Wczoraj mój kolega wziął do kina na Avatara swoje dwie córki: 12 i 15 lat. Obie powiedziały, że jest "zajebisty".

outpt napisał: a niektorzy za diabli nie zrozumieja ze mi nie chodzi o to czy sie podoba czy nie tylko o to czym jest ten film i jak rezyserowi udalo sie pokierowac publika.

Przeciez o to chodzi chyba kazdemu normalnemu rezyserowi,czyż nie?
Sam dowiodłes ze Cameron osiągnął to co zamierzał,piekny samobój,warto było czekać te 12 stron,ha ha!

Maciej Stryjecki napisał: A ja pójdę drugi raz do Imaxa. Podobno tam wrażenia są dużo lepsze!

Gorąco polecam własnie w IMAX,ja po prostu zwariowałem ,chociaż byłem przygotowany technicznie bo sporo sobie o IMAX poczytałem to jednak to co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania!

No własnie, wszyscy tak mówią. Nie da rady, trza walić do Imaxa!!

spoko !
toc nikogo nie traktuje jak przyglupa,
sie wypowiedzialem.

outpt napisał: nie, to prosty fakt.
z ladem i skladem napisze ci wyrazniej:

gdyby zabrac efekt 3D dostalbys kolejna animowana historyjke
ktorych na peczki w swiecie kina ktora niczym by sie nie wyroznila poza efektami CGI. nikt by nie mowil o rewolucji nikt by nie pisnal o wybitnosci filmu ludzie powiedzieliby za fajnie zrobiony a po wyjsciu z kina obejrzeliby "pierwsza milosc" na polsacie i blogo poszli spac.

A co byłoby gdyby Child In Time Purpli był kawałkiem instrumentalnym? Albo gdyby z Blade Runnera "wyciąć" muzykę Vangelisa albo grę Hauera?


Oczywiście, po rozłożeniu Avatara na czynniki pierwsze okazuje się, że fabuły kompletnie brak (ewentualnie bardzo słaba), ale liczy się efekt końcowy.

Poza tym ten film jest inny, ten film to "wydarzenie" o którym się mówi. I miliony ludzie chce sprawdzić "co tam jest". Filmu nie ma - jest AVATAR

pytasz - odpowiadam.

chodzilo tylko o to ze ten film bez 3D niczym sie nie broni.

dziela do tej pory uznane za wybitne sa tak traktowane za caloksztalt a w avatarze cos takiego jak caloksztalt nie istnieje.

a to czy sie komus podoba czy nie to inna sprawa.

Avatar nigdy dziełem wybitnym nie będzie bo tam nie ma nic wybitnego
Ale dlaczego "dzieła" należy rozpatrywać całościowo a Avatara już nie?

"Wycinając" z niego 3D pozbawiasz go sensu. Bo Cameron z takim zamierzeniem właśnie go kręcił. Pierwszy film z takim budżetem, nakręcony od początku do końca w 3d. Fabuła jest tylko dodatkiem.

To tak jak śliczna dupa z dużym cycem. Pięknie prezentuje się w blasku fleszy, ale lepiej, żeby nic nie mówiła

tyle zamieszania i prucia sie jak starych gaci, ze ten film musi byc cos wart To taka filmowa madonna

Cameron od początku chciał nakręcić ten film w 3D. Dlatego pisanie "ten film bez 3D byłby taki-siaki" jest dla mnie sprzeczne z rzetelna oceną ostatecznego efektu.

Tak samo można napisać, że Odyseja kosmiczna" bez ścieżki dźwiekowej (albo ze ścieżka napisaną przez Morricone) byłaby nudna, jak flaki z olejem (bo i tak jest nudna). Czy to znaczy, że Kubrick wykorzystał trick, stosując doskonale znane wszystkim dzieła muzyki klasycznej? I czy tet trick obniża wartość całkształtu?

Gdyby kolumny Sonus Faber miały obudowy z dykty, pewnie pies z kulawą nogą by na nie nie spojrzał. Ale, czy zrobienie Sonusów z dykty obnaża ich prawdziwą naturę?

Są filmy ("wielkie dzieła"...) w których prawie w ogole nie ma fabuły, a o ich wartości stanowi niemal wyłącznie obraz, gra świateł, ujęcia itp. To tez tylko środki.

A czy efekty i robota komputerowców to przypadkiem aby nie sztuka? Scenografów juz dawno uznano za artystów. Na specjalistów od myszki też przyjdzie pora. Jestem o to dziwnie spokojny.

Bo czyż Tomek Bagiński nie jest artystą?

IMHO nie jest. To juz predzej jego brat... chociaz tez nie ;D

nie rozumiecie o co mi chodzi.

najjasniej panujacego nam Macieja Stryjeckeigo odsylam kilka postow wyzej do mojej poprzedniej wypowiedzi, ewentualnie

pisanie "ten film bez 3D byłby taki-siaki" jest dla mnie sprzeczne z rzetelna oceną ostatecznego efektu.

bylby gdyby ludzie nie dostawali orgazmu ze to jest 3D.

smykus napisał: Avatar nigdy dziełem wybitnym nie będzie bo tam nie ma nic wybitnego

o wlasnie !
niestety juz pisza ze wybitny. zlote globy juz dostal za "najlepszy film" a niektorzy userzy forum juz zdazyli napisac ze wspanialy, np:

raczer - Piękny film

cala sprawa rozbija sie o schemat dosc prosty.
avatar - "ale piekny film, przelom bo w 3D"

a ja tylko mowie ze
"ale piekny film, przelom bo w 3D " = false
"bez 3D do doopy" = true

odyseje kosmiczna ocenia sie za caloksztalt.
pink floydow tez.
avatar juz jest "najlepszym filmem" powiedzmy ze oceniono go tak za "caloksztalt" wiec ja zadaje klam temu stwierdzeniu bo tam (co napisalem) nie ma caloksztaltu.
niech dostanie statuetke za efekty.
ale na boga nie jako "najlepszy film" bo tam poza efektem nic nie ma.

wiecej nie napisze na ten temat. wystarczajaco jasno sie wyrazilem.

ja rozumiem. Ale nie zgadzam sie. W slynnej "lokomotywie" tez nie byloby nic wybitnego, gdyby ludzie nie mysleli, ze ich pociag przejedzie. Po prostu nie rozumiem, dlaczego "przelom fabularny" jest ok, a "przelom techniczny" juz nie...

Bo to nie "sztuka"?

Przeciez sztuka jest to, co sie za sztuke uznaje... przeciez to jest czysta definicja, dla niektorych wrecz aksjomy. ktos to ustala, nie da sie tego "zmierzyc".

P.S.

outpt napisał: "ale piekny film, przelom bo w 3D" = false

= false

themule napisał: jnie rozumiem, dlaczego "przelom fabularny" jest ok, a "przelom techniczny" juz nie...

Bo to nie "sztuka"?

a McDonald to sztuka ?
to rzemioslo.

jako audiofil powinienes wiedziec czym rozni sie sztuka od zwyklego rzemiosla produkowanego dla zysku i niczego wiecej. skoro decydujesz sie oddzielic dobra muze od zlej, znaczy masz swoje kryteria oraz ogolne zlaozenia dotyczace muzyki. dlatego watpie ze ci co sluchaja kolumn grand alexandria sluchaja na nich britney.

sprawa jest bardzo prosta. nazwijmy film przelomem. dajmy mu nagrode za najlepsze efekty.

ale nie mowmy ze to sztuka bo to zwykle rzemioslo. sztuka byloby gdyby powstalo dla idei i nioslo przeslanie. a jesli jest robione z czystej checi zarobku, to jest rzemioslem.

dajmy nagrode rzemieslnikom ale mowmy wyraznie za co dajemy.

tak samo jak nie zgadzma sie na mcdonaldyzacje muzyki, nie zgadzam sie na efekciarstwo w kinie ktore ma zaslonic jakiekolwiek sensowne przeslanie.