HFM

artykulylista3

 

Yamaha BD-S1065

21-27 05 2010 Yamaha 01Yamaha przyjęła format Blu-ray bez wielkiego rozgłosu. Japoński koncern zaczął po prostu produkować odtwarzacze BD, które wyparły z katalogu przestarzałe już DVD. Model BD-S1065 jest jak dotąd najtańszym Blu-rayem w katalogu.

Nie oznacza to jednak urządzenia budżetowego, przeznaczonego do sprzedaży w sklepach z pralkami, mrożonkami i proszkiem do pieczenia.
Yamaha to firma dość konserwatywna. Wprawdzie nowości prezentuje często, ale innowacje dotyczą głównie kwestii technicznych, ewentualnie dodatkowego wyposażenia lub nowych funkcji. Wzorniczo mamy status quo od lat. Nawet wprowadzenie nowego formatu nie zmieniło podejścia projektantów.

Budowa i wyposażenie
Obudowę BD-S1065 wzięto chyba ze starych zapasów. Identycznie wyglądały odtwarzacze DVD Yamahy. Dość gruby, choć niestety plastikowy front mieści tylko kilka niezbędnych przycisków, szufladę i wyświetlacz. Blacha obudowy to cienka standardowa wytłoczka.
Skromny wygląd idzie w parze ze skromnym wyposażeniem. BD-S10650 jest wprawdzie odtwarzaczem wieloformatowym, ale obsługuje wyłącznie materiał zapisany na płytach. Gniazdo USB wstydliwie ukryto z tyłu. Nic dziwnego, służy bowiem jedynie do uaktualniania oprogramowania i poszerzania możliwości urządzenia poprzez tajemniczą funkcję Virtual Package. Żadnych DivX-ów czy empetrójek z pamięci masowej nie odtworzymy. Widać w kwaterze głównej Yamahy uznano, że skoro USB dla multimediów montuje się zazwyczaj w amplitunerach, to nie ma sensu dublować go w odtwarzaczu.
Jeżeli chodzi o możliwości podłączenia, otrzymujemy charakterystyczny dla formatu BD zestaw gniazdek: wyjścia analogowe audio, dwui wielokanałowe, analogowy komplet wizyjny: komponent i kompozyt, gniazda cyfrowe optyczne i koaksjalne oraz terminal HDMI. Z usług BD-Live i BonusView możemy skorzystać dzięki standardowemu złączu Ethernet.
Wnętrze Yamahy nie przedstawia się jakoś wyjątkowo atrakcyjnie. Zasilacz jest impulsowy, a elektronika rozlokowana na kilku płytkach drukowanych. Sekcję audio oddzielono od obwodów wideo. Jak na ten przedział cenowy jest całkiem rozbudowana, choć takiego technologicznego bogactwa jak w Philipsie nie doświadczymy.
Menu okazuje się do bólu proste. Jego funkcjonalność ogranicza się jednak do wyboru najważniejszych parametrów wyświetlania, podstawowych trybów pracy i konfiguracji dźwięku wielokanałowego. Wybór rozdzielczości na wyjściu HDMI jest także możliwy bezpośrednio z pilota. Ten, niestety, jest niewygodny. Podobnie jak w przypadku Philipsa, używanie go w ciemności jest w zasadzie niemożliwe bez treningu.
Odczyt danych z płyt CD i DVD okazał się szybki i precyzyjny. Podobnie było z Blu-rayem. Menu błękitnych dysków rzadko wczytywało się dłużej niż minutę. Yamaha poległa tylko na uszkodzonym egzemplarzu „Terminatora 4”. Wprawdzie menu pojawiło się szybko, ale w połowie filmu BD-S1065 się zbuntował i odmówił wytężonej pracy nad rozszyfrowywaniem zawartości sfatygowanej płyty.

21-27 05 2010 Yamaha 03

Obraz
Yamaha ma pewną cechę obrazu, którą bardzo lubię. To analogowa miękkość, polegająca na delikatnym rozmyciu konturów. Dzięki temu BD-S1065 nie przyciąga uwagi szczegółami tła i pozwala się skupić na rozwoju filmowej akcji. Płyty DVD tylko zyskiwały na takiej prezentacji. Wady obrazu w standardowej rozdzielczości były na tyle sprytnie maskowane, że z przyjemnością oglądało się na dużym ekranie nawet tytuły o dość podłej technicznie realizacji. Na zmiękczeniu wizji ucierpiał trochę kontrast. Odniosłem wrażenie, że ekran przysłoniła delikatna mgiełka, a w bardzo ciemnych scenach szczegóły tła były zamaskowane. Również barwy wydały mi się zbyt stonowane. Próba podciągnięcia nasycenia w projektorze owocowała odchyłkami od prawidłowej równowagi kolorystycznej.
Należy jednak wyraźnie podkreślić, że te niedociągnięcia będą zauważalne tylko w instalacjach z dużym ekranem i wysokiej klasy projektorem Full-HD. W przypadku przyzwoitej klasy telewizora LCD lub nawet plazmy raczej nikt na takie szczegóły nie zwróci uwagi, a miękkość obrazu może tylko zwiększyć komfort oglądania filmów, kiedy korzystamy z nadmiernie wyostrzonego wyświetlacza ciekłokrystalicznego.

Reklama

Dźwięk
Mimo że Yamaha nie przechwala się zbytnio podzespołami użytymi w sekcji audio, jej Blu-ray spisywał się zaskakująco dobrze w dziedzinie odtwarzania dźwięku stereo. Nie było tutaj wstydu, jakże częstego w przypadku wieloformatowych źródeł w podobnej cenie. Generalnie BD-S1065 w trybie Pure Direct zaprezentował dynamiczne i zrównoważone brzmienie. Stereofonia okazała się więcej niż poprawna, a mocny, konturowy bas zasługuje na same pochwały, jeśli weźmiemy pod uwagę przeznaczenie i cenę sprzętu.
Zastanawiałem się, czy sytuacja powtórzy się w dźwięku wielokanałowym. Jako napęd Yamaha spisała się bez zarzutu. Zarówno na HDMI, jak złączu koaksjalnym odtwarzacz nie ograniczał możliwości procesora. Dopiero w przypadku wyjść 7.1 sytuacja uległa pogorszeniu. Brzmienie straciło na dynamice i otwartości. Odniosłem wrażenie, jakby każdy kanał grał oddzielnie. Dźwięk dochodził z przodu, z boku i z tyłu, ale jednorodnego przekazu akustycznego nie udało się uzyskać. Dlatego w kinie domowym zdecydowanie polecam połączenie cyfrowe. Wtedy większość amplitunerów, mając za partnera DB-S1065, zabrzmi o wiele lepiej.

21-27 05 2010 Yamaha 02

Konkluzja
BD-S1065 nie jest jeszcze urządzeniem wybitnym i zapewne kolejne generacje Blu-rayów Yamahy będą coraz lepsze. Jeżeli jednak korzystacie z telewizora LCD, a poza dobrym obrazem zależy Wam na przyzwoitym dźwięku, już teraz zwróćcie na niego uwagę.

21-27 05 2010 Yamaha T

Autor: Robert Pliszka
Źródło: HFiM 05/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF