HFM

artykulylista3

 

Audio-Technica ATH-AP2000Ti

024 027 Hifi 09 2020 001
ATH-AP2000Ti sprytnie uzupełniają wysokie obszary katalogu Audio-Techniki. Są przyjemne dla oka i mają szansę przekonać do siebie wielu odbiorców. Co nie zmienia faktu, że muszą oni dysponować grubym portfelem.

Japończycy dostrzegli, że drogie słuchawki przestały być fanaberią entuzjastów; mogą za to wiele powiedzieć o ich posiadaczu. Na przykład to, że dobrze mu się wiedzie i go stać; że ma dobry gust, nobilitujące zainteresowania (słucha muzyki) i swobodnie korzysta z nowinek technicznych. Jak pokazać to dobitnie, zachowując przy tym dyskrecję?


Wyposażenie
Audio-Technice wielokrotnie zarzucano, że sprzedaje luksusowe słuchawki bez dodatków. Firma wzięła to sobie do serca i model ATH-AP2000Ti doposażyła, jak należy.
Już opakowanie robi wrażenie – są dwa pudła i dwa futerały. Główne pudło jest duże, eleganckie i pokryte aksamitem, z wytłoczonym na wieku symbolem. Jeżeli komuś tak będzie wygodnie, może go nawet używać jak futerału. Jeszcze nie tak ekskluzywnego jak drewniana skrzynka, ale wystarczająco solidnego, by służyć latami.
Wewnątrz głównego pudła znajduje się kolejne, małe. Mieści złoconą przejściówkę mały-duży jack i trzy przewody. Wszystkie dwużyłowe, miękkie i elastyczne. Do użytku domowego przeznaczono odcinek 3,5 m, zakończony wtykiem minijack 3,5 mm. Na zewnątrz sprawdzi się kabelek 1,2 m z taką samą końcówką. Trzeci przewód także ma „wyjściową” długość 1,2 m i nietypowe zakończenie: 5-biegunowe zbalansowane o średnicy 4,4 mm. Warto zauważyć, że w starszych modelach Audio-Techniki przewody były mocowane na stałe; tutaj są odłączane. Do obu muszli biegnie osobny splot, zakończony złoconym mikrowtykiem. Oznaczenia kanałów są niewielkie, ale czytelne.
Same słuchawki schowano w dużym, sztywnym futerale z tworzywa, pokrytym skórą i zapinanym na zamek błyskawiczny. U góry doszyto uchwyt z plecionej taśmy, takiej jak w plecakach. Nosi się go wygodnie, wygląda też na wytrzymały. Wewnątrz obito go sztuczną tkaniną (coś pomiędzy aksamitem i filcem), chroniącą błyszczące powierzchnie przed zarysowaniem.
W tym dużym futerale znajdziemy drugi, mniejszy. Służy on do przechowywania i transportu kabelków i przejściówki, kiedy już wyjmiemy je z małego pudełka. Chodzi o to, żeby nie leżały luzem w bezpośrednim sąsiedztwie słuchawek i nie rysowały muszli.

024 027 Hifi 09 2020 003

Dwa futerały: większy i mniejszy.


Budowa
Wzornictwo
Dotychczasowe modele z liczbami 1000 i 2000 w symbolach (AD1000X, AD1000Z, AD2000X i AD2000Z) prezentowały się na tyle ekstrawagancko, że nie dało się ich pomylić z produktami innej firmy. Mnie się podobały i mam nadzieję, że Audio-Technica będzie kontynuować ich produkcję. ATH-AP2000Ti przynoszą istotną zmianę – to już standardowy projekt, nie wywołujący większych emocji ani mieszanych uczuć. Na ulicy i w pociągu będzie wyglądał normalnie i nie przyciągnie zaciekawionych spojrzeń. Postawiono w nim na wysoką jakość materiałów w klasycznej, a może nawet skromnej szacie. Żeby docenić klasę tych słuchawek, trzeba spojrzeć na nie z bliska, dotknąć ich, a jeszcze lepiej – założyć.

024 027 Hifi 09 2020 003

Dwa futerały: większy i mniejszy.


Konstrukcja
Podstawą konstrukcji jest bardzo duży, 53-mm przetwornik, produkowany w Japonii i opatentowany przez AT. Układ magnetyczny z permenduru napędza szeroką cewkę, która porusza membranę z warstwą DLC (diamond-like-carbon). Bardzo podobny, o ile nie ten sam, pracuje w modelu AD2000Z. Rozwiązanie Core Mount Technology polega na takim ustawieniu przetworników, aby maksymalnie ułatwić przepływ powietrza. Membrany są przykryte od strony ucha metalowymi przegrodami z wyciętymi otworami. Zabezpieczają one przed uszkodzeniem mechanicznym i działają jak dyfuzor rozpraszający fale. Materiał przypominający pończochę, widoczny w środku muszli, to już tylko dekoracja.
Słuchawki są zamknięte. Można ich używać na zewnątrz, bo całkiem nieźle izolują od hałasów otoczenia. Należy jednak pamiętać, że nie zastosowano aktywnych układów tłumiących.

024 027 Hifi 09 2020 003

 


Muszle wykonano z tytanu i wypolerowano na wysoki połysk. Widać na nich odciski palców, którymi pokrywają się natychmiast. Producent utrzymuje, że wykorzystanie tytanu pozwoliło ograniczyć rezonanse obudowy.
Poduszki wykończono miękką skórą, podobnie jak pałąk przylegający do głowy. Nacisk, jak na konstrukcję zamkniętą, jest niewielki. Mimo to poduszki przylegają szczelnie i doskonale się dopasowują, a w środku jest wystarczająco dużo miejsca, aby ucho się z niczym nie stykało. Osiągnięto dzięki temu wysoki komfort noszenia. Zdarzyło mi się obejrzeć w ATH-AP2000Ti cały sezon serialu i nie odczuwałem większego zmęczenia. Jedynie pod uszami, na granicy szczęki, czułem efekt ucisku. Po 7-8 godzinach można to uznać za bardzo dobry wynik; podobnie zachowywały się Neumanny NDH 20 („HFiM” 9/2019). Regulacja pałąka odbywa się tradycyjnie – metalowe sztaby wchodzą w łoże z nacięciami. Skoki są niewielkie, więc precyzja – wysoka. Metalowe są też widełki, do których zamocowano muszle. Oznaczenia kanałów naniesiono tuż nad nimi, od wewnątrz. Są prawie niewidoczne i za pierwszym razem obracałem słuchawki w rękach kilka minut, żeby je zlokalizować. W przyciemnionym świetle nie sposób ich odczytać. Można się jednak nauczyć rozpoznawać kanały po omacku, obracając muszle na boki. Da się je ustawić na płasko, ale tylko w jedną stronę, więc sprawa jest prosta.
Spasowanie elementów i przeszycia skóry, praca części ruchomych to – jak zwykle u Audio-Techniki z górnej półki – najwyższa i prawdziwie „japońska” precyzja.

024 027 Hifi 09 2020 003

 Krótkie kable „na wynos”.


Konfiguracja systemu
W teście ATH-AP2000Ti podłączałem do wyjść we wzmacniaczu McIntosh MA9000 i odtwarzaczu C.E.C CD5, a także do urządzeń przenośnych: smartfonu Samsunga oraz tabletu Apple iPad. I tutaj ciekawa obserwacja. Do tej pory uważałem, że wyjście w McIntoshu jest jednym z najlepszych montowanych we wzmacniaczach. Nadal tak uważam, z tym że… wyjście w odtwarzaczu C.E.C.-a to klasa wyżej. Pod względem barwy, precyzji, przestrzeni, czyli pod każdym. Niewykluczone jednak, że odpowiada za to nie tyle klasa elektroniki, co znaczące skrócenie toru. W przypadku odtwarzacza słuchamy prosto ze źródła.

024 027 Hifi 09 2020 003

Przewody
można
odłączyć.


Wrażenia odsłuchowe
Czytaliście test ATH-AD2000X z numeru 12/2019, a jeszcze lepiej – ATH-AD2000Z z 11/2019? Jeżeli nie, zróbcie to koniecznie. Zbudujecie sobie pełniejszy obraz drogich słuchawek Audio-Techniki.
Opisywane dziś ATH-AP2000Ti to prawie to samo co ATH-AD2000Z. Brzmienie jest też niemal identyczne. Dopiero porównanie łeb w łeb pokaże różnice, które i tak trudno będzie uznać za przesądzające o zakupie. A skoro już odsyłam do lektury, to polecam jeszcze tekst z numeru 7-8/2019, w którym porównujmy ATH-AD1000X z ATH-AD1000Z, czyli tańsze wersje powyższych. Niewiele im ustępujące, a w pewnych okolicznościach nawet bardziej sensowne. „Wielka piątka” AT (czyli modele czterocyfrowe z 1 i 2 na początku) obejmuje też kolejne wariacje, różniące się głównie materiałami, z których wykonano obudowy, jak choćby egzotyczne gatunki drewna. Różnią się brzmieniem, ale zawsze na pierwszy plan wysuwają się dwie zasadnicze odmiany dźwięku, wynikające z konstrukcji – otwartej bądź zamkniętej.

024 027 Hifi 09 2020 003

Komplet wtyków.


Pierwsze, co zaobserwujemy, to ilość wysokich tonów. Słuchawki się nie pieszczą i jeżeli lubicie słodkie, lampowe brzmienie z zawoalowaną górą, to ATH-AP2000Ti odpuśćcie sobie od razu. Natomiast jeżeli wolicie przejrzystość i precyzję, będziecie zachwyceni.
Ilość to jedno, jakość – drugie. Pod tym względem Audio-Technica po raz kolejny nie pozostawia złudzeń, że lepiej chyba już się nie da, a przynajmniej będzie to bardzo trudne. Osoby, które zechcą zorganizować zawody w tej kategorii, mogą sięgnąć po najdroższe Focale, a wyniki i tak będą zależeć głównie od gustu. W moim odczuciu AT są bardziej neutralne.
Góra AP2000Ti to kryształ, mikroskop, a jednocześnie klasa przetwornika AMT. Nasuwa się porównanie z kolumnami Legacy Signature SE, które dosłownie wbiły mnie w fotel. AT robią to samo, poprzez bezpośredniość i kontury wycięte skalpelem. Każdy sygnał jest podany osobno. Zarówno atak, jak i wybrzmienie zostają obliczone z dokładnością do ułamka sekundy, a membrany, mimo słusznych rozmiarów, wykonują polecenia wzmacniacza jak robot. Bez własnej inicjatywy, co do joty. Dlatego każde uderzenie pałeczki w talerz, rant werbla czy membranę bębna jest samodzielnym zdarzeniem. Bez względu na tempo i gęstość solówki, nie ma mowy o zamazaniu przebiegu. Owszem, spaja je pogłos, ale on również tworzy osobną warstwę. Można się dobrze bawić, obserwując, jak daleko dociera. Jak szybko się rozchodzi i czy sala ma twardą, czy miękką akustykę.

024 027 Hifi 09 2020 003

Pod „pończochą” metalowa
osłona i dyfuzor w jednym.


Dalsza część programu obejmuje brzmienie trąbki – lotne, raz ostre jak brzytwa, raz bardziej stonowane, ale zawsze jasne jak promienie słońca. Potem flety, skrzypce i „audiofilskie smaczki”, czyli dla wielu realizatorów śmieci: praca klapek w dętych drewnianych (saksofon, klarnet), inicjacja ruchu smyczka, z odczuwalną lepkością kalafonii. To wszystko wychodzi jak szydło z worka albo dżdżownice po deszczu. Tylko zbierać, tym razem uchem. Osoby gustujące w podobnych atrakcjach nierzadko mocno się koncentrują, aby złowić ich jak najwięcej. Tutaj mogą równocześnie układać pasjansa na komputerze i nic im nie umknie.
Jedni powiedzą: świetnie; drudzy: czy aby nie za ostro?
Ostrość można kojarzyć z zabarwieniem, metalicznym nalotem, zapiaszczeniem czy piskliwością. To wszystko są zniekształcenia, od których AP2000Ti są wolne. To, co słyszymy, jest naturalnym, wycyzelowanym sygnałem. Dźwiękiem zbliżającym się do ideału na ułamki milimetra. Wystarczy się wsłuchać w barwę każdego instrumentu akustycznego i porównać ją z wrażeniem na żywo. Tak samo? Więc nie ma się czym przejmować.

024 027 Hifi 09 2020 003

Jakość skóry i precyzja szycia.


Te obserwacje potwierdza szybkość dźwięku. W pierwszej chwili uderzająca na górze, ale w drugiej – identyczna w średnicy. Pełnej powietrza, obszernej, swobodnej i znowu: czystej jak łza i przezroczystej jak powietrze w letni poranek. Czytelność faktury czyni z AP2000Ti precyzyjne narzędzie do miksu i masteringu. Nie umyka żaden szczegół, przesunięcie czasowe ścieżki, nierównomierność ataku dużej grupy instrumentów. „Solistę” namierzymy bez wysiłku. Stety albo niestety, równie łatwo rozróżnimy lepsze i gorsze realizacje. Jednak AT nie dyskwalifikują tych drugich; mogą je nawet odświeżyć. O ile nie będą krzykliwe, płaskie czy ostre, bo takie zabrzmią fatalnie.

024 027 Hifi 09 2020 003

Muszle można obrócić na płasko.


Co ciekawe, nie ma znaczenia ani gatunek muzyki, ani czas realizacji. Słuchawki pozostają tak samo dokładnym narzędziem do prześwietlenia każdej płyty.
Zwykle piszemy dużo o symfonice, ale tutaj wystarczą dwa zdania. Fenomenalna przejrzystość idzie w parze z naturalnym brzmieniem. Nie jest ono ani ciepłe, ani zimne, za to da się zauważyć lekkie rozjaśnienie. Najlepiej posłuchać heavy metalu albo rocka, gdzie cztery gitary atakują ten sam wycinek pasma, niczym armaty najsłabszy fragment muru obleganej twierdzy. Nawet przy dobrej rozdzielczości przetworników w wielu kolumnach kończy się to utratą przejrzystości. Dla AP2000Ti albumy Dream Theater to bułka z masłem. Każdą gitarę słyszymy osobno. Każda linia melodyczna i riff pozostają łatwe do wyodrębnienia. Powrót do słuchania głośników jest bolesny, chyba że to AMT Legacy albo „cebulki” MBL-a.
W solówkach perkusji rozdzielczość to priorytet, natomiast tzw. „masa dźwięku”… Tutaj lepiej się sprawdzają konstrukcje mniej precyzyjne, wolniejsze. Przynajmniej pod względem ogólnego wrażenia. Tak samo jest z basem. Duże przetworniki pozwalają mu schodzić głęboko, jednak poluzowane, przeciągające się wybrzmienia dodałyby mu potęgi lub puszystości. W wykonaniu AP2000Ti dostajemy konkret. Tempo, rytm i ostry rysunek melodii. Mimo wszystko ATH-AD2000Z odchudzały ten zakres. AP2000Ti mocniej zaznaczają masywność i głębię.

024 027 Hifi 09 2020 003

Klasyczny styl.


Konkluzja
Czy ATH-AD2000Ti są lepsze od ATH-AD2000Z? Tak, ale różnica jest śladowa, czytelna głównie w basie i prezentacji dużych składów. Za to w cenie – zasadnicza. Z drugiej strony, to żadna sensacja, że BMW z bardzo bogatym wyposażeniem bywa dwa razy droższe od gołej wersji.

 

 

 

2020 09 22 21 39 40 024 027 Hifi 09 2020.pdf Adobe Reader

 

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 09/2020