Audiovector QR 7
- Kategoria: Kolumny
Audiovector QR 7 to obecnie jedne z największych kolumn w swojej klasie cenowej. Skierowano je do posiadaczy dużych pomieszczeń, z równie dużym apetytem na dynamikę i bas. Podobnych propozycji nie ma znów aż tak wiele, zwłaszcza jeśli bierzemy pod uwagę renomowane marki.
Audiovector ma ugruntowaną pozycję i kojarzy się z wysoką półką. Katalog obejmuje tylko dwie serie. Droższa R to zestawy o ekskluzywnej prezencji, pełne ciekawych rozwiązań technicznych. Wprawdzie to tylko sześć modeli – monitor i pięć podłogówek – ale trzy najtańsze występują w trzech wersjach, co znacznie rozszerza wybór. Tańszą linię QR tworzy pięć pozycji, już bez podziału na dalsze opcje. W obu przewidziano też subwoofery i głośniki centralne. Elementem wspólnym zestawów duńskiej wytwórni jest wysokotonowy przetwornik AMT; jedynie w najtańszej opcji z linii R występuje miękka kopułka.
Od 1979 roku projektowane i produkcja odbywają się w Danii. Audiovector chwali się, że duża część procesu przebiega ręcznie, a klasa materiałów i wykonania serii R są zachwycające. Na ich tle modele QR wyglądają skromnie, ale to nadal wysoka europejska jakość.
„Siódemki” są najdroższe i największe w serii QR. Dołączyły do katalogu najpóźniej, ale podobno świetnie się sprzedają. W ogóle duńska wytwórnia przeżywa obecnie czas dynamicznego wzrostu. Wynika to z faktu, że w okresie pandemii jako jedna z nielicznych miała pełne magazyny i realizowała zamówienia bez opóźnień, co było wynikiem mądrej, choć ryzykownej strategii syna założyciela – Madsa Klifotha. Kolumny Audiovectora mają też ostatnio bardzo dobą prasę, a w efekcie docenili je również klienci.
20-cm woofer Pure Piston
z aluminium.
Budowa
QR 7 to układ trójdrożny, czterogłośnikowy. Dwa 20-cm basowe Pure Piston mają jednolite membrany aluminiowe, bez wyodrębnionej nakładki przeciwpyłowej, oraz odlewane ażurowe kosze, ułatwiające przepływ energii. Napęd tworzą długa cewka i solidny magnes z doklejonym dodatkowym pierścieniem, poprawiającym skupienie pola w szczelinie. 15-cm średniotonowiec także został wykonany z aluminium. Ma miękki, wąski resor i tłoczony z blachy kosz, tym razem z szerokimi ramionami. Układ magnetyczny również wygląda okazale. Wszystkie trzy przetworniki wykończono eleganckimi srebrnymi pierścieniami, a membrany anodowano na szaro, dzięki czemu pasują zarówno do czarnej, jak i białej obudowy.
Specjalność zakładu to wysokotonowy AMT, nazwany Gold Leaf. Według deklaracji producenta może przenosić sygnały aż do 102 kHz. W QR 7 jego praca kończy się przy 52 kHz, czyli również bardzo wysoko. Harmonijka jest złocona od frontu i wyposażona w „filtr antysybilantowy” (S-stop), co mnie trochę niepokoi.
Potężne skrzynie występują w trzech wykończeniach: czarnym lakierze fortepianowym, satynowej bieli oraz fornirze z ciemnego orzecha. Maskownice pozostają zawsze czarne i trzymają się na magnesach. Front jest na tyle wąski, na ile pozwoliły duże woofery. Krawędzie ścianek bocznych zostały na dole i górze zaokrąglone, a całość unosi się nad postumentem wystającym poza obrys obudowy. Dystans pomiędzy nim a kolumną utrzymują szczątkowe plastikowe nóżki, co jest niezbędne, ponieważ bas-refleks dmucha w dół. Izolację od wibracji podłoża i możliwość wypoziomowania zapewniają regulowane kolce.
20-cm woofer Pure Piston
z aluminium.
Obudowę sklejono z MDF-u o standardowej grubości, a wnętrze dość skromnie wytłumiono kilkoma płatami wełny mineralnej. Audiovector stosuje takie od dawna i uważa, że zbyt dużo miękkich materiałów przynosi więcej szkody niż pożytku. Poziome wstawki usztywniają całość, a głośnik średniotonowy pracuje w osobnej komorze.
Z tyłu, na wysokości górnego woofera zamontowano zwrotnicę złożoną z 16 elementów dobrej jakości. Dzieli pasmo przy 425 Hz i 3 kHz. Pojedyncze złocone zaciski przyjmują banany, widełki i gołe kable. Ze zwrotnicą łączą je przewody z miedzi beztlenowej.
Producent nie określa zalecanej mocy wzmacniacza. Podaje jedynie nominalną moc układu: 300 W. Do tak dużych kolumn można podłączać mocne piece; nawet pół kilowata nie powinno im zrobić krzywdy. Impedancja 6 omów i skuteczność 90,5 dB to obietnica wysokiej kompatybilności, niemniej ze słabymi tranzystorami bym się nie rozpędzał.
Szczelina bas-refleksu.
Konfiguracja systemu
Potężne Audiovectory grały w teście z McIntoshem MA12000 i odtwarzaczem C.E.C. CD 5. Okablowanie pochodziło z oferty Hijiri (HCI/HCS/Nagomi), a prąd filtrował Ansae Power Tower. Elektronika stała na polskich stolikach Base 6, a kolumny na kamiennych płytach o grubości 3 cm.
Pojedyncze terminale
na metalowej płycie.
Wrażenia odsłuchowe
Audiovectory należą do wąskiej grupy głośników, które podłączamy, a po minucie odsłuchu już każdym nerwem czujemy, że jest dobrze. Dźwięk jest zdrowy, prawidłowy i nieprzekombinowany. Oczywiście, ma również cechy charakterystyczne, ale żadna z nich nie zniekształca obrazu nagrań.
Reklama
Jedną z głównych atrakcji przekazu stanowi bas – mocny, głęboki i zdecydowany. Schodzi nisko, bez ekspozycji podzakresów. Jako składnik pasma został podkreślony i porusza się ze swobodą. Można śmiało powiedzieć, że pod względem prezentacji niskich tonów QR 7 zaliczają się do ścisłej czołówki kolumn w zbliżonej cenie. Jeżeli ktoś stwierdzi, że są pod tym względem najlepsze, również nie będę protestował. Znajduję tutaj wszystkie zalety basu, a równocześnie połączenie cech, które przeważnie nawzajem się wykluczają. Da się wskazać głośniki jeszcze lepiej utrzymujące tempo, jak choćby B&W z serii 700 S3, ale precyzja Audiovectora również nie budzi zastrzeżeń. Jest rytm i kaloryczne uderzenie, odczuwalnie sprężające powietrze. Muzyka pulsuje, a świetna kontrola ani przez chwilę nie wchodzi w obszar twardej, suchej dokładności. Miła odrobina miękkości nie ma nic wspólnego z rozleniwieniem. Duże membrany sprawnie pompują powietrze; potrafią także wydać z siebie imponujący pomruk. A wszystko bez wysiłku.
Zwrotnica.
Pomimo podkreślenia niski zakres nie wchodzi z butami w średnicę. Niczego nie zabarwia ani nie przyciemnia. Może zabrzmi to dziwnie, ale zauważam w nim coś w rodzaju „światła” – czystości i czytelności, którym w niczym nie przeszkadza jego miękka sprężystość. Ekspozycja w takim kształcie nie zaburza proporcji w klasyce, za to w ekstremalnych fragmentach otrzymujemy spektakularne dawki głębi i mocy. Obywa się przy tym bez efekciarstwa, a prezentacja pozostaje wyważona.
Podsumowując: bas jest świetny i już choćby z uwagi na jego jakość QR 7 są warte każdej złotówki. Co więcej, powinien się spodobać i pożeraczom niskich tonów, i osobom ceniącym balans. Jak konstruktorzy Audiovectora to osiągnęli, nie mam pojęcia, ale zrobili to tak, że konkurentów ze świecą szukać.
Audiovectory QR 7
to naprawdę duże skrzynie.
Na tym nie koniec zalet QR 7, ponieważ spostrzeżenie, że jest dobrze, można odnieść w zasadzie do dowolnego aspektu ich prezentacji. Na przykład do wysokich tonów. Konkluzja, że to AMT w bardzo udanej aplikacji powinna zamknąć temat. Lotność, czytelność, rozświetlenie i blask nigdy nie wpadają w metaliczność ani suchość. Nie doszukałem się natomiast „filtru antysybilantowego”, a przyznaję, że obawiałem się stłumienia i nosowości. AMT w QR 7 dobrze różnicuje barwy, dzięki czemu bez trudu wskażemy małe i duże talerze perkusji. Czytelność tekstu jest świetna, a sybilanty nie zostają sztucznie odfiltrowane. Niekiedy AMT gra z większą swobodą. Audiovector postawił bardziej na precyzję, ale zachował złoty środek. Dzięki temu miłośnicy obu estetyk będą zadowoleni.
Reklama
Średnica również wzbudza sympatię od pierwszych chwil odsłuchu; głównie ze względu na swą czytelność. Dzięki niej bez trudu prześwietlimy złożoną fakturę rozbudowanych składów. Dźwięk nie jest może relaksujący, bo w końcu priorytety stanowią kontrola i szczegółowość, niemniej nie przestają obowiązywać wyważenie i smak. Temperatura barw jest neutralna; nie odczuwa się ani chłodu, ani ocieplenia. Ta neutralność dobrze się sprawdza w muzyce akustycznej, ponieważ znajdujemy się blisko prawdy. Może trochę upiększonej, ale to nam tylko poprawi samopoczucie.
AMT Gold Leaf.
QR 7 okazują się dokładne, jednocześnie efektowne, a przy tym zrównoważone. Ciekawe połączenie, prawda? Dzięki temu brzmią świetnie i w klasyce, i w metalu, a także w małych składach akustycznych i w nasyconych elektroniką aranżacjach. Zrozumiem, jeżeli ktoś będzie chciał więcej lampowej gęstości i ciepła, ale powinien wziąć pod uwagę, że nie dostanie ich w oczekiwanym natężeniu z równoczesnym zachowaniem takiej czytelności, precyzji oraz potężnego, choć konturowego basu.
Zastrzeżeń nie budzi również dynamiczny potencjał Audiovectorów. Zarówno głośne granie, ściana dźwięku, jak i sugestywne oddanie kontrastów nie stanowią dla nich problemu. Nawet przy wysokich poziomach nie tracą swobody i rozmachu. To potrafi wiele głośników, ale QR 7 zachowują te same zalety przy cichym słuchaniu. Wtedy również odczuwa się puls, energię ataku oraz zupełnie satysfakcjonującą zawartość skrajów pasma. Dźwięk pozostaje przejrzysty, a tekst wokali zrozumiały. A to już wyzwanie ponad siły dla przytłaczającej większości (zwłaszcza dużych) kolumn.
AMT Gold Leaf.
W zasadzie każdy aspekt brzmienia zasługuje na bardzo dobrą ocenę; może jedynie przestrzeń na dobrą. Scena koncentruje się na bliższych planach, co poprawia czytelność i zapewnia muzyce bezpośredniość. Duńskie głośniki zaliczają się do konstrukcji, które pozwalają uzyskać słynną „obecność muzyków w pokoju”. Nie wyświetlają jej tak dosadnie, jak na przykład stare Eposy czy Kerr Acoustics 9 („HFiM” 6/2023). Zostawiają sobie trochę miejsca do pokazania głębi. Niektórzy powiedzą, że dobrze by było, gdyby poszły w tej kwestii jeszcze dalej, tyle że wtedy mogłyby się okazać… za dobre. W cenniku znajdują się wszak jeszcze droższe modele. Przyznaję, że po spotkaniu z QR 7 nabrałem ochoty na spotkanie z wyższą serią R.
Reklama
Odnoszę również wrażenie, że QR 7 będą się dobrze spisywać w mniejszych pomieszczeniach, nawet rzędu 16-18 m², ale to już sprawdźcie sami. W każdym razie, nie należy się obawiać ich gabarytów. Jeżeli chodzi o duże pokoje, to nagłośnienie 50 m² również nie powinno stanowić problemu. Czyżby znów połączenie ognia z wodą?
Aluminiowy średniotonowiec.
Konkluzja
Audiovectory QR 7 są świetne, bez dwóch zdań,. Dawno nie słyszałem podłogówek w tak rozsądnie skalkulowanej cenie, o tak wyrównanym, wysokim poziomie we wszystkich aspektach prezentacji. Mam przeczucie, że będą się ludziom podobać. Może z wyjątkiem osób, które poszukują lampowego ciepła, a ich dusza mieszka w krainie łagodności.
Aluminiowy średniotonowiec.
Reklama
Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 03/2024