HFM

artykulylista3

 

Bowers & Wilkins PI5 i PI7

news052021 009

 B&W opracowało słuchawki w pełni bezprzewodowe. PI5 oraz PI7 to pierwsze tego typu konstrukcje w historii brytyjskiego specjalisty.

Rynek słuchawkowy nie ma już tej dynamiki wzrostów co jeszcze kilka lat temu, ale – jak by powiedzieli analitycy finansowi – jest to efekt wysokiej bazy, a nie braku zainteresowania. Słuchawek jest mnóstwo i produkują je praktycznie wszyscy. Cały czas znajdują się też nabywcy, kupujący swój pierwszy komplet bądź wymieniający dotychczas używany sprzęt na nowy. Obecnie większe znaczenie zyskały wbudowane mikrofony, co jest spowodowane faktem, że słuchawek używa się już nie tylko do muzyki, ale również do pracy zdalnej. Ostatnim krzykiem mody są konstrukcje w pełni bezprzewodowe (True Wireless) – nie połączone kablem ze źródłem ani ze sobą. Cała transmisja odbywa się bezprzewodowo, przez Bluetooth. To wygodne, bo nic się nie plącze, ale ceną jest konieczność upchnięcia przetwornika, elektroniki i akumulatora w miniaturowej obudowie. Rośnie też ryzyko zgubienia słuchawki, o co nietrudno właśnie ze względu na znikome rozmiary i brak jakiegokolwiek połączenia z drugą. Komfort użytkowania i łatwość transportu pozostają jednak atutami na tyle istotnymi, że ten segment rynku systematycznie rośnie. 21 kwietnia do grona producentów konstrukcji w pełni bezprzewodowych oficjalnie dołączyła firma Bowers & Wilkins. Brytyjczycy oferowali już wcześniej słuchawki, które zyskały opinię bardzo starannie wykonanych i równie dobrze brzmiących, ale dopiero teraz zdecydowali się uzupełnić katalog modelami TWS. To nie jest wyścig i nie we wszystkim trzeba być pierwszym. Ważne, żeby mieć szansę być najlepszym – tak można streścić ich filozofię. Modele PI5 i PI7 to w pełni bezprzewodowe słuchawki z redukcją hałasów, wykorzystujące transmisję Bluetooth 5.0 z trybem aptX. Z zewnątrz są do siebie podobne, ale różnice konstrukcyjne okazują się zaskakująco duże. Nie mamy tu do czynienia z iteracjami tego samego pomysłu, z jedną czy dwiema dodatkowymi funkcjami w wyższym modelu. To dwa osobne projekty, które w dużym koncernie spokojnie wystarczyłyby do stworzenia dwóch osobnych linii produktowych.

 

news052021 010

PI5

PI5 to niższy model, wyposażony w 9,2-mm przetwornik dynamiczny. Ma wbudowane dwa mikrofony, z których jeden słucha sygnału z głośniczka, a drugi dźwięków otoczenia i służy do prowadzenia rozmów. Usuwanie szumów nie jest adaptacyjne, więc należy się liczyć z tym, że będzie działać różnie w zależności od charakterystyki i natężenia hałasu otoczenia. Maksymalna rozdzielczość przetwarzanego sygnału wynosi 16 bitów/ /48 kHz. Synchronizacja pomiędzy lewą a prawą słuchawką odbywa się w technologii TWS+. Wbudowane akumulatory wystarczają na 4,5 godziny grania. Energia na dodatkowych 20,5 h jest zgromadzona w etui z funkcją ładowania indukcyjnego.

 

news052021 008

PI7

Wyższy model PI7 jest znacznie bardziej skomplikowaną konstrukcją. Dźwięk generuje układ dwudrożny, złożony ze wspomnianego przetwornika dynamicznego 9,2 mm oraz dodatkowego, z kotwicą zrównoważoną, przeznaczonego tylko do tonów wysokich. Ten drugi rodzaj wykorzystywano początkowo w foniatrii i radiokomunikacji. Z uwagi na świetne właściwości akustyczne dziś montuje się takie głośniczki także w słuchawkach. Przypomnijmy, że przetwornik z kotwicą zrównoważoną, zwany także zbalansowanym lub właśnie kotwicowym, jest wyraźnie mniejszy od konwencjonalnego i inaczej skonstruowany. Wewnątrz niewielkiej metalowej obudowy umieszcza się drugą, w której montuje się dwa magnesy oraz „kotwicę” z ruchomym ramieniem, na które nawinięta jest cewka. Cewka ta znajduje się w stałym polu, wytwarzanym przez magnesy. W stanie spoczynku, kiedy do przetwornika nie dochodzi sygnał, pola generowane przez magnesy się równoważą i ramię kotwicy pozostaje nieruchome, czyli inaczej – w pozycji zrównoważonej. Od tego właśnie pochodzi nazwa przetwornika. Kiedy przez cewkę zaczyna płynąć prąd, indukuje się w niej pole elektromagnetyczne, a umiejscowiona pomiędzy magnesami kotwica zaczyna drgać. Jej ruchome ramię jest na sztywno połączone z prostokątnym kawałkiem metalu, pełniącym funkcję membrany. Do połączenia wykorzystuje się stalowy rdzeń, który przenosi drgania ramienia na membranę. Gdy ta zaczyna drgać, wytwarza falę akustyczną, która wydostaje się przez tzw. rynnę, zamontowaną w większej obudowie (ang. spout), i tak dociera do kanału słuchowego. Każdy egzemplarz PI7 – poza wspomnianymi głośniczkami oraz dwoma wzmacniaczami – zawiera trzy mikrofony, z których dwa działają podobnie jak w PI5, zaś dodatkowy służy wyłącznie do prowadzenia rozmów telefonicznych. Dzięki temu głos powinien być wyraźniejszy. Mikrofony współpracują z zawansowanym adaptacyjnym systemem redukcji hałasów, działającym pod kontrolą DSP. W czasie rzeczywistym procesor analizuje informacje zbierane przez mikrofony i wprowadza korekty, dzięki którym do użytkownika ma docierać możliwie mało zakłóceń, a jak najwięcej czystej muzyki. Maksymalna rozdzielczość przetwarzanego sygnału wynosi 24 bity/48 kHz. Synchronizacja pomiędzy słuchawkami odbywa się w pełnym trybie 24-bitowym. Akumulatory wystarczają na 4 godziny pracy; etui gromadzi energię na dodatkowych 16 godzin. Podobnie jak w PI5 obsługuje ono ładowanie indukcyjne, ale znacznie ciekawszy jest fakt, że może także pełnić funkcję transmitera dźwięku. Jeżeli nie ma możliwości połączenia słuchawek ze źródłem przez Bluetooth (np. w przypadku oglądania filmu w samolocie), ale da się skorzystać z wyjścia minijack albo USB, to należy podłączyć do niego etui. Zmieni się ono w nadajnik, który bezprzewodowo prześle sygnał do PI7 i to w trybie aptX. Z tego rozwiązania można skorzystać także w przypadku laptopa, z którym nie można się połączyć przez Bluetooth. Wystarczy, że będzie wyposażony w wyjście minijack. Bowers zaznacza, że słuchawki zostały zaprojektowane tak, aby nawet w razie wykorzystania nadajnika dźwięk był zsynchronizowany z obrazem i nie następowały niepożądane opóźnienia.

Obsługa

Do obsługi przewidziano wielofunkcyjny czujnik dotykowy, który m.in. aktywuje tryb Ambient Pass Trough, odbiera i kończy połączenia telefoniczne i daje dostęp do asystenta głosowego. W przypadku PI7 warto zainstalować aplikację. Dzięki niej można sparować ze słuchawkami kilka urządzeń, a następnie przełączać się między nimi bez wykonywania dodatkowych czynności. Przydaje się to na przykład w sytuacji, kiedy oglądamy film na tablecie i akurat dzwoni telefon. Przez aplikację można też zmieniać tryby działania adaptacyjnego ANC. Oba modele B&W wykonano z bardzo dobrych materiałów i – choć to miniaturki – wiele uwagi poświęcono projektowi plastycznemu. Bowers naprawdę potrafi robić ładne przedmioty. Jeśli chodzi o wersje kolorystyczne, droższe PI7 mogą być grafitowo-złote lub biało- -złote, natomiast IP5 – grafitowe lub biało- -srebrne. W pełni bezprzewodowe słuchawki B&W powinny już być dostępne w sprzedaży. PI5 kosztują 1149 zł, a PI7 – 1799 zł.