HFM

artykulylista3

 

Aesthetix Janus Signature/Atlas

52-58 09 2011 01Aesthetix to kolejna firma, która powstała w high-endowo banalny sposób. Jim White uznał, że nie może znaleźć na rynku lampowego przedwzmacniacza gramofonowego, który będzie w stanie prawidłowo zagrać z posiadaną przez niego wkładką Koetsu. Nie pozostało mu więc nic innego, jak zbudować go samemu. Rosewood Signature, spalona przez błędne połączenie w układzie prototypu, nie przetrwała eksperymentów i została zastąpiona przetwornikiem Benz Micro. I tak wśród kłębów dymu pojawiły się pierwsze konstrukcje pod marką Aesthetix. Działo się to w Stanach Zjednoczonych Roku Pańskiego 1994.

Obecnie Aesthetix oferuje dwie główne linie produktów. We flagowej serii Jupiter znalazły się przedwzmacniacze: liniowy Callisto Eclipse oraz gramofonowy Io Eclipse, oba z oddzielnymi lampowymi zasilaczami. Testowane urządzenia pochodzą z serii Saturn.

Jedynemu w ofercie wzmacniaczowi mocy Atlas, dostępnemu w konfiguracji dwukanałowej oraz monobloków, towarzyszą przedwzmacniacze – uniwersalny Janus, liniowy Calypso i gramofonowy Rhea. We wszystkich tych konstrukcjach zastosowano lampy elektronowe. Nowościami są odtwarzacz CD Romulus i przetwornik c/a Pandora.

Budowa
Przedwzmacniacz Janus Signature
Przedwzmacniacz Aesthetix Janus występuje w dwóch wersjach. Podstawowa kosztuje 25000 zł. Jednak do testu trafiła wersja Signature, wyróżniająca się innymi parametrami i modelami zastosowanych kondensatorów sprzęgających w stopniach gramofonowym i liniowym oraz na innych nóżkach. Wzrost ceny do 36000 zł ma znaleźć odzwierciedlenie w uzyskanych efektach dźwiękowych.
Obudowę wykonano z anodowanych na czarno aluminiowych płyt. Dolna przechodzi w tylną ściankę i stanowi podstawę montażową. Przednia i boczne mają grubość 1 cm. Konstrukcję wzmocniono szyną, będącą jednocześnie kanałem dla przewodu zasilającego.
Z przodu ulokowano dwa osłonięte transformatory, po jednym dla każdego kanału. W pobliżu znajduje się płytka z układami sterującymi i wyświetlacz. Kontynuacją pełnej separacji kanałów jest zastosowanie w kolejnych stopniach oddzielnych płytek. Poszczególne sekcje rozbudowanych zasilaczy mają schodkową stabilizację napięć oraz oddzielne tory przeznaczone do zasilania układów sterujących, lamp, przedwzmacniacza korekcyjnego i liniowego oraz wejść/wyjść. W sekcji phono pracują po trzy lampy ECC83 (Teslovak) i pojedyncza 6922 EH na kanał, a w sekcji liniowej po jednej ECC83 i 6922 EH. Uwagę zwracają pospinane w pakiety duże kondensatory sygnałowe. Zabudowa wnętrza jest ekskluzywna – wykorzystuje selekcjonowane komponenty najwyższej jakości i pozwala nabywcy Janusa Signature przygotować się na wysoką cenę.
Skarby Aesthetiksa skrywa gruba płyta aluminiowa z wielkimi otworami wentylacyjnymi osłoniętymi metalową siatką. Dociśnięta pokrywa wskakuje z wyraźnym kliknięciem. Do jej mocowania użyto... krawieckich rzepów. Dzięki temu na widocznych powierzchniach uniknięto szpecących wkrętów.
Przednią ściankę wzmocniono grubym płatem aluminium w kolorze naturalnym. Mniejsze wymiary oraz zaokrąglone narożniki nadają urządzeniu elegancki wygląd, odciążając optycznie jego bryłę.
Sam front może wzbudzić konsternację. Ile tu żagielków! Każdy z flotylli przełączników ma trójkątny kształt, nawiązujący do logo Aesthetiksa. Dzięki nim można wybudzić przedwzmacniacz ze stanu czuwania, odwrócić fazę, ominąć stopnie preampu w konfiguracji z procesorem kina domowego, uaktywnić odsłuch z pętli magnetofonowej, wybrać jedno z wejść liniowych lub gramofonowe, włączyć układ demagnetyzacji wkładki gramofonowej, wejść do menu ustawień wzmocnienia, impedancji wejściowej stopnia gramofonowego i jasności wyświetlacza oraz uaktywnić tryb szybkiego wyciszenia. Umieszczony centralnie niebieski wyświetlacz wskazuje wybrane funkcje, a ponadto sam jest „zamaskowanym” przełącznikiem. Naciskając jego boczne krawędzie, regulujemy głośność oraz wybieramy ustawienia poszczególnych podmenu. Wzmocnienie dla wkładek można regulować w krokach: 38, 44, 50, 56, 62 i 75 dB, a obciążeniom nadać wartości: 75, 125, 250, 500, 1 k, 2,5 k, 5k,10klub47kΩ.Jestwczymwybierać. Gramofonowy stopień korekcyjny powinien sobie poradzić z przetwornikami o napięciu niższym niż 0,2 mV.
Janusa wyposażono w układ demagnetyzujący wkładkę MC. Producent radzi stosować go co tydzień lub za każdym razem, gdy dźwięk traci przejrzystość. Po załączeniu układu w trakcie odtwarzania płyty dźwięk zostaje wyciszony i nie działają żadne przełączniki. Po zakończeniu demagnetyzacji przedwzmacniacz wraca do normalnej pracy.
Całą powierzchnię tylnej ścianki zajmują gniazda. Ich rozlokowanie jednoznacznie wskazuje na budowę dual mono. Sześć wejść liniowych oraz dwa wyjścia regulowane zdublowano w standardach RCA i XLR. Postać niezbalansowaną mają wejście gramofonowe oraz wyjście wysokopoziomowe (rec out). Gniazda sygnałowe przylutowano do płytek ustawionych pionowo za tylną ścianką. Pośrodku umieszczono gniazdo zasilające IEC, włącznik główny oraz zacisk uziemienia dla ramienia gramofonowego.
Wśród zaawansowanych funkcji obsługi znalazła się regulacja balansu, jasności wyświetlacza oraz jasności diod na przedniej ściance. Dołączony w wyposażeniu plastikowy pilot jest nikczemnej urody i wielkiej funkcjonalności. Mnie bardzo pasował. Obsługuje wszystkie funkcje dostępne z przedniej ścianki (poza zmianą jasności wyświetlacza) oraz dodatkowo balans kanałów. Praktyczny niuans, nie wymagający dalszego uzasadnienia.

52-58 09 2011 02     52-58 09 2011 03

Końcówka mocy Atlas
Wzmacniacz mocy umieszczono w obudowie o podobnej konstrukcji i estetyce co preamp. Również tutaj pokrywa jest mocowana na rzepy, ale dodatkowo stabilizowana niewidocznymi z przodu małymi wkrętami.
Na przedniej ściance znajduje się wyświetlacz, spełniający także funkcję selektora. Obok niego mamy przycisk wygaszający display oraz wyciszający końcówkę mocy, a poniżej – aktywujące wybór wejść, przejście w stan czuwania oraz wejście do menu ustawień aktywnej zwrotnicy. Wyboru rodzaju wejścia sygnałowego oraz parametrów filtra dokonuje się przełącznikiem ukrytym w wyświetlaczu.
Z tyłu widać cztery wejścia sygnałowe do każdego z kanałów. Gniazda XLR i RCA uzupełniono takim samym kompletem wejść do wbudowanej w Atlasa zwrotnicy z filtrem górnoprzepustowym o nachyleniu 6 dB na oktawę, regulowanym w 16 krokach w zakresie od 40 Hz do 200 Hz. Dzięki niej końcówka może pracować z kolumnami zawierającymi aktywny moduł basowy oraz w instalacjach wykorzystujących aktywne subwoofery.
Zespolone wyjścia głośnikowe Cardasa przyjmują jedynie przewody zakończone widełkami. Przy ich montażu należy zwrócić uwagę na odwrócone polaryzacje. Plus kanału prawego znajduje się w górnej części zacisku, a lewego w dolnej. Zostało to dobrze oznakowane, jednak w czasie instalowania przewodów na pamięć można podłączyć kolumny w przeciwfazie. Pomiędzy gniazdami sygnałowymi umieszczono zasilające IEC oraz włącznik główny. Jest też złącze RS232 oraz wyzwalacz 12 V.
Wnętrze Atlasa podzielono na cztery sekcje. Pod znajdującym się w centrum ekranem ukryto zasilacz z dwoma transformatorami Mercury Magnetics (USA) typu E-I oraz trzema dławikami. Oddzielne sekcje zasilają część lampową oraz stopień mocy. Układy wejściowe ulokowano tuż za tylną ścianką. Zastosowano w nich rosyjskie lampy 6N8S, będące odpowiednikiem 6SN7, po jednej na kanał. Pozostałe elementy to także wysoka półka, m.in. kondensatory Rel-Cap, zasilane z układów zamontowanych na oddzielnych płytkach. W stopniach wzmacniających pracują elementy bipolarne. W końcowych to osiem par tranzystorów na kanał. Ich montaż uniemożliwia odczytanie oznaczeń. Wspiera je bateria kondensatorów Nichicona.
Atlas jest hybrydowym wzmacniaczem mocy. To rozwiązanie nieczęsto spotykane, a w Aesthetiksie zdumiewa solidnością wykonania. Układ pracuje bez globalnego sprzężenia zwrotnego, dostarczając moc 200 W na kanał przy obciążeniu 8 Ω i 400 W przy 4 Ω. Jest więc czym poczęstować nawet najbardziej wymagające głośniki.
Oba urządzenia wyposażono w miękkie gumowe pierścienie pełniące funkcję nóżek. Po ustawieniu na gładkim podłożu działają jak przyssawki.
Podobnie jak w przypadku wszystkich urządzeń lampowych niezbędne jest zachowanie wolnej przestrzeni nad Aesthetiksami. W czasie pracy ich obudowy znacznie się nagrzewają.

52-58 09 2011 04     52-58 09 2011 10

Konfiguracja
W teście wzmacniacz stał na stolikach StandArtu STO i SSP. Jako źródło cyfrowe posłużył odtwarzacz Audio Research CD7. Gramofon Garrard 401 wyposażony w ramiona SME 312 z wkładką Audiotechnica AT-33PTG oraz Origin Live Silver z przetwornikiem Audiotechnica AT440MLa pracował w konfiguracji ze stopniem korekcyjnym Janus Signature oraz preampem gramofonowym Manley Steelhead. Do połączeń sygnałowych użyłem przewodów Fadel Coherence IC One (RCA), Fadel Aeroflex Plus (XLR), DH Labs Air Matrix (RCA) oraz Cordial (XLR). Sygnał do kolumn ATC SCM-35 przesyłały przewody Fadel Coherence SC One. Zasilanie zapewniała listwa sieciowa Fadel Hotline Coherence i przewody Fadel Coherence PC One oraz Argentum Su-2,5/3E Silver.
Przyłączając interkonekty, należy pamiętać o asymetrycznym rozmieszczeniu gniazd sygnałowych. Odległość pomiędzy nimi może utrudniać stosowanie przewodów z połączonymi żyłami obu kanałów.
W trakcie ustawiania parametrów dla wkładek przedwzmacniacz automatycznie przechodzi w tryb wyciszenia. Dzięki temu unikamy niespodziewanych strzałów w głośnikach.
Atlasa wyposażono w cztery wejścia i ich selektor. Warto jednak pamiętać, że jednorazowo można podłączyć tylko jeden przedwzmacniacz, gdyż w czasie pracy wszystkie gniazda pozostają aktywne. Użycie selektora nie odcina pozostałych wejść, a jedynie dopasowuje parametry końcówki mocy do sygnału. Przy podłączonych dwóch źródłach usłyszycie oba jednocześnie. Nie spotkałem dotychczas takiego rozwiązania. Wydaje się ono niepotrzebną komplikacją, pozostaje zatem wierzyć, że zostało przemyślane.

52-58 09 2011 05     52-58 09 2011 07

Brzmienie
Każdemu recenzentowi życzę, aby mógł jak najczęściej opisywać urządzenia, powiedzmy, udane. Po rozstaniu z nimi pozostaje dobre wrażenie, ale rzadko tęsknota. Gdy natrafiam na perełkę, taką jak zestaw Aesthetiksa, to najchętniej zaszyłbym się w zaciszu pokoju odsłuchowego i nie przypominał dystrybutorowi ani redakcji, że ciężko pracuję. Bo tak naprawdę wcale ciężko nie pracuję, tylko z wielką przyjemnością i dziecięcą radością wertuję swoją płytotekę.
W pierwszych godzinach słuchania nie doznałem żadnych olśnień. Dźwięk był normalny. Nic mnie nie zaskoczyło, nic nie mamiło. Było spójnie, aksamitnie i konsekwentnie. I tak przez cały czas. A jednak dźwięk coraz bardziej mnie angażował. W czasie długiego testu urządzenia wyraźnie dojrzewały. To pewnie efekt wygrzewania. Ale jaki efekt! Poprawie ulegały rozdzielczość i przejrzystość. Każdy dźwięk nabierał precyzji i zdecydowania. Im dłużej słuchałem, tym więcej słyszałem.
Aesthetix reprezentuje brzmienie, które na długo pozostaje w pamięci. Daje pewność swojej klasy i gwarantuje niezmienność wrażeń. Duża moc hybrydowej końcówki połączona z wyrafinowaniem lampowego przedwzmacniacza w każdym repertuarze pokazuje pełne opanowanie, rozwagę w prezentacji, naturalną barwę i najwyższą muzykalność. Brzmienie pozostaje wysublimowane, a jednocześnie w pełni kontrolowane. Nie szukałem lepszej rozdzielczości, bo każdy znany mi detal był dobrze słyszalny. Nie szukałem lepszej makrodynamiki, bo każdy jej skok wybrzmiewał wyraźnie. Wzmacniacz potrafił bez problemu utrzymać w ryzach dość wymagające kolumny ATC. Co więcej, zaspokoił je, choć są zdolne do bezwzględnego obnażenia zniekształceń wnoszonych przez elektronikę, także lampową. Muzyka grała płynnie i cieszyła ucho. Bez nadawania zbędnych „firmowych” sygnatur, bez silenia się na charakterne brzmienie. Nie tak łatwo zachwycam się recenzowanymi urządzeniami, ale Aesthetiksa trudno przyłapać na potknięciach. Ostatecznie uznałem, że nie ma sensu na nie czekać. Czas testu poświęciłem więc na przypomnienie sobie ulubionych płyt. Wiem, które z nich są zrealizowane słabiej, a które referencyjne. Janus Signature/ Atlas również się w tym orientował. Jednak wspaniałomyślnie pozwalał słabszym nagraniom odżyć i zaprezentować się z jak najlepszej strony. Jak mentor chwalący słabszego ucznia. Muzyka nabiera wtedy sensu.
Aesthetix mógł się zmierzyć w teście z legendarnym przedwzmacniaczem korekcyjnym Manleya. Mimo wspólnego transatlantyckiego pochodzenia obu urządzeń bez trudności potrafiłem rozróżnić ich brzmienie. Gramofonowy stopień korekcyjny Janusa Signature zasługuje na pochwały. Uniwersalnie konfigurowalny, pozostaje ortodoksyjnie lampowy w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie wysila się na spektakularne popisy. W prostolinijnie naturalny sposób odtwarza każdy repertuar z LP. W klasyce śpiewny i dynamiczny, w jazzie połowy ubiegłego wieku – aksamitny i nostalgiczny, w rocku – dźwięczny i odważny. W takim przypadku warto od razu zainwestować wyższą kwotę w przedwzmacniacz uniwersalny, niż liczyć na równie udane konfiguracje z urządzeniami dzielonymi.
Może trochę ryzykuję tą opinią. Nie słuchałem przecież (poza Audio Show) osobnych przedwzmacniaczy korekcyjnych Aesthetiksa. W każdym razie rzadko spotyka się tak udane funkcjonalnie i brzmieniowo stopnie gramofonowe zintegrowane z preampem liniowym. Na myśl przychodzi mi jedynie moduł Accuphase AD-2800 dołożony do przedwzmacniacza C-2410.

Reklama

Konkluzja
Pożegnanie z amerykańskim wzmacniaczem przeżyłem tak jak inne trudne rozstania. Łatwo nie było. Zaskakujące początkowo krawieckie rzepy zdają się sugerować brzmieniową filozofię Aesthetiksa. Ten dźwięk przyczepia się do słuchacza i trudno się od niego bezboleśnie oderwać. To zestaw dopracowany w najdrobniejszych szczegółach konstrukcyjnych, brzmieniowych i funkcjonalnych. Idealny przykład zdrowego hi-endu. Najwyższa półka.

52-58 09 2011 T

Autor: Paweł Gołębiewski
Źródło: HFiM 09/2011

Pobierz artykuł jako PDF