HFM

artykulylista3

 

NAD Viso HP70

030 035102018 001
Firma New Acoustic Dimension od początku działalności była uznawana za synonim brytyjskiego hi-fi. Pod tym pojęciem kryją się niedrogie urządzenia obdarzone paskudną aparycją oraz znakomitym brzmieniem. Wzmacniacze NAD-a spełniały oba warunki.

Trzy dekady temu angielskie piecyki faktycznie należały do mało wyjściowych. Wraz z modelem C320 zaczęło się to zmieniać. Brzmienie nadal wykaszało połowę konkurencji w swoim przedziale cenowym, ale wzmacniaczy NAD-a nie trzeba już było wstydliwie chować przed niespodziewanymi gośćmi.


Wraz z pojawieniem się serii S i późniejszej Masters, kontrowersyjna uroda definitywnie przeszła do historii. Jej legenda pozostaje jednak żywa w pamięci audiofilów.
Wspomnienia te naszły mnie przy rozpakowywaniu najnowszych słuchawek, noszących charakterystyczne czerwone logo. Ich wygląd oraz cała otoczka sprzedażowa w niczym nie przypominają szaroburych urządzeń rozsławiających imię brytyjskiego hi-fi.
Obecnie NAD jest związany kapitałowo z kanadyjskim producentem kolumn PSB i wraz z Bluesound Wireless Music Systems tworzy The Lenbrook Group. Dlatego nie należy się dziwić, że w niektórych obszarach działalności marki wymieniają się doświadczeniem. Testowane słuchawki są tego dobrym przykładem. Dział konstrukcyjny NAD-a także przeniósł się do Krainy Klonowego Liścia, więc konsultacje z kolegami po fachu mogą się odbywać nawet w pracowniczej stołówce.
NAD-y Viso HP70 to nieco zmodyfikowana wersją słuchawek PSB M4U 8. Zmiany nie ograniczyły się jednak do zastąpienia jednego loga drugim.

030 035102018 002

Oznaczenia kanałów
na wewnętrznych stronach muszli.

 


Budowa
Ponoć w bezpośrednich kontaktach z nieznajomymi najważniejszych jest pierwszych kilkanaście sekund. Moje spotkanie ze słuchawkami NAD-a rozpoczęło się obiecująco. Choć według obecnych standardów cenowych Viso HP70 lokują się w górnych warstwach stanów średnich, odniosłem wrażenie obcowania z produktem luksusowym.
Zamknięte słuchawki NAD-a są duże i dość ciężkie, czym od razu wzbudzają zaufanie. Obudowy muszli wykonano z tworzywa sztucznego o lekko gumowanej fakturze. Naprawiono w ten sposób niedogodność nauszników PSB, na których błyszczących powierzchniach widać każde muśnięcie palca. Wokółuszne poduszki oraz pałąk obszyto dobrej jakości sztuczną skórą, zaś widoczny gruby ścieg podkreśla solidność wykonania.

030 035102018 002

Czytelne oznakowanie funkcji.

 


Chromowane elementy łączące pałąk z muszlami wyglądają jak wykute przez samego Hefajstosa. Przeguby kulowe, wpuszczone w obudowy przetworników, pozwalają precyzyjnie ułożyć je nawet na nieforemnej mózgownicy. Założone na głowę, NAD-y dosłownie zasysają się wokół uszu i bardzo dobrze izolują od otoczenia. Przyczyniają się do tego poduszki. Wypełnione mięciutką gąbką termokształtną, idealnie przylegają do głowy.
Na prawej muszli zamontowano kilka przełączników do obsługi. Oddalono je od siebie, by wyeliminować ryzyko pomyłki. U dołu znajdują się dwa gniazda: klasyczne 3,5-mm dla przewodu oraz miniUSB, przeznaczone do ładowania wbudowanych akumulatorów (PSB M4U 8 mają w tym miejscu wymienne baterie AAA). Ale nie tylko. Jeśli ktoś będzie słuchał muzyki z komputera, może za jego pośrednictwem połączyć się z urządzeniem i skorzystać z DAC-a wbudowanego w słuchawki. Podobne rozwiązanie zastosowało AKG w topowych nausznikach N90Q („HFiM” 2/2018). Mikrofon, służący do prowadzenia rozmów telefonicznych, został przeniesiony na lewą muszlę. Dzięki temu głosy rozmówców nie będą zniekształcane przez sąsiednie układy elektroniczne.

030 035102018 002

Za pośrednictwem microUSB
można skorzystać z wbudowanego
przetwornika c/a.

 


Wewnątrz plastikowych obudów zamontowano przetworniki o średnicy 40 mm. Od uszu oddziela je perforowana płytka dyfuzyjna, obciągnięta opończą z nadrukowanymi oznaczeniami kanałów. Płytka rozprasza fale dźwiękowe na powierzchni całej małżowiny.
Na tle konkurencji słuchawki NAD-a wyróżnia autorskie rozwiązanie o nazwie RoomFeel, udostępnione przez kolegów z PSB. Jego zadaniem jest symulacja wrażeń dźwiękowych towarzyszących odsłuchowi kolumn.
Słuchawki Viso HP70 mogą pracować w trzech trybach: pasywnym (kablowym), aktywnym z włączonym trybem RoomFeel oraz z dodatkową redukcją szumów zewnętrznych. Oba aktywne tryby są dostępne także na drodze bezprzewodowej dzięki wbudowanemu modułowi Bluetooth aptX HD. W tym ostatnim (z włączonym odszumiaczem), najbardziej wyczerpującym dla wbudowanych akumulatorów, spokojnie pograją przez 15 godzin.
Wraz ze słuchawkami nabywca otrzymuje sztywny pokrowiec z pikowaną wyściółką. W środku, w siatkowej kieszonce, znajdziemy komplet przewodów i przejściówek oraz praktyczny klips do zawieszania pokrowca. Choć na głowie słuchawki wyglądają dostojnie, złożone zajmują zaskakująco mało miejsca.

030 035102018 002

System regulacji ułatwia
dopasowanie do głowy.

 


Ergonomia i obsługa
Po pierwsze, NAD-y Viso HP70 są bardzo, ale to bardzo wygodne. Pomimo słusznej masy praktycznie nie czuje się ich na głowie, a dzięki miękkiemu pałąkowi i niezbyt mocnemu naciskowi muszli nawet długie odsłuchy nie powodują dyskomfortu. Jest tylko jedno „ale”. O ile nie wykonujemy gwałtownych ruchów głową, wszystko jest w porządku. Wystarczy jednak szybki skręt w prawo lub w lewo i słuchawki zmieniają położenie względem uszu. Co ciekawe, w czasie robienia skłonów siedzą na głowie bez zarzutu.
Po drugie, wbudowany system redukcji hałasów należy do najskuteczniejszych na rynku. Głośne prace ogrodowe, w stylu cięcia i zrębkowania gałęzi czy strzyżenia trawnika kosą spalinową im niestraszne. Naprawdę niewiele odgłosów przedostawało się przez elektroniczną barierę, na dodatek wyłącznie pomiędzy utworami. W czasie słuchania muzyki odgłosy otoczenia były nieobecne. Co godne podkreślenia, włączenie trybu ANC praktycznie nie wpływało na charakter brzmienia.

030 035102018 002

Przeszycia wyraźnym ściegiem.

 


Po trzecie wreszcie, dołączony do Viso HP70 płaski kabel nie ma nanizanego pilota z mikrofonem. Dla mnie to akurat nie problem, bo poza niezbędnymi testami nie korzystam ze smartfonu jako źródła dźwięku, ale płaski kabel działał niczym antena, ściągająca wszelkie odgłosy ocierania o ubranie. Muszę przyznać, że było to dość irytujące, więc w trakcie testów w terenie musiałem przejść na Bluetooth. Osoby korzystające ze stacjonarnych wzmacniaczy słuchawkowych lub używające na co dzień przenośnych odtwarzaczy plików, powinny się od razu zaopatrzyć w zamiennik, wykończony tekstylnym oplotem.

030 035102018 002

Gumowane muszle.
Chromowane elementy z warsztatu
Hefajstosa.

 


Wrażenia odsłuchowe
Słuchawki NAD-a przyjechały do mnie prosto z fabryki, więc przed rozpoczęciem poważnych odsłuchów poddałem je tygodniowemu wygrzewaniu. Ale nie byłbym sobą, gdybym tu i ówdzie nie poniuchał.
Już w fazie docierania Viso HP70 zdradzały cechy brzmienia charakterystyczne dla wzmacniaczy z serii C. A, nie chwaląc się, jestem pierwszym klientem w Polsce, który dwie dekady temu nabył debiutujący na naszym rynku C320. Bawiąc u ówczesnego dystrybutora, w zupełnie innej sprawie, posłuchałem go przez kilka kwadransów. Zaskoczył mnie brzmieniem do tego stopnia, że bez zbędnej zwłoki użyłem karty kredytowej. I teraz, wkładając na głowę słuchawki NAD-a, odniosłem wrażenie spotkania ze starym, dawno niewidzianym przyjacielem.
Wizytówką C320 były bardzo dobra dynamika, szybki, konturowy bas oraz znakomita stereofonia. Wszystkie te cechy odnalazłem w brzmieniu słuchawek. Ale nie od razu.

030 035102018 002

Pałąk o dużym
zakresie regulacji dopasuje się
do każdej głowy.

 


Grające w trybie pasywnym NAD-y HD70 prezentują czyste, rześkie brzmienie, z kontrolowanym basem. Środek ciężkości przesunął się w stronę wyższych częstotliwości i to one skupiają na sobie większość uwagi. Dodam, że nie miałem im nic do zarzucenia. Obraz dopełniła napowietrzona, plastyczna średnica, co w efekcie dało brzmienie idealnie pasujące do nagrań akustycznych.
Włączenie pierwszego biegu, czyli trybu RoomFeel, zaowocowało niewielkim przyciszeniem brzmienia, jakby złagodzeniem konturów. Niewiele myśląc, ostro podkręciłem potencjometr wzmacniacza, a efekt przypominał odkręcenie zaworu w butli z podtlenkiem azotu.
Brzmienie dostało solidnego kopa, zaś spokojny do tej pory bas zagadał z siłą widlastej ósemki. Dołożenie aktywnej redukcji hałasów odcięło resztę odgłosów otoczenia, dzięki czemu – nie niepokojony przez czynniki zewnętrze – spokojnie odbyłem muzyczną podróż przez style i epoki.

030 035102018 002

NAD Viso HP70

 


Gdy już się lekko oswoiłem z Viso, moją uwagę zwróciły na siebie stereofonia i budowa sceny, będące wcześniej atutami C320. Szeroka panorama, z wyraźnie zdefiniowanymi instrumentami, tworzyła nad głową kopułę, wewnątrz której rozgrywały się muzyczne wydarzenia. Bez trudu mogłem śledzić grę solistów na tle reszty ansamblu i w dowolnej chwili przenieść uwagę na sąsiadów. Pod tym względem NAD-y Viso mogą konkurować z najlepszymi konstrukcjami w zbliżonej cenie. A nie zapominajmy, że nie są to gołe nauszniki, w których większość kosztów pochłonęły przetworniki, lecz bezprzewodowe konstrukcje naszpikowane elektroniką, która przecież za darmo nie jest.
O ile w wersji pasywnej wysokie tony cechowała niezła detaliczność, to pełnię barw ukazały w trybie aktywnym.

030 035102018 002

Złożone Viso nie zajmują
dużo miejsca.

 


W muzyce klasycznej umiejętnie różnicowały metaliczność klawesynu i aksamitną gładkość skrzypiec. W akustycznym jazzie z kolei czytelnie przekazywały niuanse gry miotełkami. Każdy ruch ręki perkusisty na membranie werbla był wiernie odzwierciedlony, a realizm podkreślały wibracje naciągu strunowego w dolnej części bębna. Duża klasa, bez dwóch zdań.

030 035102018 002

Miękki pałąk i poduchy
do słuchania.

 


W taką prezentację wysokich tonów doskonale wpisywała się czysta i jasna średnica, z dużą dawką powietrza. Sybilanty były bardzo czytelne, a żaden oddech ani mlaśnięcie nie umykało uwadze. Nie myślcie jednak, że śpiew wokalistek jazzowych składał się wyłącznie z sapania do mikrofonu. W starszych nagraniach Diany Krall odnalazłem sporą porcję whisky z miodem, z której to mieszanki kanadyjska wokalistka swego czasu słynęła.

030 035102018 002

Pikowany futerał
chroni słuchawki
w podróży.

 


Wreszcie przyszła kolej na bas. Jeśli na podstawie powyższych wrażeń spodziewacie się, że będzie chudy, blady i niepewny, to jesteście w błędzie.
Pamiętam, jak wieki temu koledzy słuchający rocka na moim C320 dyskretnie zerkali na boki, szukając subwoofera. Podobne zaskoczenie dopadło mnie przy okazji słuchawek NAD-a. Co prawda, niskie tony były dalekie od kinowego basiszcza, ale ich moc i jakość znacząco przekraczały oczekiwania wywołane ceną nauszników.
W nagraniach jazzowych kontrabas zyskał dodatkową muskulaturę, czego efektem były szybkość, siła i punktualność. Podkolorowanie na przełomie średnicy?

030 035102018 002

Dzięki obrazkowi wiadomo,
co powinno być w pudełku.

 

Nie ten adres, za to rytmiczność śmiało można porównać do urządzeń Naima, który uchodzi za prawdziwy autorytet w tej dziedzinie. Zupełnie inaczej słuchawki zachowały się w nagraniach organowych. Tam miałem do czynienia z niewymuszoną swobodą i dużą skalą dynamiki. W połączeniu z zaobserwowaną wcześniej przestrzenią, brzmienie NAD-ów HP70 pozostawiło bardzo przyjemne wrażenie.

030 035102018 002

Akcesoria przydatne
w każdych
okolicznościach.

 


Instrumenty na prąd dodały niskim tonom jeszcze trochę energii, nie powodując utraty kontroli.
W nagraniach rockowych kolejny raz zaskoczyła mnie stereofonia. O ile w materiale akustycznym miałem do czynienia z naturalnym pogłosem pomieszczeń, w których zarejestrowano materiał, to tutaj doszły różne sztuczki realizatorów, lokujące dodatkowe odgłosy w najbardziej nieoczekiwanych miejscach sceny. W rezultacie kanon recenzenckich płyt poszerzyłem o pozycje, które tylko od wielkiego dzwonu trafiają na tackę odtwarzacza.

030 035102018 002

Eleganckie opakowanie robi
dobre pierwsze wrażenie.

 


Jedną z nich był dawno niesłuchany „Breakfast in America” grupy Supertramp. Po prostu petarda między uszami. Na kiepskim sprzęcie falsety Ricka Daviesa i Rogera Hodsona mogą brzmieć irytująco, ale tutaj było po prostu świetnie.
Podobnie z „Gaucho” zespołu Steely Dan. Choć album jest utrzymany w elektronicznych klimatach, prym wiódł mocny, energetyczny bas, zdolny porwać nawet mumię faraona z II dynastii.
Później były nagrania Rammsteinu, Iron Maiden, „czarna” Metallica, Budgie, a na koniec żywiołowe AC/DC. I nie było żadnej, podkreślam, żadnej płyty, na której słuchawki by się wyłożyły. Jedne były nagrane lepiej, inne gorzej, ale same NAD-y poradziły sobie ze wszystkimi.

030 035102018 002

Rozpoczynamy „unboxing”.

 


Konkluzja
W swoim segmencie cenowym Viso HP70 to znakomite słuchawki. Fakt, mają kilka niedoskonałości natury użytkowej, jednak wszystkie one tracą na znaczeniu w obliczu świetnego dźwięku. W końcu to NAD, a on nie wypadł sroce spod ogona.

 

2018 10 27 12 03 47 030 035 HIFI 10 2018.pdf Adobe Reader

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mariusz Zwoliński
Źródło: HFM 10/2018


Pobierz ten artykuł jako PDF