HFM

artykulylista3

 

Howard Shore: The Hobbit. Unexpected Journey. Original Motion Picture Soundtrack

76-77 02 2014 HowardShore

Decca 2012

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Jeden z najsłynniejszych współczesnych kompozytorów muzyki filmowej, Howard Shore (ur. 1946), zdobył trzy Oscary – wszystkie za muzykę do trylogii „Władca pierścieni”. Oprawa muzyczna do ekranizacji „Hobbita”, drugiego ze sławnych dzieł Tolkiena, także zasługuje na uznanie. Wydana na dwupłytowym albumie suita trwa w sumie 108 minut i, jak przystało na wielką produkcję, jest efektem pracy licznej ekipy muzyków i realizatorów dźwięku.
Jak wyznaje Shore, po utwory Tolkiena sięgnął po 20. roku życia, a urzekło go w tej prozie zwłaszcza umiłowanie natury – wszystkiego, co się zieleni.
Soundtrack Shore’a został przedstawiony nie w formie kilkudziesięciu strzępków ilustracyjnych (co jest nagminną praktyką takich wydawnictw), lecz dłuższych, przeważnie 4-8-minutowych kompozycji o starannie obmyślonych fragmentach początkowych i końcowych. Kolejne tytuły odzwierciedlają przebieg akcji: „Topór czy miecz?”, „Zamglone góry”, Dobry omen” etc. To bardzo bogata partytura, wykonana przez London Symphony Orchestra, dwa chóry (w tym chłopięcy) i głosy solowe.
W budowaniu klimatu przygody, zagrożenia, radości i szczęścia Shore używa sprawdzonych w kinie środków XIX-wiecznej symfoniki, wzbogacając je melodyjnymi tematami pobrzmiewającymi irlandzką muzyką ludową i echami dziecięcych piosenek, a niekiedy – popem.
Tak ciekawie napisana i starannie wydana muzyka spodoba się nie tylko tym, którzy o „Hobbicie” książkowym i filmowym wiedzą wszystko.



Autor: Hanna  Milewska
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Zbigniew Żak: Sny podróżnika/Traveller’s Dreams

76-77 02 2014 ZbigniewZak

Fonografika 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Wydaje się, że zaledwie wczoraj recenzowano na tych łamach „Summer Secrets” Zbigniewa Żaka, a upłynęło kilka lat, zanim ten multiinstrumentalista i ceniony muzyk sesyjny wydał następną autorską płytę.
„Autorską” par excellence – bowiem Żak jest tutaj kompozytorem i wykonawcą wszystkich utworów. Człowiek-orkiestra, bez cienia przesady; instrumentów jest ponad trzydzieści, a opisu kilku z nich trzeba było szukać w kompendiach muzycznych.
Tytuł „Sny podróżnika” wiele mówi zarówno o klimacie, jak i inspiracjach autora. Wyznaje on: „Odwiedzam miejsca, w których kiedyś byłem (jak wspaniała Portugalia) lub będę (jak Amazonia). Dzięki muzyce mogę się znaleźć tam, gdzie w rzeczywistości nigdy nie zawitam (dawna Rosja). W muzycznej wyobraźni spotykam ludzi, którzy też marzą o podróżach – jak mała żydowska dziewczynka, tańcząca w kącie za szafą, przy akompaniamencie pozytywki”.
Żak stylizuje formę i nastrój muzyki, ale nie jest ortodoksyjny w tym względzie. Miesza instrumenty etniczne (jak chińskie skrzypce erhu, ukraińska lutnia bandura czy perski sitar) z instrumentarium jazzu i rocka (saksofony, gitary). Poszczególne „podróże” są krótkie jak muśnięcie skrzydłem ptaka. Są, tak jak w tytule, tylko snem, który nie ma początku ani końca.
Po ostatnim utworze chce się, by sen trwał dalej, by jeszcze raz zanurzyć się w wyimaginowanym świecie autora i znów odtworzyć nagranie. I czekać niecierpliwie na następny album tego muzyka.


Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

KaufmannWagner Jonas Kaufmann (tenor) Orchester der Deutschen Oper Berlin / Donald Runnicles

76-77 02 2014 KaufmannWagner

Decca 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Dziecko wychowane na muzyce Wagnera? Dziecko zafascynowane tą muzyką coraz bardziej, aż zostaje dojrzałym śpiewakiem i może sterować swoimi wokalnymi wyborami? Przypadek z pewnością rzadki.
Niemiec, Jonas Kaufmann, jeden z najwybitniejszych współczesnych tenorów, miał dziadka, który w domu śpiewał całe opery Wagnera, wykonując wszystkie partie (sugestywnie modulując głos) i akompaniując sobie na fortepianie. Z umiłowania do Wagnera, lecz także z zamiłowania do aktorstwa i eksperymentu narodziła się omawiana tu płyta, w której tytule nazwiska kompozytora i wykonawcy zrastają się w jedno.
Kaufmann wybrał arie tenorowe z przekroju twórczości Wagnera – od opery „Rienzi” do „Parsifala” – efektowne, forsowne, wymagające potężnych płuc, energii i roztropnej proporcji pomiędzy emocjonalnością a powściągliwością. Śmiało mierzy się z legendą wielkich śpiewaków wagnerowskich, zwłaszcza Lauritza Melchiora i jego nadludzko długiego oddechu. Kaufmannowski okrzyk „Wälse!” w monologu Zygmunda z „Walkirii” robi piorunujące wrażenie, podobnie jak błyskawiczne przechodzenie od stali do aksamitu w głosie, w ramach jednej krótkiej frazy (np. w modlitwie Rienziego).
Na płycie znalazł się też cykl pieśni „Wesendonck-Lieder”, zwyczajowo śpiewany przez kobiety. Według Kaufmanna, tekst nie mówi o płci podmiotu lirycznego; jego zdaniem pieśni te wyrażają uczucia samego Wagnera i jego drugą – liryczną, twarz. Wyborna, subtelna interpretacja.



Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 02/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

In Dir ist Freude Michał Markuszewski (organy)

72-73 12 2013 InDirIstFreude

Michał Markuszewski (organy)
Dux 2012

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Kościół w Cappenbergu (Westfalia, Niemcy) jest częścią kompleksu zamkowego. W drugiej połowie XVIII wieku ceniony konstruktor Caspar Melchior Vorenweg zbudował tu piękne organy. Do dziś rozbrzmiewają one w czasie koncertów, gromadząc liczną publiczność, która przy okazji zwiedza zabytkowe mury i park krajobrazowy.
Młody polski organista, Michał Markuszewski, absolwent m.in. niemieckich uczelni muzycznych i laureat międzynarodowych konkursów, przyjął zaszczytną propozycję rektora świątyni, aby nagrać płytę-wizytówkę miasta, szlachetną pamiątkę dla turystów.
Markuszewski ułożył repertuar głównie z pozycji niemieckiej muzyki organowej (Johann Sebastian i Carl Philipp Emanuel Bachowie, Pachelbel, Buxtehude), a recital zwieńczył dwiema improwizacjami: na temat cappenberskiego hymnu do św. Gotfryda oraz „In Dir ist Freude” BWV 615. Właśnie od tytułu tego preludium wzięła się nazwa albumu: „W Tobie jest radość”.
Radość w Bogu, w muzyce sakralnej, w grze organisty. Markuszewski doskonale wykorzystuje brzmienie instrumentu z Cappenbergu – kameralne, ciepłe, przyjazne i lekkie. Instrument jest „posłuszny”, poddaje się wirtuozowskiej grze Markuszewskiego, pełnej ozdobników, zwrotów tempa czy (w improwizacjach) ciekawych rozwiązań harmonicznych i swobody rytmicznej.
W pamięci, obok obu improwizacji, pozostaje zwłaszcza subtelna interpretacja IV sonaty a-moll C.P.E. Bacha i fugi g-moll Johanna Adama Reinckena. Na pochwałę zasługuje też realizacja techniczna. Tego nagrania słucha się z przyjemnością.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Kwartludium & scanner: Graphic Scores

72-73 12 2013 KwartludiumScanner

Dagna Sadkowska (skrzypce), Michał Górczyński (klarnet i kl. basowy), Paweł Nowicki (instr. perkusyjne), Piotr Nowicki (fortepian), Robin Raimbaud „Scanner” (electronics)
Dux 2012

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Dla niektórych konserwatywnych lub leniwych instrumentalistów wykonywanie muzyki współczesnej wciąż jest dopustem Bożym. Nie bardzo wiadomo, co grać, a do tego można zniszczyć instrument.
Zaiste, kiedy nie ma dyrygenta, a partytura składa się z kolorowych smug, figur geometrycznych, diagramów lub elaboratów, ten i ów muzyk może się poczuć jak krowa bez dzwonka. Jednak dla pewnej grupy profesjonalistów taka sytuacja oznacza wiatr w żagle; mogą wejść w rolę współtwórców dzieła bardziej niż w przypadku tradycyjnych partytur. Enigmatyczne wskazówki autora należy wypełnić inwencją i wyobraźnią, zaś projekcja partytury graficznej w tle wykonania na żywo staje się multimedialną scenografią, elementem spektaklu (brawo za zamieszczenie przykładów w książeczce).
Renomowane Kwartludium, zasilone przez didżeja klasyki – Scannera, wykonuje utwory (z lat 1976-2012) kompozytorów skandynawskich i polskich, w tym świeżo zamówione przez zespół u Aleksandry Gryki, Sławomira Wojciechowskiego, Dariusza Przybylskiego i Jerzego Kornowicza. Cechy wspólne muzyki z tej płyty to dużo przestrzeni, szumiących smug i plam sonorystycznych oraz skojarzeń z Kosmosem. Współpraca pięciorga wykonawców narzuca dyscyplinę rytmiczno-konstrukcyjną. Najsilniej zapada w pamięć utwór najdłuższy, dziesięciominutowy „Gullfoss” Jerzego Kornowicza, o wciągającej, fascynującej narracji.

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Elżbieta Towarnicka (sopran) Niepublikowane nagrania z lat 1979-1999

72-73 12 2013 ElzbietaTowarnicka

Niepublikowane nagrania z lat 1979-1999
Polskie Radio SA 2012

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Kiedy w roku 1979 Elżbieta Towarnicka została laureatką konkursu wokalnego im. Adama Didura, wydawało się, że świat opery zyskał nową primadonnę. Towarnicka wchodziła w kolejne wielkie role sopranowe, lecz już w drugiej połowie lat 80. skierowała karierę ku muzyce oratoryjnej, kameralnej i… filmowej.

Sławę dało jej kino, a zwłaszcza ścieżki dźwiękowe Zbigniewa Preisnera do filmów Kieślowskiego. Popularność przyniosły też występy w oratoriach Jana Kantego Pawluśkiewicza. We wchodzącym właśnie na ekrany filmie fabularnym o cygańskiej poetce Papuszy, Towarnicka wykonuje pieśni Pawluśkiewicza.

Trzypłytowy album wydany przez Polskie Radio zawiera nagrania archiwalne (dotychczas niewydawane) z okresu 1979-99. Olbrzymi materiał świadczy o wielkiej pracowitości w poszerzaniu repertuaru i wrażliwości muzycznej. Dwa krążki zawierają wyłącznie muzykę XX-wieczną, w tym pełne cykle pieśniarskie Szymanowskiego, Serockiego, Kotońskiego, Bujarskiego i Dworzaka; utwory Weberna, Lutosławskiego, Krzanowskiego i Dziadka.
Jak pisze w książeczce Leszek Możdżer: „Bez względu na to, jak skomplikowaną napisać jej partię, zrealizuje ją bezlitośnie, wysoko szybując ponad wszelkimi przeszkodami, którymi najeżona jest partytura. Ona je po prostu omija i to z pogardą, tak jakby nie istniały, cynicznie wykorzystując fakt, że jej struny głosowe zniosą każdy rodzaj naprężenia”.
Podzielam tę opinię, z zastrzeżeniem, że to raczej kompozytorzy cynicznie wykorzystują gotowość śpiewaczki do krtaniołomnych lotów…

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF