26.03.2014
min czytania
Udostępnij
Jak na gramofonowy stopień korekcyjny, obudowa PH-302 MkII jest potężna. Jej element nośny, będący jednocześnie dolną i tylną ścianką, to aluminiowy profil polakierowany na czarno. Dodatkowy front wykonano z płyty aluminiowej o grubości 1 cm. Poza prezentowaną wersją srebrną dostępna jest jeszcze czarna.
W dolnej części frontu wyfrezowano wgłębienie, w którym umieszczono trzy przełączniki hebelkowe – główny włącznik, wybór wejścia MM/MC i wyciszenie – oraz trzy diody sygnalizujące tryb pracy: załączenie, tryb pracy i mute. Z tyłu – złoty standard – wejścia RCA MM i MC, zacisk uziemienia ramienia, obrotowy przełącznik impedancji wejściowej, wyjścia RCA oraz gniazdo zasilania z bezpiecznikiem i hebelkowym przełącznikiem uziemienia obudowy. Drugi profil aluminiowy zamyka obudowę, stanowiąc jej boki i pokrywę. Skręcone elementy zapewniają sztywność, a perforacje – wentylację lamp. Zagospodarowanie wnętrza wywołuje pozytywne odczucia. Około 80 % zajmuje duża płytka drukowana. Elementy rozmieszczono luźno, oddalając od siebie sekcje mogące wprowadzać zakłócenia. Wykorzystano technikę montażu przewlekanego. Zasilacz bazuje na wielosekcyjnym transformatorze typu dual-core, oznakowanym nazwą Cary Audio. Napięcie dla sekcji anodowej trafia poprzez lampę prostowniczą 5AR4 Sovteka i jest stabilizowane przez tranzystor Motorola NJW1612. W układzie filtracji wykorzystano dwa kondensatory Nippon Semicoductor o łącznej pojemności 200 µF, z wpiętym między nimi szeregowo dławikiem na rdzeniu transformatorowym.
Układy dostarczające napięcie żarzenia mają oddzielne dla każdego kanału stabilizatory LM78512 w obudowach TO-3. W pobliżu tylnej ścianki rozmieszczono zasilacz sekcji sterującej. Większą część płytki zajmuje tor sygnałowy, z wyraźnie rozdzielonymi kanałami. W pobliżu wejść MC ulokowano ekranowane transformatory wzmacniające Lundahl LL9206. Ręczną regulację impedancji wejściowej wykonuje się poprzez drabinkę rezystorową połączoną z obrotowym pokrętłem, dostępnym na tylnej ściance. W układach wzmocnienia zastosowano lampy Tung-Sol 6SL7. Takie same występują w pasywnym układzie korekcji RIAA oraz stopniu wyjściowym. Gniazda sygnałowe to solidne RCA, pewnie utrzymujące wtyki. Projekt układu, jego rozmieszczenie i montaż są modelowe.
PH-302 MkII umożliwia jednoczesne podłączenie dwóch ramion, z zastrzeżeniem, że każde jest wyposażone w inny typ wkładki (MM/MC). Przed podłączeniem przewodów sygnałowych warto się dokładnie przyjrzeć układowi gniazd. Wejścia kanałów prawego i lewego mają inny układ względem położonych centralnie wyjść. W przypadku mojego gramofonu i tak zostałem zmuszony do podłączenia tylko jednego ramienia, gdyż jednoczesne podłączenie dwóch powodowało dokuczliwy przydźwięk sieciowy (brumienie), którego nie udało się zlikwidować odłączając uziemienie obudowy. W trakcie pracy przedwzmacniacz nie nagrzewa się mocno. Sugeruję jednak pozostawienie minimum 10 cm wolnej przestrzeni nad górną ścianką. Zgodnie z instrukcją i doświadczeniem tego testu, Cary wymaga długiego wygrzewania. Producent sugeruje 100 godzin pracy z sygnałem muzycznym, co oznacza odsłuchanie grubo ponad 100 płyt LP. Dacie radę? Ja się starałem. Praktyczniejszym rozwiązaniem mogą być, dostępne na rynku, urządzenia odwracające korekcję krzywej RIAA i umożliwiające odsłuch źródła liniowego (np. tunera radiowego czy odtwarzacza CD) przez wejście phono. Do odsłuchów wykorzystałem gramofon Garrard 401, wyposażony w ramiona SME-312 z wkładką MC Audio Technica AT-33PTG/II oraz Origin Live Silver z wkładką MM Audio Technica 440MLa. Do porównań użyłem stopnia korekcyjnego Amplifikator Pre-Gramofonowy z zasilaniem akumulatorowym. Źródła współpracowały ze wzmacniaczami zintegrowanymi Audio Research VSi60/KT120 i Moon 220i oraz dzielonym Accuphase C-2820/P-6100, zasilającymi kolumny ATC SCM-35. System, połączony przewodami Fadel Coherence One i ustawiony na stolikach StandArt STO i SSP, grał w pomieszczeniu o powierzchni 16m², o dostosowanej akustyce.
Pierwsze odsłuchy jeszcze niewygrzanego urządzenia pokazały jego główną i w zrozumiały sposób oczekiwaną cechę – naturalną płynność i muzykalność. PH-302 MkII z czasem nabierał coraz wyrazistszych barw. Wyraźniej rysowała się przestrzeń i głębia nagrań, a dynamika nabierała rozpędu. Przypominało to trochę ubieranie choinki. Ostateczny klimat i urok pojawił się później i pozostał lampowy. Średnica uległa lekkiemu ociepleniu. Była wyraźna, namacalna i barwna. Brzmienie nie stało się przegrzane; nie nastąpiło natarczywe wypychanie dźwięku w stronę słuchacza. Tak właśnie lubię słuchać wokalu Rebeki Pidgeon; tak lubię słyszeć gitary akustyczne, fortepian czy instrumenty dęte. W tym aspekcie równie dobrze wypada repertuar klasyczny, rockowy, jak i popowy. Wspomniana na początku muzykalność i klasyczna lampowa średnica zostały wzbogacone przejrzystością wysokich tonów. Brzmienie nabrało oddechu i przestrzeni. Dobre realizacje były prezentowane blisko ideału; w słabszych pojawiała się jednak monotonia w najwyższych rejestrach, zauważalne uproszczenia detali. Czasem dało się też słyszeć ostrzejsze sybilanty, ale w stopniu nie zaburzającym komfortu odsłuchu. Z pewnością wysokie tony PH-302 MkII dobrze się wpisują w całokształt jego charakteru. Bas to przykład bardzo dobrej równowagi pomiędzy zasięgiem i kontrolą. Raczej zdyscyplinowany, nie zapuszczał się w otchłanie. Zawsze jednak sprawiał wrażenie czytelnego i zróżnicowanego. Tempo nagrań nie podlegało krytyce. Były i drive, i pulsowanie. Zróżnicowanie każdego z zakresów to zasługa dobrej mikrodynamiki. Wydobycie jej z układu lampowego nie jest zresztą niczym zaskakującym. PH-302 MkII wykorzystuje to najlepiej, jak może. Brzmienie było pełne szczegółów, podanych w sposób naturalny, bez zaburzania płynności prezentacji. Z drugiej strony wiem, że w tym aspekcie można pójść jeszcze dalej i tchnąć w detale więcej subtelności, bardziej skontrastować je z tłem. Z reguły wymaga to jednak zwiększenia budżetu. Cary zasługuje natomiast na pochwałę w zakresie kreowania wrażeń przestrzennych. W trójwymiarowej scenie królowała głębia, praktycznie wolna od ograniczeń. Każdy dźwięk miał miejsce na swobodne wybrzmienie. Próbowałem porównać PH-302 MkII do innych przetestowanych przedwzmacniaczy lampowych i najbliższym skojarzeniem był… Manley Steelhead. Amerykańska szkoła – odważnie i zamaszyście. Może nie do końca subtelnie, ale jakże widowiskowo.
PH-302 MkII to przykład klasycznego podejścia do tematu stopnia korekcyjnego. Polecam jego odsłuch wszystkim poszukującym solidnego lampowego grania. Konkurencja w tym segmencie to już high-endowe marki. I może okazać się, że to Cary będzie waszym laureatem.
Paweł Gołębiewski
Hi-Fi i Muzyka 09/2013
Przeczytaj także