HFM

artykulylista3

 

Soul Note SC710 - Wyróżnienie 2016

note042015 05

wyróżnienie

W recenzji wzmacniacza Soul Note SA710 („HFM 2/2015”) opisałem szerzej historię i korzenie japońskiej firmy CSR, Inc. – właściciela marki Soul Note. Przypomnę, że prezesem jest Norinaga Nakazawa, który pracę rozpoczynał jako inżynier w Standard Radio Corporation. Po przejęciu przez Amerykanów firma zmieniła nazwę na Marantz Japan Inc. Odkupiony przez Philipsa, Marantz podwyższył prestiż swoich produktów i osiągnął spektakularne sukcesy w segmencie odtwarzaczy CD. Ich ukoronowaniem był model CD7.



W projektach Marantza i Philipsa aktywnie uczestniczył konstruktor Norinaga Nakazawa. Owocna współpraca trwała aż do kolejnych zmian własnościowych, kiedy wraz z grupą około pięćdziesięciu inżynierów pan Nakazawa opuścił Marantza i w 2004 roku założył firmę CSR, Inc., produkującą sprzęt pod marką Soul Note.

 


Budowa
Odtwarzacz Soul Note SC710 idealnie pasuje wymiarami i wzornictwem do wzmacniacza SA710. Razem tworzą niemal bliźniaczą parę. Front to 7-mm płyta szczotkowanego i anodowanego na czarno aluminium. Umieszczono tu sześć przycisków do sterowania. Diody emitują mocne niebieskie światło, a display jest purpurowy. Z końca salonu cyferki są mało czytelne, ale to dolegliwość większości odtwarzaczy. Pod subtelnie, acz pewnie wysuwającą się szufladą wyfrezowano logo firmy.
Pilot jest prosty i ergonomiczny. Można nim wyłączyć wyświetlacz, otworzyć lub zamknąć szufladę napędu i, co rzadkie, wyciszyć dźwięk. Dobrze leży w dłoni i obsłuży wzmacniacz Soul Note’a, jeśli został wyposażony w zdalne sterowanie.
Z tyłu znajdziemy dwa wyjścia analogowe: XLR i RCA i dodatkowo – cyfrowe koaksjalne. Od góry i z boków obudowę obejmuje płat blachy z wyciętymi w górnej części otworami. Nie stwierdziłem grzania się obudowy. Nóżki są dość niskie, ale w spodzie osadzono gniazda na kolce, które znajdziemy w pudle z odtwarzaczem. Producent zaleca ich użycie. Potwierdzam, brzmienie zmienia się na korzyść.


note042015 01
Wyjścia tylko niezbędne.
Lepiej korzystać z XLR-ów.



Pod pokrywą ulokowano 80-VA transformator z rdzeniem R, sygnowany logiem Soul Note’a i zamocowany na osobnej blasze, która izoluje go od obudowy i innych układów. Napięcie zasilania filtrują cztery kondensatory Elna, po 3300 µF każdy.
W centrum znajduje się obudowany metalem napęd CD bez oznaczeń. Działa płynnie i cicho, czym wzbudza zaufanie. Układy cyfrowe i analogowe umieszczono piętrowo, na osobnych płytkach. Zastosowano wysokiej jakości, 24-bitowy przetwornik Burr-Brown PCM1792. Sygnał przed konwersją jest poddawany 8-krotnemu nadpróbkowaniu. Symetryczny stopień filtrujący i wyjściowy zbudowano m.in. w oparciu o wzmacniacze operacyjne Burr-Brown NE5532. Układ nie został objęty pętlą sprzężenia zwrotnego. Z tym rozwiązaniem zetknęliśmy się już przy okazji wzmacniacza z serii 710.

Konfiguracja
Jeżeli wzmacniacz daje taką możliwość, zdecydowanie warto korzystać z połączenia XLR-ami. Kupić symetryczne urządzenie i nie wykorzystać tego rozwiązania byłoby rzeczą nierozważną. Przejście z wyjść RCA na XLR powoduje, że nie chce się wracać do połączenia niezbalansowanego.


note042015 02
Soul Note SC710
– elegancja i prostota.


Większość odsłuchów SC710 wykonałem ze wzmacniaczem SA710, ponieważ oba urządzenia bardzo dobrze do siebie pasują. Zestawiony ze wzmacniaczem lampowym, SC710 dodał systemowi adrenaliny.

Wrażenia odsłuchowe
Do odsłuchów przygotowałem sobie stosik najlepszych nagrań. Najpierw głosy, a tu mistrzem był Frank Sinatra. Jeżeli brać pod uwagę CD, to znakomicie brzmią jego nowe składanki. W okolicach Walentynek trafił do mnie album „Sinatra With Love”. Nic odkrywczego, bo przecież zawsze śpiewał o miłości, ale remaster nagrań z końca lat 50., zrealizowanych w nowoczesnym studiu Capitol Records, ukazał przestrzeń orkiestry towarzyszącej wokaliście. Soul Note jest rzetelny, jeśli chodzi o barwę głosu. Wydaje się, jakby wokal „był w pokoju”. Ponadto źródło spektakularnie buduje przestrzeń wszerz i w głąb sceny. Sinatra nie stoi przed nami. Został wyodrębniony z orkiestry i umieszczony w bezpiecznej od słuchacza odległości pomiędzy głośnikami. Plany instrumentów smyczkowych i dętych wydały mi się bardziej zróżnicowane i odsunięte od siebie niż w innych konfiguracjach. Skrzypce brzmiały słodko niczym syrop klonowy, a trąbki z tłumikami – ostro jak papryczki chili. Flety w standardzie „Wave” zyskały niespodziewaną fakturę; podobnie nisko schodzący wokal, rezonujący w gardle Franka. W „My Foolish Heart” brylują saksofony tenorowe, które SC710 czytelnie separuje. Solówka trąbki wyskoczyła przed orkiestrę tak sugestywnie, że odruchowo cofnąłem głowę. Imponująca wierność przekazu.


note042015 03
Prosty i wygodny pilot.


Stonowane nagrania z „The Very Best of Diana Krall” potwierdziły tendencję źródła do szczególnego traktowania wokali. I wcale nie chodzi o eksponowanie średnicy, a o łagodność, charakterystyczną dla ciepłych głosów. Trio Diany Krall z gitarą i kontrabasem eksponuje niskie tony tego drugiego. W „’s Wonderful” z uwagą obserwowałem, jak traktowana była perkusyjna „przeszkadzajka” w prawym głośniku. Jej realność odwracała uwagę nawet od śpiewu Królowej.

Wreszcie dwa wielkie głosy, czyli duet Raya Charlesa i Nory Jones, otwierający album „Genius Loves Company” (Monster Music, 2004). To lepsza wersja płyty, o brzmieniu bardziej zrównoważonym niż w pierwszym wydaniu, co Soul Note podkreślił z ochotą.
Następnie do szufladki powędrował, dawno nie słuchany, album Santany „Caravanserai” (Columbia/MoFi). SC710 dmuchnął lekko w scenę i otworzył przestrzeń. Pomógł mu w tym wzmacniacz SA710, dodając krystalicznie czyste powietrze. Czekałem, czy Santana ujmie mnie riffami latynoskiej gitary, a dostałem nawet więcej. Ciekawe, że wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, ile niuansów kryją gitarowe akordy. Nasycenie muzyki rytmami osiąga wysoki poziom, ale zróżnicować perkusyjne uderzenia może tylko zestaw tak analityczny, jak Soul Note.
Bluesman Eric Bibb na „Just Like Love” stał się realistyczny za sprawą świetnego nagrania, ale i sceny, która wchłonęła mnie, zabrała do studia i pozwoliła obcować z muzykami na wyciągnięcie ręki. Odgłosy instrumentów perkusyjnych kazały mi się zastanowić, czy aby SC710 nie preferował wysokich częstotliwości, ale to raczej efekt liniowego przenoszenia aż do krańca pasma słyszalnego.


note042015 04
Trafo R-Core, cichy napęd
i symetryczny tor analogowy.


Nagrany w 1958 roku album Johna Coltrane’a „Soultrane” należy do moich ulubionych, a kiedy z 24-bitowego remastera RVG mogę usłyszeć jeszcze więcej, to uśmiecham się do jazzowych legend i audiofilskich urządzeń.
Kończące odsłuchy wysokie „C” Anny Netrebko z płyty „Verdi” w arii z opery „Makbet” utwierdziło mnie w przekonaniu, że ten odtwarzacz nadaje ludzkim głosom kształt wolny od cyfrowych naleciałości.

Konkluzja
Wreszcie usłyszałem z moich płyt CD więcej niż kiedykolwiek wcześniej. To przyjemne doznanie. Czy SC710 to najlepszy odtwarzacz do 10 tys. euro? Nie wiem, ale jestem pewien, że warto go porównać z najlepszymi.



 

 

 

soulnotesc710 o



Janusz Michalski
Źródło: HFM 04/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF