Drodzy Forumowicze,

zaniosłem mój sprzęt (Luxman L-430) do serwisu audio. Zakładam, że sprzęt nigdy nie miał przeglądu i oprócz kalibracji wymaga wymiany kondensatorów, usunięcia zimnych lutów itp. Pan z serwisu zaproponował mi pełny recaping tego wzmacniacza z kalibracją biasu (mam nadzieje, że dobrze napisałem)+ wymianę tylnego gniazda mocowania kabli za kwotę 1800 PLN. Czy ta kwota nie jest przesadzona? Wiem, że to wzmacniacz z potencjałem, który "bije" sporo obecnie dostępnych produktów w cenie do 2000-3000 PLN. Pytanie czy Pan w serwisie trochę nie przesadził.

Na marginesie dodam, że zapytałem Pana o sporządzenie kosztorysu (chciałem wiedzieć, za co generalnie płacę i jaki udział w tej kwocie mają komponenty a jaki robocizna) i Pan odmówił, twierdząc, że on nie wie z jakich części będzie korzystał, natomiast kwota nie przekroczy 1800 PLN.

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze.

Pozdrawiam

nie wie z czego będzie robił ? , np kondensator 15000-22000uf /63v cena 35 50 zł szt, inne drobne to w złotówki trzeba liczyć w tym luxmanie nie ma gąszczu kondensatorów pewnie uzbiera sie na 300-350 reszta to za dłubanie ,
na prawdę za 3 tysiące jest w czym wybrać pomijając jak ma grać sięgamy na półkę arcama a32, electrocompanienta eci3, i innych ciekawych klocków , jak uważesz ze luxman to ''Twój jedyny'' to czemu nie , tylko poproś fachmana o pokazanie swoich napraw żeby nie okazało się że odda grata polepionego cyną tonącego w kalafonii

Co mu w tej fazie przed "serwisem" dolega?
Co to znaczy pełny "recaping"? Wszystkich kondensatorów ma dotyczyć? Po co?
Jeśli już jakieś kondensatory wymagają wymiany - to tylko elektrolity. Ale i to nie zawsze jest konieczne, nawet w wiekowym sprzęcie.
Tych jest w nim kilka/kilkanaście i na pewno gość nie miał na myśli wymianę tych już naprawdę wyschniętych na jakieś cuda audiofilskie po kilkaset zł. za sztukę.
Zimne luty? Jeśli działa w nim wszystko, to znaczy ze nie ma żadnych zimnych lutów i nie ma potrzeby ich poszukiwać.
Kiedyś w czasie jego produkowania używano poczciwej cyny ołowiowej a ta po latach nie robi się "zimna", jak współczesna "bezołowiowa".
Jeśli lut był dobrze (a był - marka nie należy do podrzędnych), nawet 30 lat temu wykonany, to i dziś jest tak samo dobry elektrycznie.
Wymiana terminali na połączenia? - ok. jeśli są to tzw. zaciski na "sprężynkę" - to warto zrobić.
1800 zł.??? - bzdura wyssana z brudnego, zachłannego palucha, który zwietrzył "audiofila humanistę" i myśli wydutkać go bez oporów.
Pod warunkiem, że nie trzeba poza tym co napisałeś, szukać jakiegoś poważniejszego uszkodzenia i kosztownych, oryginalnych części ale i wtedy to jest to zawyżona kwota i nakazuje zastanowić się czy warto to jeszcze reanimować.

Mam ten wzmacniacz od 4 lat. Gra czysto, potencjometry nie trzeszczą. Oddałem go do przeglądu, bo byłem przekonany, że poprzedni właściciele nic z nim nie robili, w tym nie odświeżali/wymieniali kondensatorów, które wiadomo zużywają się. Do tego przy niektórych kawałkach kiedy scenę wypełnia więcej dźwięków lubi sporadycznie zatrzeszczeć. Podkreślam sporadycznie, bo na kilkadziesiąt płyt które na nim odsłuchiwałem ten efekt dotyczy 1 lub 2 utworów. Mam pewność, że to wina wzmacniacza, bo sprawdziłem to na dwóch parach różnych kolumn efekt się utrzymywał.
Fachman dziś wykonał przegląd, poinformował mnie, że wzmacniacz jest ogólnie w dobrym stanie, poza kondami , które nie były ruszane od nowości. Z tego powodu nie może skalibrować biasu. Zaproponował więc wymianę. Facet ma dobrą opinie, ale mam wrażenie, że sporo przesadził. Czytałem wcześniej o recapach za 700-900 PLN. Więc kiedy usłyszałem 1800 to trochę mnie przytkało. Jeśli chodzi o terminal, to są to solidne zakrętki, tyle że w jednym komplecie brakuje jednej nakrętki.

Jeśli już, to tylko elektrolity w zasilaczu, jak już pisałem nawet przy wymianie wszystkich to nie powinno kosztować więcej niż 3-5 stówek.
To 'trzeszczenie' jest dziwne, czy może oznaczać niedomagania wydajności prądowej? Nie wiem.
Bo to nie chodzi o większą liczbę instrumentów odtwarzanych a raczej o to, jak nisko i jak dużo basów jest w tych fragmentach, wtedy głośniki chcą zasysać więcej prądu i niesprawne elektrolity w zasilaczu mogą być za to odpowiedzialne.
Daj spokój temu terminalowi, jak piszesz jest porządny - a brak jednej nakrętki? Przecież to gwint metryczny zapewne, nie można dobrać innej odpowiedniego rozmiaru nakrętki, np. mosiężnej a później dla zwykłego spokoju i bezpieczeństwa, po przykręceniu kabla zalać ją jakimś gęstym elastycznym klejem? Przeca i tak to jest na"zadzie" i nie widać na co dzień?

P.S. to wcale nie jest takie oczywiste, że elektrolity zawsze po czasie się zużywają. Zależy to od wielu czynników, m.in. od ich jakości fabrycznej (no raczej Luxman badziewia nie stosował), warunków pracy itd. Znanych jest wiele przykładów sprzętu 50 i więcej latek mającego, gdzie do dziś trzymają parametry jak trzeba.
Pomierzyć i sprawdzić zawsze można i nawet wymienić ale na pewno nie za taką kasę. Nawet na allegro za 1800 to można taki model kupić teraz i jeszcze zostanie ...no właśnie - na przegląd i ewentualną wymianę elektrolitów...

Zgadzam się. Terminal ma drugi komplet mocowań dla kabli zupełnie sprawny i z niego korzystam. Co trzeszczenia to rozglądnę się za jakimś tańszym serwisem. Może w między czasie uzbieram pieniądze i kupię po prostu coś lepszego. Kiedy go kupowałem (cena 750 PLN) igła tego modelu stała za 1800 PLN dokładnie (facet pisał że sprzęt był po pełnej renowacji). Więc ten recap się nie kalkuluje z pewnością.

Ten wzmacniacz nie jest wart 1800PLN nawet w stanie tzw IGŁA. Bo co to znaczy w sprzęcie ponad 30-letnim? To, że ktoś wyczyścił i wymienił kondensatory to jeszcze nie gwarantuje, że zaraz się nie zepsuje coś innego.
Sam kupuje stare wzmacniacze i dla własnej przyjemności robię renowacje. Jeśli wzmacniacz jest sprawny i potrzebuje jedynie "odświeżenia" to koszt z robocizną nie powinien w tym przypadku przekroczyć połowy z tego co ten pan krzyczał.