HFM

artykulylista3

 

Philips BDP 9500

21-27 05 2010 Philips 01Philips zrobił nam psikusa, bo zaraz po ukazaniu się ostatniego grupowego testu Blu-rayów (HFiM 10/2009) odnowił katalog.

W tej sytuacji planowaliśmy opublikować suplement, recenzując jedną z holenderskich nowości. Do redakcji dotarł jednak wielce apetyczny model flagowy, który nie zmieścił się w kategorii do 2000 zł. Dlatego wystartuje w wyższym przedziale cenowym i stawi czoła nowym konkurentom.


Opakowanie BDP 9500 nie zapowiada szczególnych atrakcji. Spodziewałem się znaleźć w nim urządzenie zbudowane głównie na bazie świeżego powietrza. Ku mojemu zaskoczeniu Philips okazał się najsolidniej wykonanym źródłem w tej grupie.

Budowa i wyposażenie
BDP 9500 wygląda imponująco. Pokrywa z 3-mm giętej blachy aluminiowej otula równie sztywną podstawę montażową. Z przodu przewidziano tylko miejsce dla wyświetlacza, szuflady, gniazda USB i włącznika. Dopiero po aktywacji urządzenia pojawiają się podświetlane ikonki panelu dotykowego. Umożliwiają uruchomienie najważniejszych funkcji. Pozostałe są dostępne z pilota.
Niestety, sterownik jest taki sam jak w starszych modelach. Jego ergonomia budzi poważne zastrzeżenia. Wprawdzie przyciski rozplanowano dobrze, ale nie są podświetlane i mają niewielkie rozmiary.
Odtwarzacz możemy podłączyć na kilka sposobów. Sygnał wideo przesyła terminal HDMI, komponent 3RCA oraz kompozyt. Dźwięk można transmitować analogowo, przez wyjście stereo i komplet 7.1, lub cyfrowo – przez HDMI, złącze koncentryczne oraz optyczne. By skorzystać z usługi BD-Live, łączymy Philipsa z Internetem przez LAN.
Wnętrze zupełnie nie przypomina taniego sprzętu audio/wideo. Napęd to ekranowana, masywna jednostka. W sekcji audio pracują przetworniki Burr-Brown PCM1754 dla każdego kanału oddzielnie.
Sercem układu wideo jest procesor Marvell Qdeo. Oprócz progresywnego skanowania oraz skalowania likwiduje szumy, poprawia kontrast i zwiększa szczegółowość obrazu. Ciekawostkę stanowi zdublowane zasilanie. Obwody wideo korzystają z zasilacza impulsowego, zaś audio – z toroidalnego transformatora.
Obsługa BDP 9500 jest dziecinnie prosta. Po włączeniu ukazuje się ekran wyboru opcji odtwarzania z płyty albo pamięci USB oraz ikona przejścia do panelu ustawień. Menu Philipsa umożliwia, oprócz standardowej konfiguracji, wybór trybu wyświetlania (włącznie z formatem 21:9 i rozdzielczością 1080p/24) oraz konfigurację kanałów surround w przypadku korzystania z wielokanałowych wyjść audio. Rozdzielczość wideo na złączu HDMI można także zmieniać przyciskiem na pilocie.
Niestety, nie przewidziano możliwości regulacji podstawowych parametrów obrazu, takich jak kontrast, jasność czy nasycenie. Zamiast tego możemy wybrać jedno z gotowych ustawień dla różnych typów materiału wizyjnego.
Poza płytami DVD i BD Philips radzi sobie z multimedialnymi plikami, zapisanymi w pamięciach USB. Sprawdza się zarówno jako przeglądarka zdjęć JPEG, jak i odtwarzacz DivX-ów oraz empetrójek. Ciekawym udogodnieniem, zwłaszcza w przypadku wyświetlania w proporcjach 21:9, jest funkcja przenoszenia napisów. Za pomocą pilota można je przesuwać w górę lub w dół ekranu.
Philips najszybciej wczytywał menu krążków BD. Jednak korekcja błędów kulała i z mocno porysowanym „Terminatorem 4” nie radził sobie najlepiej. Ale mimo irytujących szarpnięć i kilku zatrzymań obrazu udało mi się obejrzeć film do końca. Odczyt danych z pendrive’a okazał się bezbłędny, a zapisane na nim pliki w rozmaitych formatach audio i wideo oraz cyfrowe zdjęcia były odtwarzane znacznie sprawniej niż z płyt DVD-/+R/RW.

21-27 05 2010 Philips 02

Obraz
BDP 9500 dysponuje wyjątkową łatwością wyciągania wszystkiego co najlepsze z płyt DVD, a nawet podłych DivX-ów, przy jednoczesnym dość skutecznym ukrywaniu ich wad. Skalowanie obrazu działa znakomicie. Dopiero z bliska i na bardzo dużym ekranie widać szmery tła i rozmywanie pikseli. Czerń, kontrast i nasycenie – tutaj nie ma się do czego przyczepić. Technologia firmy Marvell działa zgodnie z zapewnieniami.
Płyty Blu-ray to oczywiście inna historia i jakość obrazu dla DVD nieosiągalna. BDP 9500 różnicę między formatami przekazać potrafił, jednak o przepaści nie było jeszcze mowy. Na dodatek okazało się, że w prezentowaniu dobrodziejstw technologii HD ten, skądinąd świetny odtwarzacz nieco przesadzał. Chodzi głównie o ostrość. W moim odczuciu została ona zanadto podbita, przez co uwagę widza angażują wyeksponowane szczegóły tła. Na dużym ekranie bez problemu można było policzyć cegiełki domów w Sienie (Bond – „Quantum of Solace”), czy ocenić jakość makijażu Angeliny Jolie („Changeling”). Ta nadnaturalna detaliczność była wprawdzie efektowna, ale na dłuższą metę zaczynała męczyć wzrok. Oczywiście, można wyostrzanie obniżyć w wyświetlaczu lub projektorze, ale np. podczas pracy w trybie 1080p/24 ta funkcja może być zablokowana.
Dlatego nie polecam BD 9500 do pracy z wyświetlaczami o bardzo dużych przekątnych, a już na pewno nie w instalacjach z projektorem Full-HD. Jeżeli jednak mamy 40-calowe LCD lub 42-calową plazmę, Philips może się okazać strzałem w dziesiątkę. Wybitna szczegółowość doda obrazowi dynamiki, a znakomity kontrast, poziom czerni i wierne odwzorowanie barw zagwarantują udane projekcje.

21-27 05 2010 Philips 03

Dźwięk
Niemal po audiofilsku potraktowana sekcja audio zaowocowała dobrym brzmieniem. W stereo dźwięk jest ogólnie zwarty, detaliczny i zrównoważony. Pozostaje miły dla ucha niezależnie od repertuaru. Tryb wielokanałowy wypada nawet lepiej. Co prawda przestrzeń między głośnikami mogłaby być rysowana nieco precyzyjniej, a bas mieć lepszą definicję, ale pamiętajmy, że to tylko niedrogi odtwarzacz AV, a nie wyrafinowane źródło klasy hi-end. Jako napęd HDMI Philips nie wprowadza do sygnału cech szczególnych, pozwalając procesorowi AV zaprezentować się od najlepszej strony. Jeśli jednak amplituner nie ma wejścia HDMI, warto skorzystać z połączenia analogowego i zainwestować w osiem kabli. Niskostratne formaty surround są tego warte. Dynamika, rozdzielczość i naturalność osiągają tu poziom niedostępny zwykłym DTS i DD-AC3.

Reklama

Konkluzja
BDP 9500 to kolejny udany odtwarzacz Philipsa. Spokojnie może konkurować z droższymi urządzeniami specjalistów od techniki A/V. Oby tak dalej. W końcu warto, by jakaś europejska marka miała coś do powiedzenia na zdominowanym przez Azjatów rynku elektroniki konsumenckiej.

21-27 05 2010 Philips T

Autor: Robert Pliszka
Źródło: HFiM 05/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF