Zwróćcie uwagę, że takie postmodernistyczne dziwolągi powstają prawie wyłącznie za publiczne pieniędze.
Przy czym większość z tych urbanistycznych "Misiów" to istne szkaradztwa, na które żaden bogacz, czy to nuworysz czy arystokrata, nie wydałby złamanego grosza z własnej kieszeni.
Dlatego uważam, że postmodernizm w architekturze to również, a może przede wszystkim, wspólny pomysł najbardziej wpływowych architektów i budowniczych (czyli współczesnej masonerii) na "ambitne" budownictwo i potężny drenaż publicznej kasy. Pomysł okazał się doskonały, bo dzisiaj już nawet nikt nie wyobraża sobie, że np. siedziba TVP może być zwykłym, nowoczesnym biurowcem, a stadion piłkarski zwykłym boiskiem z trybunami (FIFA wręcz wymusza od gospodarzy mistrzostw budowanie superdrogiej infrastruktury). A pomysł taki kilkadziesiąt lat temu musiał się pojawić, bo architektura modernistyczna, prosta, minimalistyczna, racjonalna i funkcjonalna, okazała się nagle zbyt tania, żeby można było na niej zarobić. Niezależnie od tego od dawna lansuje się pogląd, że nudne klasyczne formy są zatęchłym przeżytkiem, a to co ambitne musi być możliwie najbardziej szalone i "wyzwolone" od wszelkich sztywnych norm. Być może to jakaś oznaka schyłku naszej cywilizacji "białego człowieka", ale to już inny temat...
Sent from my iPad using Tapatalk