Kiedy wreszcie - raz na rok ("troszkę" tylko gorzej od zepsutego zegara, który jak wiadomo dwa razy na dobę... ) wątek posiada adekwatny tytuł - "MY" same sukcesy - 3x awans do 3 rundy ...a tu cisza.
Polskie sukcesy myślę, ze nie zakończą się na tym, jeszcze będzie lepiej. (Magda zaskakuje! Brawooooo!)


Ale ja przy okazji i na gorąco muszę okazać radość z awansu a i za super MECZYCHO (zasłużone brawa też dla Azarenki) - mojej "nowej" zagranicznej ulubienicy (aż od czasów chyba Any? ...nieprawdaż, że podobna jest?)
Sorana Cirstea!

Iro napisał: Kiedy wreszcie - raz na rok ("troszkę" tylko gorzej od zepsutego zegara, który jak wiadomo dwa razy na dobę... ) wątek posiada adekwatny tytuł - "MY" same sukcesy - 3x awans do 3 rundy ...a tu cisza.

Cisza jest, bo to forum usycha. A sukcesów jest nawet więcej: 3,5, bo duet Kubelo też wygrał swoje spotkanie.

Adam Szulc napisał: Cisza jest, bo to forum usycha. A sukcesów jest nawet więcej: 3,5, bo duet Kubelo też wygrał swoje spotkanie.

No ale dziewczęta dały ciała, chociaż w 3 secie prowadziły 4:1
Natomiast dzisiaj Iga powiozła Begu koncertowo ...no i Hubi daje radę i widać po nim, że gra bez większej napinki.
Jak dla mnie ciekawy był meczyk Murray vs. Otte, gdzie Germanin nie był bez szans na pogonienie Andiego...

Co do forum, to nie pierwsze, które usycha. Niestety większość przenosi się na wątpliwej reputacji portal pana Z. wyznania mojżeszowego

PWA napisał:

Adam Szulc napisał: Cisza jest, bo to forum usycha.

Forum usycha , ludzie są przeładowani informacjami typu bełkot np.Tik tok i tym podobne do tego trzeba dodać iż sprzęt jest drogi w stosunku do siły nabywczej pieniądza , Można to zauważyć to w innych gałęziach handlu i usług jak znikające Bary piwne ,małe sklepiki ,czy zakłady usługowe (szewc, kaletnik, małe pracownie krawieckie , mleczarenki czy nawet znikające stragany na targowiskach .
Co do forum znikają czy usychają fora motoryzacyjne

Magda niestety w końcu uległa hiszpańskiej nawałnicy, choć szczęście było blisko - być może wystarczyłoby nie zrobić kilku prostych błędów w końcowych gemach. Jej przeciwniczka to ktoś w rodzaju Muguruzy mkII, z chłodniejszą głową, lepszym celownikiem i świetną defensywą. Hubert na razie na zimno rozjeżdża coraz lepszych przeciwników. Niby w IV rundzie żarty się skończą ale bać nie ma się czego. Oglądałem fragment meczu Cilica z Miedwiediewem i obaj są do ogrania. A potem (co se będę żałował), być może Król Roger. Po tym meczu miałbym powody do zadowolenia niezależnie od zwycięzcy.

Adam Szulc napisał: ... Oglądałem fragment meczu Cilica z Miedwiediewem i obaj są do ogrania. A potem (co se będę żałował), być może Król Roger. Po tym meczu miałbym powody do zadowolenia niezależnie od zwycięzcy.

I se nie pożałowałem. Niebiosa w porę zesłały deszcz, bo wczoraj już mi rura zmiękła. A dzisiaj widziałem jak zmiękła Niedźwiedzkiemu. Kibicować oczywiście będę Hubiemu ale tym razem ewentualna przegrana mniej zaboli. A po ewentualnej wygranej droga do finału wydaje się, pod dzisiejszym zwycięstwie, już nie taka straszna.

Hubi w dzisiejszej dogrywce obsmyczył Niedźwiedziewa bez pardonu... bez spinki i na luzie... i fajnie to wyglądało, bo wczoraj coś mu słabo pierwsze podania wychodziły (albo raczej nie wchodziły). Szkoda, że już tylko Hubi się ostał na albiońskich kortach. Kubot/Melo dzisiaj nie dali rady parze numer 1, ale do końca 5 seta losy się ważyły... dobry meczyk po obydwu stronach i optycznie lekka przewaga pary Mektic/Pavic.

Z Miedwiediewem H.H. szczególnie w dogrywce meczu po prostu mi zaimponował. Uważam, że nie jest bez szans z Królem Rogerem.
W/g pierwszych "rozpisek planu dnia" zaczynają ok. 16:30. Przebieram już niecierpliwie kończynami.

Para deblowa denerwowała oddawaniem zbyt łatwych wolejów przy siatce w czwartym secie, returny też słabo/średnio. Na tajbreka powinni byli rzucić wszystkie siły i koncentrację a nie zaczynać grać dopiero od stanu 0:5. Tajbrek to była ich jedyna i ostatnia szansa na zakończenie całości, piątego nawet (ze złości) nie oglądałem (i miałem rację).

Iga z Żaber - nawet szkoda gadać.

...że tak (nie)skromnie przypomnę ...a nie mówiłem (wczoraj)

Iro napisał: Uważam, że nie jest bez szans z Królem Rogerem.

Ano mówiłeś i wywróżyłeś . Finał b. prawdopodobny, ale nie chwalmy dnia itp

A ja nie przypuszczałem, że zwycięstwo HuHu (widziałem na widowni tabliczkę z tekstem "Go HuHu*") będzie tak smutne. Pewna epoka chyba się skończyła. Wolałbym, żeby Hubert pokonał Rogera w finale po pięciosetowej walce.

Bardziej prawdopodobny jest półfinał z Berrettinim. Hubert słabo sobie radził z tak mocno grającymi zawodnikami ale to było kiedyś. W tym roku wygrał z Raonicem więc znowu jestem optymistą. Finał z Nole to byłoby to o co chodzi. Oczywiście zwycięski.

* Z innej tabliczki: "Go Federerowski". Ciekawe czy to nasz rodak czy cudzoziemiec sądzący, że polskie nazwiska musza kończyć się na "ski" (jak Świątek, Linette, Hurkacz) i chcący w ten sposób być uprzejmy również dla Polaków.

Jeszcze o pewnej tegorocznej prawidłowości charakteryzującej wyniki naszych tenisistów:
Australian Open - IV runda
Roland Garros - ćwierćfinał
Wimbledon - półfinał
Us Open - (test inteligencji )

Najkrótszy żart o mrożkowsko-orwellowskim wydźwięku: Australian Open.

Raz na wozie, raz nawozem, jak mówił ... no właśnie, kto (to nie jest pytanie do młodzieży przed pięćdziesiątką)? Iga kontynuuje jazdę ale chciałoby się więcej. Sabalenka i Kanepi właśnie grają drugiego seta (popatrzę tylko na wynik, kilka obejrzanych gemów pozwoliły wyrobić sobie zdanie) i wskazania są raczej na Syrenę bis (tylko bardziej bladą). Taktyka jest oczywista: trzeba różnicować grę i kazać przeciwniczce pobiegać. Co nie musi dać pozytywnego efektu, bo jeżeli ta trafia, to raczej nie ma co zbierać. Na szczęście nie trafia zawsze i jej gorąca głowa stwarza nadzieję. Return może mieć znaczenie decydujące, w bo szybkości serwisu Aryny to 180+ ale niekoniecznie trafiają w linię. Taktyki na Kaję nie opracowałem (w drugim secie prowadzi teraz 4:0 ale pierwszego przegrała).

I taki świetny plan taktyczny się zmarnował. A już liczyłem na % od premii za awans do półfinału. Opracowany na szybko plan na ćwierćfinał: trzeba dać Kai piłki meczowe, a po wygraniu kilku docisnąć. Bo jednak nie wytrzymałem i obejrzałem końcówkę. Tylu zmarnowanych okazji z obu stron dawno nie widziałem. I była jeszcze bohaterka drugiego planu - rybitwa uwięziona, (Rod Laver) Arena ją złowiła. Ale nie da się na nią zwalić wszystkiego, bo festiwal błędów zaczął się wcześniej.

Dopisane po godzinie:
Obejrzałem drabinkę, choć obiecałem sobie tego nie robić, żeby nie zapeszyć. Helep i Sabalenka taktownie przegrały swoje pojedynki, więc w drodze do ewentualnego finału Iga ma na drodze zawodniczkę nr 115, a w razie powodzenia nr 30 lub 61. Droga wydaje się prosta ale te tenisistki wygrały już ze zdecydowanymi faworytkami i raczej nie mają zamiaru na tym zakończyć. Tym niemniej finał z Barty jest prawdopodobny i z pewnością nie będzie taki łatwy jak w RG'20. Dawno nie widziałem tak dobrze grającej jak Australijka zawodniczki. Ma wszystko: technikę, siłę i chłodną głowę.