Muzyczne pakiety
- Kategoria: Felietony
Nakłady płyt fizycznych od dłuższego czasu są niewielkie. Część melomanów przestaje nawet kupować pliki, bo korzysta z odsłuchów w serwisach streamingowych. Próbując poprawić swoje wyniki finansowe, firmy fonograficzne zaczęły oferować pakiety.
Fot. Grzegorz Walenda i Warner Music
30 procent
- Kategoria: Felietony
Dużo się mówi o renesansie winylu. Wiele osób myśli, że więcej w tym marketingowego bełkotu niż faktów, ale jest to nieprawda.
Grom z jasnego nieba
- Kategoria: Felietony
Połowa sierpnia, dzień pierwszy. Zaklików.
Ostatnio coraz trudniej stwierdzić, jaki mamy klimat. Bywa, że upalne lato zaczyna się w kwietniu, a nagle w czerwcu atakuje zima. Organizacje zbijające kapitał na wybrykach natury same już straciły rozeznanie, co jest grane. Czy to ocieplenie, czy nowa epoka lodowcowa, a może jeszcze co innego... Matka Ziemia daje nam lekcję pokory albo – co gorsza – jej złowieszczą zapowiedź.
Gorąco, a przede wszystkim – osobiście Państwa przepraszam. Opóźnienie numeru wrześniowego wynikło z mojej winy. Przyczyną było zaangażowanie w projekt muzyczny, o którym wkrótce usłyszycie. Niezwykle wartościowy, o nieczęsto spotykanym rozmachu i ciężarze gatunkowym. Sztuka wymaga poświęceń, a ta jest wielka i ponadczasowa. Jestem dumny, że mogłem dołożyć skromną cegiełkę, na miarę swoich możliwości i kompetencji. O przedsięwzięciu przeczytacie w kolejnych wydaniach „Hi-Fi i Muzyki”. Na razie powiem tyle, że nie możecie przejść obok tego wydarzenia obojętnie. Po prostu nie wypada.
Maciej Stryjecki
Najlepszy wzmacniacz na świecie
- Kategoria: Felietony
Przed przekazaniem wydania do druku muszę przejrzeć wszystkie materiały. W numerze wakacyjnym miałem do czynienia z „pigułą” w postaci relacji z wystawy w Monachium. Liczba zdjęć jest potężna, a to tylko wybór najciekawszych. Gdybyśmy chcieli udokumentować każdy „eksponat”, nie wystarczyłoby numeru. Co ja piszę, wyszedłby z tego rocznik, albo i dwa.
Planowałem napisać coś o RODO z punktu widzenia tak zwanego zwykłego zjadacza chleba. Ale co tu kombinować? Następny wynalazek biurokratów, którym nie wystarcza już to, że zaglądają nam do portfela i majtek. Chcą widzieć i wiedzieć więcej.
Ja też dostałem więcej. Głównie maili. Przez te kilka „dni szczytu” tysiąc, może półtora? Nie przesadzam. Z początku doprowadzało mnie to do szału, bo ilość poczty przekroczyła najpierw zdolność percepcji, a potem wytrzymałość programu Outlook Express (dla współczesnego informatyka to taka grecka rzeźba z utrąconymi kończynami).