HFM

artykulylista3

 

Accuphase A-80

004 015 Hifi 10 2023 008

Accuphase odświeżył topową końcówkę mocy w klasie A. Produkowaną od 2018 roku A-75 zastąpi A-80. Postęp, tak jak dotychczas, odbywa się metodą ewolucji i doskonalenia tego, co się sprawdziło w przeszłości.

A-80 będzie obiektem marzeń wielu audiofilów i melomanów, podobnie jak wcześniejsze generacje stereofonicznych wzmacniaczy mocy pracujących w klasie A. Ich osiągi na papierze nie wydają się imponujące, ale kilka godzin spokojnego odsłuchu kwalifikuje te konstrukcje do ekskluzywnej kategorii „Kup i zapomnij”. A-80 jest o 5 W mocniejsza od poprzedniczki, a w zasilaczu – zamiast dwóch kondensatorów po 100000 μF – zastosowano dwa po 120000 μF. Poza tym w konstrukcji wprowadzono sporo drobnych ulepszeń, które po zsumowaniu powinny się przełożyć na jeszcze lepsze brzmienie. Można się domyślać, że różnica nie będzie rewolucyjna, ale – z drugiej strony – wystarczająca, by uzasadnić pięcioletni kalendarz premier kolejnych modeli. A-80 czerpie z rozwiązań technicznych sprawdzonych wcześniej w monoblokach A-300. Jako wzmacniacz stereo jest przy tym ustawniejsza i tańsza, choć należy się spodziewać, że w dziedzinie separacji kanałów i czytelności kontrastów dynamicznych uzna wyższość szczytowego modelu. Podobnie jak jej poprzedniczki, A-80 nie boi się żadnego obciążenia. Moc to niby skromne 65 W/8 Ω, ale wzmacniacz podwaja ją przy spadku obciążenia o połowę, co oznacza, że przy 2 Ω uzyskuje 260 W. Jakby tego było mało, pozostaje stabilny nawet w przypadku chwilowego obniżenia się impedancji do 1 Ω, która to wartość przeważnie jest traktowana jak zwarcie i aktywuje zabezpieczenia. Wyjście A-80 również jest chronione przed przeciążeniem, z tą różnicą, że próg bólu japońskiej końcówki znajduje się znacznie dalej. Takie osiągi były możliwe dzięki wydajnemu stopniowi końcowemu. Zastosowano w nim 10 równolegle połączonych tranzystorów MOSFET na kanał. Poza zdolnością dostarczenia wysokiego prądu, cechuje go niska impedancja wyjściowa. W zestawieniu z firmowym układem sprzężenia zwrotnego, który pobiera sygnał z terminali wyjściowych, oraz cewkami zabezpieczającymi, nawiniętymi grubym drutem prostokątnym, pozwala to uzyskać wysoki współczynnik tłumienia. W przypadku A-80 to okrągły 1000 – wartość taka sama jak we flagowych monoblokach A-300. Wzmacniacz wejściowy zbudowano w całości z elementów dyskretnych. Jest zbalansowany i cechuje się bardzo niskim poziomem szumów. Poza wspomnianymi kondensatorami filtrującymi, które powstają według specyfikacji Accuphase’a, w zasilaczu zastosowano duży, wspólny dla obu kanałów transformator toroidalny. Został on – wzorem wcześniejszych modeli – zamknięty w ekranującej obudowie, wypełnionej substancją tłumiącą i zintegrowanej z radiatorami, które odprowadzają nadmiar ciepła. A-80 wyposażono w wejście RCA albo XLR. W drugim przypadku przewidziano możliwość zmiany obsadzenia pinów, co może się przydać, kiedy końcówka będzie pracowała z przedwzmacniaczem innej firmy. Accuphase stosuje gorący pin trzeci, ale w Europie i USA popularniejsza jest konfiguracja z dodatnią dwójką. Można to przestawić przełącznikiem na tylnej ściance. Do wyboru przewidziano trzy tryby pracy: standardowy, dual mono albo zmostkowany. Terminale głośnikowe są złocone, a solidne nakrętki ułatwiają pewne dociśnięcie końcówek widełkowych. A-80 wygląda tak podobnie do A-75, że dopiero stawiając oba modele obok siebie, można dostrzec nieco większe uchwyty i włącznik oraz zmodyfikowany układ wskaźników na przedniej ściance. Wymiary pozostały takie same – 24/46,5/51,5 cm (w/s/g), ale nowy model przytył o 700 gramów, co wynika z użycia większego transformatora i zawsze się chwali. Wariant wykończenia pozostaje jedynie słuszny: złoty w odcieniu szampana. Accuphase A-80 jest już dostępny w Polsce.

Kosztuje 88900 zł.