HFM

artykulylista3

 

JBL Stage A120

010 011 Hifi 03 2022 004
Nowa budżetowa linia JBL-a pojawiła się niedawno, a my mieliśmy już okazję przetestować największe podłogówki Stage A190. Ogromne skrzynie za 4098 zł robią wrażenie basem i dynamiką, ale pokazały też kulturę w muzyce klasycznej. Pozostałe modele z serii Stage również powinny się cieszyć popularnością, zwłaszcza że ceny wyglądają atrakcyjnie.




JBL należy do najbardziej rozpoznawalnych marek głośnikowych na całym świecie. Kojarzy się z nagłośnieniem estradowym i studyjnym, a także z nowoczesnym zapleczem technicznym. Solidna robota swoje kosztuje, więc 918 zł za parę najtańszych monitorów wydaje się okazją. Inna sprawa, że trudno te maleństwa traktować jak poważne głośniki do systemu stereo. Jednak w niedużym pokoiku, rzędu 10 m², mogą się okazać sensownym rozwiązaniem, szczególnie że da się je ustawić na półce, a nawet powiesić na ścianie. W pudełku znajdują się metalowe mocowania i wszystkie potrzebne śruby.
Linia Stage została zaprojektowana tak, aby można było zbudować z niej system kina domowego, dlatego uwzględniono również głośnik centralny – A135C (1369 zł) i dwa aktywne subwoofery: A100P (1599 zł) i A120P (2049 zł). Pozostałe modele można z powodzeniem podłączyć do dwukanałowego wzmacniacza. Oprócz flagowych A190 są jeszcze dwie podłogówki: A180 (3198 zł) i A170 (2738 zł) oraz dwa monitory: A130 (1138 zł) i opisywane A120 (918 zł). Te ostatnie pomyślano jako głośniki efektowe, a gdyby nie spełniły oczekiwań, dopłata do większego modelu jest symboliczna.

Budowa
A120 są malutkie. Na podstawkach prezentują się wręcz zabawnie, a na półce powinny łatwo zniknąć. Dostępne jest tylko matowe czarne wykończenie. Skrzynki są zgrabne i wyglądają porządnie. Folię położono tak, że nie widać łączeń, a zaokrąglenia na froncie dodają im lekkości.
Do budowy wykorzystano 19-mm płytę MDF, a wnętrze wytłumiono panelami z Dacronu (materiał przypominający płótno, z którego wykonuje się nowoczesne żagle). Z tyłu zamontowano pojedyncze plastikowe zaciski. Przyjmują gołe przewody, widełki i wtyki bananowe. Bas-refleks dmucha zaraz nad nimi i można go zaślepić zatyczką z gąbki, kiedy zechcemy powiesić monitory na ścianie. Ułatwią to cztery otwory montażowe z nagwintowanymi tulejami, zamaskowane czarnymi naklejkami z pianki.



010 011 Hifi 03 2022 001

 

Maleństwo
 
   


Dwudrożny układ oparto na dwóch przetwornikach. Wysokotonowy to calowa aluminiowa kopułka w falowodzie HDI, pierwotnie opracowanym na potrzeby wyższych serii. W JBL-u, tak jak u Bowersa, rozwiązania stopniowo przechodzą do coraz tańszych modeli. Tu firma chwali się szeroką dyspersją, szybkością i energią dźwięku, niedostępnym klasycznie montowanym kopułkom. Membranę chroni plastikowa osłona, działająca dodatkowo jak dyfuzor. Oprócz walorów brzmieniowych warto wspomnieć, że głośnik dobrze wygląda i przyciąga oko. Szkoda go chować pod maskownicą.
Zwrotnica dzieli pasmo przy 3,2 kHz. To, co poniżej – według danych technicznych do 60 Hz – pokrywa 11,5-cm stożek średnio-niskotonowy. Przetłaczaną białą membranę wykonano ze sztywnej policelulozy, a w centrum znalazła się czarna nakładka przeciwpyłowa. Do napędu wykorzystano solidny układ magnetyczny. Pod przetwornikiem przyklejono aluminiową tabliczkę z wygrawerowanym logiem JBL-a.
Minimonitory mają skuteczność 86 dB, a według producenta z ich wysterowaniem poradzi sobie nawet wzmacniacz o mocy 20 W.



010 011 Hifi 03 2022 001

 

Pojedyncze tanie zaciski
 
   


Wrażenia odsłuchowe
Małe skrzynki – duży dźwięk – to hasło, którym JBL powinien się posługiwać w reklamach A120. Krótkie, komunikatywne, a jednocześnie zapadające w pamięć. Jak w każdym sloganie, będzie w nim trochę przesady, bo nie należy się spodziewać rozmachu kolumn o dużym litrażu. Jednak zestawienie tego, co widzimy, z tym, co słyszymy – zaskakuje.
Rozmiary dźwięku to w głównej mierze pochodna prezentacji przestrzeni. W tej cenie jest chyba najlepszą, z jaką się zetknąłem. Zarówno w aspekcie głębi, jak i szerokości sceny trudno oczekiwać więcej. Żadnych zastrzeżeń nie zgłaszam również do lokalizacji źródeł. Oczami wyobraźni widzimy, gdzie stoi każdy z muzyków i to się nie zmienia nawet w dużych składach instrumentalnych. Osoby wrażliwe na realizm przekazu akustyki pomieszczenia będą z małych JBL-i zadowolone. Głośniczki dodatkowo stawiają kropkę nad „i” szeroką propagacją dźwięku. W każdym miejscu pokoju słychać niemal równie dobrze; nawet pod kątem 180 stopni nie odczuwamy zmian barwy, przesunięcia proporcji ani utraty przejrzystości.
Kolejne zalety A120 to przejrzystość i czystość dźwięku. Monitorki prezentują poziom zupełnie nie z tego segmentu cenowego. Ostatnio producenci generalnie jakby bardziej starają się poprawnie stroić głośniki, bez „lampowego” zamulenia. W tym kontekście o JBL-ach można powiedzieć, że są „tylko” świetne, ale jeszcze przed pięcioma laty uznalibyśmy je za sensację. Nawet podłączone do elektroniki ze znacznie wyższej półki (w teście grały ze wzmacniaczem Rogue Audio Sphinx V2 i odtwarzaczem C.E.C. CD5), potrafią oddać jej potencjał. Dla wielu osób może to być duże zaskoczenie.



010 011 Hifi 03 2022 001

 

Kopułka w falowodzie HDI
 
   


Ilość szczegółów i ich prezentacjaę na wolnym od brudów tle A120 zawdzięczają w dużym stopniu głośnikowi wysokotonowemu. Za te pieniądze ich tuba jest rewelacyjna. Jej szybkość, energia i klarowność przerastają to, co słyszałem ze zwykłych tanich kopułek. Zarzuca się jej ujednolicenie barw, ale nie jestem pewny, czy słusznie. Jakoś mi to nie pasuje do tego, co usłyszałem chociażby w hitach Dire Straits. Stalowe struny gitar czy perkusyjne talerze nie tylko wyraźnie słychać, ale też rozróżnienie ich charakteru nie wymaga wysiłku. Owszem, w najbardziej hałaśliwych momentach odczuwamy coś w rodzaju twardości, tyle że nie ma to wiele wspólnego z altusową manierą.
Średnica zachowuje ten sam charakter co góra. Jest przejrzysta, czytelna i jasna. Raczej bez ocieplenia czy relaksującej miękkości. Temperatura jest nawet lekko obniżona, ale instrumenty akustyczne nadal brzmią realistycznie. Na tyle, że A120 można z czystym sumieniem polecić miłośnikom klasyki, również  symfonicznej. O dziwo, bardzo dobrze radzą też sobie z materiałem w rodzaju Dream Theater. Znacznie większym i droższym głośnikom zdarzały się w tym repertuarze bałagan i stłumienie, a te maluchy grają czysto i nic się nie zlewa! Jak to robią, nie mam pojęcia, bo powinny dawno rzucić ręcznik i zniechęcić do słuchania. W takim ekstremalnym użyciu co najwyżej ukłują w ucho ostrzejszym impulsem, ale nadal będzie to do zaakceptowania.
Zdolność generowania relatywnie wysokich ciśnień akustycznych przez A120 zaskakuje, natomiast ich umiejętność oddawania kontrastów jest już tylko dobra. W tej cenie znajdą się bardziej wydajne skrzynki, ale przy rozmiarze A120 nie trzeba lepiej. Zwłaszcza że – podobnie jak duże A190 – osiągają pełnię brzmienia niespodziewanie szybko i nie trzeba rozkręcać wzmacniacza, żeby usłyszeć maksymalnie dużo detali.
Bas okazuje się mocny, a do tego energiczny i nieźle kontrolowany. Doszukiwanie się w nim głębi byłoby przesadą, ale nawet mimo to efekt, jaki osiągnięto z zastosowaniem zaledwie 11,5-cm przetwornika, jest znakomity. Nie odczuwa się grania na siłę. A120 brzmią swobodnie i to jest chyba najlepsze podsumowanie.



010 011 Hifi 03 2022 001

 

Pełna linia
Stage

 
   


Konkluzja
Trudno powiedzieć, czy za mniej niż 1000 zł znajdą się lepsze głośniki; w tym segmencie cenowym dawno nie robiłem szerokiego rozpoznania. Ale jednego jestem pewien. Pamiętam poprzednie budżetowe serie JBL-a i w porównaniu z nimi to, co Amerykanie pokazali teraz, to nie różnica. To przepaść.

 

jbl stage a120 o

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 03/2022