HFM

artykulylista3

 

JBL 4306

036 041 Hifi 7 8 2020 002

Firma Jamesa Bollougha Lansinga powstała zaraz po II wojnie światowej, a obecnie jest najbardziej rozpoznawalnym producentem kolumn na świecie. Zna ją niemal każdy, choć kojarzyć się będzie różnie. Jednym z estradowymi konstrukcjami, widywanymi na koncertach, w klubach i kinach. Innym z tanimi paczkami do stereo i 5.1. Jeszcze innym – z nagłośnieniem samochodowym.

Nic dziwnego, bo JBL robił chyba wszystko, co membranami rusza. Życie wielu produktów trwało zaledwie sezon, jednak „prawdziwy” JBL opiera się upływowi czasu. Co się kryje pod tym określeniem, zrozumiecie, zaglądając na stronę JBL Synthesis.





Za arystokrację wśród kolumn JBL-a uznaje się te z wysokotonowym przetwornikiem kompresyjnym. Z nich czerpie rozwiązania techniczne najnowsza seria HDI, skierowana na rynek masowy, choć już do zamożniejszego i bardziej wymagającego klienta. Pierwowzoru można szukać w linii Compact Monitor, produkowanej najdłużej w historii hi-fi, bo do dziś od roku… 1968! Model 4306 jest najmniejszy. Producent określa go jako monitor studyjny, podobnie jak większość innych ze strony Synthesis, co nie przeszkadza używać głośników w domu.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Z maskownicą i bez.

Budowa
Profesjonalny rodowód widać we wzornictwie. Trudno mu jednak zarzucić surowość i lekceważenie estetyki, bo jeśli nawet wyszło to przypadkiem, to 4306 przyciągają oko. Spróbujcie je sobie wyobrazić w towarzystwie lampowych wzmacniaczy Luxmana, do których powinny zresztą pasować zarówno parametrami technicznymi, jak i brzmieniem.
Archaiczne proporcje skrzynek wynikają z zastosowania ogromnej tuby, która  ledwie się mieści na szerokim froncie. Resztę zasłania granatowa maskownica. Materiał rozpięto na gęstej i grubej siatce z plastiku. Można ją zdjąć, najlepiej chwytając od dołu. Wtedy ukaże się widok, za który wielu dałoby się pokroić – duży papierowy stożek nisko-średniotonowy ze srebrzystą obręczą, a pod spodem – dwa otwory bas-refleksu. Z zewnątrz zauważymy tylko zaokrąglone wyloty tuneli, ale przy wlotach mają one plastikowe siatki, dzięki którym nic nie wpadnie do środka.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Papierowy nisko-średniotonowiec.

Pomiędzy tunelami umieszczono niespodziankę: regulator głośnika wysokotonowego, wyskalowany w zakresie od -6 do +1 dB. Należy dodać, że obie wartości są nieostre, a skala niezbyt precyzyjna, czyli przewidziano raczej ustawianie na ucho. W teście pokrętło wskazywało „zero”, ale trzeba przyznać, że zabawa jest, a działanie regulatora słychać wyraźnie.
Z tyłu zamontowano pojedyncze gniazda.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Papierowy nisko-średniotonowiec.

Obudowę sklejono z płyt MDF o grubości około 19 mm, pomiędzy przetwornikami wstawiając jeszcze wieńcowe wzmocnienie. Wytłumienie to płaty sztucznej wełny, przyklejone do bocznych ścianek. Te dopasowano do wylotu tuby i pościnano na krawędziach. Obrys frontu wystaje na jakieś 2 mm, tworząc ramkę, w którą wciskamy maskownicę. Ta zaś licuje się z zaokrąglonym czołem tuby.
Kolumny są dostępne w wykończeniu fornirem orzechowym, przy czym deskę głośnikową polakierowano na granatowo.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Papierowy nisko-średniotonowiec.

Zwrotnica składa się z dwóch płytek. Sekcja wysokotonowa stanowi całość z regulatorem tweetera. Użyto w niej cewki powietrznej z miedzi beztlenowej oraz kondensatora polipropylenowego. Niskotonową ulokowano za głośnikiem, który filtruje. Tu też znajdziemy cewkę powietrzną, a oprócz niej – rezystor i dwa kondensatory elektrolityczne. Prosty filtr dzieli pasmo przy 3,2 kHz, a więc dość wysoko, biorąc pod uwagę rozmiar membrany nisko-średniotonowej.
Wewnętrzne połączenia zrealizowano miedzianymi plecionkami o niewielkiej średnicy i przeciętnej jakości. To akurat typowe dla monitorów o przeznaczeniu profesjonalnym.
Tubę przykręcono od wewnątrz. Aby się do niej dostać, należy wykręcić 8 śrub na tylnej ściance i zdjąć klapkę. Przetwornik ma 25-mm membranę ze stopu aluminium i magnezu, napędzaną magnesem neodymowym. Montuje się go do tuby, też od tyłu, a część drgającą w jej centrum osłania siatka na tyle gęsta, że nie przedostaje się przez nią nawet kurz. Sama tuba ma kształt wypracowany przez lata badań i doświadczeń. Wykonano ją z kompozytu na bazie włókna szklanego.
Głośnik basowy o średnicy 20 cm wyposażono w membranę z barwionej na biało pulpy celulozowej (normalnie jest szara), zawieszoną na nasączanych tekstylnych fałdach o kształcie harmonijki. To chyba najstarszy typ konstrukcji woofera. Cewkę napędza bardzo duży magnes, tym razem na nowoczesną modłę – ekranowany, czyli zamknięty w metalowej puszce. W centrum stożka przyklejono dużą nakładkę przeciwpyłową, także z papieru.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Serce tuby.

Biała membrana ma charakterystyczne kręgi, czyli przetłoczenia. To rozwiązanie było często spotykane w latach 60. XX wieku. Miało na celu eliminację zjawiska dzielenia się wykonanej z miękkich materiałów membrany przez jej usztywnienie w miejscach, w których dochodziło do załamań. Znalezienie ich wymagało wtedy żmudnych badań; obecnie jest łatwiejsze dzięki symulacjom komputerowym. Inna rzecz, że tej techniki już się nie stosuje, bo obecnie używane materiały jej nie potrzebują. Tutaj jednak mamy głośnik przeniesiony z epoki The Beatles, choć wykonany z udziałem nowoczesnej techniki.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Serce tuby.

Konfiguracja systemu
W teście monitory JBL-a grały ze wzmacniaczami McIntosh MA9000 i Rogue Audio Sphinx, czyli z mocnymi tranzystorami. Równie dobrze sprawdzą się jednak z lampą i takie połączenie polecam wypróbować. Nie musi to być wspomniany Luxman, jeżeli uznacie, że jest za drogi. Znajdzie się sporo innych ciekawych konstrukcji.
Moc 20-30 W to minimum. Wyższa też się nie zmarnuje, bo JBL-e oferują skuteczność na poziomie 89 dB, czyli standardową. Jeżeli będziecie wybierać pomiędzy odczepami dla 4 i 8 omów, polecam te drugie.
Sygnał z płyt odczytywał C.E.C. CD5. Okablowanie pochodziło z katalogu Hijiri (HCI, HCS, Million).

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Zwrotnica – sekcja basowa.

Wrażenia odsłuchowe
Słuchanie rozpocząłem od mocnego łojenia w wykonaniu Dream Theater. JBL-e grają szeroko, rockowo, choć jednocześnie spokojnie. Od razu widać, że to nie ich estetyka i wymarzony repertuar. Zwłaszcza kiedy przychodzi im przetworzyć mnóstwo informacji. Największe zastrzeżenia mam do góry, a ściślej – jej niższego zakresu. O ile gitary brzmią czysto w wysokich rejestrach, to talerze robią się jednostajne. Uproszczenie i ujednolicenie barwy powoduje, że gubimy szczegóły.
Schodząc niżej, dostajemy dopracowaną i czytelną średnicę, natomiast bas znów pozostawia sporo do życzenia. Jest zbyt wolny i nie nadąża za tempem stopy; brakuje mu też głębi. Monitory z powodzeniem radzą sobie z wysoką głośnością, ale kontrasty i nagłe impulsy przekazują leniwie. Staje się jasne, że to wiekowa konstrukcja, obarczona ograniczeniami, akurat w tej muzyce czytelnymi aż do przesady. Zresztą, nie tylko w tej. Koncerty Marcusa Millera z mnóstwem elektroniki i basem odczuwalnym w żołądku także nie zaprezentują swoich atrakcji. Jakby głośniki nie za bardzo wiedziały, co z tym fantem zrobić.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Zwrotnica – sekcja wysokotonowa.

Najlepiej to widać w porównaniu z HDI 1600, również z oferty JBL-a i teoretycznie podobnymi. W tej estetyce nie pozostawią jednak na 4306 suchej nitki; zagrają o dwie, trzy klasy lepiej.
Może więc coś „z epoki”? Też rock, ale w wykonaniu Pink Floyd, The Beatles, Cata Stevensa i Mike’a Oldfielda z początku działalności? Sytuacja się odwraca, a dźwięk staje się przejrzysty i rozdzielczy. Nadal nie należy oczekiwać głębokiego basu ze sprężystym ciosem, ale jego tempo okazuje się wystarczające. Średnica zyskuje namacalność, a wokale naturalną barwę. Podobnie gitary akustyczne, fortepian, organy Hammonda i inaczej skonstruowany zestaw perkusyjny. Instrumenty mają swoje miejsca na scenie; nie zlewają się. Dźwięk się otwiera i staje się lżejszy. Góra lubi sobie czasem tubowo syknąć, za to jest szybka i potrafi przekazać wysokie ciśnienie drobnych sygnałów.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Regulacja tweetera.

Najważniejsza jest jednak atmosfera spokoju. Muzyka płynie jak balsam i ma swoistą analogową otwartość oraz inaczej pojętą dźwięczność. Trudno to opisać, ale kształtowanie przestrzeni też przypomina winyl. Zwłaszcza w nagraniach, w których postawiono na głębię sceny, dalekie plany zaskakują realizmem. Na uznanie zasługuje także spójność zakresów. Są idealnie zszyte i niekiedy odnosimy wrażenie, jakbyśmy słuchali przetworników szerokopasmowych. Podejrzewam, że właśnie tak brzmiały wtedy te nagrania w studiu lub na referencyjnym sprzęcie hi-fi. Współczesne konstrukcje, nawet najlepsze, w tych realizacjach potrafią wyskoczyć jak filip z konopi, z jakimś planem lub zakresem, który staje się agresywny. Tymczasem JBL gra równo i nic nie wychodzi przed szereg. Miks jest zrównoważony i słucha się go z komfortem chyba obcym nowoczesnym głośnikom.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Serce tuby.

Ta atmosfera jest nie do podrobienia. Mam w pamięci dotychczasowy wzorzec: Grahama LS5/8. Czytelniejszy, dokładniejszy, ale JBL jest bardziej „słuchalny”. Wciąga i jednocześnie relaksuje. Trudno to wytłumaczyć, bo jak mawiała moja babcia: „jak coś jest dobre, to jest dobre”, a tutaj ta mądrość się nie sprawdza. Chociaż, z drugiej strony, to głośnik skonstruowany według ówczesnej receptury, mimo że lepszy. Nagrania dopieszczano wtedy właśnie z myślą o takich zestawach, niewykluczone że z uwzględnieniem podobnej charakterystyki pasma. To niby z jakiej racji mają zabrzmieć lepiej na współczesnym high-endzie?

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Serce tuby.

Słuchanie muzyki z lat 60.-70. XX wieku na 4306 jest… pouczające. Jeżeli uważacie, że poznaliście Pink Floydów we wszystkich wersjach, wydaniach,  formatach i na wszystkich najlepszych systemach, to sięgnijcie po ten „z epoki”: JBL-a 4306 i dobrą lampę, również skonstruowaną w tamtych czasach, choć wykonana może być dzisiaj, oby równie pieczołowicie. Jeżeli dla wzmocnienia efektu dodacie gramofon, to przeniesiecie się w inny świat doznań. Odnajdziecie także pierwowzór, którego dotąd bezskutecznie poszukiwaliście.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Dostęp do tuby pod klapką.

Klasyka jest ponadczasowa i brzmi na JBL-ach bardzo akustycznie. Od pierwszej chwili staje się jasne, że postawiono na atmosferę koncertu w sali obitej drewnem. Instrumenty brzmią naturalnie. Mają „analogową” otoczkę i barwę. Naturalna jest też dynamika, choć bez imponujących fajerwerków. Barwa i nastrój w pianach są trudne do podrobienia, ale już „wydajność” w tutti i petardę bębna wielkiego wolę we współczesnym wydaniu.

036 041 Hifi 7 8 2020 001

Czoło tuby jest lekko wypukłe.

Konkluzja
W odpowiednim materiale JBL 4306 to głośniki wzorcowe. Nie nadają się za to zupełnie do tzw. nowoczesnej muzyki, nabitej elektroniką i basem z najniższych rejestrów, tworzonej i wykonywanej z dominującym udziałem komputera. Ten świat pozostanie dla nich równie nieznany co łódź podwodna dla wikinga. Chociaż z tą żółtą polubią się od pierwszego taktu.

 

 

 

2020 07 22 18 56 41 036 041 Hifi 7 8 2020.pdf Adobe Reader

 

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 07-08/2020