HFM

artykulylista3

 

Beyerdynamic DTX 11IE

14-22 ks2012 BeyerdynamicDTX11IEZ pudełka wyjmujemy jedynie słuchawki. Producent postanowił nie rozpieszczać nas dodatkami.

Zaskakuje brak nawet miękkich poduszek, które w słuchawkach dousznych są standardem. Po włożeniu DTX 11IE do ucha nie odczujemy jednak dyskomfortu. W tym przypadku nazwa „pchełka” jest jak najbardziej na miejscu. Słuchawka jest na tyle mała, że pozostaje we wnętrzu ucha nawet, gdy ruszamy głową. Ochroną dla membrany głośnika jest cienka gumowa nakładka, którą łatwo zdjąć. Trzeba uważać, żeby nie zgubić jej przez nieuwagę.


Model ten wypada stosunkowo dobrze pod względem jakości materiałów. Wtyczka jest sztywna, natomiast jej połączenie z kablem dość giętkie. W trakcie użytkowania słuchawek można się nie obawiać uszkodzenia tego newralgicznego miejsca. Kabel wyposażono w rozdzielacz. Nie jest to jednak standardowy mały kawałek plastiku, który suwamy po kablu, lecz... guzik. Jeśli chodzi o estetykę, rozwiązanie na piątkę, ale pod względem funkcjonalnym nie jest już tak różowo. Jeżeli chcemy szybko przesunąć dzielnik, nie liczmy na to, że od razu nam się to uda. Potrzeba wprawy. Szczególnie, jeśli przez długi czas znajdował się w tej samej pozycji. Kolejną wadą jest brak wyczuwalnych punktów ułatwiających zakładanie.

Brzmienie
Brzmienie trudno uznać za szczyt wyrafinowania. Najkrócej mówiąc, dźwięk jest zdecydowanie „wysokotonowy”. Góra rzutuje również na średnicę i atakuje, nawet kiedy utwór składa się z samego wokalu.

Kobiece głosy stają się syczące i nieprzyjemne.
Bas pojawia się jedynie wtedy, gdy wciśniemy słuchawki głębiej do ucha. A takie dociskanie palcami nie jest ani wygodne, ani eleganckie. Pod względem brzmienia DTX 11IE są tylko trochę lepsze od słuchawek dodawanych w standardzie do empetrójek.

 

14-22 ks2012 BeyerdynamicDTX11IE T

Źródło: Słuchawki - Katalog testów 2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

Reklama