HFM

artykulylista3

 

JBL Club 700BT

024 027 Hifi 11 2020 003Za siódmą górą, za siódmą rzeką
Była sobie mała chatka,
W niej mieszkała stara matka
Ze synami swymi trzema,
Którym w świecie równych nie ma.

Tak zaczynała się większość bajek mojego dzieciństwa. Gra toczyła się o rękę pięknej królewny, połowę królestwa i inne zaszczyty. Na drodze do szczęścia najczęściej stawał smok albo inne przeciwności losu, które zwyczajowo pokonywał najmłodszy i najbardziej niedoceniony z owych braci*.
A co to ma wspólnego ze światem dźwięków?
Ostatnio JBL wypuścił krótką serię słuchawek Club. We wcześniejszych wydaniach „Hi-Fi i Muzyki” przetestowaliśmy dwa droższe modele. Teraz przyszła pora na najtańszy.
Flagowy Club One NC („HFiM” 7-8/2020) zaprezentował w swojej cenie niespotykaną jakość wykonania oraz adekwatne do niej brzmienie. Środkowy Club 950NC („HFiM” 9/2020) wyróżniał się trybem Bass Boost, zachowując większość walorów One. Najtańszy 700BT nie może się pochwalić grafenowymi przetwornikami, skórzanymi elementami wykończenia ani nawet układem aktywnej redukcji szumów. Czy z tego powodu już na starcie stoi na straconej pozycji?



Budowa
Wystarczy rzucić okiem, by dostrzec pokrewieństwo 700BT ze „starszymi” braćmi. Dotyczy ono kształtów, materiałów oraz funkcjonalności.
Sprężysty pałąk i jarzma mocujące muszle wykonano z grubej stalowej blachy lakierowanej proszkowo. Cześć przylegającą do głowy, wyłożono miękką gąbką i obciągnięto ekoskórą. Tym samym materiałem wykończono poduszki wypełnione pianką z efektem pamięci. Model 700BT jest najmniejszy z trójki „klubowych” JBL-i. Mamy tu do czynienia z typową konstrukcją nauszną.
Obudowy przetworników wykonano z tworzywa ABS. Na lewej umieszczono trzy przyciski służące do włączania, parowania oraz przejścia w tryb przezroczystości. Na samym dole znalazło się 2,5-mm gniazdko. Duży ozdobny kapselek, podobnie jak w droższych modelach, służy do wywoływania asystenta głosowego.
Na prawej muszli ulokowano gniazdo zasilające USB-C oraz wszystkie przyciski obsługujące odtwarzacz muzyki. Tam też znalazł się Bass Boost, znany z modelu 950NC.
Wewnątrz czarnych obudów pracują przetworniki o średnicy 40 mm, identyczne jak w 950NC, chronione przez płytkę dyfuzyjną. Ze względu na niewielkie rozmiary słuchawek, nie było możliwości przesunięcia ich do przodu i skierowania w stronę uszu, tak aby przybliżyć wrażenia przestrzenne do odsłuchu z kolumn.

024 027 Hifi 11 2020 001

Grube poduszki izolują
od otoczenia.

 

Podobnie jak w przypadku pozostałych modeli z serii Club, 700BT zaprojektowano we współpracy z didżejami. Za pośrednictwem aplikacji można kształtować brzmienie w taki sposób, by uzyskać wrażenia zbliżone do ich klubowych występów. Jako że nie wszyscy użytkownicy gustują w twórczości mistrzów elektronicznej konsoli, JBL przygotował również poręczny korektor z kilkoma fabrycznymi profilami oraz możliwością zapisywania własnych ustawień. Naturalnie na czas testów wszystko ustawiłem na zero.
Club 700BT są bardzo dobrze wykonane, jednak wyraźnie tańsze od reszty serii. Zastanawiałem się więc, na czym zaoszczędzono. Zabrakło układu ANC. Zamieniono też sztywny futerał podróżny na standardowy woreczek z ekoskóry. Cała reszta nie odbiega od standardu wyznaczonego przez droższe modele. Tym natomiast, co wyróżnia 700BT na tle reszty serii Club, jest wydłużenie czasu pracy w trybie bezprzewodowym aż do 50 godzin. Czyli prędzej skapituluje użytkownik niż słuchawki.

024 027 Hifi 11 2020 001

Lewy ozdobny
kapselek uruchamia
asystentów
głosowych.

Wrażenia odsłuchowe
Ostatnio miałem do czynienia z najróżniejszymi nausznikami, wyposażonymi w tryby aktywnej redukcji hałasów. Trochę się więc w tej materii rozbestwiłem. Przywdziewając najtańsze słuchawki z serii Club, pozbawione ANC, spodziewałem się znacznej ilości odgłosów otoczenia, przedostających się przez poduszki. Na szczęście, nic takiego się nie stało. „Siedemsetki” dość dobrze izolują od świata, wycinając niemal wszystkie dochodzące z otoczenia dźwięki średnie i wysokie. Do uszu przedostawały się tylko odgłosy basowe, a i to w umiarkowanym natężeniu. Dla porównania, Audio-Technika ATH-SR50BT z włączonym układem ANC przepuszczała więcej hałasów ruchliwej ulicy niż pozbawione tego rozwiązania JBL-e. Jeżeli ktoś nie mieszka w centrum aglomeracji, bez większych obaw może wpisać 700BT na listę zakupów.
W porównaniu z wyższymi modelami Club, brzmienie 700BT uległo wyraźnemu ociepleniu. Nie przypuszczam, by ich użytkownicy słuchali na mieście kwartetów smyczkowych i zapewne podobna idea przyświecała konstruktorom słuchawek. „Siedemsetki” świetnie się spisują w szeroko pojętej muzyce rozrywkowej, która zazwyczaj towarzyszy nam w trakcie  przemieszczana się w terenie. Solidny, kontrolowany bas sprawia, że nogi same niosą po drodze, a bardzo dobra rytmiczność nie pozwala zwolnić tempa. Ale nie tylko. Jadąc do pracy kilkadziesiąt minut autobusem i nie mając do roboty nic lepszego od gapienia się przez okno, włączałem playlistę z akustycznym jazzem i w takich warunkach mogłem docenić naturalne brzmienie instrumentów, plastyczność wokali i detaliczność wysokich tonów. Była to zdecydowanie relaksująca czynność, choć przy najnowszej płycie Diany Krall niemal usnąłem.

024 027 Hifi 11 2020 001

Na sztywne etui zabrakło
budżetu, ale ono nie wpływa
na brzmienie.

 

A przycisk Bass Bosst?
Umieszczenie „turbo basu” w modelu 950NC odebrałem jak przyczepienie piątego koła do wozu. Dudniąca magma dominowała nad resztą pasma do tego stopnia, że spodoba się jedynie miłośnikom talentu Czterech Jeźdźców Audiofilskiej Apokalipsy („HFiM” 7-8/2020). W przypadku 700BT sprawy wyglądały inaczej. Jako że przetworniki umieszczono w znacznie mniejszych obudowach, podrasowany bas prezentował zdecydowanie lepszą kontrolę. Uwypuklony, nakładał się, co prawda, na dolną średnicę, ale górna część pasma pozostawała niezmieniona. Nie będzie więc głupim pomysłem okazjonalne wciśnięcie przycisku „turbo” w czasie słuchania muzyki elektronicznej czy starych nagrań rockowych, cechujących się śladową czytelnością sekcji rytmicznej. W każdym razie, sucho i anemicznie brzmiąca debiutancka płyta grupy Boston w trybie Bass Boost nabrała właściwej masy.

024 027 Hifi 11 2020 001

Przyciski oddalono od siebie,
co zmniejsza ryzyko pomyłki.

 

Konkluzja
Życie to nie bajka i tym razem najmłodszy z braci nie pokonał smoka i nie uwolnił dziewicy. Nic nie szkodzi. Club 700BT mają tyle zalet, że jeśli ktoś dysponuje ograniczonym budżetem, JBL-e będą trafnym wyborem.

* To jest akurat fragment bajki dla bardzo, bardzo dorosłych dzieci, ale i tak najmłodszy z braci posiadł królewnę, ze wszystkimi tego czynu konsekwencjami.


 

2020 11 27 18 36 45 024 027 Hifi 11 2020.pdf Adobe Reader

 

MAriusz Zwoliński
Źródło: HFM 11/2020