HFM

artykulylista3

 

Harman/Kardon HD 990

21-41 02 2010 HarmanKardonHD990 01HD 990 to jedyne w tym teście urządzenie pochodzące z wielkiego koncernu. Trudno się dziwić, bo większość z nich już zarzuciła ten „archaiczny” standard.

Na placu boju pozostali jeszcze tacy, jak Yamaha czy Denon. Rysuje się za to ciekawa sytuacja: odtwarzacz CD staje się przedmiotem drogim, a patrząc na ceny DVD nawet luksusowym. Na razie Blu-ray jest jeszcze stosunkowo kosztowną zabawką (Harman BDP 10 – 2999 zł), ale z biegiem czasu albo zajmie pozycję DVD, albo odejdzie w niepamięć. Wtedy rynek zdominują pliki, co zresztą wydaje się bardziej prawdopodobne, kiedy spojrzymy na ceny „niebieskich” płyt i ofertę tytułów.


Jednak nawet koncerny zauważają, że coraz więcej ludzi wraca do tradycyjnego sprzętu stereo i nie wszyscy pragną w domu multimedialnych kombajnów. Oprócz HD 990 Harman proponuje tańszy HD 980 (1399 zł) oraz wzmacniacze stereofoniczne i tuner. Jest nawet dwukanałowy amplituner, a to już w dzisiejszych czasach prawdziwa rzadkość.

Budowa
Nie jestem zwolennikiem takiego wzornictwa. Z klasyką smaku ma ono niewiele wspólnego. Podobnie jak w przypadku wzmacniaczy, Amerykanie stawiają na nowoczesność, która objawia się błyszczącym plastikiem, biegnącym przez całą szerokość płyty czołowej, ukrytym pod nim wyświetlaczem oraz rządkiem wąziutkich przycisków. Urządzenie przypomina przez to tani odtwarzacz DVD lub tuner telewizji satelitarnej.

21-41 02 2010 HarmanKardonHD990 02     21-41 02 2010 HarmanKardonHD990 05

Pilot też najpiękniejszy nie jest, ale tyle dobrego, że można nim wygasić wyświetlacz i nie zwracać uwagi na klocek leżący na półce. Są to oczywiście moje prywatne odczucia, a jak powiedział pewien mądry człowiek: „piękno jest względne”.
Za to, kiedy obróciłem kota, to znaczy: klamota ogonem, zatkało mnie. Musiałem przetrzeć oczy ze zdumienia i uszczypnąć się dla pewności, bo gniazd XLR w urządzeniu za 2000 zł jeszcze w swojej karierze recenzenta nie widziałem. Za samą ich obecność chętnie postawiłbym piątkę w kategorii jakość/cena, chociaż sam układ nie jest w pełni zbalansowany.
Zasilacz oparto na transformatorku mniejszym od pudełka zapałek. Oprócz niego mamy także kilka miniaturowych kondensatorów. Rozbudowana sekcja cyfrowa bazuje na układach Analog Devices AD1955. Upsampling podwyższa częstotliwość próbkowania aż do 384 kHz. W celu zminimalizowania zniekształceń zastosowano 32-bitowy DSP. Napęd zamontowano w plastikowej puszce. Z góry osłania go stalowa blacha. Transport, przypuszczam, jest własnym opracowaniem Harmana. Oprócz płyt CD czyta CD-R-y i pliki MP3. Są także wejścia cyfrowe, do przetwornika.

21-41 02 2010 HarmanKardonHD990 04     21-41 02 2010 HarmanKardonHD990 03

Wrażenia odsłuchowe
Harmana miałem okazję posłuchać po droższym NAD-zie. Zacząłem od „Grand Piano”. Pomimo różnicy w cenie odtwarzacz wyprodukowany przez koncern bronił się dzielnie. Pod względem barwy i wyrównania rejestrów specjalnie nie ustępował brytyjskiej konstrukcji. Dźwięk pozostał poprawny i naturalny. Nosił znamiona sporej kultury i dbałości o komfort słuchania. Kiedy było trzeba, pojawiał się głęboki i mięsisty bas. Góra także nie pozostawiała niedosytu, przez stłumienie i brak lotności. Muzyki słuchało się bez większych zastrzeżeń. Kolor instrumentu pozostawał w naturalnej palecie.
W porównaniu do wyrafinowanych konstrukcji audiofilskich zabrakło przestrzeni i niewymuszonej przejrzystości. Przekroczenia granicy, za którą się zaczyna kontakt z artystą bez wrażenia pośrednictwa elektroniki. Mimo braku uwag do pasma i dynamiki czegoś jednak brakowało. Złośliwi powiedzą: może tysiąca złotych w cenniku? To dobra uwaga, bo w kontekście ceny fortepian uznaję za więcej niż poprawny. Ale chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że hi-fi nie jest tanim hobby.
W symfonice Harman pokazuje dobrą dynamikę i kontrolę basu. Może góra jest trochę ostra, ale wolę to niż brak równowagi między skrajami pasma. „Tańce z oper” (Reference Recordings) zabrzmiały z rozmachem, pokazując warstwę emocjonalną, dobrze podkreśloną przez dyrygenta. Może znów trochę mi brakowało klarowności w średnicy, ale za to dynamika, jak na tę cenę, była wręcz zjawiskowa. Dziwi mnie to bardzo, bo zwykle w takich przypadkach przyczyną zachwytów okazuje się rozbudowany zasilacz. Ten w HD 990 jest wyjątkowo nikczemnej postury, więc efekt należy zapewne przypisać elektronice. W każdym razie nie dostrzegłem większych odstępstw od neutralności, typowych dla urządzeń budżetowych. A do takich się przecież Harman zalicza. Oczywiście, o muzyce na żywo nie można mówić; tej atmosfery HD 990 nawet nie stara się naśladować. To nie ta półka i nie te priorytety.
W rocku amerykański odtwarzacz wypada efektownie. Potrafi wyciągnąć z nagrań to, co najważniejsze – dynamikę, koncertową atmosferę i tempo. Może być interesująco, choć góra pasma jest zapiaszczona i typowa dla urządzeń z tego przedziału cenowego. Przypomina bardziej starą japońską szkołę niż audiofilskie wynalazki. Zwolenników tej pierwszej jest na pewno więcej.

Reklama

Konkluzja
Odtwarzacz Harmana wygląda według mnie niezbyt ciekawie. Ma jednak wiele zalet, z których należy wymienić atrakcyjną cenę i bogate wyposażenie. Wiele osób uzna obecność XLR-ów za równie zaskakującą, jak truflę w zupce z torebki. Jest w tym sporo racji, co nie zmienia faktu, że za 2000 zł Harman proponuje przyzwoite źródło. Powodów do radości jest więcej – śmierć CD jest dalej, niż myślicie, skoro w standard nadal inwestują najwięksi gracze na rynku.

21-41 02 2010 HarmanKardonHD990 T

Autor: Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 02/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF