hmmm...grunt do duch walki!!
czekam na relacje, ja osobiście daje mu 11/10, ciekawe co powiesz Redaktorze jak spróbujesz...Czekam na opinie czy znam się na tatarze czy nie

Dawaj namiary

mówisz i masz, proszsze...
www.restauracjalotos.pl/
jak odzyskasz przytomność to napisz jak było tatara można jeść w samotności, ale z ta setą to raczej proponuję iść w towarzystwie coby podejrzanie alkoholicznie nie wyglądało

Wracając do ogórków - osobiście lubię mizerię na słodko z dodatkiem przyprawy maggi.

co do ogórków to dla mnie nie do pobicia są małosolne!! ale jest też genialna sałatka, ogórki kiszone, a najlepiej pikle(np. sałatka szwedzka w słoiku, do kupienia w kazdym sklepie), musztardza francuska i celulka pokrojona w cienkie"piórka"..genialne!!

Zapomniałbym o zapomnianym maminym przepisie, oficjalna nazwa to "ogórki military" - czyli ogórki w ostrej zalewie. Strasznie mi smakowały niestety mama zapomniała przepisu. Gdyby ktoś coś słyszał to chętnie zanotuję

Ogórki kiszone...
W zasadzie nadaja sie do jedzenia tylko te domowe, chociaz mlg utrzymuje, że w sklepie w Zabkach, na Powstańców sa naprawdę dobre. W domowych też ciężko trafić zawsze na udane. Żona Roberta (sekretarz redakcji) robi świetne, musujące, ojciec też. Ale jemu sie nie zawsze też trafi, zależy, co kupi na targu. Nie zawsze da sie poznać, nawet, jak ktoś sie zna.
Dlatego zupe ogórkowa gotuję tylko z maminych ogórków. W zeszłym roku była lepsza.
Nawet mamie udaja sie raz na dwa lata. To jest problem....
Dlatego lepiej jeść korniszony. Te z Krakusa są wzorcowe. I zawsze sie udają....

Ostatno ogórki w duzym sloiku przywiózł mi Paweł kaczmarczyk, prosto od mamy. Były twarde, chrupiuące i orzeźwiające, ale po raz pierwszy poczułem, że ktos przesadził z czosnkiem. To był cios poniżej pasa!!!!
Ale jakość produktu - wybitna.Pozdrowienia dla Pani Kaczmarczyk!Q

rajaz napisał: Zapomniałbym o zapomnianym maminym przepisie, oficjalna nazwa to "ogórki military" - czyli ogórki w ostrej zalewie. Strasznie mi smakowały niestety mama zapomniała przepisu. Gdyby ktoś coś słyszał to chętnie zanotuję

Normalne ogórki kiszone plus kilka chili

Czasem ze sloika wyjdą wspaniałe ogóry. I kwas taki, że mozna go pić tydzień po otwarciu i nie jest za słony, za to kwasny.

Mamie takie ogórki wychodzą raz na dwa lata (korniszony zawsze). Sama mówi: te, synku, nieudane. Jakieś te ogórki były od razu podejrzane, chociaz chłop ze Zdziechowic mówił, że to najlepszy gatunek.

A ja pamietam, jak robil dziadek. Dziadek to w ogóle mój idol (świeć Panie nad jego duszą, przekrecił się, bo nie chciał jechac do szpitala). Robił tak:

Wypełniał 50-100L beczkę ogórkami i topił ją w stawie na zimę. Wyciągało sie z mułu wiosną.

I zawsze

kurna

były dobre. Kwaśne i twarde. A kwas najlepiej leczył kaca.

Jak On to robił, skurczybyk?
Niby asystowałem w tym procesie od poczatku do końca, ale bym chyba tego nie powtórzył z takim skutkiem.

Podobno ogórki po zamknięciu w słojach powinny stać w ciemnym i zimnym pomieszczeniu. Szwagier mojego sąsiada wrzuca napełnione ogórkami butelki po 5l wodzie mineralnej do starej studni i podobno wychodzą mu te ogórki najlepiej na świecie.

Do studni?
Wygląda mi to na dobry stafff. Może byc klasa premium. Albo nawet ekstraklasa.
Bo kiedyś sie wsadzało do stawu, albo do rzeki. W muł.


Tylko cy to studni nie szkodziło?

Generalnie chodzi o odcięcie dopływu powietrza do ogórków z drugiej strony z ogórkami to straszna loteria. Tegoroczne np. wyszły puste w środku.

To znaczy miękkie?

Miękkie i puste w środku. Po wyjęciu ze słoja potrafią "strzelać" tzn. zapadają się z takim charakterystycznym sykiem.