HFM

artykulylista3

 

Victor Young – pracoholik

080 085 Hifi 6 2020 011
Wystarczyło, że usiadł przy fortepianie, a melodie wypadały mu z rękawów.
Henry Mancini

Pisał muzykę prosto z serca. W środku był jedną wielką melodią. To chyba
najlepszy melodysta, jakiego mieliśmy w dziejach Hollywood.
Bill Stinson





Zapewne każdy słyszał „When I Fall in Love”. Jej najsłynniejsze wykonanie pochodzi z roku 1996 – dzięki magii techniki Natalie Cole śpiewa w duecie ze swoim nieżyjącym od dawna ojcem, Nat King Cole’em, który nagrał tę piosenkę 40 lat wcześniej.

Utwór pochodzi z filmu „One Minute to Zero” (1952), opowiadającego o wojnie koreańskiej, widzianej oczami amerykańskiego pułkownika nazwiskiem Janowski (Robert Mitchum). Film nigdy nie wszedł na polskie ekrany, co można zrozumieć ze względu na jego antykomunistyczną wymowę, ale dlaczego kompozytor nie znalazł się w Encyklopedii Muzycznej PWM, choć nie zabrakło tam miejsca dla Bronisława Kapera, jego przyjaciela i – podobnie jak on – wziętego autora hollywoodzkich soundtracków?

080 085 Hifi 6 2020 001

Kto zna Victora Younga?
Kaper miał cztery nominacje do Oscara i zdobył jedną statuetkę (1953) za muzykę do „Lili”. Nasz bohater dostał 22 nominacje (rekord!) i jednego Oscara, pośmiertnie. W Polsce spędził niespełna 10 z 57 lat życia, lecz był to czas decydujący o jego losach zawodowych, a po części i osobistych. Do niedawna jednak prawie nikt nie kojarzył go z Polską. Mowa o Victorze Youngu.
Środowisko jazzowe znało Younga „praktycznie”. Piękne tematy jego piosenek stały się jazzowymi standardami. Niesłabnącą popularnością cieszy się melodia „Stella by Starlight”, którą grali m.in. Charlie Parker, Stan Getz, Miles Davis, Dexter Gordon, a śpiewali Ella Fitzgerald czy Ray Charles.
W 2014 roku polski pianista jazzowy Kuba Stankiewicz nagrał ze swoim trio w studiu w Los Angeles album „The Music of Victor Young”. Przy okazji pobytu w USA odwiedził siostrzenicę kompozytora, Victorię „Bobbie” Fromberg, która przekazała mu cenne informacje i dokumenty. Pani Fromberg wkrótce zmarła, ale jej potomkowie postanowili odwiedzić kraj przodków. Zawitali m.in. w Mławie, mieście dziadków Victora Younga. Jesienią 2019 roku Mława była gospodarzem dwudniowego Victor Young Jazz Festival. Kuba Stankiewicz, wykładowca Uniwersytetu Zielonogórskiego, na podstawie znajomości twórczości Younga i nagrań nią zainspirowanych zrobił habilitację.
Stankiewicz wspomina znamienne zdarzenie. Kiedyś zagrał temat piosenki Younga „Beautiful Love”. Saksofonista Janusz Muniak stwierdził: „(…) stareńki, ten utwór brzmi jak polska albo rosyjska melodia ludowa. Jak oni tam w Ameryce mogli coś takiego napisać?”. No cóż, Amerykę zamieszkują emigranci, a Young był re-emigrantem.

080 085 Hifi 6 2020 001

Z ziemi amerykańskiej do Polski
Ten, kto spróbuje szukać wiadomości biograficznych o Victorze Youngu, musi się uzbroić w cierpliwość i czujność. Zawsze zajrzeć do więcej niż jednego źródła, porównywać, analizować. Nic tu nie jest pewne i niepodważalne. Daty, miejsca, nazwiska, wydarzenia – wszystkie te dane mają rozmaite wersje. Ewidencja ludności żydowskiej w zaborze rosyjskim nie cechowała się systematycznością, imiona i nazwiska funkcjonowały w zapisie cyrylicą i alfabetem łacińskim. Miały wersję hebrajską i jidysz; w danych są luki i błędy. Rodziny żydowskie miały liczne potomstwo i rozległą sieć krewnych – imiona i nazwiska się powtarzają. Trudno ustalić pokrewieństwo, nawet dysponując licznymi bazami genealogicznymi. Żydzi płynący do USA otrzymywali (choćby na Ellis Island, „wrotach” do Nowego Jorku i dalszej wędrówki) dokumenty z imieniem i nazwiskiem nadanym przez urzędnika imigracyjnego. I tak Wulf Jabłoń stał się Williamem Davidem Youngiem, a Ruchle Segał – Rose Segal. To rodzice Victora Younga.

080 085 Hifi 6 2020 001

Oboje przyjechali do USA na początku lat 90. XIX wieku wraz z rodzeństwem, w poszukiwaniu lepszego życia. Sześcioro Youngów (z Mławy) i pięcioro Segalów (też rodzinnie związani z Mławą; ich krewni prowadzili tam m.in. browar) osiadło w Chicago. William, obdarzony pięknym głosem (tenor), znalazł pracę śpiewaka w wędrownym zespole operowym Josepha Sheehana, jednego z najsłynniejszych wówczas śpiewaków.
W 1894 roku William D. Young i Rose Segal wzięli ślub. 8 sierpnia 1899 roku urodził im się syn, Albert Victor (w części źródeł: Victor Albert), zwany Abe’em. W dorosłym życiu Victor zacznie podawać 1900 jako rok urodzenia; nie chciał być kojarzony z poprzednim stuleciem. W 1901 przyszła na świat jego siostra Helen Annie Young. W 1908 Rose urodziła drugą córeczkę, Rosie. Niestety, parę dni po porodzie kobieta zmarła. Rosie żyła zaledwie cztery lata. Owdowiały ojciec, wciąż podróżujący z operą, nie mógł zapewnić dzieciom opieki. Zajęła się nimi siostra matki. Wkrótce ojciec postanowił powtórnie się ożenić.

080 085 Hifi 6 2020 001

Mała Rosie została w jego nowej rodzinie, a dziesięcioletni Abe i ośmioletnia Helen mieli pojechać z ciotką do Polski i tam zdobyć wykształcenie muzyczne. Oboje byli utalentowani w tym kierunku; Abe od szóstego roku życia uczył się grać na skrzypcach, a Helen na fortepianie. Ojciec wiedział, że dziadkowie Segałowie, prowadzący w Warszawie zakład krawiecki, zapewnią wnukom dobrą opiekę i edukację; z pewnością William również na to łożył. Dodatkowy nadzór nad dziećmi sprawował konsul amerykański. Wszak mali Youngowie byli obywatelami USA. Dziadkowie ze strony ojca, Jabłoniowie, już wtedy nie żyli.

080 085 Hifi 6 2020 001

Współrzędne sukcesu
Celem rodzeństwa Youngów była nauka w warszawskim Instytucie Muzycznym, założonym jeszcze przed powstaniem styczniowym przez Apolinarego Kątskiego – szkole odznaczającej się wysokim poziomem kształcenia, której kadrę pedagogiczną stanowili najlepsi polscy muzycy epoki. Nie była to wyższa uczelnia; program nauczania odpowiadał dzisiejszej szkole muzycznej II stopnia, z pewnym rozszerzeniem materiału w zakresie kompozycji i kameralistyki. Do egzaminu wstępnego mogli przystąpić uczniowie, którzy mieli ukończoną co najmniej ogólnokształcącą szkołę początkową (gimnazjum niższe; 4 klasy), znali nuty i opanowali już podstawy gry na wybranym instrumencie. Nauka trwała 6 lat i była podzielona na tzw. kursy, w przypadku skrzypiec – 2 kursy: niższy i wyższy, z egzaminami po każdym etapie. Dla wszystkich uczniów obowiązkowe były zajęcia z fortepianu i śpiewu. To bardzo przyda się później Victorowi.

080 085 Hifi 6 2020 001

Przybyłe z USA dzieci musiały zaaklimatyzować się w całkiem nowym środowisku, pójść do „zwykłej” szkoły, opanować język zaborcy, czyli rosyjski, który był przedmiotem obowiązkowym. Dziadkowie zapewnili im instrumenty i kontynuację nauki na prywatnych lekcjach. Ponieważ świadectwo ukończenia Instytutu przez Younga jest datowane na rok 1918, można przyjąć, że Abe został tam przyjęty najpóźniej w roku 1912. Na kursie niższym jego profesorami skrzypiec byli Józef Jarzębski (później uczył m.in. Grażynę Bacewicz i Tadeusza Wrońskiego) i Izydor Lotto (wykształcił m.in. Bronisława Hubermana). Kurs niższy Young ukończył z wyróżnieniem. W 1915 roku wystąpił na koncercie w Filharmonii Warszawskiej, z orkiestrą pod batutą Juliusza Wertheima. Zrobił tak wielkie wrażenie, że jeden ze słuchaczy, zamożny finansista Józef Goldfeder, podarował mu wspaniały instrument – guarneriusa z 1730 roku. Po latach, tuż po śmierci Younga, te skrzypce – na co dzień eksponowane na honorowym miejscu w salonie jego domu w Hollywood – zniknęły i choć rodzina domyślała się, kto za tym stał, nie była w stanie udowodnić kradzieży.
Na wyższym kursie pedagogiem Younga był ówczesny dyrektor Instytutu, Stanisław Barcewicz, sława wiolinistyki. Podstaw kompozycji uczył go zaś Roman Statkowski, wyśmienity rzemieślnik muzyczny.
Kuba Stankiewicz przekazał do muzeum Polin dokument, który otrzymał od Bobbie Fromberg. Powiedziane jest w nim, że pan Abe Young ukończył konserwatorium w roku 1918 (data: 2 lipca) w klasie dyrektora Barcewicza (wyższy kurs gry skrzypcowej i muzyki kameralnej), zaś na ostatecznym egzaminie z obydwu przedmiotów otrzymał stopień 5; „w miarę zdania przedmiotów dodatkowych” wydane mu zostanie świadectwo lub dyplom (chodziło o uprawnienia nauczyciela muzyki; wymagały one odbycia odpowiednich praktyk i szkoleń). Pod zaświadczeniem podpisali się: Barcewicz, Statkowski i Piotr Rytel.

080 085 Hifi 6 2020 001

Abe i jego siostra jako uczniowie sami udzielali lekcji młodszym uczniom. Chętnie występowali w duecie. Chcieli się utrzymywać z muzyki, związać z muzyką całą przyszłość. Na razie Abe dostał etat w orkiestrze Filharmonii; został też II skrzypkiem kwartetu Szymona Pullmana, utworzonego przez kolegów-filharmoników. Niektóre źródła podają, że grał w Petersburgu dla cara; że uciekł z więzienia w Kijowie, osadzony tam przez bolszewików etc. Są to raczej późniejsze wymysły dziennikarzy amerykańskich, którzy chcieli uatrakcyjnić informację o młodym skrzypku.
Chaos panujący w Polsce po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej, głód i szalejąca inflacja wpłynęły na decyzję brata i siostry o powrocie do USA. Przed rejsem do zamorskiej ojczyzny odwiedzili jeszcze Paryż. Według niektórych źródeł Abe przez pewien czas szlifował grę na fortepianie pod kierunkiem Isidora Philippa, profesora paryskiego konserwatorium. Do Nowego Jorku przybyli w lutym 1920. Powitał ich ojciec. W sercu rodzeństwa Youngów gościły już wtedy inne bliskie osoby, poznane w Warszawie dzięki muzyce: to skrzypek Henry Hill, narzeczony Helen i pianistka Margarita Kinel, późniejsza żona Abe’a.

080 085 Hifi 6 2020 001

Nauka, dosłownie, popłaca
Victor Young, bo odtąd tak się będzie przedstawiał oficjalnie, nie rezygnował z kariery solowej. Planował tournée po USA, zagrał kilka recitali, na przykład w dniu swoich 21. urodzin, lecz choć krytycy ekstatycznie nazywali go nawet nowym Jaschą Heifetzem, zrozumiał chyba, że to oceny na wyrost.
Był pragmatykiem. Nade wszystko cenił sobie stabilizację, a tę dawał etat w orkiestrze, niekoniecznie filharmonicznej. W latach 20. XX wieku Young pracuje w orkiestrach ilustrujących projekcje filmowe w Chicago i w Los Angeles. Przy największych kinoteatrach amerykańskich działają wtedy orkiestry (w Million Dollar Theatre w LA zespół ma skład trzydziestoosobowy, a widownia liczy 2345 miejsc!), złożone ze świetnych muzyków i wykonujące specjalnie opracowane utwory muzyki klasycznej. Young jest skrzypkiem, a wkrótce też aranżerem i dyrygentem. W branży cieszy się znakomitą opinią osoby kreatywnej, sprawnej i niezawodnej.

080 085 Hifi 6 2020 001

Pod koniec lat 20. XX wieku kończy się epoka kina niemego, lecz Victor jest już gotów na nowe wyzwania – w świecie muzyki popularnej, radia i fonografii. Prowadzi własne zespoły i często angażuje do nich najlepszych jazzmanów, jak Jimmy i Tommy Dorsey czy Joe Venuti; występuje na dansingach w eleganckich hotelach. Wyszukuje talenty dla firm płytowych, akompaniuje znanym wokalistom, jak Dick Robertson i The Boswell Sisters; później będą to takie gwiazdy jak Bing Crosby i Judy Garland. W 1928 roku zaczyna komponować piosenki. Nigdy nie pisze tekstów sam; jego ulubionym tekściarzem zostaje Ned Washington. Nagrywa dla firmy Brunswick, potem podpisuje kontrakt z Deccą.
W 1936 przychodzi oferta z Hollywood. Przygoda na ścieżce dźwiękowej będzie trwała do końca życia Younga. Victor zamieszka w Beverly Hills. Wiedząc z autopsji, jak twórczy bywa płodozmian, podejmie wyprawy na inne terytoria. Skomponuje kilka musicali dla Broadwayu. Przyjmie kilka zamówień od telewizji na stworzenie muzyki do seriali.

080 085 Hifi 6 2020 001

Uchodził za pracoholika i wzór solidności. Nieraz ratował sytuację, przejmując i kończąc pracę po kimś, poprawiając nieudane ilustracje lub po prostu mieszcząc się w absurdalnie krótkim terminie. Jednocześnie miał na warsztacie 2-3 partytury i przeskakiwał między dwoma fortepianami, z ołówkiem w dłoni i cygarem w kąciku ust.
20 lat pracy w Fabryce Snów (niemal wyłącznie dla wytwórni Paramount) to około 350 tytułów, w tym ponad 50 w pełni oryginalnych soundtracków i reszta takich, przy których pojawił się w różnych fazach powstawania muzyki – uzupełnienia, aranżacji, orkiestracji, dyrygowania, nagrania etc.

080 085 Hifi 6 2020 001

Tego wszystkiego dokonał absolwent Warszawskiego Instytutu Muzycznego. Gdy potrzebował jakiejś umiejętności – znajdował ją w sobie, przechowaną z czasów edukacji w szkole, której ambitny program nauki stawiał na wszechstronność. Young wiedział, jak skomponować i jak zapisać utwór orkiestrowy. Znał możliwości instrumentów i style muzyczne, charakterystyczne dla rozmaitych epok i obszarów kulturowych. Wiedział, jakie zalety i ograniczenia ma ludzki głos. Umiał działać w grupie. Przyzwyczaił się do systematycznej pracy i panowania nad tremą/stresem. Wyrobił w sobie lojalność środowiskową. Niektórzy mieli mu nawet za złe, że daje pracę kolegom i preferuje rodaków.
Z nawiązanych w Warszawie przyjaźni czerpał radość i siłę. Kiedy po wojnie przyjechali do USA filharmonicy z Izraela, Young cieszył się, że prawie wszystkich zna. Z Warszawy.

080 085 Hifi 6 2020 001

And Oscar goes to…
Inny tytan hollywoodzkich opraw muzycznych, Miklós Rózsa, określił styl Younga jako „Broadway-cum-Rachmaninow”, czyli połączenie lekkości i zgrabności „musicalowej” z rozmachem i bogactwem brzmieniowym, charakterystycznym dla Rachmaninowa. Victor tworzył zgodnie z trendami złotej ery wielkich partytur filmowych – wieloplanowa, wielobarwna ściana dźwięku orkiestry była zwieszona na cienkiej, lecz mocnej, misternie utkanej linii melodii. Bohaterom często przypisywano indywidualne motywy muzyczne (jak w operach Wagnera). Zadaniem muzyki nie miało być stawianie kropki nad „i” w interpretacji ekranowej rzeczywistości, lecz dodawanie nowych informacji, a nawet dialogowanie z obrazem. Ważną rolę odgrywała muzyka „diegetyczna” – taka, której źródło znajdowało się na ekranie, a więc np. piosenki płynące z radia, orkiestra na dansingu, melodia grana przez którąś z postaci.

080 085 Hifi 6 2020 001

Young był w tym mistrzem; poza tym z niezwykłą łatwością przychodziło mu naśladowanie różnych idiomów muzycznych. Idealną okazją do wyżycia się w stylizacjach było zamówienie na soundtrack do wielkobudżetowej produkcji „W 80 dni dookoła świata” w reżyserii Michaela Andersona. Zgodnie z pierwowzorem literackim (powieść Jules’a Verne’a), bohaterowie okrążali świat w tak szalonym tempie, że muzyka musiała porządkować ich wrażenia i pomóc błyskawicznie zorientować się, gdzie właściwie w danej chwili się znajdują. Fantastyczny dźwiękowy kalejdoskop przyniósł Youngowi jedynego Oscara. Ale on już nie usłyszał decyzji jurorów. Nie żył od czterech miesięcy, gdy w trakcie ceremonii wręczenia nagród (1957) przyznaną mu statuetkę odebrała Elizabeth Taylor, żona producenta filmu, Michaela Todda. Nota bene ta akurat aktorka nie znalazła się w obsadzie produkcji, w której wystąpiła plejada gwiazd: David Niven, Marlena Dietrich, Fernandel, John Gielgud, Buster Keaton, Frank Sinatra, Peter Lorre, Shirley MacLaine, Charles Boyer czy Trevor Howard. Warto wspomnieć, że trzygodzinne widowisko pojawiło się na polskich ekranach w 1962 roku.

080 085 Hifi 6 2020 001

Jedna statuetka na 22 nominacje – tego rekordu nie pobił nikt. Nie było też przypadku w dziejach Oscara, aby kompozytor dwukrotnie otrzymał cztery nominacje w jednym roku. Wśród niespełnionych kandydatów do prestiżowej nagrody znalazły się oprawy muzyczne bądź piosenki z takich filmów jak „Podróże Guliwera” (1939), „Komu bije dzwon” (1943), „Cesarski walc” (1948) czy „Pisane na wietrze” (1956). Na szczęście frustracja i zazdrość były to uczucia obce wiecznemu nominatowi Youngowi.
Mnóstwo filmów, które zilustrował muzycznie, zniosło próbę czasu lepiej niż te z listy nominowanych. Uwagę zwraca bogactwo ich gatunków i problematyki. Są wśród nich westerny („Johnny Guitar”, 1954), dramaty („Dziewczyna z prowincji”, 1954 – tu Young wystąpił także w roli dyrygenta orkiestry), thrillery („Ministerstwo strachu”, 1944), horrory („The Uninvited”, 1944; niepokazywany w Polsce, a przez ekspertów uważany za szczytowe osiągnięcie Younga), komedie, melodramaty, filmy wojenne i historyczne.

080 085 Hifi 6 2020 001

John Williams, pytany o tytuły dzieł, za sprawą których został kompozytorem muzyki filmowej, wymienił dwa: „Zawrót głowy” (1958, reż. Alfred Hitchcock) z partyturą Bernarda Herrmanna i „Spokojny człowiek” (1952, reż. John Ford) z muzyką Victora Younga.
Dlaczego Young zdecydował się ostatecznie poświęcić kinu? Sam zadawał sobie pytanie: „Właściwie dlaczego profesjonalny muzyk wybiera dziedzinę, która wymaga dokładności Einsteina, dyplomacji Churchilla i cierpliwości męczennika? A jednak, po opracowaniu jakichś 350 partytur, nie wyobrażam sobie innego muzycznego medium, które dostarczałoby tyle wyzwań, ekscytacji i wymagałoby tyle kreatywności, aby osiągnąć odpowiedni efekt. Każdy nowy film jest niepowtarzalny pod względem ładunku dramatyzmu i, scena po scenie, prosi o świeżą muzyczną interpretację komedii ludzkiej. Kompozytora muzyki filmowej musi cechować niesłabnące zainteresowanie ludzkim uniwersum i gargantuiczna wiedza o formach muzycznych”.

080 085 Hifi 6 2020 001

Spośród hollywoodzkich kompozytorów młodszego pokolenia Young cenił szczególnie Elmera Bernsteina (1922-2004). Polecił go Cecilowi B. DeMillowi, który kręcił właśnie „Dziesięcioro przykazań” (1956). Soundtrack do tego filmu otworzył Bernsteinowi drzwi do wielkiej kariery. W pewnym sensie podzielił on los swego mistrza: był 14 razy nominowany do Oscara; wygrał tylko raz.
Napoleonek
W rubryce „Kto jest kim w Hollywood” jedna z amerykańskich gazet zatytułowała sylwetkę Younga „Little Napoleon of Music” – „Napoleonek muzyki”. Zdrobnienie cesarskiego imienia było żartobliwą aluzją do wzrostu Victora: 5 stóp i 2 cale, czyli 157 cm (zdaniem rodziny był o 2 cale wyższy, co daje 163 cm). Krępej budowy ciała, czarnowłosy, starannie ubrany i uczesany, z nieodłącznym cygarem, w opinii tych, którzy widzieli go po raz pierwszy, wyglądał jak gangster z Chicago lub bokser, gdyby nie zaraźliwy uśmiech, żwawe ruchy, skrzący się dowcipem język i ujmujący sposób bycia.
Pracował głównie w nocy, od poniedziałku do piątku, weekend był czasem, jak to dziś powiedzielibyśmy, resetowania się. W piątkowy wieczór, wraz z paczką zaprzyjaźnionych tuzów muzyki filmowej (prym wiedli Max Steiner – „Przeminęło z wiatrem” i Dimitri Tiomkin – „W samo południe”), zasiadał do stołu i grał w pokera do poniedziałku rano. Karciani koledzy robili sobie przy tym niewybredne żarty. Steinera, który miał słaby wzrok, poczęstowali raz ciasteczkami dla psów, które nota bene tak mu zasmakowały, że wysłał szofera, aby poszukał ich w sklepie. Innym razem Young powitał Steinera nagraniem muzyki, nad którą ten dopiero pracował. Okazało się, że zaaranżował i zarejestrował w wykonaniu swojej orkiestry temat podsłuchany pod drzwiami gabinetu Steinera. Biedny Max omal nie dostał zawału.

080 085 Hifi 6 2020 001

Gdy ilość ginu i rumu wypitego przez pokerzystów przekraczała poziom krytyczny, sytuacja mogła stać się wręcz makabryczna. Uczestnik jednej z karcianych imprez zasłabł, więc współbiesiadnicy położyli go na sofie, a gdy się zorientowali, że zmarł, spokojnie kontynuowali partyjkę i dopiero po skończonej grze zajęli się nieboszczykiem.
Pracoholizm i niezdrowy tryb życia to recepta na kłopoty ze zdrowiem, a Young lekceważył ostrzeżenia lekarzy. 10 listopada 1956 roku, o ironio losu – w weekend, w swoim wiejskim domu w Palm Springs doznał wylewu krwi do mózgu i zmarł. Na pogrzeb powszechnie lubianego i podziwianego twórcy przyszły tłumy artystów i widzów. Kompozytor spoczął na hollywoodzkim cmentarzu Beth Olam. O ile Young ujmował sobie rok w biogramach, to na tabliczce nagrobnej pomyłkowo przesunięto jego datę urodzin jeszcze o rok do przodu (1901).

080 085 Hifi 6 2020 001

Od 1922 roku Victor był żonaty z Margaritą (Ritą) Kinel. Poznał ją w Warszawie w 1918 roku. O sześć lat starsza pianistka „dokarmiała” zapracowanego, zabieganego chłopaka. Pojechała za ukochanym do Ameryki. Do USA wyemigrowała także jej siostra Lola, pisarka, autorka wspomnień „Under Five Eagles: My Life in Russia, Poland, Austria, Germany and America, 1916-1936”. Youngowie nie mieli dzieci; Victor uwielbiał (z wzajemnością) i rozpieszczał dzieci siostry. Choć szczęśliwy w małżeństwie z Ritą, nie był obojętny na urodę innych kobiet. Na początku lat 30. XX wieku romansował w Nowym Jorku z Lee Wiley, piosenkarką o ciemnym, hipnotyzującym głosie. Napisał dla niej kilkanaście piosenek, które stały się przebojami (np. „Street of Dreams”), a gdy wyjechał do Kalifornii, Wiley podążyła za nim, ryzykując załamaniem kariery.
Rita zmarła w 1960 roku. Zgodnie z jej wolą, pozostałe po Victorze partytury, nagrania, dokumenty i statuetka Oscara trafiły do archiwum judaików Brandeis University w Waltham w stanie Massachussettes. Rita wybrała tę stosunkowo młodą uczelnię (powstała w 1948) ze względu na jej patrona – Louisa Dembitza Brandeisa, pierwszego w historii Żyda powołanego w skład Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Natomiast Uniwersytet Brandeis przekazał część kolekcji Bibliotece Publicznej w Bostonie.

080 085 Hifi 6 2020 001

W Alei Gwiazd – Hollywood Boulevard – Victor Young został upamiętniony plakietką na chodniku. Bezdyskusyjną miarą ponadczasowego sukcesu kompozytora były, zdaniem jego siostrzenicy, wciąż rosnące tantiemy wypłacane rodzinie – dowód wykonywania jego muzyki. Dla dzisiejszych kinomanów i melomanów najważniejsze są nagrania – zremasterowane edycje oryginalnych soundtracków lub nowe rejestracje. Youngiem interesują się tak znane firmy fonograficzne jak Chandos i Naxos, ale także np. wytwórnie rosyjskie.
Napoleonek czy Napoleon – wszystkiego, co umiał, nauczył się w Warszawie i zawsze o tym mówił. Z Bronisławem Kaperem, uważanym za największego polskiego patriotę w Hollywood, rozmawiał po polsku. Bronisław Kaper ma swój biogram w Encyklopedii Muzycznej PWM. Victor Young powinien mieć.

 

Hanna Milewska

Źródło: HFM 06/2020