HFM

artykulylista3

 

JBL E65BTNC

1015052019 001W aktualnym katalogu JBL-a znajdziemy blisko 20 modeli słuchawek bezprzewodowych: nausznych, dousznych, sportowych i do leniuchowania.
Testowane dziś E65BTNC mogłyby w tym gąszczu zginąć, jednak pod niepozorną aparycją kryje się prawdziwa niespodzianka.

Jak łatwo się domyślić, litery „BT” i „NC” oznaczają, że słuchawki wyposażono w moduł Bluetooth (4.1) oraz aktywną redukcję szumów (Active Noise Cancelling). Tego typu konstrukcje cieszą się popularnością, zwłaszcza wśród użytkowników urządzeń przenośnych – odtwarzaczy plików i smartfonów.



Po pierwsze, są wygodniejsze od przewodowych. Wyeliminowanie kabli oraz wyposażenie niektórych modeli w funkcję asystenta głosowego znacznie zwiększyło i tak już dużą funkcjonalność.
Po drugie, aktywna redukcja szumów bywa zbawieniem w hałaśliwym otoczeniu współczesnych miast. Dzięki niej muzyka nie musi rywalizować z odgłosami ulicy. Można słuchać z umiarkowaną głośnością, nie ryzykując utraty większości informacji.
Po trzecie, brzmienie z telefonu w trybie bezprzewodowym bywa lepsze od słuchania „po kablu”. Wynika to z faktu, że przytłaczająca większość smartfonów dysponuje ponurej jakości sekcją cyfrowo-analogową i takimże wyjściem słuchawkowym. Rodzynki takie jak topowy LG V40 ThinQ, strojony przez Meridiana i wyposażony w porządny DAC ESS Sabre, to cały czas wielka rzadkość; przeważnie jest z tym mocno średnio. Natomiast w trybie bezprzewodowym sygnał cyfrowy jest konwertowany w słuchawkach, a renomowani producenci nie pozwalają sobie na zamontowanie w nich byle czego.
I wreszcie, po czwarte, ceny bezprzewodowych modeli z ANC zjechały do poziomu akceptowalnego przez znaczną część melomanów.
Wszystkie te czynniki znajdziemy właśnie w testowanych JBL E65BTNC.

1015052019 002Połączenie bieli i szarości
– gustowne i nowoczesne.


Budowa
Słuchawki kosztują około 650 zł, choć w zależności od sklepu rozrzut cen sięga kilkudziesięciu procent. Za te pieniądze trudno oczekiwać naturalnych skór, ręcznie kutej szlachetnej stali i mahoniowych futerałów, więc nawet ich nie szukałem. Zamiast nich dostajemy porządnie wykonany produkt, który daje nadzieję na kilka lat bezproblemowego użytkowania.
W sporym pudełku znajdziemy wyłącznie słuchawki wraz z przewodem zasilającym i sygnałowym. Zabrakło szczątkowego choćby pokrowca podróżnego, co traktuję jako niedopatrzenie ze strony producenta.
Dostarczony do redakcji egzemplarz jest w katalogu określany jako biały (dostępne są jeszcze wersja granatowa i czarna). W pierwszej chwili wahałem się założyć go do miasta jako zbyt mało męski. Jednak gustowne szare wstawki dodają elegancji i w końcu się odważyłem.
E65BTNC niemal w całości wykonano z wysokiej jakości tworzywa sztucznego, co na tym poziomie cenowym nie powinno dziwić. Jedyne widoczne stalowe elementy to szeroki pas sprężystej blachy, wzmacniający pałąk, oraz solidne zawiasy, łączące go z muszlami. W lewej ukryto zespół akumulatorów oraz gniazdo microUSB, pasujące do większości telefonicznych ładowarek. W prawej natomiast znalazły się 2,5-mm gniazdo sygnałowe oraz pozostała elektronika.

1015052019 002  W lewej słuchawce znalazło się
gniazdo zasilające, w prawej
– wszystkie manipulatory.


Wewnątrz muszli pracują przetworniki o średnicy 40 mm. Od strony głowy chronią je wypukła płytka dyfuzyjna oraz kawałki szarej tkaniny. Oznaczenia kanałów są na tyle wyraźne, że praktycznie eliminują możliwość pomyłki. Grube poduszki, oddzielające muszle od głowy, obciągnięto delikatną sztuczną skórą. Wypełniająca je pianka termokształtna idealnie układa się na głowie, nawet jeżeli nosimy okulary.
Choć JBL-e są spore, można je właściwie zaliczyć do konstrukcji nausznych. Nie mam imponujących małżowin, ale grube poduszki i tak nie obejmowały ich w całości. Nie ma to jednak większego znaczenia, bowiem pasywna izolacja akustyczna okazała się bardzo dobra.
Obszyty grubym płótnem pałąk od strony głowy wymoszczono kawałkiem gąbki. Zastąpienie zwyczajowej ekoskóry tkaniną wydaje się niezłym pomysłem, gdyż po dłuższym używaniu nie będą się na niej pojawiały drobne pęknięcia oraz złuszczenia błyszczącej powłoki.

1015052019 002Porządne zawiasy powinny
sporo wytrzymać.


Wyposażenie i obsługa
Parowanie słuchawek z telefonem odbyło się bez najmniejszych zgrzytów. W przeciwieństwie do kilku znanych mi modeli innych producentów, E65BTNC nie łapały też zawieszeń w elektronicznym smogu, spowijającym centrum Warszawy.
Umieszczone na prawej muszli manipulatory zawsze były „pod palcem”, choć idealne trafienie w przycisk „start/pauza” wymagało małego treningu. Na podkreślenie zasługuje niezwykle precyzyjna regulacja głośności. Naciskanie przycisków „+” i „-„ zmieniało ją w bardzo drobnych krokach, dzięki czemu mogłem idealnie dopasować natężenie dźwięku do muzyki.

1015052019 002JBL E65BTNC


Wbudowane akumulatory są naprawdę pojemne, skoro w trybie bezprzewodowym i z włączoną redukcją hałasów wystarczają na co najmniej 15 godzin słuchania. Zależnie od głośności, rzecz jasna. Bez ANC będzie to okrągła doba, a słuchanie po kablu z aktywnym układem ANC wydłuża ten czas do co najmniej 30 godzin.
Na wyróżnienie zasługuje też całkiem niezła jakość połączeń telefonicznych. Nawet gdy stałem na ruchliwym skrzyżowaniu, rozmówca nie miał problemów ze zrozumieniem moich słów. Słuchawki JBL-a współpracują także z asystentami głosowymi, więc do podstawowej obsługi w zasadzie można nie wyjmować telefonu z kieszeni.
Nauszniki dość mocno naciskają na głowę, jednak nie powoduje to dyskomfortu. Pozytywną tego stroną jest zaskakująco skuteczna izolacja od szumu otoczenia. Spacerując po najbliższej, dość spokojnej okolicy w ogóle nie korzystałem z trybu ANC. W środkach komunikacji miejskiej tak dobrze już nie było, jednak włączenie aktywnej redukcji hałasów praktycznie eliminowało nieprzyjemne dudnienie autobusowych silników. Co ciekawe, zapowiedzi przystanków pozostawały słyszalne. Na ruchliwych warszawskich skrzyżowaniach wszystkie pojazdy przemieszczały się niemal bezszelestnie, a drobne odgłosy, które zdołały się przedrzeć przez elektroniczną barierę, były skutecznie unicestwiane przez muzykę. Podobnie się działo z hałaśliwymi pracami ogrodowymi, jak koszenie trawy czy zrębkowanie gałęzi. I nawet jeśli nie słuchacie muzyki w trakcie zabawy piłą łańcuchową, to amerykańskie słuchawki z powodzeniem zastąpią profesjonalne ochraniacze uszu.
A jak grają?

1015052019 002Wyraźne logo na obu muszlach


Wrażenia odsłuchowe
Nałożone na głowę bezpośrednio po wyjęciu z pudełka, E65BTNC zaskoczyły mnie nadmiarem wysokich tonów. Było ich tak dużo, że w pierwszej chwili poczułem się przez nie osaczony i dopiero po jakimś czasie mogłem skupić uwagę na średnicy oraz niskich częstotliwościach. Co prawda, po słuchawkach za sześć i pół stówki nie spodziewałem się cudów, jednak w obliczu powyższego zafundowałem im solidne tygodniowe wygrzewanie. Po 150 godzinach miałem do czynienia z zupełnie innym sprzętem.
W trybie bezprzewodowym i z wyłączoną redukcją hałasów brzmienie nadal było lekko rozjaśnione, jednak wysokie tony zostały znacznie poskromione w porównaniu z początkową ofensywą.

1015052019 002Pałąk obciągnięty tkaniną
o grubym splocie.

Teraz bez problemu mogłem się skupić na czystej i rześkiej średnicy, a zupełnie nową jakość zyskał bas. Głęboki, mocny i lekko podrasowany w wyższych rejestrach, dodawał nagraniom wigoru. W takich warunkach nawet smętne pitolenie na smykach wyfraczonych filharmoników brzmiało z rockandrollowym przytupem. Całość wydawała się jakby przepuszczona przez delikatnie „uśmiechnięty” korektor barwy tonu, co w tym przypadku trudno uznać za wadę.
Słuchawki JBL-a zaprezentowały zupełnie niezłą scenę. Odstawała, co prawda, od możliwości topowych modeli amerykańskiego potentata, jednak dźwięki bez trudu odrywały się od uszu i swobodnie krążyły na zewnątrz słuchawek. W efektownie zrealizowanym materiale potrafiły nawet unieść się nad głowę, co w kontekście ceny stanowiło nieoczekiwany bonus.

1015052019 002Poduszki wypełnione
termokształtną pianką
i wykończone sztuczną skórą


Włączenie trybu ANC nieznacznie, aczkolwiek zauważalnie wpłynęło na brzmienie. Słuchawki zagrały ciut ciszej, jakby spokojniej. Wysokie tony zostały zaokrąglone, a całość nieco się przyciemniła. Powyższe wrażenia powtórzyły się w czasie krytycznego odsłuchu różnorodnego repertuaru. W warunkach bojowych włączenie aktywnej redukcji szumów przynosiło zwyczajną ulgę, bez dzielenia włosa na czworo. W takich okolicznościach nawet słuchanie „Mesjasza” Haendla nie było złym pomysłem.

1015052019 002Na wewnętrznych stronach muszli
naniesiono oznaczenia kanałów.


Konkluzja
JBL E65BTNC to świetne, uniwersalne słuchawki za bardzo przyzwoite pieniądze. Wśród długiej listy zalet w testowanym egzemplarzu odkryłem jednak wadę: białe mogą łatwiej łapać brud.

 

 

 

2019 05 17 18 06 55 010 015 Hifi 05 2019 JBL E65BTNC.pdf Adobe Reader

 

 

Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 05/2019


Pobierz ten artykuł jako PDF