HFM

artykulylista3

 

Rotel CD11/A11

014 021 Hifi 06 2019 020
Rotel cieszył się opinią specjalisty od taniej elektroniki jeszcze w czasach Peweksów. Audiofile pozycjonowali go oczko wyżej od Denona, nie wspominając o Techniksie czy Pioneerze, mimo że ceny urządzeń Rotela wcale nie były wyższe.

Co ciekawe, w latach 80. XX wieku koncerny takie jak Sony czy Pioneer miały większe high-endowe ambicje, a specjaliści trzymali się segmentów cenowych, w których się czuli najlepiej. Pamiętam, że podstawowe modele Rotela cieszyły się największym uznaniem, a w branży krążyło nawet powiedzenie, że „Rotel im tańszy, tym lepszy”. Niewykluczone, że sporo w tym było prawdy, bo Japończycy na komponentach nie oszczędzali, a droższe linie zwykle charakteryzowały się bardziej skomplikowaną elektroniką.


Premiera wieży „11” nie wywołała na rynku jakiegoś większego oddźwięku, tak jakby polscy melomani trochę o marce zapomnieli. Niesłusznie, bo patrząc na tradycję, właśnie tutaj powinni poszukiwać najlepszych budżetowych komponentów stereo.

014 021 Hifi 06 2019 002Funkcje transportu CD.


Odtwarzacz CD11
Pod koniec drugiej dekady XX wieku odtwarzacz CD to ginący gatunek. Wielu słuchaczy przerzuca się na pliki. Owszem, są wygodne i dają dostęp do wielu nowości i niszowych wydawnictw, jednak jakość brzmienia pozostaje przewagą srebrnego krążka. Dlatego każda premiera odtwarzacza jest wydarzeniem wartym uwagi. Rotel ma 30-letnie doświadczenie w budowie źródeł CD. Pierwszy odtwarzacz japońskiej firmy miał premierę w 1989 roku.

014 021 Hifi 06 2019 002Wyświetlacz odtwarzacza
i dokładnie spasowana szuflada.


Budowa
CD11 cechuje wzornictwo skromne, ale schludne. Na aluminiowej płycie frontowej znalazły się przyciski do obsługi podstawowych funkcji. Oprócz nich jest tylko włącznik zasilania i spory wyświetlacz. Ma biały kolor, z niebieskimi znakami – dużymi i czytelnymi. Świeci mocno, ale można go przyciemnić w siedmiu krokach; niestety – nie wyłączyć. Poniżej mieści się maskownica szuflady transportu, także aluminiowa. Wysuwa się szybko i niemal bezszelestnie.

014 021 Hifi 06 2019 002Szuflada wysuwa się niemal
bezszelestnie.

Na tylnej ściance również znalazły się same niezbędne elementy: solidne złącze IEC oraz złocone gniazda RCA wyjścia analogowego. Ich szeroki rozstaw umożliwia wygodną instalację nawet masywnych łączówek. Nie zabrakło także koaksjalnego wyjścia cyfrowego, dzięki czemu CD11 może służyć jako transport. Oprócz wymienionych złącz są jeszcze dodatki: dwukierunkowy interfejs RS232 do integracji z różnymi systemami sterowania i 12-woltowy  wyzwalacz.
Wewnątrz widać duży, jak na CD, zasilacz i mechanizm napędu. Niestety, nie udało się go zidentyfikować. Elektronika mieści się na dużej płytce drukowanej. Konwersję cyfrowo-analogową realizuje DAC Texas Instruments, przystosowany do pracy z danymi o maksymalnej rozdzielczości 24 bitów/192 kHz.

014 021 Hifi 06 2019 002Wnętrze CD.


Wzmacniacz A11
Wzmacniacz dopasowano wzorniczo do CD. Front to również aluminium, a na środku, w tym samym miejscu, znalazł się wyświetlacz o identycznych wymiarach. Z lewej strony zaczynamy od włącznika zasilania. Tryb standby, podobnie jak w odtwarzaczu, jest dostępny z pilota. Dalej umieszczono słuchawkowe wyjście minijack (3,5 mm). Jeżeli ktoś dysponuje domowymi słuchawkami, które zwykle wyposaża się we wtyk 6,35 mm, będzie musiał skorzystać z przejściówki. Minijack to z kolei popularne złącze smartfonowe, więc łatwiej będzie odtwarzać muzykę bezpośrednio z telefonu.
Włączniki dwóch par kolumn w trakcie słuchania przez słuchawki pozwalają wybrać, czy głośniki mają grać, czy nie. Zwykle nie mamy tego komfortu. Pod wyświetlaczem znalazło się pięć przycisków do wyboru wejścia: jednego z czterech liniowych albo gramofonu z wkładką MM (ew. HOMC).

014 021 Hifi 06 2019 002Elektronika CD na jednej płytce.

Pozostałe trzy guziki zawiadują prostym menu. Pierwszy z lewej daje do niego dostęp; dwa kolejne umożliwiają nawigację. Funkcje menu to: dwa ustawienia korektora, regulacja basu i sopranu, balans, jasność wyświetlacza i maksymalny poziom głośności. Przydatna może się też okazać regulacja jasności świecenia niebieskich diod nad włącznikiem i przyciskami, zwłaszcza jeżeli ktoś lubi słuchać w półmroku, a światełka będą mu przeszkadzały. Dostajemy też informację o aktualnej wersji oprogramowania. Być może Rotel zamierza je aktualizować. Pierwsze trzy funkcje menu kiedyś realizowano przyciskami (loudness) i pokrętłami. Dla mnie było to bardziej czytelne, ale i tak obsługa menu jest prosta i nie wymaga lektury instrukcji. Z prawej strony znajduje się duże pokrętło regulacji głośności. Wyświetlacz informuje o jej poziomie, wybranym źródle i ewentualnie aktywnej funkcji.

014 021 Hifi 06 2019 002Trafo w CD.


Z tyłu znajdują się wspomniane wejścia RCA: phono MM z zaciskiem uziemienia i cztery liniowe. Czincze są złocone, ale rozmieszczone już nie tak komfortowo, jak w odtwarzaczu. Zabrakło miejsca. Jest za to wyjście z preampu, do którego można podłączyć dodatkową końcówkę mocy do bi-ampingu albo aktywny subwoofer.
Nad tą sekcją zamontowano osłonkę anteny Bluetooth (odbiornik obsługuje kodeki aptX i AAC). Jakość dwóch kompletów terminali głośnikowych jest standardowa w tej cenie. Dość wąski rozstaw zacisków nie ułatwia instalacji gołych przewodów. Lepiej korzystać z bananów albo widełek. A11 przyjmuje oba rodzaje.
Elektronika zmieściła się na jednej płytce drukowanej. Tak dużej, że wypełnia całą obudowę.

014 021 Hifi 06 2019 002Audiofilski system całkiem serio.

W jej centrum zamontowano spory radiator, do którego przykręcono tranzystory końcówki mocy. Prąd filtrują niewielkie kondensatory elektrolityczne o pojemności 10000 µF każdy. Za to transformator toroidalny (sygnowany przez Rotela) jest pokaźny i odpowiada za lwią część masy urządzenia. Jak widać, firma pozostaje wierna sprawdzonym rozwiązaniom i nie daje się ogłupić „na zielono”. Być może dzięki temu dostaniemy porządny wzmacniacz za okazyjną cenę, a nie jego namiastkę.
Ścieżka sygnałowa pozostaje prosta, przejrzysta i jest prowadzona bez zbędnej plątaniny przewodów. Patrząc na nią, przypomniałem sobie, za co zawsze lubiłem Rotela.

014 021 Hifi 06 2019 002Wnętrze wzmacniacza.

 

014 021 Hifi 06 2019 002Trafo Rotela we wzmacniaczu.


Trudno będzie za to polubić piloty. Mają mnóstwo zupełnie zbędnych przycisków. Nawet włączanie i wyłączanie urządzeń rozdzielono na dwa. Można by to tłumaczyć oszczędnością, wynikającą z zastosowania jednego sterownika do obsługi całej wieży. Jednak te dołączone do Roteli, mimo że każdy obsłuży oba komponenty, różnią się od siebie. Jest za to jedna niewątpliwa korzyść: kupując system, mamy zapasową nówkę sztukę.
Peter Kao – bratanek założyciela Rotela, Tomoki Tachikawy, a obecnie dyrektor zarządzający Rotela – stwierdził: „Te dwa nowe modele wynoszą jakość dźwięku na poziom znacznie wyższy, niż spotykany w klasie niedrogich konstrukcji”. Ano, zobaczymy. Faktem pozostaje, że z zewnątrz oba klocki wyglądają skromnie, ale takich wnętrz nie powstydziłyby się dwukrotnie droższe konstrukcje. To daje nadzieję na pozytywne wrażenia odsłuchowe.

014 021 Hifi 06 2019 002Zasilacz wzmacniacza.


Konfiguracja systemu
Stereofoniczny system Rotela pracował z kolumnami Audio Academy Hyperion IV plus i Audio Physic Tempo VI. Elektronikę łączył Hijiri HCI, a kolumny ze wzmacniaczem – Hijiri HCS. Prąd uzdatniał szczytowy zestaw listwy i sieciówek Ansae.

014 021 Hifi 06 2019 002Wyświetlacz wzmacniacza
– konsekwentny minimalizm.


Wrażenia odsłuchowe
Pierwsze wrażenie, bez względu na repertuar, to spokój. System podchodzi do nagrań z lekkim dystansem, co wyraźnie go odróżnia od taniej elektroniki. Nie krzyczy, nie eksponuje wysokich tonów i na pewno efekt nie jest obliczony na porównanie w sklepie, gdy pod wpływem pierwszych dźwięków klient ma najpierw szeroko otworzyć oczy, a następnie portfel. Przeciwnie, odnoszę wrażenie, że na podstawie takich pojedynków przeciętny słuchacz raczej nie wybierze duetu Rotela.

014 021 Hifi 06 2019 002Prosta historia.


Bo duet ów nie jest przeciętny. Ani też skierowany do odbiorców, którzy właśnie postanowili się przesiąść z głośnika bezprzewodowego na pełnowymiarowe stereo po to, żeby mieć więcej. Wszystkiego: basu, góry, a przede wszystkim decybeli. Rotela docenią za to ci, którzy mieli już do czynienia z podobnymi systemami i są zmęczeni właśnie tym, czego pożąda poszukiwacz szybkich mocnych wrażeń. Pomimo że budżetowy, japoński system jest w pewnym sensie dojrzały. Bardziej przypomina urządzenia z wyższej półki i choć może im ustępować mocą i potęgą basu, to rzetelnie prezentuje cechy poszukiwane przez osłuchanych melomanów, sięgających po klasykę i jazz.

014 021 Hifi 06 2019 002Terminale głośnikowe.


Dzieje się tak głównie dzięki starannemu traktowaniu barwy instrumentów w pełnym zakresie pasma. A to można było osiągnąć tylko poprzez unikanie ekspozycji wybranych podzakresów. Słuchając symfoniki, odniosłem wrażenie, że wykres jest równy jak stół.
Zacznijmy więc od wysokich tonów, tym bardziej, że ich jakość zasługuje na wyróżnienie. Góra okazuje się aksamitna i nie kłuje w uszy, a mimo to nie brak jej wyrazistości. W pierwszej chwili można uznać, że jest delikatna, ale szybko dostrzegamy jej bogactwo i swobodę przekazywania dużej ilości informacji. Pod tym względem duet Rotela zachowuje się z kulturą i prezentuje jakość charakterystyczną dla zdecydowanie droższych urządzeń.

014 021 Hifi 06 2019 002Wejścia we wzmacniaczu.


Średnica została minimalnie ocieplona, co podkreśla mięsistość instrumentów dętych drewnianych i wiolonczel; nie ma tu jednak śladu zmulenia – skrzypce i flety brzmią czysto i jasno. Najważniejsza jest naturalność brzmienia, dzięki której doskonale się słucha nie tylko klasyki, ale także jazzu, a to dzięki realistycznemu oddaniu atmosfery pomieszczeń, w których grają muzycy. Pomaga w tym przestrzenność, która również zasługuje na pochwałę. Na stereofonię Rotel ma swój patent: delikatnie eksponuje pierwszy plan, chociaż pod względem jego szerokości pozostaje oszczędny. Nie tworzy panoramicznej, szerokiej sceny, za to koncentruje się na jej głębi – i w tej kwestii potrafi zaskoczyć.

014 021 Hifi 06 2019 002Odtwarzacz – szeroko rozstawione wyjścia RCA.


Bas systemu jest żwawy i punktualny; bardzo dobrze kontrolowany, choć dosyć lekki. Tutaj konstruktorzy również postawili na neutralność i nie starali się przeskoczyć możliwości, jakie daje budżetowa, 50-watowa konstrukcja.
I bardzo dobrze, bo muzyka w wykonaniu Rotela nie męczy. Niczego nie podkręcono. Starano się wydobyć naturalne barwy i przekazać emocje. A to w tym segmencie cenowym prawdziwy rarytas.

014 021 Hifi 06 2019 002Jak w latach 90.
– czyste stereo.


Konkluzja
System zasługuje na miano audiofilskiego. Jak to u Rotela – jest przystępny, ale w swojej cenie wyjątkowy. Jeżeli mam ocenić każde z urządzeń osobno, to powiem krótko: wzmacniacz jest bardzo dobry, a odtwarzacz świetny.

 

 

014 021 Hifi 06 2019 002Piloty – przerost
formy nad treścią.



2019 06 21 10 11 57 014 021 Hifi 06 2019.pdf Adobe Reader

 

 

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 06/2019


Pobierz ten artykuł jako PDF