HFM

artykulylista3

 

PrimaLuna EVO 400 Integrated

026 033 Hifi 09 2023 009
Herman van den Dungen założył PrimaLunę w 2003 roku, w Holandii. Kierował się przestarzałą maksymą „dostarczania entuzjastom dobrego dźwięku z niedrogich lampowych wzmacniaczy, nie ustępujących ani jakością wykonania, ani materiałami urządzeniom z wysokiej półki”. Ponadto istotne były niezawodność, długowieczność, stosowanie nowoczesnych rozwiązań oraz sprawny serwis posprzedażowy. Dziwak, prawda?


 
Oferta PrimaLuny obejmuje tylko wzmacniacze: zintegrowane, preampy i końcówki mocy. Jedyny wyjątek potwierdza regułę: przetwornik c/a EVO 100 Tube DAC. Wykorzystywane w urządzeniach lampy Holendrzy sygnują własnym logiem. Sami ich nie produkują, za to sprzedają (EL34: 350 zł, KT88: 690 zł, KT120: 750 zł). To dobra wiadomość, bo „pieczątka” daje gwarancję jakości i powtarzalności.
Seria EVO jest najświeższa i rozbudowana. W każdej kategorii, a więc preampów, końcówek mocy i wzmacniaczy zintegrowanych, można wybierać spośród czterech poziomów: 100, 200, 300 i 400. Najtańsze EVO 100 kosztują po 13510 zł, najdroższe EVO 400 – 27380 zł (zintegrowany) i 25500 zł (tyle samo przedwzmacniacz i końcówka).


Budowa
Większość wzmacniaczy lampowych wygląda podobnie: z przodu płaska obudowa z wąskim frontem, z tyłu – wysoka skrzynka mieszcząca transformatory. W tym standardzie można zaproponować tysiąc rozwiązań, od chałupniczych samoróbek po dzieła sztuki. PrimaLuna stawia na prostotę i oszczędność w epatowaniu wizualnymi fajerwerkami. Mimo że nie stosuje ozdóbek, to z bliska widać, jak precyzyjnie wszystko spasowano i jak wiele elementów składa się na elegancką formę.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Przełączniki, bezpieczniki
i szybki po bokach.


Front to płyta szlifowanego aluminium i dwa pokrętła z tego samego metalu. Można wybrać wersję czarną albo srebrną. Lewa gałka to potencjometr głośności, prawa – wybierak źródeł. PrimaLuna prezentuje ciekawe podejście do innych opcji. Klientom radzi, aby nie kupowali wzmacniacza zintegrowanego wyposażonego w DAC, ponieważ cyfrowe hi-fi szybko się zmienia, a wzmacniacze z „przestarzałymi” przetwornikami szybko tracą na wartości ze względu na nikłe zainteresowanie. Przedwzmacniacze korekcyjne też mają być wciskane na siłę, ponieważ producenci wychodzą z założenia, że większość  użytkowników i tak nie będzie z nich korzystać. Tym bardziej, że za niewielkie pieniądze można kupić preamp dopasowany do posiadanej wkładki i systemu. Zapewne dlatego w EVO 400 dostajemy… phono stage MM PhonoLogue EVO w postaci małej skrzyneczki , dołożonej pod spodem.
Z tyłu zamontowano złocone gniazda RCA. Te, które nie są używane, można zabezpieczyć dostarczonymi w komplecie zaślepkami. Oprócz pięciu wejść liniowych przewidziano HT do integracji z systemem kina domowego, tape out oraz sub out. Zaciski głośnikowe też są z wyższej półki, zalane plastikiem. Zrealizowano na nich odczepy dla 4 i 8 omów. Wyjście sub out współpracuje z przełącznikiem i może działać w trybie mono albo stereo.
Sygnał do słuchawek wyprowadza wyjście 6,35 mm (na duży jack). Producent zaznacza, że zasilający je układ jest jednym z najlepszych na świecie. W praktyce oznacza to, że nie wykorzystano taniego wzmacniacza operacyjnego, a zamiast tego sygnał jest pobierany z końcówki mocy poprzez dzielnik napięcia. Brzmienie będzie więc takie jak w głośnikach, zaś wydajność pozwoli wysterować nawet wymagające konstrukcje. Podłączenie słuchawek nie odcina automatycznie kolumn. Do wyboru trybu odsłuchu służy przełącznik z prawej strony obudowy.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

EVO 400 to piękny wzmacniacz.


Obok niego znajduje się drugi, tym razem do wyboru prądu spoczynkowego lamp mocy (niski albo wysoki). W EVO 400 da się zamontować nie tylko EL34, ale też 6L6G, 6L6GC, 7581A, EL37, 6550, KT66, KT77, KT88, KT90, KT120 i KT150. Zmieniając typ, można dopasować brzmienie do własnych upodobań albo po prostu eksperymentować dla przyjemności. Na charakter dźwięku wpływa także wybrany tryb: trioda albo ultraliniowy. Można je przełączać przyciskiem na pilocie w czasie pracy wzmacniacza.
Skoro jesteśmy przy pilocie, to warto podkreślić, że i tutaj PrimaLuna nie oszczędza. Aluminiowy sterownik jest piękny i idealnie leży w dłoni. Na stole zresztą też, ponieważ górę i dół wykończono gumowymi obręczami, żeby się nie ślizgał. Przyciski są metalowe i wygodne. Nie wiem tylko, po co znalazły się te do sterowania transportem CD, skoro PrimaLuna go nie produkuje. Duży pilot Full jest dodawany do EVO 300 i EVO 400, natomiast węższy Slim przewidziano do EVO 100 i 200. Jest jeszcze poręczniejszy, ponieważ służy tylko do sterowania wzmacniaczem. Można się uśmiechnąć do sprzedawcy, żeby podmienił albo dokupić. Lepiej to drugie, bo Slim nie oferuje przełączania trybu pracy.
Wzmacniacz może grać albo z lampami na wierzchu, albo osłoniętymi klatką z grubych prętów. Druga opcja nie tłumi ich poświaty, lecz ładnie ją rozprasza, bo na bokach dodano szybki. Klatkę zdejmuje się łatwo i tak samo zakłada.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Dużo dobrego.


Żywotność
W stopniu wejściowym i sterującym pracuje sześć podwójnych triod 12AU7. Lamp mocy jest osiem, po kwartecie na kanał. Ich wymiana będzie kosztowna, bo najtańsza opcja to blisko 3000 zł za komplet, a kwota może się nawet potroić, jeżeli wybierzemy KT150. Do lamp mocy przeznaczono Adaptive AutoBias. Czujniki kontrolują ich stan i na tej podstawie następuje płynna regulacja prądu spoczynkowego w czasie rzeczywistym. Układ jest pasywny i znajduje się poza ścieżką sygnałową. Wydłuża żywotność lamp i zapewnia możliwie najniższe zniekształcenia.
Drugi układ poprawiający walory użytkowe to Bad Tube Indicator. Jeżeli parametry pracy lampy mocy przekroczą założony zakres, to układ monitorujący przełączy wzmacniacz w tryb ochronny, aby żadne komponenty elektroniczne nie uległy uszkodzeniu. W sąsiedztwie lampy wymagającej wymiany zaświeci się czerwona dioda LED. Dzięki autobiasowi można je wymieniać pojedynczo, co obniża koszty eksploatacji. Trzeci praktyczny układ to miękki start, chroniący końcówkę przed gwałtownym skokiem napięcia przy załączaniu.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

EL34.


Żywotność wydłuża także sama konstrukcja. Długość eksploatacji lamp zależy m.in. od napięcia anodowego i napięcia siatki. Jeżeli są zbyt wysokie, to po załączeniu wzmacniacza łatwiej o zwarcie lub zniszczenie powierzchni katody, co ogranicza jej zdolność do emisji elektronów. PrimaLuna stosuje niskie napięcie 417 V dla anody i siatki. W porównaniu z innymi konstrukcjami będzie to również oznaczało niższą moc wyjściową. Inni producenci z pary KT120 osiągną 100 W, ale odbędzie się to właśnie kosztem szybszego zużycia.

 Reklama

Chroniony jest też transformator zasilający. Układ AC Offset Killer obniża jego szumy: magnetyczny i akustyczny. Ten pierwszy jest charakterystyczny dla transformatorów z rdzeniami E lub C, dlatego PrimaLuna stosuje toroid zaprojektowany przez „słynnego specjalistę z USA” i wykonywany we własnym zakresie w Holandii. Panaceum na drugi rodzaj szumu jest zamknięcie trafa w stalowej puszce i zalanie żywicą. Redukuje to wpływ zakłóceń i wibracje oraz chroni uzwojenia przed wilgocią, procesami starzenia i korozją. Przed przegrzaniem zabezpiecza PTP (Power Transformer Protection), który otwiera obwód pierwotny wewnętrznym wyłącznikiem termicznym i pozwala transformatorowi ostygnąć, zanim dojdzie do uszkodzenia. Kiedy się schłodzi, zamyka obwód, a wzmacniacz ponownie się włącza.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

12AU7.


Krytyczne dla brzmienia wzmacniaczy lampowych są transformatory wyjściowe. Prima Luna stosuje tu szerokopasmowe podzespoły z rdzeniem E-I, które nawija we własnym zakładzie.
Wnętrze zmontowano metodą przestrzenną. Pracochłonny proces odbywa się ręcznie i wymaga wprawy. Elementy są łączone przewodami ze srebrzonej miedzi beztlenowej izolowanej teflonem, zamawianymi w Szwajcarii. Zarezerwowano je dla poziomu EVO 300 i EVO 400. Zadbano o krótki tor sygnału. Wybierak źródeł zrealizowano na przekaźnikach umieszczonych tuż za wejściami. Pokrętło na przedniej ściance służy jedynie do przekazywania komend. Z płytki wejściowej sygnał trafia do regulacji głośności, opartej na niebieskim potencjometrze Alpsa z silniczkiem.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Aluminiowy
pilot.


PrimaLuna podkreśla jakość swoich podzespołów, wśród których znajdują się kondensatory polipropylenowe i aluminiowe Nichicona i DuRocha, szybkie diody prostownicze Philipsa oraz bezindukcyjne i szerokopasmowe węglowe rezystory japońskiej firmy Takman.
Parametry takie jak czułość wejściowa oraz moc wyjściowa zmieniają się wraz z rodzajem zastosowanych lamp mocy. Dla EL34/KT88/KT120/KT150 są to, odpowiednio,: 320/320/360 /370 mV, 70/72/85/88 W (ultralinear), 38/40/45/50 W (trioda) i 470/480/540/550 W.
Tyle PrimaLuna oferuje za 27380 zł, a nie wszystko wymieniłem. Nie zachwycałem się jakością montażu, materiałami i technologią tak jak przy okazji urządzeń zdecydowanie droższych, którym EVO 400 w niczym nie ustępuje. Porównajcie go z odpowiednikami słynnych marek i sami wybierzcie słowo, które określi stosunek ceny do jakości. Tak będzie uczciwie, a mnie to uchroni przed zarzutem formułowania strzelistych metafor przy byle okazji.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Przełączniki, bezpieczniki
i szybki po bokach.


Konfiguracja systemu
EVO 400 zasilał kolumny Audio Physic Tempo 6. Sygnał dostarczał C.E.C. CD5, a prąd oczyszczał Ansae Power Tower. Okablowanie Hijiri (HCI/HCS/Nagomi) nie doprowadziło na szczęście do konfliktu na linii Japonia – Szwajcaria. Stabilne oparcie elektronice zapewnił polski stolik Base 6.


Wrażenia odsłuchowe
 
Tryby pracy
O trybie pracy informuje dioda na przedniej ściance: zielona to trioda, czerwona – ultralinear. Rozpoznamy go też na ucho, ponieważ ultralinear jest głośniejszy. Różnica nie jest krytyczna, ale wyraźna. Trioda brzmi bardziej kameralnie, pasmo odbieramy jako wyrównane, ale z większą zawartością średnicy. Jest też więcej spokoju, relaksu i płynności. Ultralinear gra nawet nie tyle głośniej, co szerzej. Bas przyspiesza; jest większy i głębszy. Przybywa wysokich tonów, które minimalnie nabierają agresji. Dynamika rośnie, ale barwa się nie zmienia, choć można powiedzieć, że w pozycji ultralinear jest bardziej żywa, a na triodzie – szlachetniejsza.
 

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Montaż przestrzenny.




EVO 400 gra zdrowym i prawidłowym dźwiękiem. Nie manifestuje swej lampowości. Słyszałem wiele bliższych próżniowemu stereotypowi tranzystorów, z tym że zwykle były one „ulampowione”. PrimaLuna zachowuje się po prostu jak dobry wzmacniacz i fakt, że została oparta na szklanych bańkach, ma drugorzędne znaczenie.

 Reklama

Dźwięk „czterysetki” jest fantastycznie otwarty. Nie wyobrażam sobie, aby komukolwiek się to nie podobało, zwłaszcza że ten parametr może być najważniejszy w całej audiofilskiej zabawie. Wiążą się z nim bowiem swoboda, lekkość i płynność. Kolejne cechy to szczegółowość i przejrzystość, które tutaj pozostają czytelne niezależnie od zakresu pasma. W nieskomplikowanych realizacjach rockowych słychać wszystko, czy to na pierwszym, czy w dalszych planach. Barwa jest może trochę cieplejsza i gęstsza, niż się utarło, ale prowadzi do ekspozycji średnicy. Wzmacniacz lekko przybliża do słuchacza zarówno wokal, jak i towarzyszące mu instrumenty, ale otacza je pogłosem i osadza w czytelnie zarysowanej głębi. Przybliżenie podkreśla bezpośredniość przekazu i zapewnia wrażenie uczestnictwa w występie na żywo, a całość jest wykończona przejrzystością i szczegółowością. PrimaLuna zachowuje obiektywizm. Z lampy bierze tylko to, co dobre.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Z kratą i w negliżu.



W zbiorze „dobrości” na pierwszym miejscu wymienię dźwięczność. W średnicy przejawia się ona mięsistością i gęstością barw, choć dodanymi z umiarem, aby nie odejść zbytnio od akustycznego wzorca. Dobitniej zobaczymy to w wysokich tonach, które nie mają grama lampowego złagodzenia ani tym bardziej mgiełki. Za to odrobinę miękkości – jak najbardziej. Najważniejsze są jędrność i świetliste otwarcie w górze, bez śladu osuszenia. A ona też jest gęsta i oparta w dolnych podzakresach, skąd czerpie przyjemne wypełnienie, ale także zróżnicowanie, co łatwo zauważyć w talerzach. Mniejsze i większe różnią się zasadniczo, a w każdym słychać rozwibrowany metal. Przejście w średnicę odbywa się płynnie i bez wyraźnych szwów.
Charakterystyczny dla lampy jest sposób prowadzenia basu. Wprawdzie trzeba się pogodzić z poluzowaną kontrolą i przeciągniętymi wybrzmieniami, ale są one serwowane z umiarem. PrimaLuna nie idzie tak daleko, jak na przykład Aurorasound HFSA-01, za to tak samo kontruje misiowatość zdecydowanym, podkreślającym puls kopnięciem na początku impulsu. O ile nie wsłuchujemy się w szybkie serie stopy perkusyjnej, to taki bas jest najprzyjemniejszy dla ucha.

026 033 Hifi 09 2023 001

 

Z kratą i w negliżu.



W rocku okraszonym elektroniką EVO 400 preferuje mniej skomplikowane składy. Z mocnym graniem radzi sobie dobrze, nawet w aspekcie dynamiki. W skali lampowej to świetny poziom, w bezwzględnej – powiedzmy, że wystarczający.
Wokale Take 6 niosą więcej neutralnej prawidłowości i bezpośredniego realizmu niż lampowej magii, ale i tak słychać, że to EL34. Taką prezentację wśród tranzystorów powtórzą tylko udane konstrukcje w klasie A, jak Bladelius Loke czy Grandinote. Na świątecznym albumie amerykańskiego zespołu energetyczne kopnięcia basu słychać wyraźniej niż na półprzewodnikach, które przecież lepiej kontrolują ten zakres. Fortepian solo ma wymiar znany z koncertu, bez powiększenia i zagęszczenia barwy. PrimaLuna i tutaj pozostaje obiektywna, z niewielkim posmakiem lampy.

 Reklama

Orkiestra symfoniczna to dla EVO 400 zdecydowanie lepszy repertuar niż metal i symfoniczno-elektryczny rock, mimo podobnej komplikacji i natłoku informacji. Wygrywa „fizjologiczną” barwą instrumentów i bliskością akustycznego wzorca. Szczegółowość pozostaje taka sama, jak w małych składach; przejrzystość też. Bas uwalnia się od spowolnienia, a góra znów popisuje się dźwięcznością i otwarciem. Dynamika staje się więcej niż wystarczająca, a bęben wielki ma iście tranzystorowe łupnięcie, choć wiadomo, że potężne uderzenie z półprzewodnika będzie bardziej realistyczne. Podobnie wiele lamp pokaże bardziej rozbudowaną głębię, ale jej akurat bym nie żałował; lekkie przysunięcie planów działa na korzyść realizmu i czytelności faktury. PrimaLuna akcentuje pierwiastek emocjonalny. Poprawia słuchalność i płynność narracji, jak to lampa. Za to zupełnie jak nie ona – nie dusi się w tutti i kulminacjach. Te przekazuje niemal z rozmachem mocnego tranzystora, zachowując przy tym wysoką rozdzielczość.

026 033 Hifi 09 2023 012

 

Gniazda.



Konkluzja
A gdyby tak nie traktować EVO 400 jak lampy, tylko po prostu porównać ją ze wzmacniaczami w podobnej cenie? Jeżeli szukacie urządzenia do 30 kzł, po prostu to zróbcie. Jeżeli wygra, nie wyciągajcie pochopnych wniosków, że skoro „lampa jest lepsza”, to „jeszcze bardziej lampowa lampa” również powinna wygrać. Nie tędy droga. A już na pewno nie droga Hermana van den Dugena.

 

 Reklama

 
  


Prima Luna EVO 400

Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 09/2023