HFM

artykulylista3

 

Grado SR 325e

014 017 Hifi 12 2020 005
Grado SR 325e to najdroższy model z serii Prestige, a test, który czytacie, jest ostatnim odcinkiem poświęconego jej serialu.


Linia Prestige debiutowała w 1995 roku. Później była dwukrotnie odświeżana – w 2008 i 2014. Po drodze ją ulepszano, choć koncepcja i wykonanie w zasadzie się nie zmieniły. Wszystkie słuchawki wyglądają jak własne kserokopie; różnią się drobiazgami, których często nawet nie widać z zewnątrz. Dopiero najwyższe SR 325e odróżnimy na pierwszy rzut oka.

Budowa

Opis budowy można żywcem przepisać z testu SR 225e. Grado SR 325e to otwarte słuchawki nauszne. Muszle to okrągłe walce zamontowane na wahaczach o niewielkiej skali regulacji. Do obejmy wahaczy przytwierdzono cienkie pręty, osadzone w kostkach, z których wyprowadzono pałąk. Ten ma postać metalowej sztaby, obszytej sztuczną skórą. Nauszniki łatwo dopasować do głowy, co dzieje się samoczynnie. Każdy egzemplarz jest produkowany ręcznie w USA. Tajemnicą sukcesu Grado jest dynamiczny przetwornik, zaprojektowany wiele lat temu przez Josepha Grado. Ma polimerową membranę i neodymowy magnes. Od zewnątrz osłania go metalowa siatka, a od wewnątrz – dyfuzor pokryty materiałem przypominającym pończochę. Poduszki wykonano z gąbki. Można je wymienić za 70 zł. Przewody są grube i ciężkie. Zamocowano je na stałe, a składają się z ośmiu żył plecionych z miedzi beztlenowej UHPLC (Ultra-High Purity Long Crystal), czyli z długimi kryształami. Taką samą nawija się cewki. A różnice? Przede wszystkim, a może nawet wyłącznie – materiał, z którego wykonano obudowy. W tańszych modelach to poliwęglan, tutaj – aluminium pomalowane srebrzystym lakierem proszkowym.

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Grado SR 60e

 



Plastikowe Grado są lekkie jak piórko, natomiast SR 325e już ponaddwukrotnie cięższe. Przez to mniej pewnie leżą na głowie. Tamte sprawiały wrażenie przyklejonych; te przy gwałtownym obróceniu szyi mogą się zsunąć z małżowin. To wady metalu. Są jednak i zalety. Generalnie słuchawki Grado uważa się za długowieczne i głupotoodporne. W tym wydaniu są również pancerne i niewykluczone, że przeżyją swoich posiadaczy. Producent utrzymuje, że ciężka obudowa zapewnia większą spójność zakresów pasma. Poprawia kontrolę basu i redukuje zniekształcenia. Można w to wierzyć albo nie, ale jest pewne, że ten sam przetwornik w różnych obudowach zabrzmi inaczej. Kwestie estetyczne są teoretycznie dyskusyjne, bo zapewne większość osób uzna metal za bardziej szlachetny i elegancki. Tym razem przynajmniej widać, za co dopłacamy prawie połowę ceny.

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Grado SR 225e

 



Wrażenia odsłuchowe

Charakter brzmienia jest identyczny jak w SR 225e i w sumie w całej serii. Znów więc można sobie pozwolić na skrót: studyjna precyzja, połączona z realizmem prezentacji i bezpośredniością przekazu. Mamy złudzenie, jak byśmy się znaleźli na scenie między muzykami. Realizm podkreśla lekko dociążona, ale też precyzyjna średnica, przez co dostajemy czytelne dialogi w filmach i teksty w piosenkach. Góry jest dużo, ale nie cyka ani nie syczy. Dźwięk jest jędrny i podany blisko. Już od najtańszego modelu w serii odbiera się go jako analogowy czy nawet akustyczny, choć na pewno nie „lampowy”. Słuchanie instrumentów niepodłączonych do gniazdka to czysta przyjemność, a wokali – mistrzostwo trudne do powtórzenia nawet w sporo wyższej cenie. Fani Grado dobrze to wiedzą i nie zamienią tej ujmującej muzykalności na nic innego. Jedynie w ciężkim rocku i dobrze zrealizowanym popie niektórzy chętnie przywitaliby większą potęgę i głębię basu. Obawiam się jednak, że ucierpiałaby na tym wierność naturalnej barwie instrumentów.

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Grado SR 125e

 



SR 325e vs SR 225e

A co z różnicą pomiędzy SR 325e a tańszymi SR 225e? Jak mawiają: na dwoje babka wróżyła. Jestem przekonany, że 90 % słuchaczy w ogóle jej nie zauważy w bezpośrednim porównaniu, nie mówiąc już o efekcie pamięci, kiedy odsłuchy będzie dzielić choćby pół godziny. Sam nie podjąłbym się ślepych testów, nie mając wpływu na repertuar i tor odsłuchowy. Różnice zauważymy w momencie, kiedy się maksymalnie skupimy i trafimy na odpowiedni materiał. W barwie nie odczuwam żadnych; jeśli już – to w precyzji. Następuje dalsze oczyszczenie tła, a dźwięki, zwłaszcza w zakresie basu, mają ostrzejszy rysunek i lepiej kontrolowane wybrzmienia. Poza tym atak jest bardziej skoncentrowany, sprężysty i energiczny, co wpływa na postrzeganie dynamiki. Ale też nie w sensie rozmiarów dźwięku, jego potęgi czy nawet energii impulsów, ale jako przyspieszenie tempa. Zaznaczam jednak, że to też różnica śladowa i…

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Grado SR 80e

 



Konkluzja

… z pewnością niewarta dopłaty 500 zł. Za sam przyrost jakości można dołożyć góra stówkę. A i to bardziej dlatego, żeby uspokoić sumienie kupnem najwyższego modelu. Zwłaszcza że patrząc na sam przedmiot i jakość materiałów, z jakich został wykonany, resztę kwoty można przeboleć.

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Wygodna regulacja.

 



Podsumowanie

Seria Prestige to na rynku słuchawek taki sam klasyk, jak McIntosh wśród wzmacniaczy czy SME wśród gramofonów. Taka jakość wykonania, trwałość i bezawaryjność są dziś rzadko spotykane. Bo też słuchawki są mocno niedzisiejsze. Wyglądają, jakby przybyły wehikułem czasu ze złotej ery hi-fi. Za to jakość brzmienia zawstydza współczesną konkurencję, ale tutaj już warto rozłożyć entuzjazm na poszczególne modele. Bezwzględnie i miażdżąco najlepszy stosunek jakości do ceny prezentują najtańsze SR 60e. I właśnie one są bezapelacyjnym zwycięzcą serialu testów Grado. Za niecałe 500 zł dostajemy prawdziwego killera! Słuchawki jeszcze tanie, ale już z pretensjami niemal high-endowymi. Takiej muzykalności konkurenci nie oferują. Dźwięk jest magicznie wręcz „akustyczny”. Jeżeli ktoś powie, że tak zapewne brzmi muzyka w studiu, to niewiele się pomyli. Jeżeli jeszcze nie macie nauszników i nie chcecie wydawać od razu grubego pliku banknotów, możecie je brać w ciemno. Nawet jeśli nie dostrzeżecie ich klasy od razu, to dorośniecie do nich w przyszłości.

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Aluminiowe obudowy
i siatkowa osłona przetwornika.

 



A i do smartfonu będą się nadawać. Wybór kolejnych modeli: SR 80e i SR 125e będzie się wiązać z większymi wydatkami. Według mnie – nieuzasadnionymi. Ani jakość wykonania, ani klasa materiałów go nie usprawiedliwiają. Dostajemy to samo; co najwyżej kabelek będzie grubszy. Jeżeli ktoś zaprotestuje i stwierdzi, że przecież płacimy za przyrost jakości dźwięku, to mogę mu jedynie pogratulować świetnego ucha. Ów przyrost jest bowiem tak nieznaczny, że prawie niedostrzegalny, ale – zgoda – jest. Nikt bogatemu nie zabroni. Dopiero z SR 225e następuje przeskok. W słuchawkach jako przedmiocie – żaden, za to w brzmieniu – istotny. Obiektywnie dla wielu nadal będzie niewielki i na pewno niewart inwestycji, ale dla audiofila słuchającego muzyki w skupieniu – zachęcający, by głębiej sięgnął do portfela. Można dyskutować o samej kwocie dopłaty, ale proponuję spojrzeć na to inaczej. To nie SR 225e są „winne” temu, że różnica w brzmieniu mogłaby być większa. To SR 60e za wysoko stawiają poprzeczkę na stracie. Grado po prostu popełnia błąd w konstrukcji oferty, dając klientom tak dużo za tak mało. Ale to już nie nasze zmartwienie.

 

014 017 Hifi 12 2020 001

Na stałe mały jack,
ale w komplecie jest przejściówka
na duży.

 



SR 325e to wisienka na torcie; najwyższy model w serii, na oko wyraźnie inny od reszty. Na ucho najlepszy, ale głównie ze względu na to, że nie wypada inaczej. Popisu wiedzy i doświadczenia producenta jeszcze w nim nie widać. I chyba tak powinno być, bo jeżeli chcemy się wspiąć na wyższe poziomy doznań, to lepiej od razu sięgnąć po serie Statement i Professional. Ale to już naprawdę poważny sprzęt i równie poważna inwestycja. Na końcu zachęcamy do sięgnięcia po cztery wcześniejsze wydania „Hi-Fi i Muzyki”, w których przeczytacie testy wszystkich modeli Prestige, a lektura da Wam pełny obraz naszych opinii. A jeżeli narobiliśmy Wam smaku na jeszcze lepsze Grado, to testy prawie wszystkich modeli znajdziecie w numerach archiwalnych. To, czego brakuje, postaramy się wkrótce nadrobić.


2020 12 19 10 59 50 014 017 Hifi 12 2020.pdf Adobe Reader

Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 12/2020