Nagrody roku - Hi-end Przedwzmacniacze
Dan D’Agostino Progression Preamplifier
test: 3/2018, cena: 108240 zł
Progression Preamplifier to towarzysz końcówki Progression Stereo. Za nieco ponad 200000 zł otrzymamy jeden z najlepszych wzmacniaczy na świecie. A wraz z nim pastylkę uspakajającą sumienie. Bo przecież mogliśmy wydać więcej na Momentum. Brak miedzianych dodatków łatwo przeboleć, bo i bez nich Progression prezentuje się godnie. Urządzenie składa się z dwóch sekcji: sygnałowej oraz płaskiej podstawy z zasilaczem dual mono. Podobnie jak w przypadku końcówki Progression, odsłuch zapada w pamięć. Budząca uznanie detaliczność nie przeszkadza muzykalności ani wiernemu oddaniu barw instrumentów. Brzmienie cechują przyjemna pewność i oczywistość, właściwe jedynie urządzeniom najwyższej klasy. Nadrzędnym celem wzmacniacza D’Agostino pozostaje przekazanie emocji, które w muzyce są, a sprzęt ma im po prostu nie przeszkadzać. Progression nie przeszkadza; nie ogranicza ani nie stara się narzucić własnej wizji. Wyszedł spod ręki mistrza i można go tylko podziwiać. I oczywiście można go kupić. Choćby przyszło oszczędzać latami.
Boulder 2110
Przedwzmacniacz Boulder 2100 produkowano przez 17 lat. Na rynku audiofilskim to ewenement, bo nawet producenci ekstremalnego hi-endu starają się przypominać o sobie nowościami. Amerykanie uznali najwyraźniej, że wyjątkowo udaną konstrukcję poprawić trudno, więc nie ma sensu mnożyć bytów. Rok 2013 przyniósł początek zmian w serii 2000. Pojawiły się nowe urządzenia, ale przedwzmacniacz pozostał tylko jeden. Model 2110 składa się z czterech sekcji. Zasilacz wylądował w osobnej obudowie i stanowi gustowną podstawę pod pudełko z elektroniką sygnałową. Tę zaś tworzą trzy wyodrębnione części: logiczno-sterująca oraz dwie sygnałowe, osobne dla każdego kanału. Konstrukcja jest skomplikowana, pełna bezkompromisowych rozwiązań technicznych. Z drugiej strony – na tyle prosta, aby sygnał nie płynął przez zbędne układy. Jakość wykonania pozostaje poza dyskusją – Boulder jest z niej znany. Podobnie jak z długowieczności i niezawodności. Jak gra przedwzmacniacz za 240 tysięcy? Tak, jakby go nie było. To nie jest element do poprawiania systemu, tylko preamp doskonały. Początek drogi do stworzenia konfiguracji marzeń, której każdy komponent musi prezentować niebotycznie wysoki poziom. W takiej możecie umieścić dowolny inny preamp i zastanawiać się, czego mu do Bouldera brakuje. Ta zasada nie działa ponoć w drugą stronę.