HFM

artykulylista3

 

Yamaha CD-S2100/A-S2100

30 39 HIFI 03 2018 016
Nie ma chyba fana motoryzacji, który nie marzyłby o przedwojennym klasyku, dysponującym współczesnymi osiągami. Szurnięci na punkcie samochodów Amerykanie przerabiają stare fordy na hot rody, my jednak, z oczywistych względów, takich możliwości nie mamy. Miłośnik klasycznej motoryzacji znad Wisły może odrestaurować leciwego fiata albo syrenkę, ale, pomijając koszty, ze współczesnymi samochodami łączy je tylko nazwa.


Jako dumny posiadacz auta na żółtych tablicach muszę przyznać, że jego każdorazowe pojawienie się na ulicach wywołuje lokalną sensację. Jednak własności jezdne i komfort zabytkowego pędzidła dalekie są od współczesnych standardów.
Miłośnicy wintydżowego hi-fi mają pod tym względem zdecydowanie łatwiej. Internet pełen jest ofert sprzedaży starych klocków w umiarkowanych cenach. Doprowadzenie delikwenta do stanu fabrycznego też zwykle nie kosztuje majątku. A co, jeżeli ktoś zapragnie mieć nowoczesne urządzenie zamknięte w obudowie retro? Majętni audiofile mogą skierować wzrok w stronę McIntosha i Accuphase’a. O tych z ograniczonym budżetem pomyślała Yamaha.





Ludzie interesujący się dobrym dźwiękiem kojarzą japońską wytwórnię głównie z kinem domowym, jednak po okresie zachłyśnięcia się wielokanałową rozrywką szefowie koncernu doszli do wniosku, że to ślepa uliczka. Odbudowa renomy marki wśród audiofilów nie była łatwa, ale w 2008 roku Yamaha powróciła z oldskulową serią 2000. Wkrótce dołączyły do niej tańsze modele, utrzymane w stylistyce vintage. W 2014 roku seria 2000 przeszła modernizację i przy okazji zmieniła się w 2100.
Obecnie niemal wszystkie wzmacniacze Yamahy wizualnie nawiązują do lat 70. XX wieku. W droższych modelach – poza prostokątnymi pokrętłami barwy i balansu – znajdziemy również wskaźniki wychyłowe, jednoznacznie kojarzące się z klasycznym stereo. Testowany zestaw zajmuje drugą od góry pozycję w cenniku, ale część rozwiązań przeniesiono tu z topowej i dwukrotnie droższej serii S3000.

30 39 HIFI 03 2018 001W srebrnej wersji wykończenia czarne boczki będą bardziej wyraziste

 


Budowa
Odtwarzacz CD-S2100
Co kilka lat słyszymy o schyłku płyt kompaktowych. Nasuwa się skojarzenie, że z końcem srebrnych krążków jest trochę jak z końcem świata. Miał się wydarzyć już wiele razy, ale na razie przepowiednie się nie sprawdziły. W związku z tym Yamaha kontynuuje produkcję odtwarzaczy srebrnych krążków i aktualnie oferuje aż dziewięć modeli. Poza tym Japończyków cechuje niezachwiana wiara w stabilną pozycję fizycznego nośnika, bowiem wszystkie ich źródła odczytują SACD.

30 39 HIFI 03 2018 001Transport pochodzi
z topowego modelu CD-S3000.

 


CD-S2100 prezentuje się okazale, a wrażenie dostojeństwa podkreślają boczne okładziny z MDF-u, wykończonego czarnym lakierem fortepianowym. Oprócz widocznej na zdjęciach wersji dostępna jest jeszcze srebrna i sam nie wiem, która ładniejsza.
Na aluminiowym froncie umieszczono przyciski i przełączniki do obsługi najważniejszych funkcji. Wygląd prostokątnych guziczków i hebelkowego włącznika zasilania pasuje do manipulatorów wzmacniacza. Centralnie ulokowany wyświetlacz pozostaje czytelny nawet w słoneczny dzień, ale w razie potrzeby można go przyciemnić albo wyłączyć. Gaśnie też po aktywacji trybu Pure Direct. Pod displayem znajduje się wąska tacka transportu oraz szereg kolorowych diod, sygnalizujących rodzaj odtwarzanego nośnika i aktywne wejście cyfrowe.

30 39 HIFI 03 2018 001Odtwarzacz CD-S2100 z lotu ptaka.

 


W przeciwieństwie do wielu nowoczesnych odtwarzaczy CD, S2100 nie został wyposażony w odtwarzacz plików ani streamer sieciowy. Tego typu atrakcji trzeba szukać w wielokanałowych amplitunerach Yamahy. Urządzenie może jednak pracować jako zewnętrzny DAC dla innych źródeł cyfrowych. Do wyboru przewidziano trzy wejścia: asynchroniczne USB, koaksjalne i optyczne. Do aktywacji służą przyciski na przedniej ściance.
Z tyłu uwagę zwraca wyjście analogowe, zrealizowane na szeroko rozstawionych XLR-ach. Pomiędzy nimi osadzono klasyczne RCA. Na prawo znajdują się wspomniane wejścia,  a także dwa wyjścia cyfrowe. To na wypadek, gdyby ktoś dysponował jeszcze lepszym przetwornikiem od tego, który pracuje w CD-S2100.
Po odkręceniu pokrywy okazuje się, że wewnątrz właściwej obudowy umieszczono drugie stalowe pudło z dodatkowymi platformami montażowymi i wzmocnieniami. Całość jest pieruńsko sztywna, a przód i tył spina dodatkowa szeroka sztaba, podklejona masą bitumiczną. Podobne rozwiązanie zastosowano we flagowej serii S3000.
Uwagę zwracają dwa transformatory. Pierwszy, rdzeniowy, zasila wyłącznie napęd i cyfrowe układy sterujące. Drugi, toroidalny, obsługuje część sygnałową. Wspomagają go cztery elektrolity Nippon Chemicon o łącznej pojemności 18,8 tys. µF. Odcinki grubych przewodów są krótkie, a końcówki przykręcane śrubami, zamiast zwyczajowego lutowania.

30 39 HIFI 03 2018 001Płytka wejść i wyjść cyfrowych. Do obsługi asynchronicznego USB
wykorzystano autorski układ Yamahy.

 


W sekcji sygnałowej pierwsze skrzypce gra 32-bitowy, 8-kanałowy scalak ESS9016 firmy ESS Technology, wyposażony we wbudowany zegar taktujący. Część analogowa jest zbalansowana i zbudowana z elementów dyskretnych, m.in. kondensatorów foliowych. Na końcu znajdują się wyjścia XLR. Sygnał dla gniazd RCA jest poddawany desymetryzacji.
W sekcji cyfrowej, obsługującej asynchroniczne wejście USB, pracuje programowalny układ scalony Yamahy z dodatkowym zegarem, umożliwiający odbiór sygnałów PCM 24/192 oraz DSD 2,8 MHz. Japoński koncern korzysta z protokołu ASIO 2.3 i dostarcza własny program sterujący Yamaha Steinberg. Odpowiednie sterowniki do komunikacji z komputerem znajdują się na dołączonej płycie CD-R, a gdyby ta gdzieś się zapodziała, można je ściągnąć ze strony producenta.

30 39 HIFI 03 2018 001Odtwarzacz CD-S2100 wygląda zaskakująco ascetycznie w stosunku do bogactwa funkcji.

 


Na osobną uwagę zasługuje wieloformatowy transport płyt. Taki sam firma montuje w swojej topowej maszynie CD-S3000. Bezszelestny mechanizm porusza bardzo cienką tackę, na której powierzchni umieszczono cztery plastikowe ząbki, precyzyjnie centrujące płytę we wgłębieniu.
Ekranowany transport opiera się na dwóch poprzecznych szynach, służących do wypoziomowania. Proces ten odbywa się w fabryce, a od użytkownika oczekuje się tylko, by zapewnił możliwie poziome podłoże.

30 39 HIFI 03 2018 001Aluminiowa tacka
napędu porusza się bezszelestnie.

 


Wzmacniacz A-S2100
W czasach słusznie minionych szczytem marzeń były najeżone pokrętłami Techniksy, a natężenie ich pożądania było wprost proporcjonalne do liczby pstryczków i guziczków. Na przeszkodzie do pełni szczęścia stała jednak zaporowa, jak na ówczesne warunki, cena.
Po otwarciu polskiego rynku i wkroczeniu europejskich producentów hi-fi dalekowschodnie wzmacniacze zostały określone wspólnym mianem „japońskiego baroku” i zepchnięte na obrzeża audiofilskiego świata. Tęsknota za „starymi dobrymi czasami” spowodowała jednak wzrost popularności oldskulowych klocków. Jako że nie każdy dysponuje wiedzą i cierpliwością, niezbędnymi do renowacji kilkudziesięcioletniego sprzętu, Yamaha postanowiła zagospodarować tę, całkiem sporą, niszę. Wzmacniacz z serii 2000, który pojawił się przed dekadą, był prawdziwym wehikułem czasu, przenoszącym miłośników dobrego brzmienia w lata młodości. Nie inaczej jest z jego nową wersją A-S2100.

30 39 HIFI 03 2018 001Transport z częścią cyfrową
oraz blok analogowy, zasilane
z osobnych transformatorów.

 


Przednia ścianka wygląda jak żywcem wyjęta z lat 70. XX wieku. Centralnie umieszczone wskaźniki wychyłowe to kwintesencja klasycznego stylu. Podobnie jak prostokątne regulatory barwy dźwięku i balansu oraz obrotowy wybierak źródeł. Obraz dopełniają lakierowane boczki, identyczne jak w odtwarzaczu. Ale nie dajmy się zwieść pozorom. Pod tą archaiczną powłoką kryją się nowoczesne rozwiązania techniczne.
Ot, choćby wspomniane regulatory. Ustawione w pozycji neutralnej automatycznie aktywują tryb Pure Direct, o czym dyskretnie informują odgłosy przekaźników. Wystarczy jednak którymś poruszyć, by go równie automatycznie dezaktywować.

30 39 HIFI 03 2018 001Sekcja audio odtwarzacza
korzysta z odrębnego zasilania.


Kolejne niecodzienne rozwiązanie kryje sie po drugiej stronie wyjścia słuchawkowego. Yamaha zastosowała moduł wzmacniający z osobnymi odczepami biegnącymi od transformatora. W czasie normalnej pracy urządzenia pozostaje on bezczynny. Włącza się dopiero po włożeniu wtyku do gniazda słuchawkowego, o czym również informują przekaźniki. Wtedy jednocześnie odcinane są końcówki mocy, a sygnał z przedwzmacniacza jest kierowany tylko do nauszników.
Tuż obok można dostrzec małe pokrętło regulacji poziomu sygnału, zależnie od impedancji słuchawek. Za nim znajduje się przełącznik dwóch par terminali głośnikowych oraz regulator wskaźników wychyłowych – mogą ilustrować chwilowy poziom wysterowania albo wartości szczytowe.
Pod dużą gałką potencjometru umieszczono dwa stylowe przełączniki hebelkowe. Pierwszy służy do wyboru typu wkładki gramofonowej; drugi wycisza. Nie odcina jednak wyjść głośnikowych; po jego uruchomieniu potencjometr płynnie zjeżdża w lewo o około 40 stopni. Jeśli słuchamy niezbyt głośno, faktycznie zapadnie cisza, ale jeśli rzucimy się w żywioł rockowych koncertów, to po częściowym wyciszeniu będzie można np. odebrać telefon, nie przerywając słuchania.

30 39 HIFI 03 2018 001Część analogowa – od zasilania, przez DAC, aż do wyjść.


Gabaryty tylnej ścianki bardziej pasują do wielokanałowych amplitunerów niż do wzmacniacza stereo, a ilość i jakość gniazd nie budzą zastrzeżeń. Przyszły użytkownik ma do dyspozycji cztery wejścia liniowe, w tym jedno zbalansowane, możliwość podłączenia gramofonu, pętlę magnetofonową oraz wejście do preampu i wyjście do dodatkowej końcówki mocy. Obok XLR-ów umieszczono małe przełączniki zmiany polaryzacji i tłumienia o 6 dB. To na wypadek, gdyby podłączone źródło miało zbyt wysoki poziom napięcia wyjściowego i powodowało przesterowanie wzmacniacza.
Gniazda są szeroko rozstawione, dzięki czemu niestraszne im nawet grube przewody i masywne wtyki. Na podkreślenie zasługują solidne terminale głośnikowe – rzadkie zjawisko na tym poziomie cenowym. Zaopatrzono je w dodatkowe pierścienie dociskowe, które stabilizują widełki.

30 39 HIFI 03 2018 001Wzmacniacz A-S2100 wygląda
jak kwintesencja klasycznego stereo.

 


Wzmacniacz A-S2100 waży blisko 25 kg. Po zdjęciu pokrywy jego masa przestaje dziwić. Podobnie jak miało to miejsce w odtwarzaczu, w środku obudowy umieszczono dodatkową platformę i dopiero do niej przymocowano zasilanie, płytki z elektroniką i radiatory. Całość, na wszelki wypadek, spięto szeroką sztabą z grubej blachy.
Centrum zajmuje zasilacz, zbudowany w oparciu o potężny transformator E-I, zamocowany na podstawie antywibracyjnej. Wspomagają go cztery elektrolity Nichicona o pojemności 22 tys. µF każdy, uzupełnione dwiema garściami mniejszych kondensatorów. Łączna pojemność filtrująca przekracza 100 tys. µF.

30 39 HIFI 03 2018 001Wychyłowe wskaźniki
przypominają czasy niewinnej
młodości.

 

Osobne linie zasilające poprowadzono do przedwzmacniacza, modułu phono, słuchawkowego oraz obu końcówek mocy. Te ostatnie są symetryczne i zaczerpnięte z flagowego A-S3000. Zbudowano je ze 150-watowych MOSFET-ów. Układy sprzężenia zwrotnego i źródeł zasilania odseparowano. Masa wzmacniacza nie jest połączona z żadną z połówek stopnia końcowego, dzięki czemu tor sygnałowy ma pozostać niewrażliwy na ewentualne zakłócenia, przedostające się z sieci energetycznej.

30 39 HIFI 03 2018 001Wygodne pokrętło głośności.

 


Końcówki mocy pracują w klasie A/B i nawet po kilku godzinach grania nie emitują dużych ilości ciepła.
Na osobnej płytce umieszczono moduł korekcyjny, przystosowany do pracy z wkładkami MM i MC. Jak zapewnia producent, jego poziom zaawansowania w zasadzie zwalnia potencjalnego nabywcę z poszukiwań zewnętrznego phono stage’a.
Nietypowo rozwiązano regulację siły głosu. Służą do niej układy scalone New Japan Radio, zawierające drabinki rezystorowe – po jednej dla każdego wejścia. W każdym obwodzie pracują także wzmacniacze operacyjne OP275G Analog Devices. Zmotoryzowany potencjometr Alpsa, umieszczony za gałką regulacji głośności, jest wykorzystywany jedynie do przekazywania informacji o jej położeniu. Na tej podstawie układ elektroniczny ustala żądany poziom sygnału.

30 39 HIFI 03 2018 001Wzmacniacz słuchawkowy
wyposażono w dodatkową regulację
poziomu sygnału.

 


Konfiguracja systemu
Zestaw Yamahy stanął w pokoju o powierzchni 20 m². Odtwarzacz ze wzmacniaczem łączył Nordost Quattro Fil, zaś prąd płynął Neelami N14E Gold. Na drugim końcu QED-ów Silver Spiral zawisły moje wierne Xaviany XN125. W czasie sprawdzania możliwości wzmacniacza słuchawkowego i DAC-a korzystałem z nauszników Sennheiser HD 600 i Ultrasone Edition M Black Pearl.
Jak wspomniałem, sygnał od samego początku jest symetryczny. Chcąc się przekonać o ewentualnej wyższości łączówek zbalansowanych, odtwarzacz ze wzmacniaczem połączyłem dwoma Nordostami – XLR i RCA. Odtwarzając płyty, zmieniałem jedynie wejście w A-S2100, a reszta, jak mawiają ekonomiści, była ceteris paribus. Lepsze brzmienie dały XLR-y. W porównaniu z nimi, sygnał RCA gubił sporo detali. Jego dynamika była zubożona, a lokalizacja źródeł pozornych – mniej precyzyjna. W sumie grało to nawet nieźle, ale dopiero z XLR-ami system rozwijał skrzydła. Dlatego, jeśli ktoś zdecyduje się na kupno kompletu S2100, nie powinien ograniczać jego potencjału łączówkami. Warto wybierać wysokiej klasy XLR-y, ponieważ dzięki nim dźwięk będzie lepszy.

30 39 HIFI 03 2018 001Nóżki z absorberami drgań.

 


Wrażenia odsłuchowe
Zestaw Yamahy zdradza użytkowe cechy urządzeń lampowych. Na pewno nie jest to sprzęt, który się, ot tak, po prostu włącza i słucha. Choć wygrzewałem go przez blisko dwa tygodnie, to po wybudzeniu ze stanu czuwania przez pierwsze pół godziny nie grał. Wydawał dźwięki, ale trudno je było nazwać muzyką.
Po dwóch kwadransach brzmienie zaczynało się otwierać, a dopiero po godzinie od włączenia osiągało optymalny poziom. I tu nasuwa się kolejna kwestia: głośność.

30 39 HIFI 03 2018 001Odtwarzacz CD/SACD
i wzmacniacz Yamaha S2100.

 


Przy niskich poziomach Yamaha gra obojętnie, jakby odwalała pańszczyznę. Rozkręca się dopiero po osiągnięciu przez potencjometr godziny 11, choć zależy to od dynamiki płyty. Gdyby wzmacniacz był pozbawiony regulacji, mogłoby to stanowić niedogodność. Przy cichym słuchaniu zwykle uciekają bowiem skraje pasma. Jednak Yamaha, podobnie jak np. Accuphase, została wyposażona w regulację barwy tonu. Wystarczy lekki obrót w prawo, aby ożywić bas lub wysokie tony. W codziennym użytkowaniu to pożyteczny gadżet, tym bardziej, że sami dobieramy poziomy, które nas satysfakcjonują. W każdym razie, przed poważniejszymi odsłuchami dobrze będzie ostrzec sąsiadów.

30 39 HIFI 03 2018 001Wzmacniacz A-S2100
po zdjęciu pokrywy.

 


A teraz pora na konkrety.
Choć pod względem wizualnym Yamaha nawiązuje do lat 70. XX wieku, to jej brzmienie okazuje się jak najbardziej współczesne. Spotkałem się z recenzjami, w których dźwięk stawiano po ciepłej stronie neutralności. Nie zauważyłem tego efektu. Zamiast miękkości i analogowego ciepła królowały szybkość, precyzja oraz przejrzystość. Było to słychać zwłaszcza w muzyce poważnej. Zjawisko koca na kolumnach, często spotykane w starszych nagraniach, praktycznie nie istniało. Nawet sędziwe realizacje, np. potrójny koncert C-dur Beethovena (Richter, Ojstrach, Rostropowicz, pod von Karajanem) sprzed pół wieku, odznaczały się witalnością. Ilość informacji wydobytych z tła potrafiła mile zaskoczyć. Nie były to tylko odgłosy towarzyszące artykulacji dźwięków, ale też odbite od ścian pomieszczeń, w których zarejestrowano nagrania.

30 39 HIFI 03 2018 001W centrum zasilacz,
po bokach końcówki mocy.

 

Niejako przy okazji Yamaha ukazała duże możliwości w aspekcie kreowania sceny. Za każdym razem, gdy zmieniałem płytę, panorama dźwiękowa ulegała przebudowie. Nawet nie zerkając do książeczek, bez trudu rozpoznawałem sesje zarejestrowane w dużych salach koncertowych i kościołach, niewielkich klubach oraz w warunkach studyjnych. W zależności od sposobu realizacji, scena wędrowała za linię kolumn, by po chwili wyjść przed nie łagodnym łukiem. Również pod względem zróżnicowania wysokości źródeł zestaw spisywał się bardzo dobrze. Nagrania Cassandry Wilson z krążka „Traveling Miles” zabrzmiały bardzo efektownie. Również zremasterowany „Oxygene” Jarre’a czy nieśmiertelna „Amused to Death” Watersa, odtworzone nieomal w trójwymiarze, mogłyby zadziwić niejednego miłośnika kina domowego, a to przecież tylko klasyczne stereo. Tylko?

30 39 HIFI 03 2018 001Wybierak źródeł i przedwzmacniacz bezpośrednio przy gniazdach. Moduł
phono – na osobnej płytce, na spodzie.

 


Wysokie tony Yamahy cechowała przejrzystość i selektywność. Ich zawartość w spektrum była taka, jak trzeba, ale nie o ilość tu chodziło, lecz o jakość. Perkusjonalia, trąbka Milesa Davisa i świsty strun pod palcami gitarzystów brzmiały, owszem, sugestywnie, ale to skrzypce i klawesyn przekraczały tę niedefiniowalną barierę, za którą zaczynają się czary. Wyraźne różnicowanie barw, zależnie od sposobu nagrania, niuanse artykulacji oraz delikatna poświata otaczająca wykonawców niwelowały barierę między muzykami a słuchaczem. Nie twierdzę, że nagle stanęli przede mną żywi artyści, ale słuchając nagrań Dunedin Consort, Cafe Zimmermann czy Filharmoników Berlińskich, zapominałem o kablach, scalakach i tranzystorach oddzielających mnie od muzyki.

30 39 HIFI 03 2018 001Końcówki mocy
na tranzystorach MOSFET.

 


Projektant wzmacniacza mógł sobie właściwie darować te wychyłowe wskaźniki, bo i tak większość czasu przesiedziałem z zamkniętymi oczami. Owszem, „wycieraczki” działają hipnotyzująco, ale gdy wyłączyłem zmysł wzroku, mogłem się lepiej skupić na muzyce i docenić jej klasę.
Jak zapewne zauważyliście, do tej pory nawet nie zająknąłem się na temat basu. Bynajmniej nie dlatego, że nie ma o czym pisać. Przeciwnie – jego charakter wzbudzi najwięcej kontrowersji u nieprzygotowanego słuchacza.

30 39 HIFI 03 2018 001Sztywna obudowa.

 


Mając przed sobą blisko 25-kg piec w stylistyce vintage, uszami wyobraźni można usłyszeć analogową miękkość, lekkie ocieplenie, a nawet pewną puszystość. I doznać bolesnego rozczarowania. Kształtując brzmienie, projektanci zestawu S2100 dopasowali niskie tony do charakteru wyższych zakresów pasma. Zamiast ulec pokusie pogrubienia dołu, postawili na neutralność. W efekcie szybkość, konturowość i dynamika dobrze przylegały do całościowego charakteru brzmienia. Inicjatywę kształtowania i ubarwiania podstawy basowej pozostawiono kolumnom i ewentualnie okablowaniu. Wzmacniacz się w to nie miesza i stara się być tak rzetelny i obiektywny, jak to w tym segmencie cenowym możliwe.

30 39 HIFI 03 2018 001Stylistyka nawiązuje
do lat 70. XX wieku.

 


W przypadku mojego systemu niskie tony odpowiadały gabarytom monitorów Xaviana. Nie mruczały lubieżnie, nie ścieliły się u stóp ani nie prężyły muskułów. Za to nawet w zupełnie skopanych realizacjach, takich jak np. „The Time” tria Możdżer/Danielsson/Fresco, zachowywały odpowiednie proporcje i kontrolę. Były precyzyjne, punktualne, właśnie „monitorowe” i fatalnie by to rokowało na przyszłość, gdyby nagle objawiły potęgę podłogowych kolumn z 10-calowymi wooferami.

30 39 HIFI 03 2018 001Analogowe wejścia i wyjścia
wzmacniacza.

 


I tak – jeżeli ktoś preferuje precyzję i konturowość, powinien się rozejrzeć się za jakimiś monitorami. Jeśli natomiast priorytetem będą potęga, masa i głębia, bez obaw może wybrać podłogówki. Wtedy nawet rozbudowana sekcja niskotonowa nie powinna wywołać dyskomfortu.
Ostatnim etapem formalnego testu było sprawdzenie możliwości wzmacniacza słuchawkowego. Najczęściej pomijam tę funkcję we wzmacniaczach zintegrowanych, ale tym razem zrobiłem wyjątek.

30 39 HIFI 03 2018 001Takie terminale to rzadkość.
Podwójne okablowanie mile widziane.

 


Charakter brzmienia z grubsza odpowiadał temu, co usłyszałem przez kolumny. Nadal miałem do czynienia z neutralnością i przejrzystością, choć mocniejsza podstawa basowa oferowała większą dynamikę, a nawet dosadność. Niskie tony z większą ekspresją podkreślały dramaturgię wydarzeń i to niezależnie od podłączonych nauszników. Choć zacząłem od Sennheiserów, to małe Ultrasone, grające bardziej bezpośrednim dźwiękiem, w mgnieniu oka dogadały się ze wzmacniaczem Yamahy.

30 39 HIFI 03 2018 001Piloty w aluminiowych
wykończeniach. Można ich używać
zamiennie.

 

Brzmienie pozostało szybkie i klarowne, jednak w obrębie średnicy pojawiło się lekkie ocieplenie, sprzyjające długim odsłuchom. Pod względem zróżnicowania barw A-S2100 może stanąć w szranki z najlepszymi wzmacniaczami słuchawkowymi do 3000 zł. Separacja instrumentów ani mikrodynamika także nie pozostawiały pola do krytyki. Co zaskakujące, pomimo stricte audiofilskiego pochodzenia, wzmacniacz Yamahy sprawnie się poruszał w ciężkim rocku i nawet w ołowianych riffach Metalliki i Rammsteinu bas zachowywał masywność, nie tracąc przy tym kontroli. Warto także dodać, że zapas mocy preampu słuchawkowego umożliwi wysterowanie nawet dziko wymagających konstrukcji. Jedyne, czego można żałować, to że zabrakło symetrycznego wyjścia słuchawkowego. Ale takiej atrakcji nie znajdziemy nawet w dwukrotnie droższym flagowcu A-S3000.

30 39 HIFI 03 2018 001Ilość i jakość gniazd zadowoli
nawet zblazowanych audiofilów.

 


Reasumując: ceny sprzętu już dawno przebiły granice absurdu i nikogo nie dziwią nauszniki za trzy tysiące i byle wzmacniacz słuchawkowy za dwa. Choć na papierze zestaw Yamahy także wygląda na dość drogi, odznacza się wyjątkowo korzystną relacją jakości do ceny.
Kupując CD-S2100, w jednej obudowie dostajemy bardzo dobry odtwarzacz CD/SACD i udany DAC dla źródeł zewnętrznych. W przypadku A-S2100 bonusem będzie bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy i pełnowartościowy moduł korekcyjny do gramofonów. Gdyby urządzenia tej klasy kupować oddzielnie, nie ma opcji, by zmieścić się w cenie zestawu S2100.
I ostatnia refleksja: gdyby japoński zestaw nosił logo którejś z high-endowych manufaktur z USA lub Szwajcarii, jego cena od razu skoczyłaby o 200-300 %. Ale nawet wtedy większość recenzentów okrzyknęłaby go „okazją sezonu”.

30 39 HIFI 03 2018 001Cyfrowe wejścia i wyjścia
w odtwarzaczu.

 


Konkluzja
Zestaw S2100 należy do urządzeń, które wywołują chęć posiadania już samym swoim widokiem. Przesłuchanie kilku płyt potwierdza pozytywne pierwsze wrażenie i może dać początek związkowi na dłużej.

 

30 39 HIFI 03 2018 001Analogowe wyjście odtwarzacza
CD-S2100 – szeroko rozstawione
XLR-y, pomiędzy nimi RCA.


 

2018 04 26 20 37 49 30 39 HIFI 03 2018.pdf Adobe Reader

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 




 

 

 

 

 

 

 








 

 

Mariusz  Zwoliński
Źródło: HFM 03/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF