HFM

artykulylista3

 

Witold Rudziński – z pamięci, ku pamięci Teresa Bochwic: „W rytmie Polski. Witold Rudziński – życie twórcy (1913-2004)”

066 069 Hifi 04 2022 014
„Wiesz, nie można pisać cały czas do szuflady.”
Witold Rudziński w rozmowie z córką Teresą

W malowniczej wiosce Rasztów pod Wołominem na Mazowszu miał swój dom letniskowy Witold Rudziński (1913-2004) – kompozytor, pedagog i publicysta muzyczny. Jego córka Teresa Bochwic, zwana „Nutką”, dziennikarka, która letnie miesiące także spędzała w Rasztowie, wpadła na pomysł, aby zarejestrować na magnetofonie wspomnienia ojca, a potem spisać je, zredagować i wydać w formie książki.


Ze słuchania
Życie 80-latka obfitowało w wydarzenia ciekawe, a czasem burzliwe, a bohater potrafił o nich opowiadać ze swadą, humorem i imponującą pamięcią szczegółów. Treść nagrań (ponad 30 godzin), obejmujących głównie pierwsze półwiecze biografii Rudzińskiego, została uzupełniona informacjami z diariuszy i dokumentów kompozytora (Archiwum Kompozytorów Polskich Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego) i z innych źródeł: prasy, rozmów ze świadkami epoki etc. Szkoda jedynie, że autorka nie zapoznała się z całością zbioru archiwaliów Rudzińskiego, zaś animozje wśród krewnych przeszkodziły w pogłębieniu kwerendy rodzinnej.
Jako że Teresa Bochwic nie ma wykształcenia muzycznego ani żadnych związków ze światem muzyki, sporządziła po prostu wnikliwy portret człowieka kultury na tle czasów, w których przyszło mu żyć, czyli „W rytmie Polski”, jak zatytułowała książkę. Wydawnictwo PWM zapewniło wysoki merytoryczny poziom redakcyjny, dzięki któremu publikacja może wspomóc badaczy kontekstów muzyki polskiej XX wieku. Twórczość Witolda Rudzińskiego czeka jednak na osobną monografię muzykologiczną sensu stricto.
Dwa zawarte w książce określenia celnie i obrazowo charakteryzują Witolda Rudzińskiego. Koledzy z Klubu Włóczęgów wileńskiego uniwersytetu – a był wśród nich m.in. Czesław Miłosz – nazywali go żartobliwie, pieszczotliwie i trochę protekcjonalnie „Podjadek”. Córka mówi o nim: „typ siewcy”, który „rozrzucał hojnie wszystko, co miał najlepszego, i siew ten owocował bogatym plonem”.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Sylwetka
Należy zaznaczyć, że ważne miejsce w polskiej muzyce współczesnej zajmują dwaj kompozytorzy o nazwisku Rudziński. Obaj byli profesorami warszawskiej Akademii Muzycznej i obaj największe sukcesy odnieśli w operze. Ten drugi to Zbigniew Rudziński (1935-2019), urodzony w Czechowicach, wykształcony w Warszawie; autor dzieł scenicznych „Manekiny” i „Antygona”.
Witolda Rudzińskiego uformowały Kresy. Urodzony w Siebieżu pod Witebskiem, wcześnie osierocony przez matkę, przebywał pod opieką krewnych na Ukrainie. Był leworęczny, a w tamtych czasach mańkutów przestawiano na praworęczność; w efekcie Witold umiał później pisać obiema rękami, w obu kierunkach.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Do szkoły chodził w Wilnie – najpierw do gimnazjum jezuickiego (poznał tam podstawy języka hebrajskiego), potem do państwowego, o wyśrubowanym poziomie – tam zapisał się na kurs mnemoniki, czyli umiejętności zapamiętywania (wiedzę tę wykorzystywał w trakcie studiów). Przebywając w wielokulturowym środowisku i mając naturalny dar do języków (twierdził potem, że zna ich dwadzieścia), wybrał studia slawistyczne na Uniwersytecie Stefana Batorego. Równolegle uczęszczał do konserwatorium.
Pierwszych lekcji muzyki udzielała mu babka, pianistka amatorka. Myśl, aby poświęcić się muzyce, pojawiła się pod wpływem pewnego wydarzenia: czternastoletni Rudziński obejrzał w kinie film „Faust” Murnaua. Obraz był niemy, ale projekcji towarzyszyła muzyka na żywo. Taper grał fortepianowe parafrazy fragmentów opery „Faust” Gounoda. Dorastający chłopiec już dozgonnie zakochał się w muzyce, zwłaszcza tej operowej.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Studiował kompozycję u Tadeusza Szeligowskiego i grę na fortepianie u Stanisława Szpinalskiego, laureata II nagrody na I Konkursie Chopinowskim w 1927 roku. I tak jak wielu polskich adeptów kompozycji wyjechał do Paryża na studia podyplomowe u Nadii Boulanger (1887-1979). Jego drugim mentorem był Charles Koechlin (1867-1950), funkcjonujący z dala od wszelkich grup i unikający jakiegokolwiek stylistycznego zaszeregowania. Prawdopodobnie to kontakt z Koechlinem wpłynął na znaczące zróżnicowanie formalne i stylistyczne twórczości Rudzińskiego.
Ale stypendysta nie ograniczył się do lekcji u dwójki szlifierzy talentów kompozytorskich. Od czasów gimnazjalnych fascynowało go pojęcie rytmu. Najpierw badał je na przykładzie poezji. W Paryżu zetknął się z dorobkiem benedyktyna André Mocquereau (1849-1930) – muzykologa, znawcy historii chorału gregoriańskiego. Z jego prac Rudziński poznał średniowieczne fundamenty rytmicznej konstrukcji muzyki europejskiej, a po kilkudziesięciu latach własnych badań opublikował dwutomową „Naukę o rytmie muzycznym” (PWM 1987). Podręcznik przetłumaczono na język włoski i francuski.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Po powrocie z Paryża Rudziński zatrudnił się na rok w szkole muzycznej w Święcianach, a następnie przez trzy lata wykładał w wileńskim konserwatorium. Po zajęciu Litwy przez Niemców schronił się we wsi Niemenczyn, na posadzie organisty. W 1943 przedarł się na teren Generalnej Guberni; przeszedł gehennę ludności cywilnej w Powstaniu Warszawskim.
Po II wojnie był najpierw wykładowcą konserwatorium w Łodzi, a potem już na stałe zamieszkał w Warszawie. Dyrektorował w Ministerstwie Kultury i Sztuki, w Filharmonii i Operze Stołecznej – ale zrezygnował z etatowego zatrudnienia, aby w apogeum stalinizmu nie być zmuszonym do członkostwa w PZPR. Przez kilka lat komponował i redagował („Muzyka”, „Śpiewamy i tańczymy”) jako wolny strzelec, a od 1957 związał się z warszawską Akademią Muzyczną. Lubił pracę pedagogiczną i był lubiany przez studentów. Za swój największy sukces pedagogiczno-organizacyjny uważał powstanie studium doktoranckiego. Chciał, aby stopnie naukowe nadawane muzykom potwierdzały rzeczywisty rozwój ich wiedzy teoretycznej o muzyce, a nie były tylko efektem sukcesów w występach. W 1998 roku uczelnia przyznała mu doktorat honoris causa.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Witold Rudziński komponował utwory na różne obsady instrumentalne i wokalne, utwory kameralne i wielkoorkiestrowe, czerpiące z XX-wiecznych zdobyczy warsztatowych (np. aleatoryzm), ale i nawiązujące do stylów dawnych epok. Jako jeden z niewielu pisał opery oparte na polskiej klasyce literackiej („Janko Muzykant” według Sienkiewicza, „Odprawa posłów greckich” według Kochanowskiego, „Żółta szlafmyca” według Zabłockiego, „Chłopi” według Reymonta – w tym dziele krytycy dostrzegali odrodzenie idiomu polskiej opery narodowej). Żywił respekt wobec tuzów literatury i, szerzej, kultury polskiej. Twierdził, że Polska ma sześciu wieszczów: Norwida (jego zdaniem największy), Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Chopina i Wyspiańskiego.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Życiowy sukces odniósł „Odprawą posłów greckich”, która zdobyła wyróżnienie specjalne na konkursie w Monaco. W zasadzie „Odprawa” wygrała konkurs, ale organizatorzy, zgodnie z regulaminem, musieliby wystawić zwycięski utwór i aby uniknąć kosztownego zobowiązania, przyznali wyróżnienie w wysokości dwukrotnej przyznanej regulaminowo I nagrody – nota bene zdobył ją wtedy Andrzej Panufnik. Za połowę nagrody pieniężnej Rudziński kupił peugeota, a za resztę odbył z żoną samochodową podróż po Europie.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Witold Rudziński jest też powszechnie kojarzony jako propagator twórczości Stanisława Moniuszki i autor kilku książek mu poświęconych. Podziwiał dorobek autora „Halki”, to oczywiste, bliski był mu także fakt spędzenia przez Moniuszkę części aktywnego życia w Wilnie. Ale największą fascynację i szacunek budziły w nim przeciwności, które musiał pokonywać Moniuszko na swojej drodze – konieczność utrzymania wielodzietnej rodziny, ogrom obowiązków zawodowych. Nie ukrywał, że zazdrości Moniuszce żony, a ściślej tego, że miał tylko jedną – wierną, opiekuńczą i wspierającą.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Witold Rudziński był w rodzinie nazywany „pobożnym komunistą”. To lekko ironiczne określenie kryje przywiązanie kompozytora do tradycyjnych wartości, przy jednoczesnym unikaniu otwartych konfliktów z komunistycznym reżimem. Jako człowiek pełniący rozmaite funkcje publiczne (np. w latach 1950-1951 był prezesem Związku Kompozytorów Polskich) i często wyjeżdżający służbowo za granicę, pozostawał w polu zainteresowania Służby Bezpieczeństwa. Założono mu teczkę tzw. figuranta i nadano pseudonim „Muzyk”; w archiwach IPN zachowały się raporty o tym, z kim się spotyka i jakie wyraża opinie. Pierwsza żona artysty spędziła prawie rok z więzieniu za kontakty z paryską „Kulturą”.
W środowisku krajowych kompozytorów, targanym animozjami i zazdrością (można by powiedzieć: odwieczna śpiewka), chyba nie wszyscy go lubili i cenili. Dość powiedzieć, że w ciągu 48 lat tylko raz na festiwalu „Warszawska Jesień” wykonano utwór Witolda Rudzińskiego, a np. „Odprawę posłów greckich” komisja festiwalowa odrzuciła bez rozpatrywania.

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Dzieło niedokończone
Monografia „W rytmie serca” ma, jak mawia klasyk, plusy dodatnie i ujemne. Paradoksalnie i zalety, i wady wynikają stąd, że autorem jest osoba bliska bohaterowi oraz że jest to osoba niezwiązana z muzyką. Subiektywne spojrzenie, miejscami emocjonalny ton, nieoczywiste rozłożenia akcentów i proporcji – mogą zaskarbić sympatię czytelnika. Drobiazgowość kresowej genealogii w zestawieniu z mgłą spowijającą związki formalne i nieformalne głównej postaci oraz wynikającą z nich progeniturę – wprowadza dysonans. Cierpkość sądów Rudzińskiego o kolegach (np. o karierowiczostwie Pendereckiego, o stronniczości Lutosławskiego jako jurora konkursów kompozytorskich, o Lutosie i Waldorffie jako mściwych „pieszczoszkach kultury peerelowskiej”) – wymagałaby co najmniej przypisu weryfikującego. Próbę polemiki z angielskim muzykologiem, omawiającym część twórczości Rudzińskiego w kategoriach socrealizmu też chyba lepiej pozostawić muzykologom. Można również było sobie darować obszerne passusy o wydarzeniach historycznych i zgryźliwości na temat Rewolucji Październikowej czy Armii Berlinga.
Teresa Bochwic pisze, że do końca życia ojciec pracował nad operą „Gaspar Ruiz” według opowiadania Josepha Conrada. Marzył, by jego dzieło dokończył Krzysztof Baculewski. To mogłoby być ciekawe.

066 069 Hifi 04 2022 001

 



Wybrane utwory Witolda Rudzińskiego:
Instrumentalne:
Koncert fortepianowy (1936/1947)
Muzyka koncertująca na fortepian i orkiestrę kameralną (1958)
Wariacje i fuga na perkusję solo (1966)
Fantazja góralska na gitarę solo (1970)
Uwertura góralska na orkiestrę symfoniczną (1970)
Concerto grosso [wersja I] na perkusję solo i dwie orkiestry smyczkowe (1970)
Concerto grosso [wersja II] na perkusję solo i 2 fortepiany (1992)
Sonata na klawesyn (1977-78)
Passacaglia per violino solo (1996)
Triplo concerto per tromba, due corni, batteria concertante e orchestra d'archi (1999)

066 069 Hifi 04 2022 001

 



Wokalne:
Pięć lat, poemat wojenny na chór mieszany a cappella (1945)
Chłopska droga, kantata na sopran, tenor, baryton, chór mieszany i orkiestrę (1952)
Deux portraits des femmes na sopran solo i kwartet smyczkowy (1960)
Do obywatela Johna Browna, concertino na sopran oraz flet, róg, wiolonczelę, fortepian i perkusję (1972)
Dach świata, poemat muzyczny na głos recytujący i orkiestrę symfoniczną (1960)
Gaude Mater Polonia, muzyka oratoryjna na głos recytujący, sopran, alt, tenor, chór mieszany i orkiestrę symfoniczną (1966)
Chleba powszedniego, motet na głos męski, chór mieszany i organy (1987)
Trzy pieśni starohebrajskie na głos i fortepian (1987)
Litania Ostrobramska na sopran, 2 trąbki, 4 kotły i organy (1994)
Planctus. Lament Świętokrzyski. Żale Matki Boskiej pod Krzyżem na chór z organami ad libitum (1995)

066 069 Hifi 04 2022 001

 



Opery:
Janko Muzykant, opera w trzech aktach (1951)
Komendant Paryża (Jarosław Dąbrowski), opera w trzech aktach (1958)
Odprawa posłów greckich, opera w jednym akcie (1962)
Żółta szlafmyca, komedioopera w trzech aktach (1969)

066 069 Hifi 04 2022 001

 


Chłopi, opera (1972)

Dla dzieci:
Pierścień i róża, opera dla dzieci (1982)
Śpiewające podwórko (Dzięcioł i sosna), 20 piosenek dla dzieci na głos i fortepian (1978)
Kotek i kłębuszek, utwory na fortepian dla dzieci (1988)

---
Teresa Bochwic: W rytmie Polski. Witold Rudziński – życie twórcy (1913-2004)
Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Kraków 2021
Liczba stron: 520 04/2022 Hi-Fi i Muzyka