Sennheiser Momentum True Wireless 4
- Kategoria: Słuchawki
Czwartego marca 2024 Sennheiser poinformował o nowych w pełni bezprzewodowych słuchawkach z serii Momentum. Dzień później Momentum True Wireless 4 wylądowały u mnie. To się nazywa warszawskie tempo!
Momentum True Wireless 4 to z pozoru kolejne TWS-y niemieckiego potentata. Pod pewnymi względami mamy jednak do czynienia z przełomową technologią, chociaż pierwsze wrażenia tego nie zapowiadają.
Budowa
Pod względem wizualnym nowe Momentum od poprzednich niemal niczym się nie różnią. Niemal, ponieważ wzbogacono paletę wykończeń. Do czerni, bieli i grafitu znanych z TWS 3 dodano metalizowane wstawki, dzięki którym „czwórki” zyskały na elegancji. Bez zmian pozostawiono natomiast etui z powerbankiem, oklejone tkaniną odpowiadającą kolorystyce słuchawek.
I tutaj dygresja natury eksploatacyjnej. Jeżeli ktoś uważa za szczyt elegancji słuchawki w kolorze białym, to i tak powinien rozważyć zakup ciemniejszej wersji. Jasne płótno etui po kilku wizytach w zakurzonych kieszeniach nie będzie już takie nieskazitelne. To jednak drobiazg, ponieważ clou programu ukryto w obudowach.
Powiedzieć, że najnowsze TWS-y z Wedemark naszpikowano technologicznymi nowinkami, to nie powiedzieć nic. W zasadzie jedynym elementem, który łączy Momentum 4 z poprzednią generacją, są przetworniki TrueResponse o średnicy 7 mm, montowane w najlepszych przewodowych dokanałówkach Sennheisera. Pozostałe elementy poddano mniejszym lub większym ulepszeniom.
Największa zmiana dotyczy łączności bezprzewodowej. W Momentum 4 pracuje jeszcze ciepły Bluetooth 5.4, obsługujący kodeki aptX, aptX Adaptive/Lossless oraz LC3. Ten ostatni umożliwia korzystanie z usługi Auracast. A cóż to znowu za cudo?
Technologię Auracast opracowano przed dwoma laty, jednak ze względu na nikłe zainteresowanie praktycznie nie wyszła ona poza fazę eksperymentów. Rozwiązanie polega na instalowaniu stacjonarnych lub mobilnych stacji nadawczych Bluetooth z możliwością logowania się do nich nieograniczonej liczby użytkowników. Cała transmisja, bez względu na obciążenie, odbywa się bez opóźnień.
Panele dotykowe z metalizowanymi wstawkami.
Sam pomysł zwielokrotnionych połączeń nie był w tym przypadku największym wyzwaniem. Problem leżał po stronie słuchawek. Wszystko rozbijało się o szybkość transmisji, dla której nawet podstawowy kodek SBC okazał się zbyt wymagający. Dopiero opracowanie LC3 wraz z Bluetoothem LE Audio oferującego dobrą jakość dźwięku już przy transferze 160 kbps dało szansę na upowszechnienie technologii Auracast. W ramach tej usługi transmisja Bluetooth do wielu odbiorców może być wykorzystywana choćby w czasie wycieczek z przewodnikiem, wykładów i prelekcji czy spektakli teatralnych i operowych. A to tylko nieliczne przykłady użycia tej technologii, bo jak wiadomo, ludzka pomysłowość nie zna granic. Do tej pory producentów zainteresowanych nową funkcjonalnością można było policzyć na palcach jednej ręki. Skoro jednak wszedł w to gigant pokroju Sennheisera, to pojawiła się szansa na jej szybsze upowszechnienie.
Reklama
Co poza tym zmieniono w Momentum TWS 4? Popracowano między innymi nad wydajnością wbudowanych akumulatorów, dzięki czemu czas pracy na jednym ładowaniu nieco się wydłużył. Producent deklaruje co najmniej siedem godzin z włączonym ANC, ale z mojej praktyki wynika, że to ostrożne szacunki. Po czterech godzinach nieprzerwanego odtwarzania w bateriach pozostało jeszcze 60% energii. Mało tego, już ośmiominutowe doładowanie w etui przedłuża pracę słuchawek o kolejną godzinę. Zapas energii można sprawdzać na bieżąco w firmowej aplikacji.
Kolejnym krokiem było dopieszczenie i tak już świetnie działającego adaptacyjnego systemu aktywnej redukcji hałasów z opcją eliminowania odgłosów wiatru. Znacznie poprawiły się efektywność oraz jakość brzmienia, które nie ulega teraz zmianom przy aktywnym lub wyłączonym ANC. Aha, w przeciwieństwie do testowanych niedawno Sennheiserów Accentum Plus („HFiM” 4/2024) funkcję Anti Wind należy aktywować ręcznie w aplikacji. W codziennej praktyce spisuje się ona bez zarzutu, jednak włączenie jej wyraźnie zmienia charakter przezierności ANC. Testy terenowe przeprowadzałem na środku ruchliwego skrzyżowania w wietrzny dzień. Zauważyłem, że bez redukcji wiatru ANC nieomal w stu procentach eliminuje uliczny gwar, przepuszczając jedynie głuche odgłosy silnych podmuchów. Z kolei aktywny Anti Wind wycinał podmuchy powietrza, ale ANC przepuszczał więcej wysokich dźwięków w postaci jednostajnego szumu. Z dwojga złego wolałem włączyć redukcję wiatru i nie słyszeć głuchych odgłosów o zmiennej amplitudzie, a szum uliczny maskowałem muzyką.
W Momentum TWS 4 zamontowano nowe mikrofony poprawiające czystość głosu.
Wyposażenie i obsługa
W wyposażeniu znajdują się cztery komplety silikonowych wkładek dousznych oraz trzy zestawy pierścieni nakładanych na obudowy. Dzięki nim można dopasować słuchawki do każdego kształtu małżowiny i uprawiać w nich najdziksze sporty bez ryzyka, że wypadną. Prawidłowe ułożenie w uszach można sprawdzić, przeprowadzając specjalny test w firmowej aplikacji.
Do pełnej konfiguracji Momentum 4 służy bezpłatna aplikacja na smartfony. Za jej pośrednictwem można na przykład skonfigurować sterujące panele dotykowe, ustawić siłę aktywnej redukcji hałasów oraz włączyć funkcję pauzowania dźwięku po wyjęciu słuchawki z ucha.
Reklama
À propos tej ostatniej – czujniki optyczne znajdują się na wewnętrznej stronie obudów. Po wyjęciu słuchawki i włożeniu jej do kieszeni sensor zobaczy ciemność i… uruchomi odtwarzanie. Dlatego też bezpieczniej będzie normalnie zatrzymać muzykę i nie ryzykować nerwowego przeszukiwania garderoby.
Warta podkreślenia jest także funkcja Sound Personalization, opracowana we współpracy z niemieckim instytutem badawczym Fraunhofer IDMT. Jej działanie polega na określeniu indywidualnego profilu brzmieniowego użytkownika. Ustala się go na podstawie analizy odpowiedzi na serię wzorcowych próbek dźwięku. Z Sound Personalization zetknęliśmy się już przy okazji testu Accentum Plus i muszę potwierdzić jej wyjątkową przydatność.
Czytając powyższe informacje, można się zastanawiać, czy brzmienie Momentum True Wireless 4 będzie równie nowoczesne, jak zawartość obudów. Owszem, nawet bardziej.
Od wewnątrz obudów zamontowano czujniki optyczne zatrzymujące muzykę.
Wrażenia odsłuchowe
Jako że najczęstszymi użytkownikami TWS-ów są młodzi ludzie prowadzący aktywny tryb życia, brzmienie czwartej generacji Momentum dopasowano do ich upodobań muzycznych. Wyraźnie ocieplone, z mocną podstawą basową, idealnie się nadaje do repertuaru rozrywkowego. Wprawdzie jeżeli ktoś będzie miał takie życzenie, może sobie włączyć nawet pieśni Schuberta, jednak nie zmienia to faktu, że szeroko pojęta klasyka brzmi w tym przypadku kompletnie nieangażująco.
W przeciwieństwie na przykład do big-bandów. Jeżeli chcecie poczuć prawdziwą radość z grania, podmuchy energii i szeroką scenę stereo, nie musicie nawet sięgać po specjalnie wyselekcjonowane utwory z muzyką filmową albo rockową. Wystarczą przedpotopowe swingujące standardy w stylu „American Patrol”, „In The Mood”, „Pennsylvania 6-5000” czy też „Sweet Georgia Brown”, a promienny uśmiech rozjaśni najbardziej ponure oblicze, że o rytmicznie tupiących kończynach dolnych nie wspomnę.
Nie samym swingiem meloman żyje, więc zdaję sobie sprawę, że ramoty Glenna Millera zainteresują najwyżej dziwaków pokroju recenzentów sprzętu hi-fi.
Reklama
Młodzi ludzie o lekko tylko wyrobionych gustach żyją głównie rockiem, ambitnym popem, muzyką elektroniczną i klubową i właśnie w takich gatunkach najnowsze Sennheisery odnajdują się bezbłędnie. Tu wreszcie swoją siłą i zasięgiem może się pochwalić bas, któremu w sukurs idzie dynamika. Nawet w trakcie głośnego słuchania dowolnego utworu z powyższych gatunków nie uświadczy się śladu kompresji. I prędzej można dojść do kresu wytrzymałości użytkownika niż końca skali głośności.
A w nieco spokojniejszych nagraniach? W nich Momentum TWS 4 lubią się po sennheiserowemu skupić na detalach, rzucić światło na odgłosy tła, popieścić uszy czystą i lekko osłodzoną średnicą oraz rozmarzyć nad snującą się niespiesznie linią melodyczną. Czar pryska jednak wraz z wejściem rocka, ale przecież i tam można znaleźć rzewne pieśni…
Jasne etui jest bardziej narażone na zabrudzenia.
Konkluzja
Sennheisery True Wireless Momentum 4 jeszcze na dobre nie zagościły w branżowych magazynach, a już kilku internetowych recenzentów okrzyknęło je nowym królem TWS-ów. Hm, określenie to jest trochę na wyrost, ale na miano księcia w pełni zasługują.
Reklama
Mariusz Zwoliński
Źródło: HFiM 05/2024