HFM

artykulylista3

 

Mark Levinson No. 5802

068 073 Hifi 6 2020 005
Firma Mark Levinson istnieje od 1973 roku i zbliża się do półwiecza działalności. Jednak jej założyciel projektował sprzęt elektroniczny już wcześniej – był to np. mikser dźwięku na festiwal Woodstock. Jego autorskie komponenty współtworzyły zjawisko światowego hi-endu. Mocna marka przetrwała kolejne zmiany właścicieli, a obecnie należy do koncernu Harmana.

Aktualną ofertę Marka Levinsona tworzą dwie serie – topowa 500 i niższa 5000. Do tej ostatniej należą między innymi dwa wzmacniacze zintegrowane, różniące się głównie funkcjonalnością. Testowany dziś No. 5802 został wyposażony jedynie w wejścia cyfrowe, zaś No. 5805 – dodatkowo w analogowe, w tym phono.



Mark Levinson No. 5802 nie wygląda jak bibelot. Jego masywna, głęboka obudowa zajmuje niemałą półkę stolika StandArt SSP. Front, delikatnie zaokrąglony na bokach oraz sfazowany od góry i od dołu, wyszczupla i wysubtelnia bryłę. W części środkowej znajduje się szklane okienko z wyświetlaczem. Pokazuje on wybrane wejście oraz poziom wzmocnienia, a po naciśnięciu na pilocie klawisza „enter” przez kilka sekund widać tu także informacje o formacie oraz częstotliwości próbkowania pliku. Display prezentuje również opcje ustawień.
W centrum frontu znajduje się włącznik trybu czuwania. Po jego lewej stronie umieszczono przycisk menu, a po prawej – wyjście słuchawkowe mały jack (3,5 mm). Zachowano symetrię przełączników i pokręteł. To po lewej to selektor wejść, zaś po prawej – regulacja siły głosu. Oba są wielofunkcyjne i przydatne także w konfiguracji menu. Matowo srebrne pokrętła oraz wstawki na czarnym tle nadają frontowi nieco funeralną kolorystykę, na szczęście ocieploną ciemnopomarańczową barwą wyświetlacza oraz czerwonym podświetleniem wokół włącznika.

068 073 Hifi 6 2020 001

Potężny transformator.

 

 

Wzornictwo serii 5000 jest bez wątpienia skromniejsze i bardziej wygładzone w porównaniu z wyżej pozycjonowaną linią 500. Nawiązuje jednak do firmowego stylu, chociażby przez klepsydrowy profil pokręteł.
Z tyłu No. 5802 znajdują się tylko wejścia cyfrowe: AES/EBU, USB typu B, dwa Toslinki i dwa koaksjalne. Ulokowane poniżej USB typu A, RJ-45 i RS-232 służą do serwisu, konfiguracji oraz aktualizacji oprogramowania. Zestaw uzupełniają dwa wyzwalacze 12 V (in - out) oraz gniazdo zasilania IEC z bezpiecznikiem. Wzmacniacz ma wyjście pre-out w formacie RCA oraz solidne, szeroko rozstawione pojedyncze zaciski głośnikowe.

068 073 Hifi 6 2020 001

Płytka z obwodami przedwzmacniacza.

 

 

Większą część pokrywy zajmują poprzeczne szczeliny wentylacyjne. W czasie pracy urządzenie wyraźnie się nagrzewa, więc warto mu zapewnić sporo wolnego miejsca.
Górna ścianka zachodzi na boczne i jest utrzymywana przez kilka wkrętów. Jej demontaż trwa chwilę. Wewnątrz mamy wyraźny podział na sekcje. Po bokach znalazły się końcówki mocy, a w centrum – duża płytka przedwzmacniacza. Najbardziej z przodu widać wielki transformator toroidalny o mocy około 1,5 kW, zaprojektowany dla Marka Levinsona.
Złącza wejść ulokowano na niewielkiej płytce przy tylnej ściance. Na głównej płycie zobaczymy interfejsy cyfrowe dla USB (XMOS) oraz procesor Altera Max V, prawdopodobnie dekodujący pliki MQA (Master Quality Authenticated), dostępne w serwisie Tidal.

068 073 Hifi 6 2020 001

Przetwornik ukryty pod ekranem.

 

 

Przetwornik c/a to 32-bitowy ESS Sabre; nie sprecyzowano modelu, a kość schowano pod ekranem przylutowanym do płytki. Wokół umieszczono liczne kondensatory filtrujące jego zasilanie. Układ umożliwia odtwarzanie sygnałów PCM do 32 bitów/384 kHz oraz DSD do 11,2 MHz, a także aktualnie najwyższej specyfikacji Bluetooth aptX-HD.
W stopniu wyjściowym zastosowano elementy dyskretne. Widoczne tranzystory – ułożone w kwadry na obwodzie płytki – wyposażono w płaskie radiatory z miedzi. W przypadku montażu powierzchniowego to sposób na odprowadzenie ciepła. Taśmy komputerowe przesyłają sygnał do końcówek mocy. Każda jest przytwierdzona do potężnego radiatora.

068 073 Hifi 6 2020 001

Sposób na chłodzenie tranzystorów przy montażu SMD.

 

 

Tranzystorów nie widać, ale zdjęcia modułów końcówek w materiałach producenta pokazują po trzy pary na kanał. Wykonano je w technologii Thermal-Trak. Współpracują z czterema kondensatorami filtrującymi Cornell Dubilier, po 10000 µF każdy. Jakości montażu SMD i użytym komponentom nie można nic zarzucić. Mimo ogromnej liczby elementów wewnątrz widać wzbudzający zaufanie porządek. Sygnał do zacisków głośnikowych przesyłają przewody zakończone wsuwkami.
W komplecie znajduje się piękny metalowy pilot. Poza obsługą wzmacniacza ma on także podstawowe przyciski do sterowania odtwarzaczem.

068 073 Hifi 6 2020 001

W praktyce gotowy na rozbudowę o część analogową.

 

 

Ustawienia
Wzmacniacz wyposażono w rozbudowane menu. Jest ono dostępne z panelu przedniego, pilota, przez przeglądarkę internetową oraz aplikację 5Kontrol na iOS. Dwie ostatnie opcje działają po podłączeniu urządzenia do sieci LAN. No. 5802 nie został wyposażony w streamer, więc jest to połączenie wyłącznie serwisowe, dające także dostęp do aktualizacji oprogramowania.
Możliwości konfiguracji obejmują m.in. zmianę nazw wejść i wybór filtrów cyfrowych czy upsamplingu. Ustawienia wykonuje się dla każdego wejścia osobno. Poza tym można zarządzać trybem wygaszania wyświetlacza, opcjami zasilania (m.in. auto off) oraz regulacji głośności (np. poziom startowy, zakres regulacji, poziom wyciszenia). Urządzenie może też pracować jako przedwzmacniacz i wzmacniacz słuchawkowy, z odłączoną końcówką mocy. Warto więc poświęcić chwilkę na zapoznanie się z instrukcją obsługi.

068 073 Hifi 6 2020 001

Końcówka mocy jednego kanału.

 

 

Konfiguracja systemu
Mark Levinson No. 5802 grał z kolumnami ATC SCM-50 PSL. Jako napęd CD służył Audio Research CD-7 Reference, podłączony przewodem cyfrowym Vovox do wejścia AES/EBU. Pliki z serwera Synology DS214 odtwarzał Denon DNP-720AE (przez przewód Toslink QED Reference Optical Quartz) oraz laptop Acer Aspire z aplikacją JRiver Media Center 26 (przez USB Audioquest Pearl). Korzystałem także z Tidala. Kolejną opcją, głównie do oceny funkcjonalności, był streaming Spotify z iPhone’a 7 w połączeniu Bluetooth.
System grał w zaadaptowanej akustycznie części pomieszczenia o powierzchni około 24 m2.

068 073 Hifi 6 2020 001

Prosty system z laptopem
w roli źródła.

 

 

Wrażenia odsłuchowe
Mark Levinson to obszerny rozdział high-endowej historii. Cieszę się, że jego fragment mogłem poznać i opisać poniżej. Wyjdzie z tego swoista sinusoida wrażeń, raz spektakularnych, raz może mniej, ale nigdy negatywnych.
Brzmienie w dużej mierze zależy od jakości dostarczonego sygnału cyfrowego; w pewnym stopniu kształtują je też konfigurowalne filtry cyfrowe. Warto więc poświęcić trochę czasu dopasowanie ich charakterystyk do własnych upodobań.
Różnice pomiędzy opcjami są mniej lub bardziej wyraźne. Ja rozpocząłem od trybu Slow Minimum, który początkowo oceniłem jako przyjemny i naturalny, jednak z czasem częściej decydowałem się na Apodiz Fast, który ma łączyć liniową fazę z redukcją oscylacji przed i po sygnale. W odsłuchu lepiej podkreślał dynamikę nagrań. Trochę przypominało mi to zabawę z impedancją obciążenia wkładek gramofonowych MC. Nawiązań do analogu we wzmacniaczu o tak cyfrowym profilu znalazłem zresztą więcej.

068 073 Hifi 6 2020 001

Mark Levinson No. 5802

 

 

Chodzi o pewną niewymuszoną manierę grania, a może właśnie o brak takowej. Mark Levinson wkomponowuje się w system stopniowo. Przejmuje kontrolę krok po kroku, konsekwentnie przekonując do swojej estetyki, by na koniec odpowiedzialnie stać się głównym elementem kształtującym brzmienie. Nic dziwnego; pełni przecież funkcję i przetwornika c/a, i wzmacniacza.
Scena jest pięknie uporządkowana. Jej klarowność wynika w pewnej mierze z akcentowania szerokości, nieco kosztem uproszczenia głębi. W większości utworów skupia się pomiędzy kolumnami – w nagraniach lepszej jakości odważniej wychodzi na boki. Muzyka jest prezentowana z mniej (w połączeniu optycznym) lub bardziej (USB) wyeksponowanym pierwszym planem. Brzmienie nie zapełnia stadionowej przestrzeni i chętnie doznałbym swobodniejszego oderwania dźwięków od fizycznego systemu. Z drugiej strony – krótka adaptacja pozwala się cieszyć jego świetną dynamiką i nasyconą barwą. O ile pierwszej intuicyjnie oczekiwałem, to druga bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

068 073 Hifi 6 2020 001

Tylko wejścia cyfrowe.

 

 

Pod względem gotowości do grania mocno i dobitnie No. 5802 plasuje się w czołówce znanych mi i zapamiętanych wzmacniaczy zintegrowanych. Napisałem o gotowości, a nie o bezmyślnym pędzie. ML jest jak drapieżnik – czujny i zawsze gotowy do skoku. ATC lubią dużo prądu i lepiej wypadają przy wyższych poziomach głośności. Z amerykańskim wzmacniaczem było im jakby wszystko jedno. Czytelny, kontrolowany i pełny dźwięk prezentowały już przy cichszym graniu, co nasuwało pytanie, czy nie jest to aby efekt wykonturowania pasma i podbicia jego dolnego skraju. Nie sądzę, by tak było. Jednak nawet jeśli tak się dzieje, to w sposób nie zaburzający równowagi tonalnej.
Bas jest mocny i przy cichym, i przy głośnym słuchaniu; obecny i namacalny, sprężysty i kontrolowany. Nie zamazuje średnicy ani nie pogrubia wokali. Przy wysokich poziomach głośności zachowuje kontrolę nad całym pasmem.

068 073 Hifi 6 2020 001

 Mark Levinson No. 5802.

 

 

Wracając do barwy, ponownie nawiążę do analogowego oblicza No. 5802. Jest mocno, czasem masywnie. Nasyconemu dźwiękowi daleko do osuszenia. Średnica pozostaje przy tym czysta, bez nalotu patyny, bez nosowego podbarwienia. Czasem delikatnie łagodzi sybilanty. Wysokie tony pasują do tej estetyki i płynnie się zgrywają ze środkiem pasma. Panuje tu kultura i jazgotanie zostałoby uznane za nietakt. Przyznacie, że słusznie. Tym bardziej, że nikt nie nazwie No. 5802 wzmacniaczem grającym ciepło lub nudno. Jego brzmienie prezentuje się barwnie, bogato i dynamicznie.
Pod względem mikrodynamiki wzmacniacz wypada nieco mniej spektakularnie. Podejrzewam, że to już efekt ograniczenia źródeł jedynie do cyfrowych. Nie zmienią tego zaklęcia hi-res, master czy DSD. Wyczuwalny jest pewien dystans, jakby lekka obawa przed wejściem jeszcze głębiej w dźwięk, w continuum jego natury, złożoną strukturę i zróżnicowaną fakturę. Ciągle żyję w przekonaniu, że analog jest bliżej tej rzeczywistości. Trzeba jednak przyznać, że streaming MQA z Tidala był jak wysokooktanowa benzyna, dająca każdej muzyce żywy puls i energię.

068 073 Hifi 6 2020 001

Pilot.
 

Korzystając z Tidala, miałem okazję swobodniej niż zwykle przeczesywać katalogi z różnym repertuarem. Rozrywkowy, niosący w sobie duży ładunek dynamiki i mocy, szczególnie pasuje do charakteru No. 5802. Przesłuchałem trochę współczesnych przebojów, a powspominałem beztroskie lata z „Let’s Dance” Davida Bowiego. Mark Levinson trzymał stałą formę i trochę pomagał starszym nagraniom wypaść nie gorzej od nowych. Zna receptę na zabijanie nudy.
Łagodząc nastroje, sięgnąłem po album z jazzową muzyką do filmu „Motherless Brooklyn”. Nie doznałem zawodu, tym bardziej, że MQA zapewniało o oczko lepszą mikrodynamikę oraz stereofonię, które w mojej ocenie dopełniają naturalność brzmienia. Ponownie przesłuchałem dwie wersje utworu „Daily Battles”, wykorzystane w recenzji gramofonu Brinkmann Taurus, tym razem oczywiście cyfrowe. Nie powiem, że brzmiały tak samo jak analog, jednak wzmacniacz potrafił oddać istotę odmiennych wykonań. No. 5802 gra rzetelnie, więc szybko zyskuje zaufanie słuchacza.

068 073 Hifi 6 2020 001

Układ wnętrza.

 

 

W późnobarokowym repertuarze operowym (Handel „Agrippina”/Erato) liczą się tempo, zwinność i naturalny wokal. Jednym z wykonawców jest kontratenor Jakub Józef Orliński. Po tej przygodzie jestem gotów wycofać się z delikatnego szufladkowania Levinsona jako typu rozrywkowego i przyznać, że również w klasyce spisuje się doskonale. Unika przy tym nadmiernego dociążenia dźwięku. Owszem, jest nasycony, mocny, ale też szybki i dynamiczny.
W podróży przez epoki i style wybrzmiała orkiestra symfoniczna i solista w II koncercie fortepianowym Chopina (Yundi Li, Orkiestra Filharmonii Narodowej/ Warner Classics). Wzmacniacz bardzo sprawnie poradził sobie z fortepianem, pokazując jego naturalną dźwięczność, może nieco złagodzoną, może delikatnie zaokrągloną, jednak pięknie muzykalną i płynnie współgrającą z orkiestrą. Zmiana wykonania i źródła z Tidala MQA na pliki PCM 96k (Nelson Freire, Guerzenich-Orchester Koeln/Decca) i wejście optyczne pokazała delikatne różnice w brzmieniu fortepianów, które mogą wynikać zarówno z realizacji, formatów, jak i wykorzystanych wejść wzmacniacza. W drugim przypadku instrument wydał mi się dźwięczniejszy, bardziej „akustyczny”, z kolei orkiestra nieco mniej szczegółowa. Nie są to może rozbieżności, na których oparłbym ocenę jakości brzmienia, ale zróżnicowanie estetyczne już tak.

068 073 Hifi 6 2020 001

Widok wnętrza od tyłu.

 

 

Podejrzewam, że we współczesnym systemie większość użytkowników może korzystać jedynie z połączenia USB. To rzeczywiście mocna strona No. 5802. Przyjemnie jest też wiedzieć, że bardziej „tradycyjne” AES/EBU, koaksjalne i Toslink pozostają pełnowartościowymi wejściami cyfrowymi i zapewniają świetny dźwięk z napędu CD czy nawet prostego streamera pokroju Denona DNP-720AE.

 

Konkluzja
Mark Levinson No. 5802 to high-endowa integra, adresowana do zwolenników cyfry. Prezentuje dobrą amerykańską szkołę brzmienia: zero nudy, nasycone barwy i pewną dynamikę. Zabawie nie będzie więc końca.


 


 

 

2020 06 24 16 30 58 068 073 Hifi 6 2020.pdf Adobe Reader

Paweł Gołębiewski
Konsultacja techniczna:
Jarosław Cygan

Źródło: HFM 06/2020