HFM

Cyrus 8a

4150092015 14
Cyrus jest zaliczany do największych oryginałów na Wyspach Brytyjskich. Powstał w 1983 roku i od początku hołdował zasadzie: „nieważne, jak wygląda, ważne jak gra”. Jej żywą ilustracją był debiutancki wzmacniacz, noszący numer 1.


 
Najbardziej charakterystyczną cechą urządzeń z Huntingdon są ich proporcje. Szerokość wynosi 21,5 cm, czyli połowę standardowych 43-44 cm. Jak tłumaczył w jednym z wywiadów Peter Bartlett, dyrektor ds. technicznych Cyrusa, firmie zależy na tym, by sprzęt pozostawał niewidoczny w domu użytkownika.




Na samym początku działalności wytwórni wzmacniacze powstawały głównie w celu zasilania kolumn Mission, nie miały więc prawa przyćmiewać ich wyglądem. I choć lata temu drogi obu firm się rozeszły, najwyraźniej nikomu nie przyszło do głowy, by to zmienić.
W 1993 roku w urządzeniach Cyrusa zastosowano charakterystyczne wygięte fronty oraz rewolucyjne wówczas obudowy, odlewane ze stopu magnezu. Wkrótce, wraz z modelem 6XP, we wzmacniaczach pojawiły się ciekłokrystaliczne wyświetlacze i od tamtej pory człowiek odpowiedzialny za wzornictwo przebywa na długim urlopie, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie.
Model 8a jest flagowym wzmacniaczem zintegrowanym Cyrusa, ale można go jeszcze ulepszyć do specyfikacji Signature. Jego pierwsza wersja pojawiła się już w 2008 roku i od tamtej pory przeszła wiele modyfikacji.
Kolejną unikalną cechą Cyrusa jest właśnie to, że niemal wszystkie urządzenia można rozbudowywać o dodatkowe moduły poprawiające jakość brzmienia. Przypomina to pierwsze lata działalności innych brytyjskich producentów, Naima czy Arcama i w sumie szkoda, że zarzucili tę ideę.

1726092015 01

Wnętrze 8a projektował chyba zwycięzca zakładowego turnieju w Tetrisa.


Najprostszą metodą upgrade’u jest dołożenie firmowego zasilacza. Choć wewnątrz 8a nie znajdziemy rachitycznego układu impulsowego, to dodatkowy zasilacz PSX-R powinien go przenieść na wyższy poziom. Jak twierdzi Peter Bartlett, idealny wzmacniacz musi być przeźroczysty. Powinien działać jak szkło powiększające sygnał płynący ze źródła do kolumn. Dokonać tego można dzięki energii pobranej z gniazdka i odpowiednio ukształtowanej przez zasilacz. Jeśli do tego celu wykorzystamy dobrze dobrany moduł zewnętrzny, otrzymamy pełniejszy i dokładniejszy obraz na wyjściu.
Innym sposobem rozbudowy urządzeń Cyrusa są opcjonalne karty, np. przetworniki c/a montowane w posiadanych urządzeniach. Główną myślą przyświecającą konstruktorom jest budowanie sprzętu hi-fi, który będzie towarzyszył użytkownikom przez długie lata. Stąd też opcja systematycznego unowocześniania wraz z rozwojem techniki hi-fi. Służyć temu ma również możliwość renowacji do stanu fabrycznego wszystkich urządzeń, jakie kiedykolwiek opuściły mury fabryki w Huntingdon w hrabstwie Cambridgeshire.

1726092015 01Cyrus 8a


Budowa
Na zewnątrz wzrok przyciąga zielonkawy wyświetlacz ciekłokrystaliczny, pokazujący informacje na temat aktywnego źródła i poziomu głośności. Już 20 lat temu uchodziłby za przestarzały, a dziś... Nie jest tam jednak wyłącznie dla wątpliwej ozdoby, bo po wejściu w menu pomoże ustawić kilka kolejnych parametrów, m.in. nadać nazwy wejściom.
Umieszczone pod nim przyciski służą do wyboru źródła, wyciszania oraz aktywacji drugiej strefy, a jedyne pokrętło należy do potencjometru głośności.
Po odwróceniu wzmacniacza zaskakuje ilość gniazd, zwłaszcza że zmieściły się na tak wąskiej ściance. Obok sześciu wejść można dostrzec dwa wyjścia z preampu, wyjście do drugiej strefy, złącza magistrali łączącej komponenty Cyrusa, a także podwójne (!) terminale głośnikowe.
Zamiast klasycznych zacisków zamontowano gniazda BFA. W kartonie znalazłem, co prawda, przejściówki, ale przyjmują one wyłącznie gołe kable. Jeśli zdecydujecie się na zakup brytyjskiego piecyka, najlepiej będzie założyć na posiadane druty odpowiednie wtyki. Na pewno nie spustoszą portfela.

1726092015 01Mistrzostwo świata w wykorzystaniu przestrzeni.


To była górna cześć tablicy rozdzielczej. Na dolnej widać wyjście słuchawkowe oraz zaślepione otworki dla kolejnych pięciu wejść, dostępnych po zamontowaniu opcjonalnych kart. Nie zabrakło porządnej sieciówki ani pięciopinowego gniazda DIN dla zewnętrznego zasilacza.
Żeby dostać się do wnętrza urządzeń Cyrusa, trzeba przewrócić je na grzbiet i odkręcić dno. W pozycji roboczej podzespoły pracują do góry nogami i myślę, że nie robi im to różnicy. Nietypowe rozwiązanie zostało wymuszone sposobem wykonania obudowy. Jak wspomniałem, od ponad dwóch dekad jest ona produkowana ze skomplikowanych odlewów ze stopu magnezu, tworzących ścianki górną i boczne. Po przykręceniu panelu frontowego, tablicy rozdzielczej i dna powstaje niezwykle sztywne pudło.
Wnętrze 8a jest wypełnione po brzegi. Przy takich rozmiarach nie mogło być inaczej, ale i tak widać, że projektanci Cyrusa nie lubią chodzić na kompromis.
Zasilanie zbudowano w oparciu o duży transformator toroidalny o mocy 350 VA, sygnowany przez Cyrusa, oraz parę elektrolitów Samwha For Audio, po 10 tys. µF każdy. Tuż obok widać mniejszy toroid Talemy, obsługujący sekcję sterowania.
Preamp umieszczono tuż przy gniazdach. Zbudowano go z elementów dyskretnych. Regulacja głośności odbywa się na drodze cyfrowej (Burr-Brown PGA2311U). Po obu stronach obudowy ulokowano końcówki mocy. W każdym kanale pracuje para tranzystorów Sankena, przymocowana wprost do ażurowych fragmentów bocznych ścianek, ukształtowanych w formę radiatorów.
W wolne miejsce można wstawić dwie opcjonalne płytki, dzięki którym model 8a zmieni się w 8d XQ. Jedna, tuż przy tylnej ściance, będzie zawierać cyfrowe wejścia. Na drugiej zmieści się DAC.

1726092015 01Systemowy pilot już ćwierć wieku temu wyglądałby tandetnie.


Wrażenia odsłuchowe
Mała obudowa skrywa wielkie serce do grania.
W klasyce Cyrus brzmiał spójnie, przejrzyście, ale z mocną podstawą basową. Proporcje między zakresami były bardzo dobre. Szybkość i dynamika uatrakcyjniały nawet starsze realizacje. Nowsze, nagrane audiofilsko, na dłużej przykuwały do miejsca odsłuchowego.
Obszerna przestrzeń w miarę wiernie odzwierciedlała warunki akustyczne sal nagraniowych, jednak zaskakującym atutem Cyrusa były niskie tony. To nie był zwykły bas, ale potężne basiszcze. Dodam, że kontrolowane. W nagraniach organowych można było policzyć herce i zapewne sam Roberto Barletta, konstruktor moich Xavianów, byłby zdziwiony, gdyby ich posłuchał z Cyrusem.

1726092015 01Trzeba się jakoś odróżnić od konkurencji…


W repertuarze jazzowym ujawniło się lekkie ocieplenie średnicy, przydające nieco intymności wokalom i dęciakom. W kategoriach bezwzględnych brzmienie w tym zakresie nieco odbiegało od neutralności, za to bardzo zyskiwała muzykalność. Nagrania Antonio Forcione oszałamiały szerokością sceny i jej uporządkowaniem, jednak gitara włoskiego wirtuoza brzmiała ciut za miękko. Cyrus wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że stać go na wyzwania większe niż audiofilskie plumkanie i jak po sznurku skierował mnie w stronę płyt rockowych. I tam dopiero pokazał, na czym polega jazda bez trzymanki. Mocny, gibki, sprężysty bas, w połączeniu z ostrym atakiem perkusji, sprawiał, że sekcja rytmiczna zasuwała niczym wściekły parowóz. Wspomniane delikatne ocieplenie przydało nagraniom Pearl Jamu oraz Rammsteinu niezbędnego brudu i drapieżności. Z kolei w wolniejszych kawałkach z kręgu Pink Floydów, Camela czy Genesis uznanie budziły stereofonia, rytm oraz nastrój utworów. „Łkająca” gitara Davida Gilmoura zabrzmiała w tym zestawieniu najlepiej. I to wszystko z urządzenia wielkości pudełka po butach! Z dodatkowym zasilaczem jest ponoć jeszcze lepiej.


Konkluzja
Osoby, które do tej pory nie miały do czynienia z Cyrusem, czeka duża niespodzianka.

 

  Cyrus8a o




Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 09/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF