HFM

artykulylista3

 

Accuphase A-75

064 071 Hifi 7 8 2019 019Chyba każdy z nas czuje się bezpiecznie w sytuacjach powtarzalnych. Żona wraca z pracy z uśmiechem na ustach. Dzieci przyniosły ze szkoły kolejną szóstkę. Samochód rano odpala bez problemu. Cóż, nie zawsze jest tak miło…

Dlatego własne poczucie bezpieczeństwa wolę opierać na nienaruszalnych prawach przyrody – przynajmniej wiem, że nigdy się nie zmienią. To poczucie wraca zawsze, kiedy nadchodzi Boże Narodzenie. Kiedy znów słyszę o wzroście opłat za przejazd autostradą A2 i kiedy przychodzi informacja, że Accuphase zbudował kolejny fantastyczny wzmacniacz.
Accuphase A-75 to następca testowanego przez nas modelu A-70 („HFiM” 11/2014). Pokrewieństwo wydaje się ewidentne. Łudząco podobny jest zarówno wygląd (właściwie można odnotować jedynie kosmetyczne zmiany w wyświetlaczu), jak i architektura wewnętrzna. Nie zmienia to faktu, że stary i nowy model rzeczywiście się różnią.



Producent nie opisuje zmian dokładnie, ale chętnie wskazuje efekty. W A-75 zastosowano lepsze komponenty, co się przełożyło na jeszcze bardziej wyśrubowane parametry techniczne. I tak, poziom szumu wyjściowego w porównaniu z poprzednikiem zredukowano o 11 %, a współczynnik tłumienia wzrósł o jedną czwartą. W urządzeniu high-endowym uzyskanie takiej skali poprawy wiąże się z niemałym wysiłkiem i w pełni uzasadnia wymianę modelu na nowy. Nie zmieniła się natomiast kwestia marketingowo najważniejsza – ciągle mamy do czynienia z najwyższym w katalogu Accuphase’a stereofonicznym wzmacniaczem mocy w klasie A.

064 071 Hifi 7 8 2019 001  Accuphase A-75


Budowa
Front A-75 to, jak zwykle, majstersztyk. Końcówki mocy mają to do siebie, że zwykle są wyposażone tylko we włącznik zasilania, który często pozostaje jedynym wyraźniejszym akcentem wzorniczym. Accupahase od takiego podejścia oddalił się o lata świetlne. Jak na wzmacniacz mocy, w A-75 znajdziemy wiele audiofilskich wodotrysków. W świecie hi-endu, z jego kultem minimalizmu, takie określenie ma często wydźwięk pejoratywny, ale firm w rodzaju Accuphase’a to nie dotyczy. Bogata funkcjonalność to część tradycji i wizerunku japońskiej wytwórni.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Przełączniki pod klapką
w zbliżeniu.


Uwagę od razu przykuwa wielki wyświetlacz z kilkoma wskaźnikami. Pod nim widać włącznik, a z prawej strony – przycisk opuszczający klapkę maskującą panel obsługowy. „Obsługa” końcówki mocy to trochę taki audiofilski oksymoron, ale tutaj okazuje się prawdziwy. Pod klapką znajduje się przycisk wyboru wejścia: XLR albo RCA (w celu zminimalizowania zakłóceń nieużywane wejście pozostaje odłączone) oraz czteropozycyjny wybierak poziomu wzmocnienia. Z lewej strony umieszczono sekcję regulacji wyświetlacza. Można wybrać skalę pomiaru, aktywną jednostkę (żadną, waty, decybele lub obie), a także czas zatrzymania diody w ostatniej skrajnej pozycji (stały albo chwilowy).

064 071 Hifi 7 8 2019 001Klapka kryje sporo atrakcji


W oknie displayu, ponad wskaźnikami, ulokowano diody informujące o wybranych przyciskami ustawieniach. Przez chwilę zagadkowa wydaje się obecność napisów  „dual mono” i „bridge”, ale wyjaśnia ją inspekcja tylnej ścianki. Odpowiednie pokrętło pozwala użytkować wzmacniacz w standardowym trybie stereo, a także jako monoblok lub w mostku. W pierwszym przypadku moc nominalna urządzenia wzrasta dwukrotnie; w drugim – czterokrotnie. Wszystkie obliczenia można zacząć od wartości 60 W/8 Ω w stereo.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Accuphase A-75 – szczytowa
końcówka stereo w klasie A.


Wyjściowe 60 watów może się wydać wartością skromną, ale zwróćmy uwagę, że mamy do czynienia z układem pracującym w klasie A, który z definicji osiąga niewielką sprawność, a większość dostarczonej energii zamienia na ciepło. Accuphase rzeczywiście nagrzewa się niemiłosiernie, nawet pomimo zastosowania potężnych radiatorów. Zanim jednak przejdziemy do opisu wnętrza, dodajmy, że z tyłu można także przestawić pozycję gorącego pinu w wejściu zbalansowanym. Przydaje się, kiedy korzystamy z przedwzmacniacza, którego wyjście XLR obsadzono odwrotnie niż w A-75. Wyposażenie uzupełniają wielkie i bardzo wygodne terminale głośnikowe. Do dyspozycji są dwie pary na kanał, dzięki czemu łatwo zrealizować bi-wiring.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Po zdjęciu pokrywy widać wielkie trafo i dwa gigantyczne kondensatory


Schemat wzmacniacza producent określa mianem instrumentacyjnego. Polega on na takiej konfiguracji układu, że sekcja wejściowa pracuje z największym wzmocnieniem (w tym przypadku 22 dB), a wyjściowa – z jak najmniejszym (tu: 6 dB). Zdaniem producenta, daje to możliwość swobodnego operowana sygnałem o dużych amplitudach i utrzymywania szumów na bardzo niskim poziomie.
Deklarowany odstęp sygnału od szumu wynosi 122 dB (128 z selektorem wzmocnienia ustawionym na -12 dB). Stopień wejściowy zbudowano bez żadnych układów scalonych. Zamiast nich użyto tranzystorów pracujących w trybie push-pull – po dwie pary na kanał.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Płytka drukowana z układem logicznym.


Stopień mocy podzielono na dwie części. Wzmocnienie napięciowe skonstruowano w oparciu o architekturę MCS+ (Multiple Circuits Summing). To od dawna stosowane przez Accuphase’a rozwiązanie, polegające na rozdzieleniu sygnału na kilka równoległych linii (w A-75 cztery na kanał) i następnie ich sumowaniu. Topologia przyczynia się również do obniżenia poziomu szumów.
W stopniu prądowym A-75 użyto natomiast pięciu komplementarnych par MOS-FET-ów Fairchild/ON Semiconductor FQA36P15/1H38AF na kanał. W A-70 wykorzystywano tranzystory Toshiby. Całe końcówki mocy, zmontowane hybrydowo, umieszczono klasycznie – pionowo po bokach urządzenia.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Bufor wejściowy z dwiema parami MOS-FET-ów (po bokach).


Aby wzmacniacz mógł obsłużyć nawet najbardziej wymagające kolumny (w specyfikacji znajdziemy szczytową moc, oddawaną przy spadku do 1 oma!), potrzebuje bardzo wydajnego zasilacza i możliwie niskiej impedancji wyjściowej. W A-75 znajdziemy wielkie trafo, obudowane ekranem z radiatorem, oraz dwa kondensatory filtrujące o pojemności 100000 µF każdy. Zasilacz spoczywa na własnym podeście, zainstalowanym mniej więcej na wysokości ¼ urządzenia. Nie zdołałem podejrzeć, czy pod spodem schowano jeszcze jakiś układ.
Dla obniżenia impedancji wyjściowej zastosowano autorskie rozwiązania Constant Voltage Drive i Balanced Remote Sensing. Podejrzewam, że pierwsze to bardziej umowny ideał niż jakaś konkretna technologia. Drugie natomiast sprowadza się do ustawienia punktu poboru sprzężenia zwrotnego tuż przed terminalami wyjściowymi i to zarówno dla linii sygnałowej (zacisk dodatni), jak i masy (zacisk ujemny). Wtedy cały wcześniejszy proces redukcji impedancji nie zostanie nigdzie „rozproszony”. Redukcja owa odbywa się w kilku elementach. Między innymi, zamiast klasycznych przekaźników zastosowano po parze przełączników MOS-FET na kanał, a ochronna cewka powietrzna została nawinięta prostokątnym drutem o dużym przekroju. W efekcie wszystkich zabiegów współczynnik tłumienia podniesiono do 1000.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Ekran transformatora to także radiator.


Konfiguracja systemu
Na początku japoński wzmacniacz zastąpił redakcyjnego Conrada-Johnsona MF2250 w czasie testu brytyjskich monitorów ProAc Response DB3. Resztę toru tworzyły wtedy: lampowy preamp BAT VK3iX SE oraz odtwarzacz Naim 5X z zasilaczem Flatcap 2X.
Następnie, przez kilka dni, na stendach stały monitory Sonus Faber Electa Amator III, by ostatecznie ustąpić miejsca redakcyjnym Dynaudio Contourom 1.3 mkII.
To jednak dopiero przedsmak prawdziwych emocji. Dystrybutor Accuphase’a dostarczył bowiem do testu doborową elektronikę towarzyszącą. Najpierw miejsce BAT-a zajął przedwzmacniacz Accuphase C3850. Była to chyba najistotniejsza zmiana w czasie całego testu. BAT, choć robił, co mógł, trochę w tym zestawieniu nie domagał. Z firmowym preampem końcówka A-75 wzniosła się na wyżyny, które zrobią wrażenie na każdym. I na koniec źródło. Dzielony Naim został zastąpiony, również dzielonym, ale kilkunastokrotnie droższym zestawem Accuphase DP900/DC901 (transport/DAC). W efekcie łączna wartość grającej pod koniec testu elektroniki spokojnie przekroczyła 300 tys. zł.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Kondensatory stopnia mocy.


Wrażenia odsłuchowe
Wielokrotnie miałem przyjemność słuchać urządzeń Accuphase’a, toteż byłem poniekąd przygotowany na rodzaj czekających mnie wrażeń odsłuchowych. Szkoła brzmienia japońskiej wytwórni opiera się na neutralności i muzykalności, podanych z subtelną nutą łagodności, lecz bez uszczerbku na dynamice. Niezależnie od tego, czy będzie to wzmacniacz, odtwarzacz, czy nawet kondycjoner, ten ogólny paradygmat powtarza się stale. Nie inaczej było w przypadku A-75.
Sceptycznie nastawieni audiofile mogą podejrzliwie spytać, czy tak uwidoczniona szkoła brzmienia nie oznacza specyficznego podkolorowania dźwięku; dalekiego odejścia od (niezmaterializowanego zresztą) ideału neutralności. W teorii można uznać tę wątpliwość za słuszną; w praktyce już nie. Znajdujemy się bowiem w świecie hi-endu i mamy do czynienia z producentem o niekwestionowanej renomie. Rys własny jest zauważalny – ale jako delikatne dopełnienie perfekcyjnie liniowej charakterystyki pełnego pasma akustycznego.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Zbliżenie na układ MCS – to
ta sekcja pośrodku.


Słuchacza od początku otacza niezwykła aura. Odnosi się wrażenie, że Accuphase jest czymś w rodzaju muzycznego nawilżacza. Chodzi nie tylko o obficie nasączone barwy, ale także iluzję efektu orzeźwiającego, przezroczystego powietrza, w którym pojawiają się dźwięki. Niezależnie od repertuaru czy jakości nagrania, muzyka wydaje się świeża, niemal pachnąca wiosennym deszczem.
Scena w wykonaniu Accupahase’a to klasa światowa. Swobodnie wykracza poza zewnętrzne krawędzie kolumn, a głębia ma taki zapas, że pomieściłaby chyba wszystkich muzyków z orkiestry symfonicznej, nawet gdyby ustawili się jeden za drugim. Wokal jest z wyczuciem wysunięty do przodu – wyraźnie przed linię bazy, ale nie na tyle, by wokalista potykał się o nogi słuchacza. Precyzyjna lokalizacja dopełnia obraz całości: scena ma taki zasięg, że nadaje muzyce ponadwymiarową wielkość.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Stopień mocy jednego kanału.


To ważna uwaga – Accuphase A-75 tworzy duży dźwięk nie przez nadanie mu większej masy, lecz przez umieszczenie go w większej przestrzeni. I to w taki sposób, że pozostaje jeszcze sporo miejsca na audiofilskie powietrze.
Bas dysponuje potężną, kontrolowaną mocą. Celowo nie akcentuję słowa „głębia”, bo choć jej nie brakuje, to jednak moc określa ostateczny kształt niskich tonów. A moc jest idealnie wyważona – czyni brzmienie poważnym, lecz go nie przyciemnia. A-75 nie boi się tąpnięć. Pokazuje je ze swobodą, ani na chwilę nie tracąc kontroli. Podstawa harmoniczna, mimo jej zdecydowania, nigdy nie staje się dominująca bądź natrętna.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Taki komplet MOS-FET-ów
montuje się na wyjściu zamiast
przekaźników.


Rytm jest jedynym elementem brzmienia, w którym konstruktorzy Accuphase’a zdecydowali się pójść własną drogą. High-endowym ideałem jest zestrojenie perkusyjnej stopy w taki sposób, aby precyzyjnie odmierzała tempo, ale bez skutku ubocznego w postaci nadmiernego podkreślania uderzeń. Accuphase podszedł do zagadnienia od innej strony. Połączył twardość i miękkość tak, aby wyraźnie dyktowane tempo nie odciągało uwagi od muzykalności. Nie wiem, jak oni to zrobili, ale wyszło fantastycznie! Zarówno bębny, jak i talerze zostały oddane zdecydowanie, ale zsynchronizowano je z basową powłoką, jakby była dla nich tym, czym trampolina dla skoczka – łagodziła upadek i wypychała w górę.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Po opuszczeniu klapki uzyskujemy dostęp do regulacji wyświetlacza, przełącznika wzmocnienia
oraz wyboru wejścia.


Średnica Accuphase’a jest głęboka, nasycona, z lekko zaokrąglonymi konturami, ale też z dużą energią i świetną mikrodynamiką. Znajdziemy w niej element charakterystycznej dla japońskiego producenta gładkości i płynności. Tak wypełniony środek pasma uwodzi muzykalnością. Góra dopełnia obraz szczegółami i subtelnością. Dodaje brzmieniu lekkości i odrobiny słodyczy. O tym, że nie odnotujemy tu zgrzytów ani przerysowań, nie ma co wspominać. W tej klasie sprzętu, w dodatku w przypadku Accuphase’a, nikt nawet nie powinien o to pytać.
Z powyższego opisu wyłania się pewien wzorzec. Mógłbym go neutralizować, ale w sumie nie widzę powodu, po co miałbym to robić. Brzmienie A-75 da się podsumować krótko: lampowy powab z tranzystorowym temperamentem. W najlepszym wykonaniu.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Wejście XLR/RCA i dwa komplety świetnych terminali głośnikowych.
Do tego przełącznik polaryzacji
XLR-ów i wybierak wzmocnienia.


Wszystkie powyższe uwagi mieszczą się w umownym standardzie opisu wyjątkowo udanego brzmienia w kategorii high-endu. Jednak to, że Accuphase A-75 świetnie tutaj pasuje i że można go krótko podsumować, stanowi jedynie część prawdy. Bo cała prawda jest bogatsza.
Z jednej strony, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie twierdził, że brzmienie urządzenia pokroju A-75 może mieć niedostatki. Ale z drugiej – nikt też nie powie, że Accuphase nie ma żadnej konkurencji. Owszem ma, zwłaszcza że w tym przedziale cenowym w ostatnich latach staje się ona coraz silniejsza. O wyborze wzmacniacza mocy kosztującego tyle, co niezły samochód prosto z salonu, będą więc decydować elementy dodatkowe. Dla jednych kluczowe okażą się prestiż firmy i luksusowe wzornictwo. Innym to nie wystarczy. Mogą na przykład sobie zażyczyć muzycznej magii. I tak, zgadliście, Accupahse nią dysponuje.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Gniazda wejściowe z buforem.


Żeby nie było niejasności – lampowy klimat to tylko początek w drodze do celu; dzięki niemu łatwiej się wczuć w nastrój chwili. Prawdziwa magia ujawnia się jednak dopiero, kiedy również samo nagranie zawiera coś szczególnego. U mnie wielkość A-75 po raz pierwszy objawiła się, gdy w transporcie wylądowała płyta Evy Cassidy „Eva by Heart”. Choć wszystkie posiadane płyty nieodżałowanej amerykańskiej artystki znam chyba na pamięć, to i tak przy pierwszym utworze ciarki przeszły mi po plecach. Trudno oddać ten stan słowami – to coś w rodzaju bezbronności, ekscytacji i spełnienia w tej samej chwili.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Układ ochronny wyjścia.


Takiej magii nie znajdziemy na każdej płycie. W rockowych koncertach raczej bym jej nie szukał, ale w kameralistyce – jak najbardziej. Wokal i instrumenty akustyczne też wydają się dobrym kierunkiem poszukiwań. U mnie magicznie zabrzmiały panie: Ania Dąbrowska („Movie”), Grażyna Auguścik („River”), Melody Gardot („My One And Only Thrill”), Tanita Tikaram („Lovers In The City”), Tori Amos („Scarlet’s Walk” – z nokautującym finałem), wreszcie wspomniana Eva Cassidy. Myślicie, że rozszyfrowaliście moją szczególną słabość do żeńskich wokali? Nic podobnego. A-75 oczarował mnie także głosami męskimi (Michael Franks „Barefoot On The Beach”) oraz nagraniami instrumentalnymi (Andreas Vollenweider & Friends – „Live 1982-1994”, Mike Oldfield – „The Songs Of Distant Earth”, Jean-Michel Jarre –  „Oxygen”). Jak wspomniałem – wiele zależy od gustu słuchacza, bo na magię nie ma przecież gotowego przepisu.

064 071 Hifi 7 8 2019 001Górna pokrywa z licznymi otworami wentylacyjnymi. Przydają się.


W moim odczuciu Accuphase wygrywa wokalem. Nie chodzi o to, że nadaje mu jakiś dodatkowy powab czy wibrację, ale o to, że z każdego głosu tworzy niejako nowy świat. Fascynuje poziom różnic pomiędzy głosami dwóch wykonawców.
Drugim atutem okazała się reprodukcja instrumentów strunowych szarpanych, głównie gitary akustycznej. Trzecim – odtworzenie klawesynu, a czwartym – dzwoneczków. Wymieniam tylko to, co zachwyciło mnie najbardziej, choć aby nie było wątpliwości, podkreślę raz jeszcze, że w wykonaniu A-75 brzmienie jest wybitne w każdym calu. A w wymienionych wyżej elementach po prostu magicznie.

064 071 Hifi 7 8 2019 001A-75 w towarzystwie
przedwzmacniacza C-3850.


Konkluzja
Zazwyczaj teraz nadchodzi pora na klasyczną sugestię recenzenta: jeśli szukacie końcówki poniżej 100 tys. zł, to obowiązkowo posłuchajcie tego urządzenia. Tym razem będzie inaczej. Jeżeli chcecie poczuć magię muzyki, posłuchajcie Accuphase’a A-75. Nawet jeżeli akurat nie stać Was na kupno, to i tak warto. Choćby po to, żeby przez chwilę poczuć się bezpiecznie…

 2019 07 19 15 08 50 064 071 Hifi 7 8 2019.pdf Adobe Reader

Mariusz Malinowski
Źródło: HFM 07-08/2019


Pobierz ten artykuł jako PDF