HFM

artykulylista3

 

Prima Luna EVO 100 DAC

038 045 Hifi 12 2020 009
„Każdy element elektroniczny jest dobry, pod warunkiem, że jest to lampa” – takie hasło, wzorowane na słynnym powiedzeniu Henry’ego Forda, mogliby sobie powiesić na ścianie gabinetu właściciele PrimaLuny. O ile dotąd tego nie zrobili…

Zawsze uważałem, że ci dwaj entuzjaści szklanych baniek łączą cechy zdolnych elektroników, kapłanów voodoo oraz nawiedzonych wynalazców, nie do końca rozumianych przez otoczenie. Jeżeli chcecie się o tym przekonać, to polecam obejrzeć choćby jeden z wielu filmów na stronie internetowej PrimaLuny. Ich głównym bohaterem jest Kevin Deal – współwłaściciel firmy, handlowiec i lampowy guru, który o szklanych bańkach i opartych na nich układach potrafi opowiadać godzinami. „Dopóki nie posinieję na twarzy” – żartuje. Gawędy Deala to niezwykłe połączenie fachowej wiedzy z dziedziny elektroniki, żarliwego (nomen omen) entuzjazmu i sporej dozy szaleństwa. Wszystko to każe przypuszczać, że lampy są dla niego nie tyle zwyczajnym hobby, co sposobem na życie. Także w kontekście finansowym, ponieważ Amerykanin odpowiada nie tylko za dystrybucję PrimaLuny za Wielką Wodą, lecz także prowadzi osobną firmę o nazwie Upscale Audio, zajmującą się sprzedażą lamp elektronowych. Jego partner w interesach, Herman van den Dungen, jest może nieco mniej ekspresyjny – jak na Holendra przystało – ale równie nietuzinkowy.

038 045 Hifi 12 2020 001

Estetyczna pokrywa
nie przeszkadza się delektować
widokiem rozżarzonych lamp.

 

Wiele lat temu udało mu się „podebrać” specjalistów z tak szacownych firm, jak Jadis i Goldmund. Skusił ich… no właśnie, czym? Perspektywą pracy w młodym i dynamicznym zespole (czytaj: nikomu wtedy nieznanej firmie, która zamierzała rozkręcić produkcję w Chinach)? Rozwiązania tej zagadki zapewne nigdy nie poznamy, więc na osłodę zajmijmy się urządzeniem PrimaLuny, które – dla odmiany – nie kryje przed nami żadnych tajemnic. Holendersko- amerykański duet ma bowiem to do siebie, że wręcz uwielbia opowiadać o szczegółach technicznych swoich konstrukcji. Przed nami jedyny w ofercie Prima- Luny przetwornik cyfrowo-analogowy, zbudowany na lampach. I to na bardzo wielu lampach, które występują nawet tam, gdzie zupełnie byśmy się ich nie spodziewali.


 

Budowa

Gdybym był egzaltowaną nastolatką, wykrzyknąłbym zapewne, że DAC wygląda „słitaśnie”. Ponieważ jednak jestem poważnym recenzentem szacownego magazynu o ponadćwierćwiecznej historii, napiszę, że EVO 100 to jeden z najładniejszych konwerterów c/a, z jakimi się zetknąłem. Sama obudowa, wykonana z giętych blach i szczotkowanego aluminium (pięć warstw lakieru!), została zapożyczona z najmniejszego wzmacniacza PrimaLuny. Choć wymiary obu urządzeń są identyczne, w DAC-u wprowadzono niewielkie zmiany, polegające na rezygnacji z gałek i zastosowaniu podwójnego wyświetlacza. Dzięki niewielkim rozmiarom i kompaktowej sylwetce EVO 100 wygląda zgrabnie, a urody dodają mu rozświetlone lampy, których naliczymy aż sześć. Chroni je osłona w formie drucianego ćwierćwalca, zamkniętego z boku grubymi szybkami. Mocuje się go przez delikatne wciśnięcie w wyłożone miękkim tworzywem otwory. Jest to bodaj pierwsze urządzenie lampowe, które zdecydowanie lepiej wygląda z osłoną niż bez. Nas jednak interesuje głównie to, co pod nią, czyli podwójne triody 12AX7 i 12AU7 w stopniu wyjściowym oraz dwie duodiody 5AR4, które prostują napięcie anodowe tych pierwszych. Dlaczego dwie? Ponieważ konstrukcja to pełne dual mono, z osobnymi transformatorami i oddzielnym zasilaniem każdego kanału – rzecz w przetwornikach może i spotykana, ale raczej nie w tym segmencie cenowym. Przypomnijmy, że zbliżoną topologię miał konwerter Brinkmann Nyquist Mk II („HFiM” 4-5/2020), który jednak kosztował, bagatela, ponadczterokrotnie więcej.

038 045 Hifi 12 2020 001

Rzadki widok w przetwornikach,
nawet w tym segmencie cenowym.

 



To jednak nie koniec zaskoczeń, ponieważ kiedy zajrzymy głębiej w trzewia urządzenia, natkniemy się na jeszcze jedną lampę, a mianowicie niskoszumną minitriodę produkcji rosyjskiej, oryginalnie przeznaczoną do zastosowań wojskowych. Jest ona sercem opatentowanego przez PrimaLunę… zegara taktującego o firmowej nazwie SuperTube Clock, który zamiast półprzewodnikowego oscylatora wykorzystuje właśnie niewielką bańkę próżniową o parametrach na tyle wyśrubowanych, że nie musimy się martwić o jej żywotność – producent gwarantuje dziesięć lat bezawaryjnej eksploatacji. Jest zatem szansa, że zanim padnie lampa, zdążymy już kilka razy wymienić system. Trzeba przyznać, że zastosowanie lampy w tej roli to radykalne rozwiązanie, zwłaszcza że w opinii fachowców konstrukcja takiego zegara nastręcza sporo trudności. Producent twierdzi jednak, że wysiłek się opłaca, ponieważ zegar lampowy pozwala nie tylko skutecznie obniżyć szumy i jitter, lecz także zapewnia lepszą rozdzielczość, przejrzystość obrazu dźwiękowego oraz poprawia dynamikę. Zegar taktuje dwa układy. Pierwszy to konwerter c/a Burr Brown PCM1792A, przystosowany do pracy z maksymalną rozdzielczością 24 bitów/192 kHz, który potrafi osiągnąć dynamikę 130 dB. Drugi to upsampler SCR4192 tej samej firmy, zamieniający sygnał PCM ze wszystkich wejść na 24 bity/192 kHz. Dopiero w tej postaci trafia on do przetwornika. Sekcję cyfrową, oczywiście zasilaną osobno, rozmieszczono na dwóch płytkach drukowanych. Lampowa część analogowa została zmontowana, podobnie jak w przypadku innych urządzeń holenderskiej firmy, metodą punkt-punt. Spoglądając na gęsto upakowane wnętrze DAC-a EVO 100, w zasadzie nie wiadomo, co bardziej podziwiać: schludność montażu, wysoką jakość podzespołów czy oryginalne rozwiązania inżynierskie, na przykład takie, jak Offset Killer. Zapobiega on brumieniu transformatora, wtórnemu przenikaniu zakłóceń z układów wzmacniających do zasilania oraz eliminuje niekorzystny wpływ zniekształceń i skoków napięcia w sieci energetycznej na pracę urządzenia.

038 045 Hifi 12 2020 001

Lampy powstają w Chinach
specjalnie dla PrimaLuny.

 

Wyposażenie

Omawiany konwerter nie kosztuje fortuny, a mimo to trudno w nim wskazać jakikolwiek element, na którym ewidentnie zaoszczędzono. No, może nie wystarczyło już środków na porządny wyświetlacz, w którym zastosowano dwie archaiczne matryce punktowe. Ulokowane jedna nad drugą jarzą się upiornie, a wyświetlane przez nie informacje na temat aktywnego wejścia oraz częstotliwości próbkowania zlewają się w jasną, nieczytelną plamę. Na szczęście, display można przygasić albo wyłączyć i zapomnieć o tej jedynej i w sumie mało znaczącej niedogodności. Na przedniej ściance znajdują się jeszcze tylko cztery przyciski wyboru źródła – i to wszystko. Z tyłu, oprócz gniazda zasilania oraz analogowego wyjścia RCA, umieszczono cztery wejścia cyfrowe: koaksjalne, optyczne, AES/EBU oraz USB. Konstruktor zdecydował się przy tym na dość niecodzienny krok, polegający na konwertowaniu sygnału USB do S/PDIF, wychodząc z założenia, że ten ostatni po prostu lepiej brzmi. Prawdą jest, że S/PDIF opracowano specjalnie z myślą o przesyłaniu dźwięku, a USB pod kątem plików – może więc, jak mawiał filmowy klasyk, nie należy mieszać dwóch systemów walutowych? Jedyną – i w wielu przypadkach pomijalną – wadą takiego rozwiązania jest ograniczenie transmisji najgęstszych formatów, takich jak DXD czy DSD256. Złącze USB w PrimaLunie przyjmuje sygnał do DSD128, natomiast reszta wejść cyfrowych ogranicza się do DSD64. Jeżeli chodzi o PCM, to maksymalna rozdzielczość na wszystkich wejściach wynosi 24 bity/192 kHz. EVO 100 został wyposażony w estetyczny czarny sterownik z aluminium. Wszystkie przyciski ustawiono w rządku, jeden nad drugim. Służą do wyboru źródła, przyciemnienia albo wyłączenia wyświetlacza oraz szybkiego wyciszenia. Nie ma tu regulacji głośności, ponieważ wyjście jest stałe. W związku z tym wydaje się bardzo prawdopodobne, że przez większość czasu pilot będzie odpoczywał w szufladzie. Zawsze to jednak miły dodatek.

038 045 Hifi 12 2020 001

Dubeltowy wyświetlacz
to słabszy punkt programu.
Ani on czytelny, ani specjalnie
wylewny, jeżeli chodzi o informacje.

 

 

Przygotowanie
Obsługa DAC-a EVO 100 jest dziecinnie prosta, choć po włączeniu urządzenia należy chwilę odczekać. Producent zastosował układ miękkiego startu, mający na celu przedłużenie żywotności lamp i niedopuszczenie do pracy na zimno. Po wciśnięciu włącznika na bocznej ściance załącza się tylko napięcie żarzenia, a czas do końca rozgrzewki (około minuty) odmierza zegar na wyświetlaczu. Dopiero kiedy żarniki osiągną optymalną temperaturę, załącza się napięcie anodowe. Później wystarczy wybrać odpowiednie wejście i słuchać.

038 045 Hifi 12 2020 001

Tu nie ma miejsca
na audiofilskie powietrze.
Czytelny podział na sekcję
cyfrową, analogową
i zasilanie.

 



Konfiguracja systemu
DAC PrimaLuny grał u mnie podłączony przewodem koaksjalnym, kiedy w roli transportu pracował Primare CD32, oraz przez USB, gdy źródłem muzyki były pliki z komputera. Punkt odniesienia do porównań stanowił przetwornik Hegla HD25, którego używam na co dzień. Sygnał wzmacniał Gryphon Callisto 2200, podłączony do kolumn Dynaudio Contour 1.8 przewodami Nordost Frey 2.

038 045 Hifi 12 2020 001

Układy cyfrowe zajmują
dwie główne płytki…

 

Wrażenia odsłuchowe
Pierwszym zaskoczeniem jest skala i zakres słyszalnych zmian, jakie wprowadza PrimaLuna. Tu nie trzeba się niczego domyślać ani zastanawiać, czy aby nie ulegamy autosugestii, dopatrując się różnic tam, gdzie ich nie ma. To, że w systemie pojawiło się nowe urządzenie, słychać nawet z drugiego pokoju. Wiele osób błędnie przyjmuje, że źródło, a zwłaszcza jego sekcja cyfrowa, to jedynie dźwiękowa kosmetyka, ponieważ o brzmieniu decydują kolumny i wzmacniacz. EVO 100 DAC dowodzi, że nic bardziej mylnego. Drugim zaskoczeniem jest zdecydowana sygnatura brzmieniowa holenderskiego urządzenia, które przez cały czas mówi: „Mam siedem lamp. Wcale się tego nie wstydzę i nie zawaham się ich użyć”. Stereotyp lampowego brzmienia zaznacza się tutaj tak silnie, że gdybym wrażenia odsłuchowe miał w kwestionariuszu ująć w odpowiedziach „tak” lub „nie”, to prawdopodobnie zaznaczałbym wciąż tylko jedną kolumnę: „Czy według Pani/Pana dźwięk jest delikatnie pogrubiony?” Tak. „Czy średnica została wyeksponowana?” Tak. „Czy kontury dźwięku są minimalnie rozmazane, przez co odnosi się wrażenie lekkiego niedopowiedzenia?”

038 045 Hifi 12 2020 001

…i kilka mniejszych,
o piętrowej architekturze.

 

Tak. „Czy zauważa Pani/Pan wyraźne odejście od neutralności?” No… tak. „Czy przestrzeń jest trójwymiarowa i otulająca”? Zdecydowanie tak! „Czy w porównaniu do urządzenia tranzystorowego poprawiła się mikrodynamika i wyrazistość dźwięku przy niskich poziomach głośności?” Jak najbardziej, tak! I dalej w ten sam deseń. Po kilkunastu pytaniach doszlibyśmy do ostatniego, kluczowego – i tu już zaznaczyłbym inną kolumnę. „Czy uważa Pani/Pan, że wszystkie powyższe cechy są wadą?” Nic podobnego! Wszystkie powyższe cechy układają się bowiem w niezmiernie rzadko w tym segmencie spotykaną muzykalność, która sprawia, że jedyne, na co mamy ochotę, to zmieniać płyty bądź przełączać pliki. Charakter PrimaLuny wręcz zachęca do porzucenia analizy dźwięków, a skupienia się na muzyce jako całości. Pouczające okazało się bezpośrednie porównanie DAC-a EVO 100 z moim Heglem HD25. Kolejny raz przekonałem się, że w dziedzinie wrażeń odsłuchowych „dokładniej” niekoniecznie znaczy: „lepiej”. Na pierwszy ogień poszły dwa wybitne albumy Christy Baron, zapomnianej już dziś gwiazdy wytwórni Chesky Records z lat dziewięćdziesiątych. Zrealizowano je po mistrzowsku, z wyraźnymi detalami, umiejętnie rozłożonymi planami instrumentalnymi i tak ukochanym przez audiofilów „planktonem” dźwiękowym. Hegel pokazuje wszystko rzetelnie, a czasami wręcz z aptekarskim zacięciem, jakby nie chciał uronić żadnego szczegółu. PrimaLuna dokonuje natomiast syntezy.

038 045 Hifi 12 2020 001

Zegar taktujący, oparty na…
rosyjskiej lampie do zastosowań
wojskowych.

 

Jej nadrzędnym celem jest nie tyle wyciśnięcie z cyfrowego zapisu maksymalnej ilości informacji, co wyłowienie z muzyki ulotnych wrażeń i przekazanie ich słuchaczowi. Wokal wysuwa się na pierwszy plan, a barwa głosu jest oddana tak, że nabrałem podejrzeń, iż konstruktor DAC-a EVO 100 zainspirował się popularnym w latach 20. XX wieku kierunkiem w malarstwie, zwanym kapizmem. Zakładał on, że sam kolor jest ważniejszy od konstrukcji i decyduje o nastroju dzieła. Innymi słowy: kluczowym elementem, który kształtuje formę, jest barwa. Toż to DAC EVO 100 jak żywy! W starciu Hegel kontra PrimaLuna zawsze górą były śpiewające panie. Ich głosy zdawały się bliższe, pełniejsze i bardziej wyraziste, choć o lekko zamglonych konturach. Zaskoczył mnie natomiast odsłuch zupełnie innego repertuaru, mianowicie Haendlowskich „Concerti grossi” w wykonaniu naszych rodzimych muzyków z Arte dei Suonatori (BIS). Okazało się, że pogrubienie dźwięku i jego delikatne rozmycie nie wpływają negatywnie na czytelność partii smyczków czy basso continuo. Koncerty Haendla zabrzmiały tak, jakbym siedział w dość odległym rzędzie sali kameralnej i chłonął muzykę, nie dzieląc jej na partie.

038 045 Hifi 12 2020 001

Schludny montaż przestrzenny

 

Był to dźwięk zdecydowanie cieplejszy i bardziej zaokrąglony niż w przypadku sprzętu odniesienia, a także znacznie przyjaźniejszy w odbiorze. Na koniec jeszcze jedno zaskoczenie. PrimaLuna naprawdę dobrze sobie radzi z mocnym uderzeniem. Sekcja rytmiczna w rockowych kawałkach zabrzmiała wręcz twardo, czyli tak jak powinna. Bas miał może mniej energii niż w przypadku Hegla, nieznacznie odstawał też szybkością ataku i wybrzmienia, ale można to było wychwycić dopiero w bezpośrednim porównaniu. Nie przypuszczam, że robiłoby to wielką różnicę na co dzień, zwłaszcza że DAC EVO 100 oferuje w pakiecie wiele innych atrakcji. Kruszyć kopie o te parę milisekund opóźnienia? Bez sensu. Lepiej się rozsiąść w fotelu, patrzeć na rozżarzone lampy i zanurzyć w muzyce.

038 045 Hifi 12 2020 001

Komplet wejść cyfrowych.

 

 

Konkluzja
Starzeję się. Coraz bardziej odchodzę od dźwięku wyczynowego i krojonego żyletką w stronę klimatów, jakie tworzy PrimaLuna. A właściwie nie tworzy, tylko przekazuje emocje i atmosferę nagrań. Zachęca, by zwolnić tempo, wyciszyć się i posłuchać dobrego jazzu, kwartetu smyczkowego bądź legend bluesa. Tego nam właśnie potrzeba w niespokojnych czasach.

 

2020 12 19 13 21 38 038 045 Hifi 12 2020.pdf Adobe Reader

Bartosz Luboń
Źródło: HFM 12/2020