Primare R32

20.08.2012

min czytania

Udostępnij

Primare rozwija ofertę urządzeń stereofonicznych. Oto tegoroczna nowość przedwzmacniacz korekcyjny R32. W ofercie zastępuje model R20. Pomimo zwiększenia gabarytów i zastosowania nowego układu elektronicznego zachowano atrakcyjną cenę poniżej 3000 zł.

Budowa

Przedwzmacniacz zamknięto w pełnowymiarowej obudowie o szerokości 43 cm, dopasowanej wzorniczo do pozostałych komponentów stereo. Główną jej część wykonano z aluminium, które zapewnia odpowiednią sztywność.

Przednią ściankę odsunięto od przedziału zawierającego elektronikę poprzez użycie dystansującego metalowego kołnierza. Ten, typowy dla Primare’a zabieg wzorniczy, powoduje, że urządzenie wygląda nowocześnie i lekko. Trójkątne okienko skrywa świecącą diodę, sygnalizującą załączenie urządzenia. Do testu trafił egzemplarz w kolorze tytanowym. Dostępne jest także wykończenie w czerni. Z tyłu rozmieszczono złącza – wejście z zaciskiem uziemienia i wyjście (oba RCA), gniazdo zasilające IEC z bezpiecznikiem oraz główny włącznik. Układ gniazd sygnałowych sugeruje budowę dual mono. Tryb pracy MM/MC wybierzemy przełącznikiem hebelkowym. Ustawione fabrycznie wzmocnienie dla wkładek typu MM wynosi 41,5 dB, ale przewidziano możliwość jego zwiększenia do 46,5 dB poprzez przełączenie znajdujących się wewnątrz zworek. Dla wkładek MC wzmocnienie wynosi 62 dB i pozwoli na obsługę większości przetworników. Zadbano o szeroki zakres regulacji impedancji wejściowej dla niskonapięciowych wkładek typu moving-coil. Służą do tego dwa obrotowe przełączniki, osobny dla każdego kanału, umożliwiające skokowy wybór wartości 10, 20, 50, 100, 200 i 500 Ω. Dla wkładek wysokonapięciowych (HOMC i MM) impedancja wynosi typowe 47 kΩ. Na pochwałę zasługują wysokiej klasy złącza RCA. Obszerne wnętrze zaplanowano w sposób umożliwiający odsunięcie zasilacza od toru sygnałowego oraz zmieszczenie dużej ilości audiofilskiego powietrza. W zasilaczu zastosowano układ przeciwprzepięciowy, chroniący elektronikę przed niespodziankami z sieci. Pojedynczy transformator typu dual core ma osobne odczepy dla każdego kanału. R32 nie jest więc w pełni konstrukcją dual mono. Część zasilacza znajduje się na płycie głównej. Napięcia są stabilizowane układami LM317 i LM337. Kondensatory filtrujące mają sumaryczną pojemność 8600 μF na kanał. Elektronikę sygnałową zamontowano na dwustronnej płytce w pobliżu gniazd. Sygnał wejściowy został obciążony pojemnością 100 pF. Układy wyboru impedancji obciążenia wkładek to 7-pozycyjne drabinki rezystorowe umieszczone na pionowej płytce za gniazdami (oddzielnie dla każdego kanału). Za wzmocnienie wstępne odpowiadają cztery różnicowe pary tranzystorów J-FET Toshiba 2SK170/2SJ74 oraz po jednej parze komplementarnej tranzystorów bipolarnych Toshiba 2SA970/2SC2240 na kanał. Układ korekcji RIAA znalazł się po niewidocznej stronie płytki. W stopniu wyjściowym wykorzystano kolejne pary tranzystorów Toshiba 2SA970/2SC2240. Napis „Designed in Sweden” na tylnej ściance nie pozostawia wątpliwości, gdzie urządzenie zostało zaprojektowane. Gdziekolwiek by go nie wyprodukowano, zostało wykonane z dbałością o detale.

62-64 05 2011 0462-64 05 2011 06

Konfiguracja

Primare R32 to urządzenie uniwersalne, przeznaczone dla posiadaczy różnego typu i różnej klasy wkładek. Dopasowanie parametrów do przetwornika i optymalizacja brzmienia nie powinny sprawić kłopotu. Na krytykę zasługuje umieszczenie gniazda uziemienia w pobliżu gniazda zasilającego, w zbyt dużej odległości od wejść sygnałowych. W przypadku przewodów phono z wbudowaną żyłą uziemienia konieczne może okazać się zastosowanie „przedłużacza”. Niedosyt pozostawia pojedyncze wejście sygnałowe. Przez taką oszczędność R32 zapewne nie zainteresuje posiadaczy gramofonów rozbudowanych o drugie ramię. Umieszczenie przełączników regulacji przedwzmacniacza na tylnej ściance jest uzasadnione skróceniem ścieżki sygnałowej. Chociaż nie ułatwia to obsługi, to takich regulacji zwykle wystarczy dokonać raz. Nie przewidziano trybu czuwania, a załączenie zasilania następuje z lekkim opóźnieniem. Potem nie pozostaje nic innego, jak zagłębić się w fotelu i oddać słuchaniu ulubionych płyt.

62-64 05 2011 0262-64 05 2011 03

Brzmienie

Czy pierwsze wrażenie się liczy? Nawet jeśli, to i tak staram się dać maksimum szans testowanym urządzeniom. Dokładnie zapoznać się z ich brzmieniem, wychwycić najmocniejsze strony. Wypróbować kilka konfiguracji. Nie mniejsze znaczenie odgrywa czas poświęcony odsłuchom, niezbędny do zaaklimatyzowania się do nowego brzmienia. Podobnie było w przypadku Primare’a R32. Poza konfiguracją dwóch ramion i wkładek zamontowanych w Garrardzie 401 wykorzystałem gramofon Clearaudio Concept, wyposażony w nowe ramię z zawieszeniem magnetycznym oraz wkładkę MM. Mając w pamięci żywe i energiczne brzmienie niemieckiego źródła, ze zdumieniem przecierałem oczy i uszy, gdy usłyszałem jego transformację w połączeniu ze szwedzkim przedwzmacniaczem. Obawiałem się zbytniej ofensywności i uszczuplenia prezentacji. Tymczasem otoczyła mnie rozleniwiająca, niespieszna i lekko zadymiona atmosfera. Tyle że miała ona niewiele wspólnego z materiałem muzycznym – koncertem Keith Jarret Trio „Still Live” (ECM) – który pełen jest dźwięczności, ulotnych wybrzmień i różnorodnych temp. W prezentacji Primare’a koncert w każdym aspekcie nabrał klubowego charakteru. Sala stała się mniejsza, scena ciaśniejsza i mniej doświetlona, a muzycy starali się nadać muzyce bardziej intymny przekaz. Można powiedzieć, że zmianie uległa głównie barwa dźwięku. Ocieplenie w zakresie basu powodowało relaksujące rozleniwienie, jednak z drugiej strony – pozbawiło rytm zdecydowania i ataku. Brzmienie fortepianu lidera zostało lekko przytłumione, jakby zapomniał otworzyć nakrywę instrumentu i zbyt często używał lewego pedału. Perkusista, uderzając w talerze, starał się rozweselić atmosferę, jednak jego wysiłki raczej rozbijały koncepcję, okraszając koncert oderwanymi od klimatu syknięciami. Wokal Jacinty (LP „Lush Life”) był lekko nosowy, co może się zdarzać jesienią, natomiast podrasowany na tej płycie bas był bliski zabulgotania. Nie ukrywam, że to połączenie się nie sprawdziło. Po przesiadce na Garrarda 401 z ramieniem SME312, uzbrojonym w niskonapięciową wkładkę Audiotechnica AT33PTG, brzmienie uległo wyraźnej poprawie. Po kilku próbach z doborem impedancji wejściowej stopnia korekcyjnego zdcydowałem się na wartość 20 Ω. Powracało wyrównanie tonalne. Bas był lepiej kontrolowany; lepiej atakowała perkusja. Dźwięczniej i gładziej wybrzmiewały talerze. Tylko średnica nie mogła się całkiem wyplątać ze spowijającego ją woalu. Stereofonia zauważalnie się pogłębiła, jednak scena nie odzyskała pełnej szerokości. Ta tendencja do tłumienia brzmienia, niestety, powracała na różnym repertuarze. Z drugiej strony w zbyt jasnych i ostrych systemach może się okazać strzałem w dziesiątkę.

Konkluzja

R32 to solidnie wykonany stopień korekcyjny. Jego atrakcyjny wygląd wzbudza duże oczekiwania, jednak brzmienie nosi wyraźną sygnaturę. Zdaje się, że ma raczej koić emocje w długie polarne wieczory, niż odkrywać nowe horyzonty w odtwarzaniu winylowych płyt. Uznajmy więc, że klimatyczne brzmienie dostajemy w bonsie, a kupujemy wygląd i rozbudowane możliwości regulacji.

62-64 5 2011 T

Paweł Gołębiewski
Hi-Fi i Muzyka 05/2011

Przeczytaj także

Sennheiser Accentum True Wireless

02.11.2024

Testy

Słuchawki

Sennheiser Accentum True Wireless

30.09.2024

Testy

Kolumny

EgglestonWorks Emma EVOlution

27.09.2024

Testy

Odtwarzacze CD

Ayre Acoustics CX-8

24.09.2024

Testy

Wzmacniacze

Audio Note Cobra

21.09.2024

Testy

Gramofony

Unitra GSH-801 Edmund / Unitra GSH-630 Fryderyk

18.09.2024

Testy

Kolumny

Bowers & Wilkins 705 S3

15.09.2024

Testy

Przetworniki C/A

Vincent DAC-700

12.09.2024

Testy

Gramofony

JBL TT350 Classic

WordPress Ads