HFM

artykulylista3

 

Nordost

004 013 Hifi 7 8 2019 015

31 maja Warszawę odwiedzili przedstawiciele kilku specjalistycznych marek, którzy w kameralnym gronie postanowili opowiedzieć o nowościach i odpowiedzieć na pytania uczestników. Swobodna formuła spotkania, istotnie różna od pokazów targowych, sprzyjała zarówno przekazaniu informacji technicznych, jak i luźniejszych spostrzeżeń oraz ciekawostek.

O swoich produktach opowiadali przedstawiciele Monitor Audio i Roksana, Cambridge Audio i Nordosta. O części z nich wspominaliśmy już na łamach „Hi-Fi i Muzyki”, ale jako że wszystkie marki cieszą się w naszym kraju dużą popularnością, warto zebrać posiadane informacje i uzupełnić je nowymi wiadomościami. Przy okazji pojawi się kilka ciekawostek, których próżno szukać w oficjalnych komunikatach prasowych.

Skoro kolumny, gramofon i elektronikę już mamy, warto by je ze sobą połączyć. Tutaj z pomocą przychodzi Nordost. Ale zanim przejdziemy do okablowania – ciekawostka. Firmę założył w 1991 roku Joe Reynolds – Irlandczyk, który w latach 80. XX wieku wyemigrował do USA. Legenda głosi, że inspiracją dla nazwy Nordost była skandynawska mitologia, którą Joe miał się żywo interesować. Brzmi to romantycznie, rzeczywistość okazuje się jednak o wiele bardziej przyziemna. Założyciel firmy podszedł do sprawy po inżyniersku i określił w nazwie jej lokalizację. „Nord ost” oznacza po prostu kierunek geograficzny. Siedziba firmy znajduje się w Holliston, położonym niecałe 60 km od Bostonu. Żeby się tam dostać, należy jechać na północny wschód. To wyjaśnienie potwierdza wygląd firmowego logo. W pierwszą z liter „O” w słowie Nordost wkomponowano różę wiatrów. Wyprowadzona z niej strzałka wskazuje stolicę Massachusetts. Przez blisko trzy dekady Nordost wyrósł na dużego i uznanego producenta. Dorobił się też własnej fabryki w Stanach Zjednoczonych, gdzie ulokowana jest nie tylko linia montażowa i kontrola jakości, ale również cała produkcja, rozpoczynająca się od oczyszczania miedzianych przewodników ultradźwiękami. Pod Bos- tonem wytwarzane są wszystkie przewody Nordosta, nie wyłączając najtańszych. Firma podkreśla, że żadnego modelu nie sprowadza w ramach zamówień OEM z Chin. Nordost jest kojarzony z kształtem swojego okablowania głośnikowego. Gotowe produkty to płaskie taśmy, zbudowane z pojedynczych drucików biegnących równolegle w idealnych odstępach. Łatwo je ukryć pod dywanem albo zatynkować w ścianie. Zdaniem konstruktora, największą zaletą tej geometrii jest równomierny transfer pełnego spektrum częstotliwości. W przeciwieństwie do kabli, w których liczne przewodniki zostały skupione w jednej żyle, rozdzielenie drucików pozwala znacząco zredukować efekt naskórkowy. Zwielokrotnienie ilości cienkich przewodników pozwala natomiast utrzymać niską rezystancję i zdolność do przesyłania wysokich natężeń prądu. Efektem ubocznym tej filozofii, który umożliwia szybkie określenie pozycji danego modelu w firmowej hierarchii, jest szerokość taśmy. Im większa, tym model wyższy i droższy. Technologią, która stanowi dumę Nordosta, jest Mono-Filament. Chodzi o bardzo precyzyjnie nakładaną izolację, dzięki której przewodnik znajduje się w środowisku bardzo zbliżonym do czystego powietrza, a przy tym cały układ zachowuje stabilność mechaniczną i pojemność nie warunkowaną zmianami ułożenia kabla.

004 013 Hifi 7 8 2019 016

Głośnikowe taśmy Valhalla 2.

 

Mono-Filament najłatwiej porównać do skórki bardzo dokładnie obieranego jabłka. Jest to niezwykle cienka, idealnie równomierna i nieprzerwana na całej długości spirala, którą owija się przewodnik. „Skórka” nie okrywa całej jego powierzchni. Przeciwnie – chodzi o to, ażeby jak największa powierzchnia drucika pozostała odsłonięta i żeby możliwie najrzadziej stykał się on z dielektrykiem. Tylko w ten sposób warunki będą możliwie zbliżone do idealnego izolatora powietrznego. Jednocześnie spirala ma stanowić szkielet, na którym opiera się zewnętrzna koszulka i zapewniać niezmienną geometrię kabla na całej długości. Niby proste – przewodnik, nawinięty na niego izolator i całość umieszczona w zewnętrznej koszulce. Sęk w tym, że geometrię trzeba było nie tylko wymyślić, ale jeszcze zrealizować w praktyce. A to już bardziej skomplikowane, bo sam przewodnik jest cienki, a izolator – jeszcze cieńszy. Ten ostatni to FEP – wysokiej jakości pochodna teflonu, której dokładnej nazwy chemicznej lepiej nie przytaczać, bo i tak zapamiętają ją tylko studenci wydziałów chemii i farmacji (ci ostatni zapamiętają wszystko, więc i to z rozpędu). Dodatkowym zadaniem dielektryka jest tłumienie mikrowibracji, tak aby nie wpływały na przesyłany sygnał. Nordost stosuje tę technikę od lat. Niewykluczone również, że systematycznie ją doskonali, aby w kolejnych odsłonach swoich kabli uzyskiwać coraz lepsze efekty. Katalog amerykańskiej wytwórni dzieli się na dziewięć serii. Wśród nich znajdują się zarówno te najbardziej popularne, jak łączówki czy kable głośnikowe, jak i konstrukcje bardziej specjalistyczne. Samych przewodów słuchawkowych Nordost produkuje czternaście. Zdaniem przedstawicieli firmy, wszystkie rodzaje są ważne, ale gdyby trzeba było wskazać ten najistotniejszy dla brzmienia, byłaby nim sieciówka. To właśnie w dobrych przewodach zasilających Nordost upatruje podstawy dobrego dźwięku każdego urządzenia z osobna, a później wszystkich razem. Nie zamierzam kwestionować roli kabli zasilających, bo wiele z nich świetnie działa. Jednak warto wskazać marketingową użyteczność takiego stwierdzenia. Sieciówki nie są artykułem pierwszej audiofilskiej potrzeby. Żaden producent kolumn nie dodaje do nich przewodów głośnikowych, podobnie jak niezwykle rzadko któraś z wytwórni elektroniki dołącza do swoich urządzeń łączówkę. Trzeba je więc dokupić. A przewód elektryczny, standardowy czy nieco lepszy, zawsze jest w komplecie. Da się nim sprzęt podłączyć i użytkować. Dlatego w najlepiej pojętym interesie wytwórcy okablowania jest zwrócić uwagę właśnie na konieczność zastosowania przewodu specjalistycznego, w domyśle – lepszego. Inaczej pozostawiony w błogim spokoju słuchacz, zakończy zakupy na interkonektach i przewodach głośnikowych. A to oznacza utratę przychodów i brak funduszy na rozwój przedsiębiorstwa.

004 013 Hifi 7 8 2019 017

Sort Kone – wierzch i podstawa
z metalu, w środku – kulka
ceramiczna albo z utwardzanej stali.

 

Poza przewodami Nordost rozwija ofertę listew zasilających. Są one konstruowane w taki sposób, że impedancja każdego kolejnego gniazda znajdującego się dalej od środkowego jest wyższa o pół oma. Taki układ ma wyrównać potencjał elektryczny każdego z gniazd i przekładać się na optymalne warunki pracy sprzętu i lepszy dźwięk, zwłaszcza efekt czarnego tła za kolumnami. Dla dźwięku istotna ma być również prawidłowa polaryzacja każdej wtyczki oraz kolejność podłączania urządzeń. System należy zasilać tak, żeby preamp albo wzmacniacz zintegrowany został wpięty do gniazda centralnego. Dalej powinny się znaleźć końcówki mocy, a bliżej skraju listwy – źródła. Prowadzący prezentację Alex Brady zapewniał, że różnicę pomiędzy dobrym a złym podłączeniem słychać wyraźnie. Warto ją sprawdzić samemu i wyrobić sobie zdanie. Do listew QRT Nordost proponuje dodatkowe filtry, włączane do nieużywanych gniazd, ale w to nie będziemy wchodzić. Podobne rozwiązania w jednych systemach działają bowiem raz lepiej, raz gorzej i każdy może je wypróbować w aktualnie użytkowanym. Ostatnim polem zainteresowania Nordosta są akcesoria antywibracyjne: regulowane nóżki pod kolumny Sort Fut i stożkowe podkładki pod elektronikę Sort Kone. Co do zasady, nie służą one do tłumienia wibracji, ale do ich rozpraszania. W stopkach Sort Kone amerykańska wytwórnia stosuje aluminium, tytan i brąz oraz kulki ceramiczne albo z utwardzanej stali. Kombinacja tych materiałów wpływa na brzmienie sprzętu. Dobierając stopki do systemu, nie należy się kierować ceną, ale cechami brzmienia, które chcemy podkreślić. Jeżeli urządzenia same z siebie grają jasno i szczegółowo, to błędem będzie ustawienie ich na podkładkach z aluminium ze stalową kulką, ponieważ w efekcie dźwięk może stracić wypełnienie. Lepszy efekt dadzą stopki na bazie brązu. I przeciwnie – jeżeli systemowi przydałoby się nieco dyscypliny, ale podoba nam się jego ogólny charakter, najlepiej zacząć od najbardziej neutralnych podkładek tytanowych. Kombinacji jest wiele i do każdego urządzenia oraz upo- dobań użytkownika można dobrać co innego. Ofertę uzupełniają nietypowe podkładki pod przewody głośnikowe.

Sort Lift to metalowa stopa, do której zamocowano rusztowanie z cienkiego tytanowego drutu we wspomnianej izolacji FEP. Przewód należy umieścić w podstawce pionowo. Z boków będą go przytrzymywać dwa druciane pałąki, a od dołu trafi w specjalnie wygięte zagłębienie. Niezależnie od tego, czy podobne akcesoria lubimy, czy podchodzimy do nich nieufnie, Nordost pozostaje solidną firmą kablową. Oferuje przemyślane konstrukcje w wielu segmentach cenowych i dba o detale. Jak choćby ten, że długość przewodów z dwóch serii może się nieznacznie różnić od wartości wydrukowanej na pudełku. Dwumetrowa Valhalla 2 może mieć nieco inną długość niż dwumetrowy Heimdall 2, choć zaznaczmy: zawsze na korzyść nabywcy. Nie jest to żadna niedoróbka, ale świadome działanie, uwzględniające fizyczne parametry przewodu i jego geometrię. Celem jest uzyskanie optymalnego efektu brzmieniowego, w którym uwydatnią się wszystkie zalety danej konstrukcji. O Nordoście można by opowiadać jeszcze długo. Podobnie jak o pozostałych producentach. Program prezentacji skupiał się jednak na nowościach – produktach już dostępnych i tych mających się pojawić niedługo. Przed nami wakacje, a po nich szczyt sezonu w branży hi-fi. Warto zaktualizować swoje wiadomości, by kiedy przyjdzie czas na zakupy, ulegać tylko dobrym pokusom.

 

Źródło: HFM 07-08/2019
Jacek Kłos