HFM

artykulylista3

 

Giuseppe Verdi - Joanna d’Arc

80 09 2012 GiuseppeVerdi

Dorozhkin, Lichorowicz, Godlewski
Orkiestra i Chór Opery Wrocławskiej / Ewa Michnik
Dux 2011

Interpretacja: k3
Realizacja: k4

„Joanna d’Arc” należy do wczesnych oper Verdiego – najrzadziej wystawianych i nagrywanych. Powody nikłego zainteresowania są proste – to kompozycja schematyczna, nieujawniająca bogactwa inwencji melodycznej i instrumentacyjnej Verdiego. Niedorzeczności libretta przyprawiają o zgrzytanie zębów nawet tych, którzy przymykają oko na meandry akcji „Trubadura”. Między trojgiem protagonistów (Joanna d’Arc, król Karol VII i Giacomo, ojciec Joanny) trudno zawiązać prawdziwy konflikt, nie mówiąc o wiarygodnych motywacjach psychologicznych, natomiast dla prawdy historycznej nie ma tu w ogóle miejsca. Tym więcej jest go dla śpiewaków i ich pomysłowości w budowaniu kreacji wokalno-aktorskich. Temu zadaniu nie do końca sprostali soliści nagrania zarejestrowanego przez zespół Opery Wrocławskiej.
Inteligentna, wrażliwa Anna Lichorowicz stara się pokazać złożoność osobowości Joanny – jej waleczne serce i dziewczęcą niewinność. Śpiewa precyzyjnie i sugestywnie, choć nieco ostro i krzykliwie w najwyższych dźwiękach. Mariusz Godlewski przedstawia dojrzałą interpretację partii Giacoma, umiejętnie wykorzystując walory silnego głosu o pięknej, pełnej barwie. Najwięcej wątpliwości budzi anemiczny, bezbarwny występ Nikolaya Dorozhkina w roli Karola VII.
Podobnie jak we wszystkich operach Verdiego, w „Joannie d’Arc“ chór jest jednym z głównych bohaterów, a wrocławscy chórzyści spisują się bardzo dobrze.
Najnowszy polski album z muzyką Verdiego ma blaski i cienie, ale wart jest poznania.

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 09/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

Charles Ives - Four sonatas

80 09 2012 CharlesIves

Hilary Hahn (skrzypce)
Valentina Lisitsa (fortepian)
Deutsche Grammophon 2011
Dystrybucja: Universal Music Polska

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Charles Ives (1874-1954), którym Amerykanie szczycą się jako pierwszym „rdzennym” kompozytorem, wykształconym rodzimymi siłami, śmiało łączył motywy muzyki prowincjonalnego środowiska, w którym dorastał (orkiestry dęte, kapele taneczne, pieśni kościelne) z nowatorskimi rozwiązaniami europejskiej awangardy (dysonansowe współbrzmienia, atonalność, zmienne rytmy). Stateczny zawód agenta ubezpieczeniowego nie bardzo pasuje do jazdy bez trzymanki, którą uprawiał w swej twórczości. Przykładem są cztery sonaty na skrzypce i fortepian. Ostatnią ukończył w 1916 roku.
Hilary Hahn i Valentina Lisitsa zaczęły przygodę z Ivesem od III sonaty, którą, po wnikliwym rozczytaniu pełnej drobiazgowych uwag partytury, „zabrały w objazd” – jak dosłownie stwierdza Hahn, a żywa reakcja publiczności zachęciła młode artystki do opracowania reszty sonat.
W interpretacji i instrumentalistki, i słuchacz dają się ponieść muzyce – cudownie nieprzewidywalnej, co chwila zmieniającej kierunek, nastrój, tempo i dynamikę. Linie skrzypiec i fortepianu co chwila rozchodzą się, grają na własny rachunek, by na moment ściśle się połączyć i znów dramatycznie rozstać – koordynacja obu partii w sonatach Ivesa jest poważnym problemem, ale nie dla Hahn i Lisitsy. Sprawiają wrażenie rozbawionych osobliwościami artykulacji i harmonii, wtrętami z jazzu (ragtime w Allegro z III sonaty) i country.
Kto posłucha tej płyty, tego Ives zafascynuje.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 09/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF

Penderecki - Works for Cellos and Orchestra

105-106 07-08 2009 Penderecki

Ivan Monighetti, Ar to Noras,
Rafał Kwiatkowski (cellos)
Warsaw National Philharmonic Orchestra/Antoni Wit
Naxos 2008
Dystrybucja: CMD

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Utwory na tej płycie ułożono w zaskakującej kolejności – najpierw dwie kompozycje już z XXI wieku, a na koniec jedna z roku 1964. Kontrast między dzisiejszym, neo-neoklasycznym Pendereckim a czołowym awangardzistą sprzed czterech dekad jest uderzający. A czy przebyta droga świadczy o ambitnym rozwoju czy zdradzie ideałów estetycznych – niech melomani pozostaną przy swoich zdaniach.
Kontrast jest faktem, ale i wartość muzyki – niezaprzeczalna. Najciekawszy, moim zdaniem, punkt programu stanowi Concerto Grosso Nr 1 na trzy wiolonczele i orkiestrę z roku 2000. Trzydziestopięciominutowy utwór budzi skojarzenia z tragedią antyczną: wiolonczele to trzech aktorów na scenie, a orkiestra pełni funkcję chóru. Dramaturgia też odpowiada klasycznym kanonom – Adagio na początek i koniec, kulminacja następuje w Allegro con brio, a poszczególne części – to odpowiedniki epejzodionów. Wiolonczele pierwszorzędnych solistów (Monighetti, Noras, Kwiatkowski) toczą pasjonującą rozmowę, rozpiętą emocjonalnie pomiędzy agresją a czułością.
Largo, napisane w 2003 na zamówienie Mścisława Rostropowicza, jest natomiast monologiem wiolonczeli (energiczny Arto Noras) na tle orkiestry. Konstrukcja oparta na długich solowych sekwencjach nie nuży dzięki zastosowaniu szerokiej gamy artykulacyjnej i dynamicznej.
Sonata na wiolonczelę i orkiestrę (1964) niezawodnie wywoła dyskomfort słuchowy. Uleczymy go ponownym odtworzeniem utworu pierwszego.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Carl Philipp Emanuel Bach - Concerti a flauto traverso obligato – II

105-106 07-08 2009 CarlPhilippEmanuelBack

Alexis Kossenko – flet
Arte dei Suonatori
Alpha 2009
Dystrybucja: CMD

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

W swoich czasach C. P. E. Bach był poważany i traktowany niczym ojciec przez najwybitniejszych przedstawicieli epoki. Zachwycał się nim Beethoven, uwielbiał go Mozart, doceniał Haydn. I choć jego szczególny wpływ na muzykę niemiecką zaznaczył się na gruncie twórczości fortepianowej, to inne utwory także zasługują na uwagę.
Niedawno ukazała się druga część koncertów na flet poprzeczny, nagrywanych przez Alexisa Kossenko i Arte dei Suonatori. W tej interpretacji zapowiadają one nie tylko rychłe nadejście klasycyzmu w postaci stylu galant, ale dryfują w stronę romantyczności. C. P. E. Bach był jednym z głównych przedstawicieli Sturm und Drang w muzyce. Nie dziwią więc dzikie harmonie i nagłe zmiany akcji. Z drugiej strony, w wolnych częściach powraca spokój i łagodny klimat muzyki dworskiej.
Nasi muzycy poszli w swojej wizji nawet dalej. Części szybkie zagrali w tempach iście szaleńczych, zmuszając solistę do karkołomnych wyczynów, z których jednak wybrnął zwycięsko. Wolne części pokazano natomiast jako rodzaj pieśni bez słów, z dużą ilością muzycznych westchnień w postaci pauz i tkliwych, niezwykle delikatnych fraz.
Można więc powiedzieć: „woda i ogień” albo: „piekło i niebo”. Czy to słuszne podejście? Na pewno nowoczesne. Arte dei Suonatori, jak zawsze, prezentują najwyższą klasę, jeśli chodzi o precyzję i muzykalność. Kossenko to wirtuoz i czarodziej fletu. Połączenie dało kolejną udaną płytę z muzyką przełomu baroku i klasycyzmu. Szkoda, że w nagraniu zabrakło głębszego basu, bo soprany brzmią świetnie.

Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Fauré, Franck - Violin sonatas

105-106 07-08 2009 FaureFranck

Krzysztof Jakowicz (skrzypce)
Waldemar Malicki (fortepian)
Dux 2008

Interpretacja: k5
Realizacja: k4

Inspiracji dla powstania tej płyty trzeba szukać w literaturze. Francuzi – César Franck i Gabriel Fauré – należeli do ulubionych kompozytorów Marcela Prousta, stąd twórczość obu znalazła odzwierciedlenie w wątkach muzycznych słynnego cyklu powieściowego „W poszukiwaniu straconego czasu”.
Do swych ulubionych utworów Proust zaliczał sonaty skrzypcowe: A-dur Faurégo (1876) i A-dur Francka (1886) – obie zarejestrowali dla Duxu skrzypek Krzysztof Jakowicz i pianista Waldemar Malicki. Trzeba podkreślić, że obaj są w tym nagraniu równorzędnymi partnerami, a ich instrumenty prowadzą dialog i wzajemnie się wspierają. Odpowiedniemu rozkładowi proporcji sprzyja udana realizacja techniczna.
Niepowtarzalną wartością tego albumu jest brzmienie skrzypiec. I nie chodzi jedynie o dobór strun i swoiste cechy szlachetnego instrumentu, lecz o sposób wydobywania dźwięku – cudowną miękkość i elastyczność frazy (Andante w sonacie Faurégo), słodycz vibrata, precyzję prowadzenia smyczka (Allegro vivo w sonacie Faurégo) i niuansowanie siły jego nacisku. Od pierwszego wejścia skrzypiec w sonacie Faurégo po finał sonaty Francka (brawurowe Allegretto poco mosso) utrzymuje się fascynująca aura sonorystyczna, wielobarwna, o cieniowanej dynamice i pulsującym napięciu. Mimo oczywistych różnic między sonatami i częściami utworów słuchacz odnosi wrażenie ciągłości narracyjnej, a pięćdziesięciominutowy program stanowi spójną całość.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Bach - Cantatas vol. 25

105-106 07-08 2009 Bach

Fuge, Tyson, Lunn, Taylor – CD 1
Davislim, Loges, Agnew, Iconomou – CD 2
The Monteverdi Choir
The English Baroque Soloists/John Eliot Gardiner
Soli Deo Gloria 2008
Dystrybucja: C.M.D.

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Kolejny tom serii, dokumentującej milenijną pielgrzymkę współpracowników Gardinera, zawiera dwie płyty. Każda z zestawem trzech kantat, odpowiednio na: piątą niedzielę po Wielkanocy i na niedzielę po Wniebowstąpieniu.
Pierwszy program muzykujący pielgrzymi wykonali w Dreźnie, w Annenkirche. Kościół przetrwał aliancki nalot, a zespół, w którym liczebnie dominują byli alianci, czuł się tu, jak wspomina Gardiner, nieswojo. Obawę wzmagał fakt, że występował przed krajanami Bacha, a więc poniekąd zawiózł drewno do lasu. Na szczęście spotkał się z gorącym przyjęciem.
Program drugiego krążka zarejestrowano w Anglii, w średniowiecznym opactwie Sherborne, a za puentę kantat posłużył pięciogłosowy motet Johanna Christopha Bacha (1642-1703).
W obu koncertach biorą udział ten sam chór i orkiestra – jak zwykle na najwyższym poziomie. Kantaty z albumu obfitują w piękne solówki, zwłaszcza skrzypiec i oboju, a muzycy Gardinera wykonują je rewelacyjnie.
Nie zachwycają natomiast wszyscy wokaliści. Joanne Lunn śpiewa dźwięczniejszym i bardziej giętkim sopranem niż Katharine Fuge. Głos Panajotisa Iconomou ma głębokie, ciemne brzmienie, w przeciwieństwie do jasnego, rozwibrowanego bas-barytonu Stephana Logesa. Obu tenorów (Davislim, Agnew) cechuje żarliwość. Z altów wybieramy precyzyjnego i obdarzonego niezwykłą barwą Robina Tysona. Płytowe pielgrzymowanie trwa.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 7-8/2009

Pobierz ten artykuł jako PDF