energiczny i rockowy. Kontroluje puls i rytm. Świetnie sobie radzi z dynamiką, jakby dysponował nie 80, a 280 watami. Perkusja uderza kalorycznie. Czujemy wręcz ciśnienie powietrza w uderzeniach pałek w większe bębny, także w szarpnięciach strun gitar, zwłaszcza basowej. Atak jest szybki, zdecydowany, ale zachowuje odrobinę miękkości, której nie należy mylić z ociepleniem. Wzmacniacz stawia na obiektywizm; na tle wielu współczesnych urządzeń może się wydać chłodniejszy.
Trudno nie zauważyć całkiem dobrej stereofonii – przestrzeni rozbudowanej wszerz i w głąb, z sugestywnym pogłosem. Przejrzystość jest prezentowana tak, jakby wzmacniacz chciał się nią pochwalić i wygrać w szybkich porównaniach. Tu się nie zastanawiamy, tylko od razu słyszymy wszystko. Dzwoneczki i cykadełka fundują nam spektakl, jak świerszcze letnim wieczorem. Osiągają przy tym precyzję, której żadne Amatory i Zodiaki nie oferowały. Na pewno też Unitra nie gra płasko – skraje pasma zostały wyeksponowane.

Reklama

Podkreślony bas jest lekko doenergetyzowany, jakby miał włączony dopalacz. Ale to nie subwooferowe przeciąganie wybrzmień, tylko energiczny, sprężysty dół, z szybko wyprowadzonym atakiem i dobrze trzymanym ciśnieniem. Membrany wooferów nie mają z nim lekko i muszą się sprawnie wyrabiać na zakrętach. Średnica jest obiektywna – neutralna, na pewno bez ocieplenia, choć da się dostrzec odrobinę miękkości. Pozostaje klarowna, poukładana i dźwięczna. Czytelność docenimy w szarpnięciach strun gitar, stukaniu klapek saksofonów i podobnych atrakcjach. Może jest w tym nawet odrobina przesady, ale na pewno nie nachalność. Za to lubiliśmy polski sprzęt z tamtych czasów, a Unitra nie cofa się nawet o krok. Chociaż… pojawia się też uszlachetnienie, którego wówczas brakowało.
Skojarzenia z dawnymi czasami przywołuje zwłaszcza góra pasma. Po pierwsze – jest jej bardzo dużo, dzięki czemu przymglone kolumny ożyją. Po drugie – nie pozostawia niedomówień. W wokalach mamy podkreślenie sybilantów, a perkusja niekiedy ostro cyka i kłuje w ucho. Jest tak, jak było i Unitra nie ingeruje w estetykę lat 70. Zachowuje tę samą hojność, a poprawia precyzję i lotność najwyższych składowych.


Brzmienie na pewno jest efektowne. Podane z rozmachem, szeroko i mocno. Przyciąga uwagę, skrzy się drobiazgami i zapewnia precyzyjny wgląd w fakturę nagrań. Łatwość, z jaką możemy obserwować zdarzenia, wciąga. WSH-805 faktycznie pozwala odkryć niejedną płytę na nowo. W aspekcie barwy dźwięk jednak pozostał równie autentyczny, jak wzornictwo.
Symfonikę cechują przejrzystość, czytelność i sugestywnie oddane kontrasty dynamiczne. Wyrazista góra dodaje dętym blasku. Blaszane są tak nośne i triumfalne, że nie chce się wracać do współczesnej estetyki. Urządzenie wydobywa z tła smyczki i zaznacza kontrabasy, a kiedy do głosu dojdzie bęben wielki, to na twarzy pojawia się uśmiech.
Podkreślone skraje pasma średnicę zostawiają w spokoju. Dzięki temu instrumenty brzmią naturalnie. Słyszymy jednak więcej, jakby wzmacniacz robił lekki, odświeżający mastering. Kształtowanie pogłosu z dobrym oddaniem impulsów dodatkowo porządkuje fakturę. To się sprawdza i z pewnością pomoże wielu realizacjom, zwłaszcza starszym.



024 031 Hifi 10 2023 001

 

Zmechanizowane przełączniki.

  


Konkluzja
Kropla współczesności winduje Unitrę WSH-805 na poziom niedostępny w czasach młodości obecnych 50-60-latków. Dzisiaj ten dźwięk też się sprawdza, na dodatek odróżnia się od wszystkiego wokół. Drugiego takiego wzmacniacza nie znajdziecie.

 
Z ostatniej chwili
Unitra rozpoczęła prace nad streamerem z przetwornikiem c/a. To odpowiedź na oczekiwania klientów, którzy korzystają już z plików i chcieliby mieć również ten element systemu dopasowany wizualnie. W ofercie pojawi się także tuner.
 


Cena kiedyś i dziś
Według informacji uzyskanych od Unitry, WSH-205 kosztował tyle, ile wynosiło trzymiesięczne wynagrodzenie lekko powyżej średniej krajowej w PRL-u późnych lat 70. XX wieku. W przełożeniu na wartość pracy można uznać, że cena WSH-805 została skalkulowana niemal identycznie.
Obecnie na serwisach aukcyjnych można znaleźć egzemplarze „dwieście piątki”. Zależnie od stanu, kosztują 2000-6000 zł. Nowe się raczej nie trafiają.

 

 

Reklama

 

Unitra WSH 805

Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 10/2023