HFM

artykulylista3

 

Koss ESP/950 + E/90

044 047 Hifi 7 8 2022 009W 1968 roku Koss zaprezentował pierwsze słuchawki stereo SP/3. Wkrótce potem firma z Milwaukee zbudowała pierwszą dynamiczną konstrukcję pokrywającą pełne pasmo akustyczne – 10 oktaw.

Następnie przyszła pora na pierwsze słuchawki bezprzewodowe na podczerwień i pierwsze słuchawki elektrostatyczne z energizerem. Gdyby powstał przewodnik po świecie nauszników, znalazłyby się jeżeli nawet nie na pierwszym miejscu, to z pewnością na pozycji medalowej.


Za zasługami firmy idzie popularność i różnorodność zastosowań. Koss jest wszędzie: na morzu, lądzie i w powietrzu. I nawet w ostatnim przypadku musi być pierwszy – w swoje słuchawki Amerykanie wyposażyli samolot Air Force One. A skoro tak, to niewykluczone że opisywanych ESP/950 używa sam POTUS (President of the United States).
Świat hi-fi dostał od Kossa nie tylko przełomowe projekty słuchawkowe, ale także przenośny gramofon. Również Amerykanie jako pierwsi udzielili dożywotniej gwarancji na swoje produkty w 1989 roku.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Kossy
rozłożone
na trzy części.

 

 

Wzornictwo
W roku 1990 do sklepów trafiły ESP/950. Od premiery minęło więc ponad 30 lat, a one wciąż pozostają takie same. O zmianach oficjalnie nic nie wiadomo. Gołym okiem widać przedmiot przeniesiony w czasie. Niektórzy mogą go uznać za przestarzały, bo wzornictwo nijak nie pasuje do galopującego postępu technicznego.
Nie pasują też materiały i wykonanie: wszechobecny plastik, żadnych ekstrawagancji ani luksusowych akcentów. Wzięte do ręki, Kossy przypominają tani produkt z supermarketu. W latach 90. XX wieku nikt nie zawracał sobie głowy jubilerską obróbką metali ani egzotycznymi gatunkami drewna w słuchawkach. Miały po prostu grać, a w tej kategorii ESP/950 zrobiły furorę. Kolejne dekady nie postawiły przed nimi groźnych rywali. Z początku cena wydawała się szokująca, ale czasy się zmieniły i teraz nieco ponad 5000 zł za nauszniki nie robi już wrażenia. A kiedy poszukamy elektrostatów, to ESP/950 okażą się wręcz tanie. Upływ czasu nie stanowi także problemu technicznego. Zdarzają się nawet użytkownicy, którzy na internetowych forach umieszczają takie wpisy: „Mam je od 1991 roku i grają tak jak w chwili zakupu”. Najlepsze jest jednak to, że kiedy uważnie przyjrzymy się wspomnianym wadom, to od strony praktycznej okazują się zamierzonym kompromisem.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Perforowana metalowa płytka.

 

 

Budowa
Otwieramy pudełko, a w środku torba. Elegancka, skórzana, z paskiem na ramię. Podobna do tych, w które pakowało się kiedyś kamery albo aparaty fotograficzne z zapasowymi obiektywami. Grube ścianki wypełnione arkuszami twardej pianki skutecznie zabezpieczają transportowaną zawartość. Wnętrze podzielono przegródkami mocowanymi na rzepy. Przewidziano też dwie kieszenie po bokach. Można do nich włożyć przenośny odtwarzacz i etui z płytami CD.
Kossy ESP/950 dostajemy w trzech częściach: osobno każdą muszlę i pałąk na zatrzaski. Szyny wchodzą lekko. Trzeba jedynie wcisnąć prostokątny guzik. Regulacja odbywa się tylko w pionie. Mimo to muszle dobrze pasują do głowy, choć w pierwszej chwili może się wydawać, że leżą zbyt luźno. Miękkie poduszki ledwie muskają skórę, za to otaczają uszy z dużym zapasem, co poprawia stabilność.
A propos poduszek, to również wyglądają, jakby powstały z najtańszych materiałów, a są wygodne i zapobiegają poceniu. Delikatne pokrycie budzi obawy o wytrzymałość, ale można je wymienić. Nie znalazłem, co prawda, padów w polskich sklepach internetowych, ale w USA kosztują 5 (słownie: pięć) dolarów. Znajdą się też inne, oferowane przez zewnętrznych wytwórców – obszyte różnymi gatunkami skóry, nowoczesnymi czy luksusowymi materiałami. Namierzyłem kilkanaście propozycji w przedziale od 50 do 200 USD, więc można eksperymentować do woli.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Pałąk – gruby
i mięciutki
jak poduszka.

 

 

Komfort użytkowania Kossów okazuje się wybitny. Trudno go porównać ze słuchawkami dynamicznymi, głównie ze względu na masę. Całość jest lekka jak piórko, co szokuje w kontekście gabarytów. Jakby tego było mało, miękka poduszka na pałąku redukuje już niemal do zera nacisk na czaszkę. Można zapomnieć, że ma się Kossy na głowie, ale nawet jeśli rzeczywiście tak się stanie, to nie ma się czym przejmować. Konstrukcja jest elastyczna, odporna na zginanie, a materiały wytrzymałe.
Od strony akustycznej cały cymes stanowią przetworniki elektrostatyczne. Ich poliestrowa membrana ma powierzchnię 7 cali kwadratowych i grubość 1,5 mikrona. Napylono ją materiałem półprzewodnikowym rozkładającym napięcie równomiernie na całej powierzchni. Folia jest rozpięta pomiędzy perforowanymi metalowymi płytami, do których przykładane jest napięcie. W ten sposób nie ma kontaktu pomiędzy membraną, a innym elementem, jak w przypadku głośnika dynamicznego, w którym stożek przytwierdza się do cewki. Ta specyfika zapewnia niedoścignioną szybkość reakcji i pomijalnie niskie zniekształcenia.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Pięciopinowa
wtyczka.

 

 

Energizer E/90
Elektrostat wymaga zasilania. W tym przypadku chodzi o dostarczenie wysokiego napięcia – 600 V. Tym zajmuje się kolejny element zestawu: energizer E/90, nazywany potocznie wzmacniaczem, choć to uproszczenie. Małe pudełko robi to, co tradycyjny przedwzmacniacz słuchawkowy i jednocześnie dostarcza napięcie odpowiedzialne za wytworzenie statycznego ładunku elektrycznego na powierzchni folii.
E/90 można zasilić albo z gniazdka, za pośrednictwem układu 9 V, albo ze specyficznego „powerbanku”, który mieści sześć akumulatorów typu C lub baterii R14. Drugie rozwiązanie, oprócz możliwości transportu, jest też bardziej stabilne, wolne od zakłóceń i innych śmieci.
Z tyłu zamontowano liniowe wejście stereo RCA dla źródła sygnału, natomiast z przodu – regulator głośności, drugie wejście, tym razem na mały jack 3,5 mm, włącznik zasilania oraz diodę sygnalizującą pracę. Wyjście słuchawkowe jest nietypowe, bo 5-pinowe. Podobnie nietypowy jest przewód: płaski, z sześcioma żyłami, przesyłający zarówno sygnał, jak i zasilanie.
W zestawie producent dostarcza przedłużacz i kilka kabli sygnałowych dla różnych standardów źródeł: mały jack, RCA oraz przejściówki z pojedynczego i podwójnego małego jacka na RCA, również w formie przewodów.
Jedno mi się nie podoba: współosiowa regulacja głośności w obu kanałach. Dwa pokrętła w jednym to niby wygodne rozwiązanie, ale praktycznie trudno je utrzymać tak, aby kręciły się razem. Trzeba o tym pamiętać za każdym razem i mocno ściskać. Wysoka impedancja wejściowa jest za to przyjazna wszystkiemu, co zechcemy do Kossów podłączyć. Może to być zarówno przenośny kaseciak wygrzebany ze strychu, jak i high-endowy odtwarzacz CD za milion dolarów.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

„Etui”? Raczej torba reportera.

 

 

Konfiguracja systemu
Słuchawki pracują tylko z energizerem, więc pozostaje wybrać źródło. W jego roli wystąpiły redakcyjny odtwarzacz C.E.C. CD 5, iPad, laptop Dell Precision oraz smartfon Samsunga. Do wszystkiego użyłem przewodów z zestawu, które nie odbiegają jakością od supermarketowych, leżących w koszach przy kasie. Dla kontrastu, CD z E/90 łączył Hijiri HCI.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Energizer z przodu,
z tyłu i w środku.

 

 

Wrażenia odsłuchowe
Zacznij do Bacha
Utarło się, że elektrostat – czy to głośnik, czy słuchawki – najlepiej nadaje się do muzyki poważnej. Kossy to potwierdzają. Klasyka brzmi na nich tak, że można zakończyć poszukiwania sprzętu. Co prawda, znalazłyby się słuchawki grające z większym rozmachem, dynamiką czy basem, ale każdy, kto bywał w filharmonii, operze lub uczestniczył w innych wydarzeniach na żywo, w odsłuchu ESP/950 odnajdzie tę samą atmosferę.
Można rozebrać nagrania na czynniki pierwsze, ale nie zmieni to ogólnego odbioru. Czy chcemy, czy nie, tak właśnie brzmią wiolonczele, skrzypce, klarnety i oboje. Tak słyszymy śpiewaków na deskach teatrów operowych.
Barwa jest neutralna, a dźwięk tak spójny, że podzielnie go na podzakresy staje się po prostu niemożliwe. Jest też fenomenalnie przejrzysty i nabity szczegółami do tego stopnia, że aż trudno uwierzyć. Elektrostat zachowuje przy tym wszechogarniający spokój i gra wręcz relaksująco. Pozwala muzyce płynąć leniwą, plastyczną falą. Nie ma też nic wspólnego z ociepleniem czy „lampowością”, ponieważ dźwięk jest obiektywny aż do bólu; chciałoby się powiedzieć: nijaki.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Energizer z przodu,
z tyłu i w środku.

 

 

Pamiętam, że niektóre elektrostatyczne głośniki, jak Quady czy Audiostatiki „miały coś” z górą. Nie było to ani stłumienie, ani wycofanie, a jednak odczuwało się stępienie konturów i brakowało drapieżności. Tutaj też jej nie ma, ale przejrzystość i czytelność pozostają perfekcyjne. O piasku czy metaliczności nie ma nawet mowy. Czystość i przejrzystość stają się dostrzegalne w każdym fragmencie pasma. Zresztą jak mogłoby być inaczej, skoro to przetwornik pełnopasmowy?
Bezkompromisowi zwolennicy elektrostatów wybierają wielkie panele, ponieważ nie chcą konstrukcji hybrydowych z tradycyjnym wooferem. Bo owszem, zapewni on niższe zejście, większe ciśnienie i mocniejsze uderzenie, ale to już nie będzie TEN charakter. Poza tym basu Kossom brakuje niewiele i da się to przeżyć. Można ponarzekać na jego energię i uderzenie, ale nie na tempo. Bo szybkość to kolejna domena grającej folii. Niewiele cięższa od powietrza, porusza się błyskawicznie i taki jest jej dźwięk – szybki, a przez to dokładny i przejrzysty. Muzyka jest „czysta”, wolna od zniekształceń i przydźwięków. Może w dynamicznych przetwornikach też ich nie słyszymy, ale ESP/950 przekonują, że można jeszcze lepiej.
Następna zaleta wyśrubowana do granic możliwości to przestrzeń. Ogromna scena pełna powietrza, oddech, realistycznie nakreślone plany, choć zdecydowanie w perspektywie „słuchawkowej”, czyli z naciskiem na szerokość. Głębia, rzecz jasna, jest, ale nie patrzymy na scenę z widowni. Nie mamy poczucia oddalenia od muzyków; jesteśmy między nimi. To oczywiste, bo przetworniki znajdują się po bokach, a Koss nie stosował w tamtym czasie żadnych uprzestrzenniających sztuczek. To jedyna wyraźna różnica pomiędzy tym, co słyszymy w filharmonii, a co z tańczącej folii.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Energizer z przodu,
z tyłu i w środku.

 

 

A później rób, co się podoba
Niewykluczone że prezentację innego repertuaru uznacie za jeszcze ciekawszą lub bardziej wciągającą. Nie zmieni to jednak faktu, że właśnie w akustycznym znajdujemy się najbliżej prawdy. Muzyka „elektryczna” to sztuczny sposób wydobycia dźwięku – nie struna czy stroik, a coś zupełnie innego. A dalej jeszcze wzmacniacz i głośnik. Jako że elektrostatów na scenach nigdy nie widziałem – zupełnie inny.
Owa inność może stanowić atut. Na przykład „Crises” Mike’a Oldfielda to nieprzebrana mnogość drobnych sygnałów, instrumentów i planów. A wszystko czyste jak kryształ, a równocześnie łagodne i miłe w odbiorze. Tylko stopa uderza głucho i bez energii. Gitara basowa również nie ma masy ani mięsistości, za to solowa śpiewa z rozdzierającym dramatyzmem. Dynamika nie zbliża się nawet do połowy możliwości słuchawek konwencjonalnych w podobnej cenie. Za to swoboda i oddech przypominają wrażenie, jakbyśmy patrzyli na świat przez brudną szybę i nagle otworzyli okno. A że nie ma tu też śladu rozjaśnienia ani ostrości, płytę faktycznie odkrywamy na nowo. Ja w każdym razie byłem zachwycony, nie tylko tym „prześwietleniem”, ale też barwą syntezatorów. Zwykle nie szuka się w nich piękna, ale tym razem miały w sobie coś magnetycznego. Na pewno nie doceniłem wieloplanowości tytułowej suity. Bo i skąd, jeżeli wielu rzeczy po prostu nie słyszałem, a tu nagle stały się wyraźne.
Łatwiejszy materiał, czyli pop, zabrzmi już bardziej zwyczajnie. Powinno być więcej basu i dynamiki, zwłaszcza w prostych składach typu Dire Straits. Nadal nie będzie to poziom, do którego przyzwyczaili się posiadacze sensownych systemów ze średniej półki, bo basowi brakuje głębi i energii, ale w zamian dostaną czytelność i bogactwo, którego nie da się porównać nawet z najdroższymi słuchawkami dynamicznymi. Przejrzystość wynika nie tylko z prozaicznej separacji ścieżek. One są faktycznie pokazane, jakby każda chciała zabłysnąć osobno, a wrażenie podkreśla zróżnicowanie barw. Może zabrzmi to dziwnie, ale gdzie indziej wokal upodobni się do gitary, a ta do perkusji, zaś tutaj czarodziej machnął różdżką i wszystko rozpierzcha się na biegunowo odległe pozycje. Pomijam już szczegóły artykulacji w grze instrumentalistów czy niuanse emisji głosu przez wokalistów, chociaż akurat tam znajdziecie najwięcej zdumiewających „smaczków”.
Mocne brzmienia? Wiele zależy od oczekiwań. Jeżeli ma być ściana dźwięku i koncertowa atmosfera, to nie ten adres. Jeżeli sięgamy po taki repertuar tylko okazjonalnie, to da się wytrzymać. Przy okazji można się dowiedzieć, co też nabroili muzycy i realizator w studiu.


044 047 Hifi 7 8 2022 001

 

Koss ESP/950
– słuchawki
przeniesione
w czasie.

 

 

Konkluzja
Legendarnym Kossom nie da się wystawić oceny, ważąc wady i zalety. Pierwsze i drugie są zbyt ewidentne: dyskwalifikują albo olśniewają. Jedno jest pewne: jeżeli atuty elektrostatów do Was przemówią, to cokolwiek się zdarzy później, nie będzie miało znaczenia.
ESP/950 to najtańsze słuchawki elektrostatyczne na rynku. Nie erzac, tylko solidny produkt na początek przygody. Spokojnie może też być jej końcem.


 

Koss ESP950 E90



Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 07-08/2022